Radość irlandzkich Travellersów
No i z czego właściwie oni się tak cieszą?
Oni to znaczy kto?
Zarówno Parlament Europejski, jak i Rada Europejska, a w
ślad za nimi także inne instytucje i agencje unijne konsekwentnie posługują się
określeniem „Romowie” zamiast „Cyganie”, a przy tym – co najistotniejsze –
bardzo szeroko definiują zakres tego pojęcia:
W tym wyjaśnieniu zakresu pojęcia Romowie wskazane jest wyraźnie, że decydującym czynnikiem przynależności do niego nie jest pochodzenie etniczne, dotrzymywanie romskich zasad Romanipen (ważniejsze dla Romów z Europy Środkowej i Wschodniej), czy nawet wędrowny tryb życia (mocno podkreślany przez Romów z Europy Zachodniej). Najważniejsze jednak jest to, że definicja ta odrywa bycie Romem od czynnika etnicznego, czyli pochodzenia, koncentrując się na cechach kulturowych, a w konsekwencji na stylu i trybie życia.
Dzięki temu właśnie Travellers są uznawani za Romów i
zapewne był to jeden ze składników sukcesu ich starań w Irlandii.
Odwołując się ponownie do nazywania Romów przez Unię
Europejską w dokumentach politycznych, dodatkowe wyróżnianie Travellersów przy
wskazywaniu na Romów – pomimo włączającej definicji – utrzymuje się cały czas od
początku XXI wieku. Co ciekawe, odrębne wskazywanie n Sinti i Romów „obowiązywało”
szczególnie intensywnie w latach 80. i 90. XX wieku i choć utrzymuje się do
dziś, to jednak z o wiele słabszą intensywnością. Ten podział wynikał z wewnętrznego
poczucia Sinti, że są odrębną grupą od pozostałych przedstawicieli europejskich Cyganów,
a w późniejszym czasie był wygodnym choć bezwzględnie nieprecyzyjnym narzędziem
językowym odróżnienia Romów z Europy Środkowej i Wschodniej od zachodnioeuropejskich
Sinti.
To tyle jeśli chodzi o oficjalne nazywanie i przyporządkowywanie
do grupy mniejszościowej. Jednak powraca pytanie kim są ci Travellersi, skoro
nie są etnicznymi Cyganami, a mimo tego są uznawani za Romów (według kryteriów
kulturowych) i na dodatek cieszą się z uznania ich za mniejszość etniczną.
Irlandzcy Travellers są w pełni Irlandczykami i stanowią „od
zawsze” część irlandzkiego społeczeństwa. Nie przybyli z innego państwa, nie są
„z innej krwi” i ich ojczyzną (nawet taką najodleglejszą czasowo) jest
Irlandia. Co prawda istnieją teorie mówiące o innym ich pochodzeniu, jednak badania
genetyczne ich populacji wskazują na ich irlandzki rodowód, a nieznaczne wariacje genetyczne
jedynie potwierdzają to, że pozostawali w genetycznej (i kulturowej) separacji.
Natomiast jednym z najistotniejszych elementów ich odrębności
jest nomadyczny tryb życia.
Odróżnia ich od pozostałych Irlandczyków nie tylko
nieosiadły tryb życia, ale także szerzej – odrębna kultura, historia, a nawet
język (nazywany cant, gammon lub shelta – zawierający elementy irlandzkiego gaelickiego,
angielskiego, greckiego i hebrajskiego), którym porozumiewają się wewnątrz swej
grupy. Wszystko to składa się na ich świadomą tożsamość, uzupełnioną o wyraźne
poczucie odrębności od reszty społeczeństwa. Opierają się głównie na tradycji
ustnej, a ich system wartości wpływający na wzmacnianie poczucia odrębności,
jest odmienny niż większości społeczeństwa irlandzkiego.
Wyłonienie tej grupy datowane jest na XII wiek (choć mówi się
także o ich pochodzeniu bezpośrednio od Celtów,
a ostateczne odłączenie tej grupy od reszty społeczeństwa irlandzkiego miało miejsce kilka wieków później).
Od tego czasu mieli wiele okazji, aby pokazać, że chcą być traktowanie jako
odrębna, spójna mniejszość. Pomimo chęci bezkonfliktowego współistnienia ze społeczeństwem
większościowym, nie chcą rezygnować ze swojego trybu życia, ściśle związanego z
ich tradycją, kulturą, historią, który dodatkowo wspiera poczucie ich tożsamości.
