niedziela, 28 stycznia 2018

Baśnie, których nie ma

Baśnie to po romsku paramisie.
Motywy baśniowe i te, które wiążą się z wszelkiego rodzaju symbolicznymi opowieściami zawsze były stałym elementem oralnej kultury romskiej. Przede wszystkim dlatego, że były głównym – jeśli nawet nie jedynym – nośnikiem historii, przekazywania doświadczeń i wyjaśniania świata.
Współcześnie przyjmują one o wiele bardziej różnorodne formy niż kiedyś. Mogą na przykłąd znajdywać swój wyraz w animacjach lub komiksach.  Często są składnikiem programów i działań edukacyjnych skierowanych (przede wszystkim) do dzieci – zarówno w ramach poznawania własnej kultury, jak i w realizacji programów międzykulturowych.  Ich elementy, a przynajmniej charakterystyczna dla nich (o ile charakterystyka będzie opierała się na powszechnie panującym stereotypie) stylistyka lub tematyka, są wykorzystywane także w aktywności kierowanej do dorosłych – na przykład związanej z walką z dyskryminacją.

https://www.partirdecero.org

Powstały także stylistycznie romsko-baśniowo sformułowane opowieści, które komentują  – podobnie jak ich cygańskie pierwowzory gatunkowe – ważne i jednocześnie niejednokrotnie bolesne dla Romów elementy ich historii. Tak jest w przypadku opowieści „Mietek na wojnie” Natalii Gancarz z ilustracjami Diany Karpowicz.

http://romowie.blogspot.com/2014/11/historia-maego-roma-w-auschwitz.html

Baśnie opowiadają o ważnych elementach życia każdej społeczności, tłumaczą związane z jej życiem i tradycją zjawiska, przypominają wydarzenia z przeszłości. Większość romskich wspólnot z różnych części Europy ma różne opowieści. Jednak legenda o praprzyczynie tułaczki wszystkich Romów związana z Ukrzyżowaniem, cygańskim stolarzem i gwoździach – różniąca się w szczegółach - wydaje się być najbardziej upowszechniona wśród większości romskich grup. Podobnie jest z opowieścią o kiedyś upowszechnionym micie egipskiego pochodzenia Romów. Część baśni romskich stanowi swoisty kanon, stały zbiór historii, które wyjaśniają złożoność świata i nawiązują do romskiej historii. Pozostałe mają swoich bohaterów, którzy przebrnąwszy przez przeciwności świata i losu – oczywiście zawsze zwyciężają.
Ficowski mówił, że w błyskotliwie sformułowanych legendach (baśniach), zagadkach i przysłowiach cygańskich najlepiej odzwierciedla się romska wyobraźnia i zdolność twórcza.


 To jego zbiór – „Gałązka z drzewa słońca” – jest najważniejszym opracowaniem cygańskich baśni w języku polskim. I jest tak, choć zostały wydane i „Cygańskie srebro” Zenona Gierały i „Zagubiona droga” Edwarda Dębickiego i „Baśnie cygańskie. Romane paramisia” Jana Mirgi

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/223616/cyganskie-srebro       http://www.gorzow.pl/PL/3134/3325/Basnie_wedlug_Edwarda_Debickiego/k/

Pierwsze wydanie „Gałązki z drzewa słońca” ukazało się na początku lat 60. W późniejszym czasie książka doczekała się licznych wznowień (najnowsze z 2013 roku), a ponadto została przetłumaczona na kilka języków, w tym japoński, angielski, niemiecki, włoski, estoński i francuski. Różni też byli ilustratorzy tego zbioru jednak zawsze obraz trafiał do czytelników i dobrze uzupełniał przekaz słowny.

http://garazilustracji.blogspot.com/2012/07/gaazka-z-drzewa-sonca.html

https://jarmila09.wordpress.com/2011/03/05/galazka-z-drzewa-slonca/


Baśnie zawarte w „Gałązce…” są takie jak powinny baśnie być: objaśniają świat, tłumaczą jego zawiłości, uzasadniają, tłumaczą, sięgają do podstaw, uczą, cieszą, smucą, opowiadają o uczuciach zwykłych ludzi, nagradzaniu tego co słuszne i karaniu za to co jest sprzeczne z zasadami i wspólnym dobrem.
Zręczny i przyjazny czytelnikowi opis tego, na co można się w baśniach opracowanych przez Ficowskiego natknąć, wykonała Alicja Szyguła.

http://ryms.pl/ksiazka_szczegoly/1780/basnie-cyganskie-galazka-z-drzewa-slonca.html

To, co z pewnością mocno wybija się we wszystkich opowieściach, to styl romskiego życia. Jest on taki jaki jest (zgodnie z folklorystyczno-mitycznym widzeniem Romów)– głównie wędrowny, wolny, zasłuchany w przyrodę, związany z naturą. Tak może i ma być w baśniach i legendach, nawet na festiwalu w Cichocinku i także w Gorzowie Wielkopolskim – dodając roztańczenia, śpiew i kolor. To jednak nie życie, nie codzienność prawdziwa.

I w tym kontekście warto przywołać fragment opisu, jak znalazł się na jednym z portali czytelniczych jako podsumowanie opisu zbioru baśni cygańskich w wykonaniu Ficowskiego:
Kto dzisiaj, widząc Cygana, dostrzega w nim spadkobiercę tej pięknej kultury?
Albo jest to pytanie retoryczne, albo prowokacyjne. A może po prostu miało być „fajnie”. Jednak nie jest.
Odpowiadając na nie - zapewne dostrzega większość widzów/słuchaczy wspomnianych powyżej dwóch największych polskich festiwali muzyki romskiej/cygańskiej. Widzą także ci, którzy inaczej niż widownia festiwali – zauważają w Romach przede wszystkim kogoś więcej niż kolorowe rozśpiewane korowody w barwnych strojach z cekinami w operetkowym stylu. Nie o to jednak zapewne chodzi w tym pytaniu.
Pojawia się tu bowiem kategoria jednego „Cygana” symbolizującego zapewne to jak Romowie mogą i są postrzegani w codzienności. Ten „Cygan” jest zapewne bezrobotny, nic nie robi, jeździ Mercedesem i wysyła dzieci żonę „do pracy” „na miasto”. Taki tam stereotypowy wizerunek niewdzięcznego Cygana, który w rzeczywistości z interpretacyjnym wysiłkiem być może odpowiada kilku procentom przedstawicieli tej grupy. I to raczej przyjezdnym (świeżo przyjezdnym), a właściwie przejezdnym, a nie polskim Romom (z Polskiej Romy), o których baśniach jest tu mowa. Współcześni Romowie (w rzeczywistości nie tylko z Polskiej Romy) nie tyle są „spadkobiercami” tej „pięknej kultury”, ile w dalszym ciągu ją tworzą. Nie doszło do jakiegoś gigantycznego pęknięcia romskiej rzeczywistości (poza Samudaripen, które jednak w omawianym zakresie nic nie zmieniło), które z wspaniałego mistycznego ludu o pięknej kulturze uczyniło upadłych złych Cyganów, którzy koczują i dokuczają swoją obecnością „nam”. Nie zmieniła się ich bolesna rzeczywistość, która ukształtowała takie a nie inne baśnie. Nawet nigdy nie wędrujący Romowie żyjący wśród nas, mają wciąż w swojej świadomości i szum wiatru i szmer strumienia i tajemniczość pochodzenia i mentalną oraz fizyczną spóściznę wędrówki i dalej są tymi, którzy swoją piękną kulturę tworzą.

Z romskimi baśniami jest trochę tak jak z ich kuchnią (i także religią). Nie ma czegoś takiego. Przynajmniej nie w czystej postaci. Romowie są otwarci. Przyjmują, adaptują, uznają wszystko to, co dobre, co sprzyja ich wspólnocie, ich własnemu i po swojemu rozumianemu rozwojowi, co bogaci ich jako grupę. Tak zaakceptowali na jakiś czas legendę o egipskim pochodzeniu i tak zapewne powstały – w oparciu o wzory i sposób myślenia wyniesione z północnych Indii – inne romskie baśnie. Z fragmentów, ze zlepków, z wizerunku własnego i tego, który jakoś po części został im narzucony, z własnych doświadczeń, z tłumaczenia siebie (przed samymi sobą) i świata.
Zatem romskie paramisi nie istnieją. Jednak dobrze, że można je poczytać.



czwartek, 18 stycznia 2018

Austriacki antycyganizm


Choć powyższy tytuł brzmi w pewnym stopniu oskarżycielsko, to jednak został on sformułowany z pełną odpowiedzialnością (popartą dokumentami), a ponadto można by sformułować analogiczny równoważnik zdania w stosunku do każdego z państw europejskich (i nie tylko), w którym mieszkają przedstawiciele społeczności romskiej. Tytuł ten nie oznacza także, że austriacki antycyganizm w jakiś szczególny sposób jest bardziej dotkliwy (lub łagodniejszy) niż ta forma dyskryminacji dotykająca mniejszość romską w innych państwach. Z pewnością jednak istnieją różnice pomiędzy antycyganizmem poszczególnych społeczeństw tytularnych, wynikające w takim samy stopniu z aktualnej sytuacji społeczno-ekonomicznej, jak iż doświadczeń historycznych.
Sam antycyganizm jest uprzedzeniem w stosunku do Romów, które może przybierać różne formy charakterystyczne dla negatywnego stosunku do jakiejkolwiek mniejszości. Podstawą atycyganizmu jest odmienność etniczną  Romów, co w powiązaniu z ich odmiennością w zakresie wzorców i zachowań kulturowych oraz wyglądu (zarówno typu antropologicznego, jak i ubioru), wywołuje negatywną reakcję i takież trwałe nastawienie przedstawicieli społeczeństwa większościowego. Dodatkowym elementem, na którym oparty jest antycyganizm są stereotypy, które przez większość społeczeństwa bezrefleksyjnie traktowane są jako prawdy opisująca rzeczywistość.
Antycyganizm jest także określany jako rasizm w stosunku do Romów.

Romowie w Austrii są reprezentowani przez kilka grup, które przybyły do tego państwa w różnym czasie. Poza „rodzimymi” (podzielonymi na 5 podgrup) istotną grupą są Romowie z państw byłej Jugosławii (przybyli po 1989 roku), a także Romowie z Bułgarii i Rumuni (najnowsza migracja). Zgodnie z trendem charakterystycznym dla państw niemieckojęzycznych, podkreślane jest wyraźne rozróżnienie na Romów i Sinti. Zróżnicowanie tych grup w Austrii wiąże się także z bardzo różną ich sytuacją w tym państwie, a co za tym idzie – także z różnymi potrzebami i zróżnicowaną skalą oczekiwań. Niekatulane już dane z 2010 roku mówią o zaledwie 25 tysiącach Romów, jednak obecnie może być ich nawet dwukrotnie więcej. Stanowi to co prawda zaledwie ułamek procenta, jednak i tak jest to – proporcjonalnie do liczby ludności – ponad 10 razy więcej niż jest w przypadku Polski.
Prawo austriackie wyróżnia mniejszości etniczne oraz mniejszości językowe, starając się – przynajmniej na płaszczyźnie zasad i reguł – zapewnić im możliwość swobodnego funkcjonowania w państwie i społeczeństwie. Jest to potwierdzone przez precyzyjne i liczne przepisy antydyskryminacyjne, między innymi będące konsekwencją przyjmowania regulacji ponadnarodowych. Austriacka strategia krajowa wobec Romów opracowana i realizowana zgodnie z unijna strategia ramową, nie odbiega w szczególny sposób od strategii przyjmowanych przez inne państwa członkowskie Unii Europejskiej. Warto jednak wskazać na realizowany od lat 90. XX wieku [romani] Projekt Uniwersytetu w Grazu, który jest cennym źródłem (nie zawsze całkiem podstawowych) informacji na temat Romów.

http://romaniprojekt.uni-graz.at/

Podstawą dookreślania aktualnej  sytuacji w zakresie antycyganizmu w Austrii jest trzecie z serii raportów „Antigypsyism in Austria”, opublikowany późną jesienią 2017 roku przez Romano Centro.

http://www.romano-centro.org/images/antigypsyism%20in%20austria%202015-2017.pdf

Romano Centro zostało założone w 1991 roku, a jego głównym celem ogólnym jest współpraca w celu oprawy warunków życia Romów i zmniejszenia ich dyskryminacji, przede wszystkim poprzez działania edukacyjne i kulturalne. Centrum organizuje warsztaty, szkolenia, koncerty, realizuje projekty wspierające Romów, wydaje także nieregularnie ukazujące się czasopismo Romano Centro częściowo w języku niemieckim, a częściowo romskim.
Wszystkie trzy raporty dotyczące antycyganizmu w Austrii zostały wydane jako numery specjalne tego czasopisma. Są one regularnie (skoro to trzeci raport, to już o regularności można mówić) wydawane co 2 lata (2013, 2015, 2017) i dotyczą (w tym także pierwszy) ostatnich dwóch lat, poprzedzających ich wydanie.
Raporty są skoncentrowane na przedstawieniu udokumentowanych przypadków rasistowskich zachowań w stosunku do Romów.

http://www.romano-centro.org/downloads/AntiziganismusEnglisch.pdf

W jakimś stopniu są zbliżone w swoich założeniach i sposobie gromadzenia materiałów do „Brunatnych ksiąg” Stowarzyszenia „Nigdy więcej”.
Jednak w raportach tych nie tylko pojawiają się skatalogowane i opisane przykłady zachowań i działań antycygańskich w Austrii. Są one uzupełnione o informacja na temat samego antycyganizmu, nazewnictwa Romów (Romowie, Sinti, Cyganie), komentarz dotyczący aktualnego w  Austrii w 2015 roku tematu mafii żebraczej, swoiste vademecum antycyganizmu (10 pytań na jego temat) poszerzone informacje źródłowe dotyczące tego tematu, rekomendacje do jego zwalczania, przykłady dobrych praktyk walki z nim z innych państw oraz listę miejsc wspierających ofiary antyromskiej dyskryminacji. Raporty odnoszą się nie tylko do aktywności obywateli Austrii, ale także do sytuacji, które zaistniały w związku z działaniami instytucji albo służb lub organów rządowych. Najnowszy z raportów (w każdym kolejnym badania przypadków antycyganizmu jest szersze, co zwiększa automatycznie liczbę kategorii w jakich dochodzi do takich zachowań) wyróżnia 9 kategorii głównych (media, skrajnie prawicowe media, politycy, dostęp do dóbr i usług, internet, policja, przestrzeń publiczna, miejsce pracy, edukacja) oraz dodatkową (other incidents). Zakres lokalizacji antycygańskich sytuacji/zdarzeń pokazuje szeroki ich przekrój.
Zagłębiając się w konkretne przypadki wskazane w raporcie można stwierdzić, że nie odbiegają one pod tym względem od tego, z czym Romowie mogą się zetknąć na przykład w Polsce. Różnica polega na tym, że jest ich po prostu mniej (tak jak i mieszkańców Austrii w porównaniu z populacją Polski), gdyż w każdym z raportów jest przytoczono ich około 60 (czyli 30 rocznie). W Polsce wystarczyłoby przeprowadzić wyłącznie monitoring polskojęzycznego internetu, aby zgromadzić tak obszerny zbiór w o wiele krótszym czasie.

Rozważając sytuację Austrii w związku z mniejszościami (różnego rodzaju) trzeba pamiętać o tym, że znacząca mniejszością w tym kraju (w Karyntii) jest mniejszość słowiańska (słoweńska), że Austria odważnie wprowadziła kilka latem temu przepisy regulujące prawa społeczności islamskiej (miedzy innymi wymaganie posługiwanie się Koranem tłumaczonym na język niemiecki) i że to Austria była pierwszym państwem, które naruszyło znacząco zasady Unii Europejskiej, co doprowadziło do zastosowania wobec niej sankcji. Za tę ostatnią sytuację odpowiedzialny był populistyczny polityk prawicowy Jörg Haider, nie kryjący się z antysemickimi, ksenofobicznymi i rasistowskimi poglądami. Został jednak ostatecznie zdyskredytowany, a po jego śmierci w 2008 roku okazało się, że był homoseksualistą.

Z antycyganizmem albo innymi zachowaniami o charakterze dyskryminacyjnych lub rasistowskich bardzo trudni jest walczyć. Systemy prawne państw europejskich nie są w stanie sprawnie zapobiegać tego typu działaniom pojawiającym się w różnych sferach funkcjonowania społeczeństwa. Część mieszkańców państw europejskich (i nie tylko) chętnie poddaje się negatywnemu nastawieniu skierowanemu przeciwko inny/obcym. Potrzeba obarczenia kogokolwiek odpowiedzialnością za zło i niesprawiedliwość tego świata (a bardzo często za własne niepowodzenia) jest ogromna. Chęć szukania i znalezienia kozła ofiarnego oraz wyżycia się na słabszych/nieumiejących zwrotnie i stanowczo zareagować jest bardzo mocno wbudowana w nasze prymitywne podstawy bycia człowiekiem, a kultura i cywilizacja nie zawsze potrafią nas do siebie na tyle przekonać, aby nie poddawać się tym instynktom.
Nie jest to żadne usprawiedliwienie zachowań i działań , które przeczą humanistycznie ludzkim (i niewątpliwie pozytywnie chrześcijańskim) podstawom leżącym u źródeł jedności europejskiej, a jedynie wskazanie jak trudno jest tego typu działania ograniczyć. Na tyle trudno, że czasem jedyną (w jakiś sposób nawet skuteczną) metodą jest ich piętnowanie. Choćby przez tworzenie spisów tego typu działań. Takich jak codwuletnie raporty „Romano Centro”.


poniedziałek, 8 stycznia 2018

Teraźniejszość i przyszłość romskiej przeszłości

Temat romskiej przeszłości i podejście zarówno nieromskich badaczy, jak i samych Romów do ich dziejów stał się szczególnie aktualny w ciągu ostatnich kilkudziesięciu (już) lat. O ile od końca XVIII wieku wiadomo, że pochodzą z Indii, a historię ich wędrówki do Europy i w samej Europie analizuje wielu badaczy (w tym w Polsce w szczególności Lech Mróz), to nie mniej ważnym zagadnieniem jest kwestia pamięci Romów o swojej przeszłości i tego jak sami są osadzeni we własnej świadomości historycznej. Wiąże się to z zapoczątkowaną w XX wieku mobilizacją etniczną (i narodową) Romów, z pytaniami o wspólną przeszłość, o losy Romów podczas II wojny światowej i o tradycyjną i modernistyczną tożsamość tej grupy. Ze względu na aliteracki charakter romskiej kultury i odmienne niż głównonurtowe podejście do dat i historii, pojawiła się nawet niemożliwa do udowodnienia i oparta na błędnych założeniach teza, że Romowie są ludem bez historii.

https://books.google.pl/books?id=VDuVQgAACAAJ&dq=inauthor%3A%22Angus%20Fraser%22&hl=pl&source=gbs_book_other_versions

Sięgając do badań romskiej przeszłości, ich losów w poszczególnych państwach, historii wyjścia z Indii, historii badań języka romani, nie sposób nie natknąć się na fundamentalne dzieła Angusa Fraser „The Gypsies” z 1992 roku. Książka ta, wydana także w Polsce („Dzieje Cyganów”), pozostaje wciąż podstawowym źródłem rozstrzygającym wielu kwestiach dotyczących romskiej historii. To, co można o niej powiedzieć, wyraził jeden z krytyków: „to doskonała książka, starannie opracowana, rzetelnie napisana i obficie ilustrowana”. Powstała ona w wyniku dziesięcioleci badań prowadzonych przez autora.
Poza badaniami Romów i ich historii Sir Agnus Fraser był urzędnikiem brytyjskiej służby cywilnej, a także zajmował się twórczością Georga Borrowa powołując do istnienia „George Borrow Society”. Postać tego XIX-wiecznego pisarza podróżniczego mogła wpłynąć na zainteresowanie Frasera Romami. Borrow podczas swoich podróży po Europie często spotykał się z tą grupą i nawet przez pewien czas żył wśród nich (z brytyjskimi Romanichal), co zostało przez niego opisane w „The Romany Rye” („Romski dżentelmen”) z 1857 roku. Także podczas pobytu w Hiszpanii poświęcił się badani i opisaniu w kolejnych publikacjach tamtejszych Cyganów, a pod koniec życia wydał „Romano Lavo-Lil” – słownik angielsko-romski.

http://www.gutenberg.org/ebooks/422

Angus Fraser zmarł w 2001 roku. Rok później w pracy zbiorowej „Roma Rights: Race, Justice, and Strategies for Equality” ukazał się jego artykuł, publikowany wcześniej w „Cambridge Review for International Affairs”. Jest to – nie licząc licznych tekstów publikowanych w „George Borrow Bulletins” –  jego ostatnia najważniejsza publikacja dotyczący Romów.


