piątek, 28 kwietnia 2017

Romska estetyka i nie tylko…

Jak co roku wiosną, pojawia się internetowa możliwość zapoznania się z kolejnym numerem jedynego naukowego i wydawanego w języku polskim czasopisma romologicznego – „Studia Romologica”.

http://www.studiaromologica.pl/?page_id=5898

Warto zauważyć, że pomimo pozostawania Polski poza swoiście słynną grupą 9 europejskich państw wrażliwych ze względu na Romów, polskie cyganologiczne zaangażowanie naukowe lokuje nas w grupie zaledwie czterech państw, w których wydawane są znaczące naukowe periodyki romologiczne. Pierwszym, ze względu na rozpoznawalność międzynarodową jest „Romani Studies”, a pozostałe dwa to nieustępliwie wydawany jedynie w języku francuskim „Etudes Tsiganes” oraz czeski półrocznik „Romano džaniben”.
O ile kiedyś w środowisku młodych amerykańskich naukowców funkcjonowało hasło „publikuj albo giń”, o tyle aktualnie przyjmuje ono raczej formę „publikuj w internecie albo giń”. Dobrze zatem, że redakcja „Studiów Romologica” jako jedyna (niestety) spośród wspomnianych czterech europejskich wydawnictw udostępnia teksty wchodzące w skład każdego numeru bezpłatnie. Wiąże się to także (i w rzeczywistości przede wszystkim) z upowszechnianiem wiedzy o Romach (co jest wspomagane przez facebook’owy profil czasopisma). Niewątpliwie taka aktywność jest istotna, ponieważ jako cywilizowane społeczeństwo większościowe powinniśmy przynajmniej trochę odczuwać odpowiedzialność za udostępnianie rzetelnej wiedzy o romskiej mniejszości, a co za tym idzie za obalanie mitów i wyjaśnianie bolesnych stereotypów. Niestety w Polsce (i nie tylko) wciąż to one decydują o powszechnym społecznym stosunku do Romów i na nich opiera się niezmienna dyskryminacja tej grupy. 
Poza dostępem do pełnych tekstów artykułów, redakcja wykazuje się znaczącą dbałością o naukowe indeksowanie publikowanych tekstów, w naturalny sposób połączone ze zwiększeniem liczby miejsc, z których można pobrać pełne teksty artykułów. Lista ta jest dość pokaźna: PBN, ARIANTA, CEJSH, Index Copernicus, CEON, BazHum, Repozytorium Uniwersytetu Jagiellońskiego, CEEOL. Czasopismo zasłużyło także na odrębne hasło (niestety już nieaktualne) w Romopedii.

Pozostawiając jednak te ogólne i pochwalne rozważania, trzeba sięgnąć do numeru 9.
Okładka papierowego wydania niezmiennie zachowuje swój specyficzny i rozpoznawalny charakter, jest pozytywnie przeładowana semantycznie i kolorystycznie intensywnie wibrująca.
Bogaty zestaw tekstów wydania, został podzielny zgodnie z przyjętym u początków istnienia czasopisma założeniem. Pierwsza – najistotniejsza dla każdego rocznika – część związana jest z tematem numeru. Tym razem były to sztuka i estetyka romska. Pozornie temat wydaje się prosty – w końcu każdy zna bogactwo estradowych strojów romskich, a może nawet widział ich pałace, jednak z drugiej strony każdy także chyba styka się w jakiś sposób z niepowszechnym, a jednak widocznym ubóstwem Romów. O wiele mniej osób miało okazję zetknąć się z romską sztuką, której wysokim estetycznie przykładem jest malarstwo (i nie tylko) Małgorzaty Mirgi-Tas. Jeśli do tego jak znane (czy też raczej nieznane) są zagadnienia związane z połączeniem estetyki i Romów dodamy naukowy charakter periodyku – próby opracowania tematu stają się prawdziwym wyzwaniem. Wszystkie te przeszkody zostały zniwelowane przez pierwszy tekst numeru autorstwa Sławomira Kapralskiego, który jak zawsze po mistrzowsku zachowując w pełni naukowy charakter artykułu przygotował swoisty wstęp do całego wydania, wiążąc sztukę z polityką, a właściwie jej szczególnym aspektem – mobilizacją mniejszości romskiej, przy okazji sprawozdając istotne romologicznie seminarium z 2016 roku.
Kolejni autorzy (w tym zagraniczni) publikujący w części głównej dziewiątego numeru „Studiów Romologica” koncentrowali się bądź na przeglądzie jednego z aspektów estetyki i/lub sztuki romskiej, bądź też analizowali  jej szerszy kontekst na konkretnych wybranych przykładach. Oczywiście nie udało się odnieść do całego pola badawczego jakie wytyczał temat tego wydania, jednak nie to było założeniem jego twórców, gdyż takie cele stoją przed twórcami monografii naukowych a nie tematycznych wydań periodycznych. Jedyny zakres, w jakim można odczuć pewien niedosyt, to brak tekstu poświęconego głębszej analizie typowo medialnej (w tym internetowej) sfery około-romskiej estetyki. Byłby to jednak temat bardzo rozległy i różnorodny, a w jakim stopniu związany z estetyką i sztuką – to już kwestia takiego lub takich opracowań.
Nie ma sensu przywoływać tu każdego z kolejnych autorów http://www.studiaromologica.pl/?page_id=5898 i wyróżniać, którykolwiek z tekstów jako kluczowy. Pomimo tego, całkowicie subiektywnie najbardziej interesujący wydaje się być tekst Natalii Gancarz, w którym autorka wytycza semiotyczne połączenie pomiędzy estetyką i sferą romskiego sacrum.

Podążając w dalszym ciągu ścieżką subiektywnej oceny i doceniani konkretnych opracować, niewątpliwie trzeba przyznać, że druga część omawianego numeru – niezwiązana z jego tematem przewodnim – jest pod względem naukowego novum jedną z najlepszych jaka została przygotowana w ramach dziewięcioletniej historii czasopisma. Tematy w niej poruszane są zarówno istotne, jak i jak dotąd jedynie szczątkowo opracowane w polskojęzycznej literaturze przedmiotu. Dotyczy to zarówno analitycznego opisu mniejszości romskiej na Litwie, Domari w Izraelu, analizy włoskiej polityki wobec Romów (najczęściej wymienianej razem z odmiennym pod każdym względem podejściem francuskim), a także – migracji Cyganów do Nowego Świata. W szczególności ten ostatni tekst może być początkiem (ze względu na swój historyczny charakter) polskich badań (i publikacji) dotyczących aktualnej sytuacji Romów w Ameryce Południowej, a także - i może nawet przede wszystkim – w USA. Jak dotąd bowiem często pojawiają się krytyczne analizy sytuacji Romów w Europie przygotowywane przez amerykańskich naukowców z ich charakterystycznym sposobem traktowania europejskiego modelu demokracji i europejskich polityk wobec mniejszości, natomiast wyraźnie brakuje w polskojęzycznej (a także szerzej – europejskiej) literaturze analiz i opisów specyfiki amerykańskiej w tym zakresie.
Na szczególne wyróżnienie zasługuje także tekst, którego przygotowanie wymagało badań archiwalnych, będący próbą zbadania dziewiętnastowiecznej populacji cygańskiej Królestwa Polskiego. To artykuł ważny, gdyż w ostatnim czasie badacze koncentrują się na nieco innym zakresie tematycznym, a szczegółowy opis sytuacji Romów od ich przybycia do Polski do XX wieku wciąż oczekuje na bardziej szczegółowe (i trudne metodologicznie) badania.

Część „Recenzje – opinie” czasopisma, to jak zawsze pogłębiony wieloautorski przegląd najważniejszych publikacji romologicznych ostatniego czasu, który dla każdego zainteresowanego tą tematyką stanowi lekturę obowiązkową, będącą punktem wyjścia do dalszego czytania.

Ostatnia część dziewiątych „Studiów Romologica” jest – ze względu na swój zakres („Wydarzenia”) – pozornie niepozorna. Jednak do tego konkretnego wydania trafił opis nadzwyczaj ważnych wydarzeń. Pierwsze ma szczególną moc, ze względu na trwałe (względnie) wejście tematyki romskiej w miejską przestrzeń publiczną w ramach wystawy „Tajsa”, przede wszystkim pod postacią muralu, a także (jednak mniej trwałego) neonu. Drugie natomiast jest może i mniej spektakularne, jednak NA BISTER! to ważny projekt badawczy, w ramach którego tworzona jest baza miejsc (nie tylko zlokalizowanych w Polsce) pamięci o romskiej zagładzie:

Bez pamięci, nie ma kultury. Bez pamięci, nie może istnieć cywilizacja, społeczeństwo, przyszłość… (Elie Wiesel)


Najnowszy numer „Studiów Romologica” wydaje się być jedną z jego najlepszych edycji, zarówno pod względem szerokiej panoramy polskich badania cyganologiczne, jak też i poziomu prezentowanych w nim artykułów i opracowań.
Sygnowany 2017 rokiem numer dziesiąty będzie dotyczył Romów w literaturze i filmie. Ponownie może być bardzo interesująco.

 

wtorek, 18 kwietnia 2017

Pozytywnie o Romach


Wesele to dla każdej młodej pary szczególny moment, który powinien zapadać w pamięć małżonków i gości weselnych na lata. I to z przyczyn pozytywnych, a nie takich, jakie zostały pokazane w polskiej produkcji z 2004 roku w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego.
Tym, co z pewnością ubogaca weselną zabawę i to przede wszystkim w zakresie wzajemnego przywiązania i wzajemnej miłości dopiero co poślubionych, jest przygotowywane przez małżonków artystycznych występów. Niosą one ze sobą najczęściej bezpośredni przekaz skierowany do dopiero co poślubionej osoby. Przyjmują najczęściej formę wykonania ulubionej piosenki lub tańca, czasem połączonego z choreografią części wtajemniczonych gości (np. druhen lub drużbów). Choć zwyczaj nie jest polski i przywędrował do nas z kultury amerykańskiej, to jednak chyba nikt nie ma żadnych podstaw do tego aby go krytykować.

https://www.youtube.com/watch?v=XATjDKxq4Ok

Niczym zatem szczególnym jest kilkuminutowy pokaz taneczny panny młodej, wspieranej przez cztery koleżanki. Niczym, poza tym, że wesele jest – jak to zostało nazwane w tytule filmu zamieszczonego na YouTube – „polsko-cygańskie” i to panna młoda należy do mniejszościowej grupy etnicznej. To chyba pierwsza polska tego typu prezentacja „polsko-cygańskiego” wesela i to w połączeniu z weselną „nową świecką tradycją”.
Na YouTube i innych tego typu serwisach czasem pojawią się krótkie filmy nagrane przy użyciu smartfonów pokazujące spontaniczne romskie tańce podczas różnego rodzaju uroczystości – w tym także wesel. Jednak nie pochodzą one z Polski i są wyrazem spontanicznej potrzeby tańca. Materiał z „polsko-cygańskiego” wesela jest profesjonalnie przygotowany i zamieszczony na profilu firmy fotograficznej, zapewniającej między innymi serwis fotograficzno-filmowy podczas ślubów i wesel.

https://www.youtube.com/watch?v=XATjDKxq4Ok

Słowa piosenki przy której panna młoda wykonuje swój taniec są w języku rosyjskim. Może to wskazywać na przynależność rodziny panny młodej do grupy Chaładytka Roma, czyli Ruskiej Romy, bardzo bliskiej Polskiej Romie. Jednak równie dobrze może świadczyć to jedynie o różnorodnych upodobaniach muzycznych panny młodej.
O romskich (także „polsko-cygańskiego”) i ślubach i weselach w Polsce warto poczytać w zeszłorocznym numerze „Romano Atmo”. Z pewnością jest to lepsze źródło informacji, niż brytyjska seria „Big Fat Gypsy Weddings”, czy amerykańska „My Big Fat American Gypsy Wedding”.

http://www.romowie.com/romano_atmo/ra66.pdf

I właściwie to wszystko. Oczywiście samo wesele musiało być bardzo interesującą sytuacja zderzenia kulturowego pomiędzy gośćmi panny młodej i pana młodego, ale nie sposób nic o tym powiedzieć na podstawie zamieszczonego na YouTube filmu.

Jednak to co najciekawsze pojawia się w społecznej reakcji na ten społecznościowy przekaz medialny, czyli w komentarzach.
Zgodnie z danymi ze strony z filmem od września 2016 roku obejrzano go ponad 460 tysięcy razy. Pod filmem pojawiły się 82 komentarze.
Być może pod wpływem tytułu filmu ani razu nie pojawiło się jakakolwiek forma „Romowie”, natomiast 9 razy komentujący użyli różnych form określenia „Cyganie”. Z drugiej strony może to być wyraz uśrednionego podejścia społeczeństwa do Romów i nieintencjonalnego lekceważenia ich sformalizowanychoczekiwań co do oficjalnego ich nazywania. Podobnie zresztą jak było w przypadku autora materiału, który formułując tytuł nie tylko wprowadził nazwę „Cyganie” (być może na wyraźne życzenie rodziny panny młodej), ale dodatkowo wygenerował opozycję Cyganie – Polacy, choć jak można się domyślać są to polscy Romowie (nawet jeśli z Chaładytka Roma). Wątpliwe jednak aby chodziło tu o jakąkolwiek dyskryminację. Raczej chodziło tu o atrakcyjne i promocyjnie popularne nazwanie materiału.

Aż 36 komentarzy jest bezwzględnie pozytywnych. Odnoszą się głównie do samego tańca, świetnej zabawy, pięknej panny młodej i atmosfery radości związanej z weselem. Wśród nich zdarzają się także komentarze nawiązujące do etnicznej przynależności głównej bohaterki filmu:

Wspaniałe wesele dla Młodej Pary 100l , a co do nie których komentarzy wypowiem się tylko tyle czy to Polak czy Cygan wszędzie są ludzie i ludziska nie oceniajcie ludzi po ich wyglądzie czy pochodzeniu tylko po tym jakimi są ludźmi.

Pozytywne nastawienie internautów wiąże się z dwiema kwestiami. Po pierwsze z odbiorcami (licznymi) tego filmu. Chyba mało który spośród twardych strażników polskości polskiej ziemi narodowej wyszukuje filmy z wesel. Z drugiej strony pokazana jest tu romantyczna romska dusza związana z tańcem, zabawą, śpiewem. Tę część romskiej rzeczywistości raczej akceptujemy jako oderwaną od szarej codzienności i problemów. W końcu Cyganie to lud tajemny, a przy tym romantyczny, rozśpiewany i roztańczony. I generalnie nikomu chyba ze społeczeństwa większościowego nie przeszkadzałoby gdyby do tej roztańczonej części życia sprowadzałaby się obecność Romów w polskiej rzeczywistości. To, że tak się nie da, nie ma żadnego znaczenia.

Jak zawsze w przypadku każdego przekazu związanego z Romami musiały się także pojawić wypowiedzi negatywne. Jednak jeśli chodzi o ich moc (poziom agresywności?) i liczbę – jest ich zadziwiająco mało. Trzy są krótkimi krytycznymi komentarzami do całego filmu jako takiego (z zazdrości o piękny ślub?), natomiast pięć jest skierowanych przeciwko Romom. Spośród nich jeden to po prostu "żart" bez znaczenia, choć utrwalający stereotypy, a trzy wypowiedzi pochodzą od jednego z użytkowników internetu. Te wypowiedzi, które można uznać za najmocniejsze pod względem negatywnego nastawienia do Romów, to:

Ciekawe czym polowa tam obecnych sie zajmuje.

oraz:

Bronisz tych brudasów bo zapewne sam jesteś hieną żerującą na ciężkiej i uczciwej pracy innych.

Obydwie te wypowiedzi można przyporządkować do komentujących z kategorii niezadowolonych. Być może nawet wiecznie.
Zagłębiając się w nie, w przypadku pierwszej można dostrzec potrzebę kontroli i wiedzy, czy aby na pewno osoby znajdujące się na sali zarabiają w uczciwy sposób. Utrwalony stereotyp wzmacnia wciąż pojawiające się pytania „skąd ci Cygani mają na to pieniądze”. A jeśli prowadzą firmę, to i tak na pewno to tylko przykrywka do czegoś nielegalnego. Pozostaje mieć nadzieję, że marginalna jest sytuacja, kiedy ktoś widząc gości weselnych od razu zastanawia się czym połowa z nich się zajmuje. W drugiej wypowiedzi pojawia się pogardliwe określenie „brudasy” (odsyłające bezpośrednio do stereotypów i wykazujące brak wiedzy o czystości wynikającej z Romanipen) i wyraźny podział na tych, którzy pracują uczciwie i ciężko i tych, którzy na tym żerują. W polskiej rzeczywistości trudno jest zrozumieć gdzie przebiega granica pomiędzy taką uczciwą pracą i żerowaniem. Być może ta pierwsza to praca, która nie przynosi ani satysfakcji, ani oczekiwanego dochodu? A może chodzi tu o pracę fizyczną?

Ponownie zagłębiając się w komentarze nie sposób nie dostrzec, że prawie 20 spośród nich pochodzi od Romów. Łatwość tej identyfikowalności 7 komentujących wiąże się z tym, że częściowo używają oni języka romskiego, przez co trudno jest przeprowadzić ich analizę. Z tego jednak co piszą po polsku i jak wyglądają profile, za pośrednictwem których się logują,  większość spośród nich to ludzie młodzi i aktywni w internecie, śmiało (i nieco agresywnie w przypadku krytyki romskości) wchodzący w dyskusję z innymi użytkownikami.

Co zatem z cyfrowym wykluczeniem Romów, skoro ponad 10% komentarzy i komentujących jest romska? Przecież Romów w Polsce jest poniżej 1% populacji.
Wydaje się, że powoli w internecie wzmacnia się coraz bardziej aktywność być może niewielkiej ale zdecydowanej co do oczekiwań od życia grupy młodych Romów, której przykładem jest interesujący fecebook’owy profilu Gipsy Fashion.

Część z nich wyemigrowała (być może na chwilę) z Polski, są pewni siebie, dumni z bycia Romami, rodzina jest dla nich wartością, korzystają z życia, chętnie używają nowych technologii, nie są aktywistami, nie wspomagają działania organizacji pozarządowych i zasadniczo nie angażują się w działania mające pomóc całej społeczności romskiej. Swoim podejściem do życia i zachowaniem mogą wywoływać smutek u wielu starszych Romów, jednak nie tracą swej tożsamości, nie wstydzą się tego kim są i trzymają się wielu zasad wywodzących się z tradycji. Przy tym w pełni nadążają za światem. To być może oni są przyszłością romskiego narodu. A na powrót do pełnych tradycji kiedyś znajdą czas. Na przykład zajmując się wnukami.


sobota, 8 kwietnia 2017

10 celów na kolejne 10 lat


Dziś Międzynarodowy Dzień Romów.

https://www.facebook.com/CanadianRomaniAlliance/photos/a.317478525043391.1073741828.317468731711037/598744406916800/?type=3&theater

Dzień ten jest obchodzony w różnych sposób przez wiele organizacji i instytucji. Są zatem wystawy, spektakle, wiece, parady, dyskusje, pozytywne gesty polityczne, telewizyjne projekcje filmów, a także pytania o własną tożsamość. Ich skala, zakres, zasięg są różne, podobnie jak i charakter.
Wydarzeń jest naprawdę dużo, choć wydaje się, że w Polsce – w porównaniu z 2016 rokiem – jest ich znacznie mniej.
Jest to także okazja do prezentacji nowych planów działań dotyczących tej kilkunastomilionowej mniejszości , a także do dyskusji „co po 2020 roku?”.

W ramach troski o przyszłość Romów w Europie, sekretarz generalny Rady Europy – Thorbjørn Jagland, przedstawił stanowisko/oświadczenie dotyczące  przyszłości Romów. Zostało ono skonsultowane ze Specjalnym Przedstawicielem ds. Romów Rady Europy (Valeriu Nicolae) i zaprezentowane jako – co prawda polityczne – jednak przyjęte i zaakceptowane jasne zobowiązanie na przyszłość.

http://www.coe.int/en/web/portal/-/10-goals-for-the-next-10-years

Roboczo została ono nazwane „10 for 10” i przyjęło postać 10 celów jakie powinna osiągnąć Europa w ciągu najbliższej dekady:
   1. Każde dziecko romskie będzie posiadało dokument tożsamości
   2. Śmiertelność romskich niemowląt będzie niższa o połowę
   3. Poziom szczepienia romskich dzieci zbliży się do średniej większościowej
   4. Współczynnik porzucania nauki w szkołach  przez Romów zmniejszy się o połowę
   5. Czterokrotnie zwiększy się liczba Romów uzyskujących wykształcenie średnie
   6. Trzykrotnie wzrośnie liczba młodzieży romskiej uzyskującej kwalifikacje zawodowe
   7. Nie będzie małżeństw zawieranych przez dzieci
   8. Liczba Romów żyjących w skrajnym ubóstwie zmniejszy się o połowę
   9. Stopień bezrobocia Romów zmniejszy się o połowę
  10. Liczba Romów wybranych w ramach biernego prawa wyborczego do reprezentacji lokalnej, państwowej i międzynarodowej zostanie wzrośnie dwukrotnie.

Należy tu podkreślić, że w oryginalnej deklaracji w języku angielskim każdy z punktów dotyczy zarówno Romów, jak i travellersów, którzy uzyskali niedawno w Irlandii status mniejszości etnicznej. To rozróżnienie wydaje się być zbędne, przede wszystkim ze względu na przyjęty przez Unię Europejską zasięg nazwy Romowie, obejmujący także tę drugą grupę.
Cele te nie wprowadzają ani nowych ani rewolucyjnych celów. Pokrywają się one zasadniczo z tym, do czego dąży zarówno Unia Europejska, jak i Rada Europy. Na poziomie ogólnym odpowiadają także celom innych organizacji i instytucji krajowych oraz międzynarodowych, mających na celu pomoc Romom i ich skuteczne i zrównoważone włączenie w główny nurt życia społecznego Europy, a także poprawę warunków ich bytowania. Nie odbiegają one znacząca także od konkretnie i liczbowo określonych celów wyznaczonych w ramach strategii Europa 2020.
Generalnie te 10 punktów wynika z głównych problemów z jakimi spotykają się Romowie, choć pomięto tu większość kwestii zdrowotnych (poza tymi bezpośrednio dotyczącymi dzieci) i problemy mieszkaniowe.
Większość z nich (7 lub nawet 9 z 10) dotyczy dzieci i młodzieży. To dobre ukierunkowanie, bo w rzeczywistości to zmiany dotyczące romskich dzieci mają szansę na przyniesienie realnych skutków. W szczególności w zakresie edukacji. Jednak realnie należałoby przyjąć nazwę „10 for 50”. W takiej bowiem – półwiecznej –  perspektywie czasu zmiany te mają szanse zaistnieć. Jednak sekretarze generalny Rady Europy nie może być aż tak małej wiary i nie może nie dać nadziei na szybką zmianę. Stąd perspektywa odległa – 10 lat – a jednak możliwa do wyobrażenia i życiowego zaplanowania. Jeśli po 10 latach (bez osiągnięcia zakładanych celów), ktokolwiek w ramach Rady Europy się do nich odwoła, stwierdzi że być może cele były zbyt ambitne, jednak wskazywały na dobrze zidentyfikowane problemy i nie należy ustawać w dążeniu do ich osiągnięcia. Rada Europy to nie Unia Europejska, która z pewnością odwołałaby się do ogromnego wysiłku (także finansowego) jaki włożyła w dążeniu do nich, a winę za brak sukcesu ponoszą państwa członkowskie, poziom lokalny, organizacje pozarządowe, a przede wszystkim Romowie, którzy nie skorzystali z tak wspaniałej szansy. Próbka takiego podejście będzie z pewnością zakończenie perspektywy wyznaczonej do 2020 roku w ramach unijnej strategii wobec Romów.

Poza osiągnięciem celów w konkretnej perspektywie dekady, mogłyby być one bardziej realne, gdyby Europa w większym stopniu wsłuchała się w oczekiwania Romów (niejednolite, nieartykułowane, niezgodne z prorozwojowym paradygmatem Europy) i podjęła próbę zrozumienia ich uwarunkowań kulturowych. Jednak groziłoby to koniecznością przeformułowania europejskiego myśłenia, a na to nawet Rada Europy nie może sobie pozwolić. Ponadto bez względu na sposób sformułowania celów, realnie brakuje konkretnych instrumentów (finansowych, koncepcyjnych, organizacyjnych), które umożliwiłyby ich realizację.

Sięgając do konkretnych punktów z listy celów „10 for 10”. Pierwszy dotyczący dokumentów jest z pewnością bardzo ważny i ułatwia funkcjonowanie w uporządkowanej rzeczywistości administracyjnej Europy, jednak z drugiej strony może też wiązać się z pokusą „katalogowania” mniejszości romskiej, co w żadnym kontekście nie może mieć pozytywnego wydźwięku. Śmiertelność niemowląt romskich jest 2-3 razy wyższa niż w przypadku reszty społeczeństw europejskich. Jednak nie uda się tego zrealizować żadnym nakazem. Z tym punktem wiąże się zmiana podejścia Romów do systemu zdrowia, zmiana podejścia służb medycznych do Romów, poprawa warunków mieszkaniowych, czy choćby zmniejszenie ubóstwa. W tym przypadku czynników – trudnych do zmiany – jest wiele. Powszechne szczepienia dzieci i młodzieży wymagają pełnych ich spisów, co odsyła do problemu związanego z pierwszym celem. Z drugiej strony potrzebna jest zmiana nastawianie romskich rodziców. Biorąc pod uwagę spiskowe teorie wymyślane przez ruchy antyszczepionkowe, wskaźnik ten może być w Polsce łatwiejszy do osiągnięcia niż można przypuszczać, ze względu na bezmyślną popularność narażania dzieci na ryzyko zachorowania na choroby zakaźne. Punkty 4-6 wiążą się z systemem edukacji i odsyłają nas do tradycyjnego cyklu życia Romów, którzy w większości nie tylko nie dostrzegają wartości nieromskiej edukacji, a jednocześnie szybko angażują młodszych nastolatków (w szczególności dziewczęta) w dorosłe obowiązki. W Polsce w związku z wprowadzanym przedłużeniem edukacji podstawowej z pewnością można oczekiwać, że liczba Romów z pełnym wykształceniem podstawowym będzie ulegała zmniejszeniu. Punkt ten w pewnym stopniu wiąże się także z kolejnym celem dotyczącym małżeństw nieletnich. Nastolatki przyjmujące na siebie obowiązki matek raczej nie poświęcają się ukończeniu edukacji. Także w społeczeństwie większościowym. Wczesne małżeństwa Romów to kwestia tradycji, podobnie jak w  społeczeństwie głównonurtowym wiek 18 lat jest arbitralnie przyjęty jako próg pełnoletności. Nie jest to sprawa jednoznaczna, a myślenie o tym problemie jako o ratowaniu niewinnych nastolatek od ślubów z lubieżnymi podstarzałymi  mężczyznami jest całkowicie błędną ścieżką rozumowania oderwaną od współczesnej romskiej rzeczywistości. Punkty 8 i 9 są ze sobą powiązane i odnoszą się zarówno do edukacji, zatrudnienia, świadomości Romów, świadomości nie-Romów – w szczególności pracodawców, a także polityk państw europejskich i efektywności działania ich systemu pomocy społecznej. Zmniejszenie ubóstwa może wspomagać próba wprowadzenia lewicującego Bezwarunkowego dochodu podstawowego (którego nieodległym kuzynem jest program 500+ obecnego polskiego rządu), co jednak jednocześnie będzie wpływało na negatywne nastawienie do podejmowanie zatrudnienia przez większość Romów. Najbardziej życzeniowym, choć nie najbardziej nieprawdopodobnym, jest ostatni punkt dotyczący zwiększenia aktywności społeczno-politycznej Romów i ich narodowej identyfikacji, skutkującej ich większym udziałem w reprezentacji decyzyjnej na każdym z poziomów. Być może znaczącym ułatwieniem jego realizacji byłoby powszechne uznanie ich za mniejszość narodową, choć i tak wydaje się, że wymaga to przede wszystkim zmiany ich świadomości.

Na koniec warto zauważyć, że w 10 celach nie pojawiło się żadne odniesienie do zmniejszenie dyskryminacji. Być może jest to oczywiste, ale rzeczy oczywiste także należy powtarzać. Być może jednak Rada Europy przyjęła specyficzny sposób myślenia przejawiający się w koncepcji Unii Europejskiej, że zanik dyskryminacji będzie skutkiem włączenia społecznego, któremu ma służyć owe 10 celów na 10 kolejnych lat. To myślenie magiczne, życzeniowe, nierealistyczne. Poziom dyskryminacji może ulec zmniejszeniu tylko i wyłącznie poprzez zmianę naszego podejścia – społeczeństwa większościowego, a nie w wyniku tego, że mniejszość etniczna sobie na tolerancję zasłuży.

Bahtalo ohto Avrilo savorenge!