Niektórzy spośród nich wywodzą swój rodowód Travellersów aż z
XII wieku, inne rodziny przystąpiły do nich o wiele później. Prawdopodobnie
pochodzą od wędrownych rzemieślników, którzy nie poddali się późnośredniowiecznemu
europejskiemu (wymuszonemu) trendowi osiedlania ludności i podobnie jak Romowie
starali się utrzymać swój tradycyjny sposób życia, opierając się na już wówczas
wykształconej wewnętrznej solidarności, wykonywanych tradycyjnie zawodach i
utrwalonym sposobie życia.
Wielu z nich prowadzi osiadły tryb życia, jednak w dalszym ciągu
większość jest ludźmi w drodze.
Tradycyjnie podróżowali wozami zaprzężonymi w konie, zbliżonymi konstrukcyjnie
do wozów cygańskich, jednak w zupełności nie przeszkadza im prowadzenie wędrownego
trybu życia z wykorzystaniem nowoczesnych karawaningów i przyczep kempingowych.
Ich całkowita populacja w Irlandii to 25 tysięcy osób. W Wielkiej Brytanii żyje
ich 15 tysięcy, a w USA – 10 tysięcy.
W rzeczywistości charakteryzując ich trzeba przyznać, że ich
podobieństwo do etnicznych Cyganów jest znaczne. Różni ich z pewnością czynnik
genetyczny, jednak większość składników ich specyficznej kultury wiąże się z
nomadyzmem i wypracowanymi metodami odrębnego przetrwania jako grupa. Jednak z
Romami łączy ich coś więcej niż tylko podobieństwo nomadycznych wzorów
kulturowych, czy choćby to jakie zawody wykonywali w swojej przeszłości i jakie
wykonują obecnie. Ich udziałem są także te same problemy z jakimi borykają się Romowie.
Jest to zatem przede wszystkim dyskryminacja, wykluczenie i
ubóstwo, a problemy dotyczą edukacji, opieki zdrowotnej, zatrudnienia… Podobnie
jak Romowie odrzucają asymilację, która z punktu widzenia rządu i społeczeństwa
większościowego byłaby najwygodniejsza.
Skoro jednak i tak są odrębni, to czemu chcieli potwierdzenia swojej inności?
Podstawowe argumenty przedstawicieli tej grupy odwołują się
do autoidentyfikacji i kryteriów określonych przez naukowców, które mogą pozwolić
na nazywanie ich grupą etniczną. Istotna jest także kwestia własnej decyzji,
czy ktoś chce być nazywany i przynależeć (o ile ma możliwość podjęcia takiej
decyzji) do określonej grupy etnicznej. Na płaszczyźnie kulturowej wydaje się
być to uzasadnione. O ile można się z takiej grupy świadomie wyłączyć i pozbyć większości cech behawioralnych oraz
wizualnych świadczących o przynależności do niej i zmienić otoczenie i zerwać
wszelkie kontakty z przedstawicielami społeczności etnicznej, to można też
zadecydować o przynależności do niej. Jednak tylko w przypadku, gdy jakieś
dodatkowe warunki nie uniemożliwiają tego. Tak jak w przypadku np. polskich
Romów, do których przynależność jest uwarunkowana spuścizną genetyczną.
Ważne, choć dość skomplikowane argumenty na to, że nadanie
im formalnego statusu odrębnej grupy etnicznej ma sens i jest dla nich istotne,
wskazują na to, że może być to szansa na zmniejszenie dyskryminacji, poważniejsze
traktowanie ich jako formalnie wyodrębnionej grupy i łatwiejsze oficjalne
reprezentowanie ich interesów.
Jeśli do tego dodamy – pomijając wiele innych argumentów – zwykłą
ludzką radość z uznania ich odrębności i potwierdzenia ich autoidentyfikacji,
trudno się dziwić, że od dawna dążyli do tego aby zyskać formalne i oficjalne potwierdzenie
stanu faktycznego.
Nic też dziwnego, że moment uznania ich za mniejszość
etniczną uznają za historyczny.
Polskim Romem zostać na życzenie nie można. Ale nic nie stoi
na przeszkodzie aby stać się polskim Travellersem.
Oczywiście jeśli ktoś jest
gotowy nie tylko na tworzenie odrębnej kultury i nowej etnicznej tożsamości grupowej, ale także na dyskryminację i
wykluczenie, na które bez problemu można liczyć ze strony polskiego (i nie
tylko) społeczeństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz