środa, 28 lutego 2018

Romskie lex sed lex


Europa drugiej dekady dwudziestego pierwszego wieku powróciła do przeżywania swoich leków, przed którymi w VIII wieku naszej ery zabezpieczył ją na ponad 1000 lat Karol Młot.
W tym kontekście pytaniem bez odpowiedzi pozostaje to, czy lęki te urzeczywistnią się i futurystyczne rozważania mówiące o muzułmańskiej przyszłości Europy (meczet Notre Dame) spełnią się, czy też nie. Nie ma jednak wątpliwości, że część spośród migrantów przybywających do Europy nie tylko pozostaje przy swoim tradycyjnym systemie wartości trudnym do pogodzenia z europejskimi normami, ale także w niektórych przypadkach oczekuje możliwości formalnego, usankcjonowanego systemem administracyjnym podlegania zasadom własnego prawa. Przy okazji tych rozważań można by zastanowić się, w jaki sposób należałoby traktować podejście tej części przedstawicieli społeczeństw tytularnych państw europejskich, którzy przywiązani są do tradycyjnego podejścia pozwalającego na bicie leniwej baby, bez jakichkolwiek sankcji karnych. W rzeczywistości wielu rdzennych mieszkańców Europy traktuje prawo na swój sposób, wybierając à la carte, to co słuszne (tradycyjnie) a co nie.


Choć trudno (przynajmniej teoretycznie) po kilkuset latach obecności Romów w Europie uznać ich za nowych migrantów, to jednak – ze względu na zachowanie odrębności kulturowej i behawioralnej, najczęściej są w ten sposób traktowani.
Romowie – podobnie jak nie dążą do stworzenia własnego państwa – nie oczekują jak część spośród muzułmańskich mieszkańców Europy Zachodniej (jeśli wierzyć doniesieniom prasowym) sformalizowanego wprowadzenia własnego prawa i uznawania wyroków własnych sądów (jak miało to miejsce w ich przypadku na ziemiach Radziwiłłów w XVII wieku). Romowie chcą jedynie, aby nie byli traktowani jak przestępcy dotrzymując swoich norm kulturowych.
Jest to oczywiście problem, ponieważ część spośród zachowań wynikających z tradycyjnego romskiego podejścia wiąże się z naruszeniem polskiego prawa. Tak jest choćby w przypadku tradycyjnego odwiedzania romskich grobów, połączonego z wcale nie smutną i nie cichą biesiadą. Podobny konflikt z prawem może wystąpić w związku z tradycyjnymi metodami leczenia/zapobiegania śmierci, ponieważ wymagają one zabicia dzikiego zwierzęcia (łasica, nietoperz) i obdarcia go ze skóry. Sprzeczna z polskim prawem (naruszająca zasady kodeksu karnego) jest widoczna stygmatyzacji wymagana przez romskie zasady w przypadku zdrady. Czymś akceptowalnym wśród Romów jest wyznaczania osoby, która zastępczo (za winnego) ma odbyć karę przewidzianą systemem prawa krajowego. Z tym wiąże się także kwestia wewnątrzgrupowej solidarności i ochrony swoich, z czego wynika uwarunkowana byciem Romów potrzeba składania fałszywych zeznań i wprowadzaniem w błąd organów ścigania. Jest to dla Romów oczywiste i niekontrowersyjne. System państwa w którym żyją jest dla nich obcy i nieufność wobec jakichkolwiek jego działań jest na podstawie kilkuset lat prześladowań wpisana w tradycję jako jedna ze strategii przetrwania.
Szczegółowy opis poszczególnych wynikających z romskiej tradycji zachowań przedstawicieli tej grupy uzupełniony o odniesienia do konkretnych, łamanych przy takich okazjach przepisów polskiego prawa został opracowany w artykule: Joanna Narodowska i Maciej Duda, Polskie prawo karne a zwyczaje romskie.
Romskie porwanie przyszłej żony i małżeństwa nieletnich są jednym z najtrudniejszych tematów dotyczących rozdźwięku pomiędzy tradycją a obowiązującym w Polsce (i nie tylko) prawem. Dla systemu prawnego nie jednak ma znaczenia, że porwanie i spędzenie razem nocy jako odpowiednik małżeństwa wywodzi się z systemu zabezpieczenia przed porzucaniem dziewczyny po zaistnieniu takiej sytuacji. Podobnie jak nie ma znaczenia to, że obecnie w Polsce (i w Europie) przedwczesne małżeństwa Romów są najczęściej małżeństwami dwojga nieletnich, a nie wzięciem sobie przez starego zboczeńca czternastolatki na oficjalną małżonkę.
Pomimo tych zastrzeżeń dotyczących systemu prawnego nie mogącego godzić się na funkcjonowanie Romów w pełni i wyłącznie zgodnie z własną tradycją i brakiem poszanowania dla krajowego systemu prawnego istnieje zasada, która może w takich przypadkach pomagać Romom.  Nie jest ona przez wszystkich i nie zawsze uznawana. Pozaustawowy kontratyp zwyczajowy jest okolicznością wyłączającą bezprawność ze względu na uwarunkowanie kulturowe (obrona przez kulturę - cultural defence). Może on przyjmować różną formę (nawet zaniechania wszczęcia postępowania). Został on najprawdopodobniej zastosowana w przypadku małżeństwa Romów z Kędzierzyna-Koźla (wyrok ogłoszono w 2007 roku).