Tekst – choć niedługi – zawiera bardzo liczne informacje, odniesienia i myśli. Artykuł przede wszystkim przedstawia różne punkty widzenia dotyczące pochodzenia Cyganów i ich migracji. Fraser analizuje zarówno mitologizujące pochodzenie tej grupy pomysły z początków ich obecności w Europie, jak i późniejsze – równie fałszywe teorie powstające przez do końca XVIII wieku. Jedną z bardziej interesujących był pomysł J.C. Wagenseila, który twierdził, że Cyganie byli niemieckimi Żydami, którzy ukryli się przed prześladowaniami na 50 lat (w 1350 roku), a w późniejszym czasie ujawnili się, nieco już odmienieni.
Fraser wyjaśnia zarówno skomplikowaną sytuację dotyczącą etnonimu w rozróżnieniu na nazwy własne i nazwy nadane przez otaczjące ich społeczeństwo. Powraca także do swojej myśli wyrażonej w „The Gypsies”, że historia Romów ukryta jest w ich języku i w nim się w największym stopniu odzwierciedla. Skrótowo opisuje historię ich prześladowań w Europie – początkowo związaną z odrzuceniem przez mieszkańców XVI-wiecznej Europy – legendy o ich pielgrzymim życiu. Cytuje przy tym autorów tamtego czasu. Jednym z bardziej interesujących jest zapisana wypowiedź niemieckiego geografa na temat Cyganów: są narodem niemieckim, jednak zebranym spośród najbardziej leniwych ludzi.
Poza opisem rozwoju dalszych prześladowań omawia dokładnie początki badań naukowych nad pochodzeniem Romów, wskazując na rok 1782 i Johanna Rüdigera jako datę ich rozpoczęcia. To ten właśnie autor po raz pierwszy wskazał – zgodnie ze stanowiskiem Frasera – że ich historia i język powinny stanowić obiekty badań naukowych, a ich samych trzeba przestać traktować jako coś czego wszyscy się wstydzą. Nie wszyscy jednak badacze tamtego okresu (w tym i sam Heinrich Grellmann) byli zgodni co do konieczności zmiany podejście do przedstawicieli tej grupy, ograniczając się jedynie do badań naukowych skoncentrowanych na ich języku. XIX wieku stał się w konsekwencji w Europie czasem intensywnych badań językoznawczych nad Romami, poszukiwań konkretnych miejsc w Indiach, z których mogli wyruszyć i określania ścieżek ich migracji. To wówczas – mając na celu wyłącznie wyjaśnienie tajemnicy pochodzenia Cyganów – powołano do życia Gypsy Lore Society. Pomimo tak szerokiej działalności badawczej powszechny stosunek do nich nie ulegał zmianie. Ponadto wiele badań z tego okresu nieintencjonalnie przyczyniło się do rozwoju koncepcji czystości rasowej i w późniejszym czasie idei nazistowskich. Między innymi uważano, że skłonność do nomadyzmu jest uwarunkowana genetycznie, co miało stanowić argument przeciwko „mieszaniu się ras”, aby nie „zarażać” tym błędnym sposobem życia innych członków społeczeństwa niemieckiego.
Omawiając bardziej współczesne badania pochodzenia i szczegółów migracji proto-Cyganów Fraser przywołuje zarówno Vanię de-Gilę (JanKochanowski), jak i Iana Hancocka, szerzej koncentrując sią na analizach tego ostatniego. Jednak pomimo określania tego autora jako wybitnego, dodaje, że część danych podawanych przez Hancocka, można także inaczej interpretować, zatem wnioski nie są jednoznaczne i ostateczne. Zdroworozsądkowe podejście Frasera nie obarczone przynależnością etniczną i co za tym idzie jednak pewnym wbudowanym mitologizującym podejściem sprawiło, że nad wyraz subtelnie wskazuje na nie w pełni obiektywne naukowo podejście do niektórych faktów także kolejnych autorów zajmujących się odtwarzaniem cygańskiej drogi do Europy.
Pod koniec artykułu Fraser – jako bardzo interesujące – opisuje podejście Wima Willemsa, który stwierdził, że Językoznawstwo nigdy nie będzie w stanie udzielić rozstrzygających odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące rekonstrukcji historii Cyganów i dlatego też należy skupić się na nieco innym zakresie badań, odchodząc od nauk historycznych do nauk społecznych i poruszając takiej zagadnienia jak stygmatyzacja Romów i ich sytuacji jako wędrowców, którzy starają się różnymi sposobami znaleźć swoje miejsce w obcym i nieprzyjaznym im świecie rzeczywistości społecznej.
Szkoda, że w jednym z przypisów wydawca – pomimo dokładnego tłumaczenia kwestii nazewnictwa Romów przez Angusa Fraser – poczuł się władny i zmuszony do dodatkowego tłumaczenia dlaczego autor używa nazwy „Cyganie”.
Sam artykuł – w jakimś stopniu zbiera, częściowo powtarza i wykorzystuje to, co zostało szerzej opisane w „The Gypsies”. Pojawiają się tu jednak i nowe treści, informacje a także pełne zrozumienie, że przyszła romologia będzie obejmowała nieco inny zakres badań. Biorąc pod uwagę zwiększone zainteresowanie świata nauki historia Romów, kolejne (także w ramach badań genetycznych) możliwości i odkrycia, można żałować że Agnusowi Fraserowi zabrakło czasu na to aby jednak przeprowadzić kolejne wieloletnie analizy i poszukiwania i opracować kolejną książkę.

W opublikowanym w „The Journal of Nationalism and Ethnicity” w 2003 roku nekrologu/wspomnieniu po Angusie Fraserze, autor napisał, że był on łącznikiem pomiędzy starszym pokoleniem brytyjskich cyganologów zgormadzonych w Gypsy Lore Society, a nowymi – bardziej świadomymi społecznej rzeczywistości – autorami. Omawiany artykuł pokazał, że potrafił także dostrzec i wskazać przyszłe kierunki badań, wykraczające poza jego pokolenie romologów.