poniedziałek, 28 września 2020

Papież dla Romów


To najpierw takie teologiczne amatorskie rozważania w okolicy polskiego (i nie tylko) katolicyzmu, choć zapewne odnosi się to również, choć nie wprost i w nieco inny sposób, do prawosławia i w jakimś stopniu do chrześcijańskich kościołów protestanckich.

Ewangelie mówią, że Jezus (i apostołowie) nawoływał do miłości bliźniego, jako najważniejszego przykazania (J 13, 34; Mk 12, 29-31), wskazując także na miłowanie nieprzyjaciół (Mt 5, 38-48). To przykazanie (nowe) miało być ważniejsze niż wszystkie inne i wprowadzać nowe prawo wobec prawa starotestamentowego („oko za oko…”). Oczywiście człowiek jest słaby, grzeszny, upada i stąd tez siła i moc sakramentu spowiedzi, który pozwala nam zrzucić  z siebie ciężar grzechów, żałować, naprawić i się poprawić. W Polsceponad 90% procent to katolicy, choć z danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wynika, że czyny udział w Mszach Świętych i Komunii Świętej dotyczy zaledwie ponad 30 i prawie 20 procent wierzących. Czyli znowu dominuje poziom deklaratywności, a jak trzeba czegoś dopełnić – jest już gorzej.

I niestety tak samo jest z dopełnianiem tej miłości bliźniego i miłowania nieprzyjaciół. I dotyczy to nie tylko stosunku większości Polaków do Romów, ale wszystkich relacji społecznych jakie są widoczne w otaczającym nas świecie. Nie gloryfikując jakichkolwiek czasów wcześniejszych (paaaaanie, przed wojną, to nawet chleby były większe) i nie narzekając na współczesność, trzeba przyznać, że coś się z nami wszystkimi złego dzieje. A może jest to wina mediów społecznościowych i przeładowania nas informacjami i pewnością, że zawsze mamy rację? A może jako cała społeczność ludzka na Ziemi zmierzamy do jakiejś wielkiej zmiany?

Przyczyna, czy ukryty cel tych przemian jest bez znaczenia. Przynajmniej powinna być dla katolików. Bo nawet jeśli nie potrafimy dopełnić nowotestamentowego przykazania o miłości bliźniego, to po jego codziennym łamaniu (bo wolimy komuś zepsuć dzień, niż być miłym i sprawić, że komuś innemu będzie dobrze) powinniśmy po spowiedzi lub rachunku sumienia, żałować, naprawić i się poprawić. Ale to w praktyce tak nie działa. Najbardziej brakuje tego „się poprawić”. Bo o przeprosinach kogoś, to już całkiem możemy zapomnieć.


W 2019 roku Papież Franciszek odbył pielgrzymkę do Rumunii. Na jej zakończenie odwiedził miejsce (miejscowość Blaż (Blaj)), w którym działał bł. bp. Jan Suciu, który zginął z rąk komunistów. Wedle doniesień prasowych, biskup był także przyjacielem mieszkających tam (w dzielnicy Barbu Lăutaru) Romów. Dla papieża była to okazja do tego, aby spotkać się z tamtejszymi Romami.

I Papież Franciszek potrafił im powiedzieć takie rzeczy, które mieszczą się w kategorii miłości bliźniego. Bo każdy człowiek jest potrzebny i jak mawiał jeden z polskich wieszczy w każdym człowieku jest słońce (choć czasem bardzo ukryte). Mówił zatem o tym, że Romowie mają cechy, które mogą ubogacić innych. Za przykład dał docenianą przez nich wartość życia i szerokiej (bardzo) rodziny, a także związanej z tym solidarność i gościnność oraz szacunku do osób starszych. Wychodząc poza powyższe kwestie, które ewidentnie dotyczą wewnętrznego systemu praw romskich, wspomniał także o spontaniczności i radości życia, które co prawda wiążą się już bardziej z operetkową (+ koniecznie ore, ore…) wizją Romów, ale uczynił to po papiesku – wrażliwie.

Poza takim chwaleniem Romów, Papież Franciszek zachował się tak, jak można się było właśnie po TYM Papieżu spodziewać. Poprosił bowiem Romów o wybaczenie:

„Historia mówi nam, że także chrześcijanom, nawet katolikom, nie jest obce tak wielkie zło. Chciałbym prosić za to o przebaczenie.”

„Proszę w imieniu Kościoła o przebaczenie Pana i wasze przebaczenie za to, że na przestrzeni dziejów was dyskryminowaliśmy, znęcaliśmy się lub patrzyliśmy na was źle, oczami Kaina, a nie Abla, i nie potrafiliśmy was uznać, docenić i bronić w waszej wyjątkowości.”

Sumując te wypowiedzi, Papież Franciszek wykazał się ogromnym zrozumieniem romskiej sytuacji i powiedział to, co mogło trafić do romskich serc. Zarówno przywołanie wartości (w sumie rdzeniowych w ich kulturze) dla społeczności romskiej, które w różnym stopniu i w różny sposób są przez nich dochowywane, ale jednak zawsze istnieją, jak i to, co jest nam tak trudno najczęściej wyartykułować, czyli przeprosiny, były bardzo ważnymi składnikami tego spotkania, ale są także istotnymi elementami papieskiego pontyfikatu. Bo takich przeprosin nigdy nie było. Nawet za romski Holokaust (Samudaripen) w czasie drugiej wojny światowej. Prędzej można się spodziewać negowania tej tragedii. Może samo uznanie jego istnienia i coraz częstsze funkcjonowanie informacji o nim w świadomości społeczności większościowej powinno wystarczyć? No może i wystarcza. Ale gdzie przeprosiny za kilkaset lat prześladowań, polowań, niewolnictwa, zakazywania języka, wykorzeniania kultury? Może nie są potrzebne. Wystarczy sama wiadomość i wiedza o nich? Spowiedź ma właściwości oczyszczające. Chyba przeprosiny Papieża Franciszka mogą pełnić podobną funkcję? I jak po spowiedzi, po takich przeprosinach głowy Kościoła Katolickiego powinno być już lepiej, powinien być szczery żale i powinna być poprawa. Ale nie jest. Antycyganizm ma się w Europie dobrze.

Nie były to pierwsze bliższe i większe kontakty Romów z Papieżem. Przykładem na nie może być przyjęcie w 2011 roku przez Papieża Benedykta XVI pielgrzymki 2 tysięcy Romów. Podobnie jak Papież Franciszek, choć nie było wtedy wyraźnych przeprosin, Papież Benedykt XVI mówił rzeczy, które mogły trafić do romskich serc. Odwoływał się do złej historii i bardzo afirmacyjnie wyrażał się o nowej, lepszej współczesności (głownie europejskiej) i możliwościach, jakie oferuje Romom. I choć powiedział Romom „jesteście w Kościele! Jesteście umiłowaną częścią pielgrzymującego Ludu Bożego”, to jednak podszedł do Romów inaczej niż o wiele bardziej społeczny Papież Franciszek.

 

Słowa Papieża, głowy Kościoła Katolickiego powinny mieć ogromną moc dla każdego katolika. Jakoś od 2019 roku nie zmieniło się wyraźnie nic na lepsze w traktowaniu Romów w Polsce, kraju w którym ponad 90% mieszkańców to katolicy. Teoria teorią, a w praktyce jakoś to wszystko słabo wychodzi.

Na koniec jeszcze jeden cytat (skrócony) z Papieża Franciszka z wizyty u romskiej społeczności w Rumunii: „w historii ludzkości zawsze istnieją figury Kaina i Abla – jest wyciągnięta ręka i ręka, która bije. Istnieje cywilizacja miłości i cywilizacja nienawiści. Każdego dnia trzeba wybierać między Ablem a Kainem.”.

To zawsze jest nasz wybór.

 

 

 

piątek, 18 września 2020

Romska strategia na finiszu

Niewątpliwie przyjęcie w 2011 roku przez Unię Europejską ogólnoeuropejskiej strategii na rzecz Romów (Komunikat Komisji do Parlamentu Europejskiego, Rady, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów Unijne ramy dotyczące krajowych strategii integracji Romów do 2020 r. /* KOM(2011) 173 wersja ostateczna */) było wydarzeniem bezprecedensowym. Po raz pierwszy w historii jednoczącej się – od Traktatów Rzymskich – Europy, Unia Europejska odeszła nieco od kwestii ekonomicznych na rzecz społecznej ochrony jednej konkretnej mniejszości. Nieco, ponieważ jedną z bardzo wyraźnie zaznaczających się motywacji zainteresowania się samego systemu Romami, była zawsze pożądana przez europejski paradygmat, produktywność wszystkich (lub prawie wszystkich) obywateli. Romowie natomiast, żyjąc w większości na marginesie życia społecznego, gospodarczego i kulturowego państw europejskich, mogli być najpoważniejszym zagrożeniem dla spójności społeczno-ekonomicznej Wspólnoty. Tym bardziej, że pełne przystąpienie ostatnich dwóch państw (Rumunii i Bułgarii) największego rozszerzenia Unii Europejskiej, uwypukliło jej nieprzygotowanie na etniczny (a konkretnie romski) aspekt tego procesu. Romowie bowiem stali się najliczniejszą i zarazem najbardziej zróżnicowaną, a także  pozostającą w najgorszej sytuacji (oczywiście uśredniając dane) grupą na jej obszarze. Oczywiście byłą to okazja do wyraźniejszego i bardziej powszechnego dostrzeżenia problemy tej społeczności.

Tak, czy inaczej przyjęcie romskiej strategii przez Unię Europejską dawało ogromną nadzieję.

Od samego początku strategia w mniejszym, czy większym stopniu była krytykowana i to zarówno przez inne organizacje zajmujące się tą tematyką, jak i NGO, a także rządy państw członkowskich. Zresztą krytyka ta nie ustawała do połowy jej realizacji, zmieniając się od około 2017 roku w konstruktywne orędownictwo na rzecz jej innego (w wielu aspektach) ukierunkowania i reformy w kolejnym okresie programowym, czyli po 2020 roku. Rzeczywiście nie była doskonała, ale spełniała swoje założenia i w sumie krytyka od początku była ukierunkowana na jej poprawę, a nie całkowitą likwidację. Miało to sens o tyle, że nie były to pierwsze doświadczenia Unii Europejskiej w zakresie wspierania Romów i zajmowania się tą grupą, jednak miały one o wiele węższy zakres i odmienny charakter. Ponadto strategia nie powstała z niczego, i te wcześniejsze doświadczenia nie były jedyną podstawą. Komisja Europejska brała pod uwagę obszerne konsultacje (np. z NGO), dyskusje (i powstałe w ich wyniku dokumenty) prowadzone w ramach poszczególnych instytucji unijnych, eksperckie analizy skutków, a także dotychczasowe doświadczenia państw członkowskich, które już wcześniej realizowały strategie krajowe (w tym polskie rozwiązania, wprowadzane od 2001 roku).

Zresztą unijna strategia także nie ruszyła w pełni od razu, bo w sumie do końca 2013 roku można było ją uznać za wciąż startującą, co wynikało w pewnym stopniu z takich spokojnych na starcie założeń, opieszałości państw członkowskich i powolnego zbierania praktycznych doświadczeń.

 

Poza znacznym nagromadzeniem publikowanych opinii i sprawozdań tuż przed i na samym początku funkcjonowania strategii, system unijny zadbał także o ocenę strategii i corocznie, zebrawszy krajowe sprawozdania, opracowywał oceny pod postacią komunikatów Komisji, uzupełnianych mniej ogólno-strategicznymi, natomiast o wiele bardziej szczegółowymi dokumentami roboczymi służb Komisji.



W międzyczasie pojawiała się także pewna niewielka liczba dokumentów unijnych odnoszących się do szczegółowych kwestii związanych ze strategią lub bardziej koncentrujących się na konkretnych kwestiach związanych z Romami w państwach Unii Europejskiej. Na szczególną uwagę ze względu na wagę tematu zasługuje Rezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 25 października 2017 r. w sprawie aspektów praw podstawowych w integracji Romów w UE: walka z antycyganizmem. Inne stosunkowo często, choć czasem marginalnie poruszane tematy dotyczyły szczególnej roli romski kobiet (Romnia) lub sposobu wykorzystania i roli funduszy społecznych we wspieraniu Romów.

Szczególna rola przypadła dokumentom z 2017 roku, ponieważ przeprowadzono wówczas ocenę śródokresową, a dodatkowo zrealizowano także ogólnoeuropejskie konsultacje społeczne na temat romskiej strategii.

Analizując powyższe dokumenty unijne, a w szczególności coroczne sprawozdania z wdrażania romskiej strategii odnosi się wrażenie, że rok 2017 (i po części 2018) był także przełomowy w tym, że na podstawie uzyskanych wtedy wyników badań i informacji, zaczęto planować strategię po 2020+. Trochę chyba za wcześniej, ale skoro kolejne sprawozdania i jakiekolwiek dokumenty unijne odnoszące się do tego, co będzie ze strategią, były coraz później publikowane i nie wnosiły nic nowego, powołując się jedynie na dokumenty, zalecenie, koncepcje i pomysły właśnie z tego roku, to chyba doszło do jakiegoś zawieszenia strategicznego perspektywicznego myślenia a rok 2017 (i 2018) stały się kotwicą i punktem odniesienia.

Nie znaczy to, że nie pojawiły się nowe, dobre (nie zawsze) opracowania dotyczące tego, jak powinna wyglądać przyszła strategia, do czego powinna się odnosić i na co kłaść szczególny nacisk.


Należy tu bardzo docenić zbiór raportów i opinii zgromadzonych na stronie Komisji Europejskiej w dziale Roma and the EU/Preparing a post-2020 initiative on Roma equality and inclusion, jednak nie wnoszą one aż tak rewolucyjnych pomysłów, wobec tego co zostało wypracowane w wyniku oceny śródokresowej, i choć uwzględniają kluczowe zakresu problemowe, o wiele ważniejsze niż ich treść będzie to w jaki sposób zostaną ukształtowane programowe dokumenty dotyczące romskiej strategii 2020+.

Zasadniczo aktualna wciąż strategia w jakimś stopniu poprawiła/zmieniła sytuację Romów w Europie. Dostępne w jej ramach środki finansowe, pozwoliły zainwestować w romski kapitał kulturowy, społeczny i po prostu ludzki, co poza jednak nielicznymi twardymi inwestycjami, zmieniło z pewnością najbardziej sytuację edukacyjną wielu europejskich Romów. Zgodnie z róznorodnymi danymi FRA, w zależności od państwa, choć ogólny trend jest wyraźnie widoczny, nie udało się wprowadzić znaczących i trwałych zmian w obszarze mieszkalnictwa, opieki zdrowotnej i zatrudnienia. Pierwszy z tych trzech obszarów jest kosztowny i należy go realizować bardzo ostrożnie, aby nie zwiększyć niechęci do Romów w społeczeństwie większościowym, poziom opieki zdrowotnej jest uzależniony nie tylko od zaplecza technicznego, ale i od podejścia służby zdrowia do pacjentów. W przypadku zatrudnienia natomiast krzyżuje się bardzo wiele czynników, spośród których część nie ma szansy podlegać romskiej strategii, a pozostałe są trudne do przezwyciężenia.

Powyższe kwestie wiążą się z tym, co stanowiło główne problemy strategii. A były nimi jej realizacja na poziomie krajowym, lokalnym i jednostkowym. To na tym ostatnim najbardziej przejawia się jeden z największych problemów, który potrafi zrujnować jakikolwiek postęp i najbardziej efektywne plany. Jest nim bowiem stosunek społeczeństwa większościowego do Romów, stereotypy i po prostu antycyganizm.

Społeczeństwo większościowe nie chce się zmieniać. I nie chodzi tu o dopasowanie się do kultury mniejszości. Nie chce nawet zmieniać swojego do niej stosunku. Bo nie. Bo po co. Bo oni muszą zasłużyć. Bo jesteśmy większością. Dlatego antycyganizm w Europie ma się bardzo dobrze. Dobrze, że jest jednym z tych zagadnień, na które zwraca się znaczącą uwagę zarówno w dokumentach poprzedzających kształtowanie romskiej strategii 2020+, jak i w ogólnym podejściu do strategii romskiej od śródokresowej oceny. Czy jednak najlepsze zapisy strategiczne zdołają przebić się od teorii do praktyki i zmienią cokolwiek? Oby, choć wątpliwości co do tego są ogromne. W końcu od początku jej funkcjonowania problem dyskryminacji Romów był wyraźnie wskazany w obowiązującej do końca tego roku strategii. I co? I nic. Jest coraz gorzej.

Dotychczasowe działania w tym zakresie w różnych państwach członkowskich były zasadniczo nieefektywne i tak naprawdę nikt nie wymyślił skutecznej metody na walkę lub choćby osłabienie antycyganizmu. Żadna metoda nie zadziałała. Państwa członkowskie bardzo często nie widzą problemu w tym zakresie lub go po prostu lekceważą. Bez konkretnych wskazówek, rygorystycznych kryteriów, wyraźnych nakazów, w wielu państwach nic się nie zmieni. A takich rzeczy w nowej strategii nie będzie. Bo nie taka jest jej rola.

 

Czy zatem nowa strategia jest potrzebna? Niewątpliwie jest. Wskazuje na aktualność problemu, wytycza ogólny kierunek, oferuje możliwości finansowe i można dla niej znaleźć wiele innych proromskich uzasadnień.

Ale to, jak zostanie w praktyce i lokalnie i jednostkowo zrealizowana (i nie chodzi tu o jak najbardziej chwalebne/pozytywne zapisy w raportach i sprawozdaniach), to już zupełnie inna sprawa.

Oby znowu nie okazało się, że do znudzenia będzie powtarzane to, co było przy okazji romskiej strategii do 2020 roku: wiele zostało zrobione, ale sytuacja społeczności romskiej się nie zmieniła.

 

 

 

wtorek, 8 września 2020

Lumijakere Rroma


Czasem trafi się na źródło – w tym przypadku internetowe – które (o ile ktoś zechce je poznawać dobrze i do końca, korzystając ze wszystkiego, co oferuje), potrafi wchłonąć odbiorcę na bardzo długi czas. Wynika to zarówno z oryginalnych treści jakie są zamieszczane na tej konkretnej stronie internetowej, jak i z wtopionych w jej strukturę, wyglądających jak wyłącznie wewnątrzwitrynowe zakładki, linków i odesłań do innych źródeł. Jednak wszystkie, pomimo  innych adresów internetowych, wyglądają jakby rzeczywiście jedynie zakładkami były i całość jest spójna graficznie, strukturalnie i tematycznie.

Lumijakere Rroma to rozbudowana strona z licznymi, choć specyficznymi zakładkami i mnogością linków I odniesień. Jednak jej struktura nie jest typowa dla zwykłej strony internetowej i ma charakter charakterystyczny dla blogów. Na stronie głównej wyświetlają się dwa mocno linkujące, najnowsze posty, a poniżej można się przeklikać dalaj, poprzez tradycyjnie blogowy „older posts”.

 

Przed zagłębieniem się w treści tej witryny, dobrze by było sprawdzić, kto ją prowadzi, bo niewątpliwie jest to jeden z elementów weryfikacji wiarygodności, a poza tym dobrze jest wiedzieć, czy w treściach będzie reprezentowany na przykład amerykański punkt widzenia (bardzo odmienny od europejskiego). Na stronie niestety nie ma żadnego typowego dla różnorodnych organizacji działu „O nas”, który zazwyczaj pozwala się pochwalić kim to my jesteśmy i co to już zrobiliśmy. Są same konkretne treści, jednak nic o twórcach/autorach. W zakładce kontaktu, poza odniesieniami do mediów społecznościowych i adresem mailowym, znajduje się jedynie hasło „We do have one country and it’s the whole world”. Brzmi dobrze i potwierdza to, co Romowie już nie raz mówili – że nie chcą własnego państwa i są obywatelami świata – ale jednak wciąż brak jakichkolwiek informacji nie tylko o autorach, ale o tym jaki jest cel witryny. Można jednak jeszcze sprawdzić profil na facebooku.

Jednak i tu – brak informacji. Jedynie w dziale „Informacje” znalazło się krótkie wyjaśnieni, które musi wystarczyć. Nieco je parafrazując, można powiedzieć, że World Rroma został stworzony dla całego romskiego dziedzictwa i wszystkich Romów z całego świata. Do dzielenia się opowieściami, informacjami, kulturą, historią i językiem. Powodem jest to, że większość Romów wzajemnie nie zna się dobrze.

To chyba – w połączeniu z mottem o całym świecie jako domenie Romów – dobre i pełne wyjaśnienie. Brak opowieści „O nas”, widoczny na stronie, brak identyfikacji z jakimkolwiek państwem, przytaczanie informacji z całego świata, bez względu na kontynent, czy region, wpisują się w tę krótką, ale esencjonalną deklarację. W takim pozornym drobiazgu, będącym jednocześnie określeniem paradygmatu witryny, przejawia się w pełni romski punkt widzenia. Sprytne. I interesujące.

 

Skoro nie jest znane źródło autorstwa, to w takim razie co z treściami?

I tu – przy okazji sprawdzania poszczególnych zakładek, okazuje się być bardzo interesująco. Główne obejmują: Romska historia; Zestawienie informacji o romskiej historii; Romski Holokaust; Nauka Rromani; Romska galeria; doc, filmy; filmy; Raporty; Kontakt. Zestaw wydaje się być dość nieuporządkowany, jednak obejmuje wiele ważnych tematów związanych z romską współczesną tożsamością.  Jest historia – jako coś bezwzględnie oczywistego. Brak wiedzy o pochodzeniu Romów i nich samych bywa w pewnym stopniu przyczyną negatywnego stosunku do nich i posługiwania się i multiplikowania utrwalonych w większościowej świadomości stereotypów. To, ze obecnie wszystko jest w internecie, nie znaczy, że ludzie korzystają z takich informacji. Nawet w Polsce (a my jesteśmy taaaaacy mądrzy i wszystkowiedzący i nawszystkimsięznający), zdarza się że ktoś stwierdza, że Romowie pochodzą z Rumunii. Tak dla zbędnego przypomnienia – ich przodkowie przywędrowali z północno-zachodnich Indii. Romska historia przydaje się także do tego, aby zobaczyć w jaki sposób rozchodzili się po Europie, a to z kolei – pozwala zrozumieć jak różnorodne grupy są w każdym państwie. Różnorodne i historycznie i obyczajowo, językowo, kulturowo. Polska jest jednym z wyraźnych tego przykładów i choć tradycyjnie wyróżniamy 4 główne grupy, to można ich wyróżnić 7+1. Ta dodatkowa grupa to najnowsze (około 30-letnia) migracja przede wszystkim z Rumunii. Akurat ta wiedza powinna być przydatna projektantom i realizatorom (centralnym i lokalnym) polityk, strategii i programów oraz projektów romskich. Różnorodność kulturowa jest wrażliwa i ma znaczenie. Jest także historia prawie najnowsza i romski Holokaust. W tym przypadku nie ma większego znaczenia, czy będzie nazywany Samudaripen (za: Marcel Courthiade), czy Porrajmos (za: Ian Hancock), choć różnica w nazwach ma znaczenie (tak naprawdę ogromne). Ważne jest, że zapomniana i na szczęście już przypomniana tragedia romskiego narodu jest tu podkreślona. Jest to także o tyle ważne, że koncentracja na tragicznych losach Romów podczas II wojny światowej i pamięć o nich jest jednym z ważnych składników modernistycznej, dopasowanej do świata większościowego, tożsamości romskiej. Kolejna zakładka to nauka języka romskiego. I to jest temat i trudny i jednocześnie bardzo i ciągle na czasie. W tym zakresie bowiem doszło u Romów (niekoniecznie u wszystkich, ale w oficjalnym i powszechnym dyskursie kontaktów z nie-Romami do znacznych zmian). Otóż język romski (w swych co najmniej za Angusem Fraserem 150 europejskich odmianach) był jednym z elementów twardej Romskości, niedostępnej dla nie-Romów. W jakimś stopniu dalej takim pozostaje, jednak w ramach otwierania się na społeczeństwo większościowe pojawiło się w Europie wiele kursów i możliwości nauki, którejś z odmian tego języka. To taki gest dobrej woli i o tym, jakiego poświęcenia ze strony Romów wymagał niech świadczy to, że Romowie dochowujący swej Romskości (Rromanipen) w domu będą ze sobą rozmawiali właśnie po romsku. Ponadto przez wieki język romski był wyłącznie romski. Należał do Romów i do nikogo innego, jako stały składnik ich kultury. Był przy tym tajny i niezrozumiały dla kogokolwiek spoza kręgu Romów. W jakimś stopniu to pozostało. Bardzo trudno jest dalej służbom państwowym (Policja, Prokuratura) znaleźć w Polsce tłumacza jeżyka polskiego. Jeśli jest taka potrzeba, to najczęściej muszą korzystać z usług osób zagranicznych. Tak czy inaczej możliwości nauki języka romskiego już istnieją. Kolejne działy z filmami i innymi materiałami są składnikiem celu istnienia i działania World Rroma – aby Romowie z całego świata mieli okazję się poznać. A przy okazji, aby poznali to także nie-Romowie. Może w końcu coś zrozumieją/zrozumiemy i choć trochę zwiększy się ogólna społeczna, światowa akceptacja dla Romów i ich kultury.

Każda z tych pozornych zakładek to tak naprawdę inna, odrębna strona internetowe i choć jest to powtórzenie, bo już było napisane, to wart i trzeba to podkreślić, bo każda z tych pod-stron zawiera kolejny zestaw (już wewnętrznych) zakładek. Ilości informacji jest ogromna.

Co prawda pozostaje wciąż dominujące poczucie nieuporządkowania, wynikające z ogromu dostępnych tu informacji. Jednak odszukanie porządku wyższego rzędu w tym pozornym i jednak realnym chaosie, wymaga trochę czasu. Jakby samych zakładek było mało, dwie oczne kolumny strony głównej Lumijakere Rroma, to także zbiory uporządkowanych informacji, linków, odniesień, odesłań do plików. Są tu odwołania do najbardziej popularnych postów, wybrane ważne linki, odesłanie do zakładki/strony/bloga (niewyszczególnionej na górze strony) o najbardziej znanych Romach w świecie, a także skróty do muzyki romskiej w Europie, materiałów edukacyjnych i np. newsów dotyczących Romów.

 

Patrząc jak najbardziej ogólnie i na pierwszy rzut oka strona ta przywołuje informacje związane z Romami z takich państw jak: Albania, Francja, Niemcy, Serbia, Szwecja, Węgry, Rumunia, Brazylia, USA, Słowacja, Macedonia, Francja, Wielka Brytania, Włochy.  I tak naprawdę jeśli zagłębiać się w treści przekazywane przez nią, to znajdzie się także informacje o Polsce. Nie ma też co liczyć na to, że wszystko będzie po angielsku. Wiele informacji jest zapisanych w Rromani. Albo w którymś z innych języków, którymś gdzieś w świecie Romowie władają.

 

Niewątpliwie dla każdego zainteresowanego Romami i ich kulturą, historią i społeczną (i nie tylko) codziennością, ta strona (i powiązane z nią podstrony) powinny być dobrym źródłem informacji, bo tak naprawdę to, co zostało tu opisane, to tylko drobny kawałek tego, co jest dostępne dzięki World Rroma. I nie tylko dla Romów.

Zatem miłej podróży. Będzie długa. I oby była owocna.