Pokutujący (i krzywdzący) od lat stereotyp przypisuje Romom skłonność do przestępstw (w minionych wiekach określaną nawet jako cecha wrodzoną) w pewnym stopniu wynika ze wskazanego powyżej podejścia do zewnętrznego systemu prawnego. Jeśli do tego weźmie się pod uwagę mnogość przyjmowanych od średniowiecza praw skierowanych przeciwko Cyganom, których nie mieli oni najczęściej zamiaru przestrzegać, to nie można się dziwić powstaniu takiego stereotypu. Jednak równie łatwo powinno go być zrozumieć i wyrugować z oświeconej rzeczywistości europejskiej. Nie jest to jednak możliwe. Społeczeństwa europejskie potrzebują często kozła ofiarnego, którego można będzie obarczyć winą za własne niepowodzenia i problemy. Dlaczego zatem miałyby rezygnować z takiego negatywnego i przestępczego postrzegania Romów, skoro daje to możliwość obarczania ich w razie potrzeby zbiorową odpowiedzialnością.

Romowie żyjąc jednocześnie w dwóch światach (a właściwie w jednym i na pograniczu drugiego) przyjmują za ważniejszy ten system sankcji, który wynika z bliższego im środowiska i jest im wpajany od dziecka, stając się ich codziennością. Nic zatem dziwnego, że zasady wynikające z romanipen i mageripen są czymś oczywistym i bliskim. Tymczasem prawo krajowe (w tym karne) jest tworzone przez niemających znaczenia dla romskiej wspólnoty obcych nie-Romów. Mało kto poznaje wszystkie zasady prawa w inny sposób niż poprzez uczestnictwo w większościowym życiu społecznym, praktykę codzienności i wchodzenie w relacje z innymi ludźmi. Romowie pozostając najczęściej poza większościowym nurtem życia Europy nie mają żadnej okazji i możliwości przyswoić sobie tych zasad w takim stopniu jak większość spośród nieromskich członków polskich obywateli.
Jak można ocenić z punktu widzenia społecznego taką a nie inną odmienność romskiego sposobu funkcjonowania w naszej rzeczywistości i traktowania zasad prawa? Jego nieznajomość nie zwalnia obowiązku jego przestrzegania, jednak w przypadku Romów, którzy dość często nie w pełni płynnie czytają po polsku i pozostając we własnej wspólnocie, która jest dla nich osią życia wymagającą przestrzegania systemu romskiego tradycyjnego prawa, warto jednak brać pod uwagę i stosować zasadę okoliczności wyłączającej bezprawność ze względu na uwarunkowanie kulturowe. Tym bardziej, że część Romów nie wie gdzie przebiega granica tego, co legalne i dodatkowo słuszne społecznie (z punktu widzenia społeczeństwa większościowego), a co nie jest akceptowalne, czy to ze względu na przepisy, czy dominującą tradycję. Dlatego – poza wysiłkami zmierzającymi do integracji Romów, czego pierwszym krokiem powinno być zmniejszenie dyskryminacji i akceptacja ze strony społeczeństwa większościowego – należałoby chyba przede wszystkim zapytać o stopień szkodliwości społecznej „czynów” i nieobarczone większościowymi nawykami kulturowymi podejście do takich spraw.

Można przypuszczać, że wielu nieromskich Polaków wolałoby aby w przyszłości rodzina odwiedzająca ich groby raz do roku nie stała znudzona i marznąca, ale spełniła choć jeden toast. W niektórych  środowiskach wprowadzanie w błąd policji w celu ochrony znajomych lub osób z własnej (nieistotne jak zdefiniowanej) grupy nie jest czymś niespotykanym. Stosując romskie zasady, odmiennie - niż jest to powszechnie i najczęściej przyjęte - mogłyby kończyć się historie czternastolatek, które zaszły w ciążę  z równie nieletnim narzeczonym.


niedziela, 18 lutego 2018

„Romowie w literaturze i filmie”


Polski rynek czasopism naukowych rządzi się zadziwiającymi regułami, a jedną z nich – i to wcale nie najbardziej zaskakującą – jest opóźnienie fizycznego ukazania się w wersji papierowej, a także elektronicznej poszczególnych ich numerów. Tak też jest w przypadku jedynego polskojęzycznego naukowego i punktowanego na liście Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego czasopisma romologicznego. Kiedyś można by powiedzieć cyganologicznego, co wciąż jeszcze funkcjonuje w przypadku antycyganizmu (antigypsyism), choć pojawia się już określenie antiromanyism, które w języku polskim powinno chyba przyjmować formę antyromizmu. „Studia romologica” jako rocznik takie opóźnienie nabywają zupełnie nieintencjonalnie i automatycznie, kolejne wydania bywają gotowe najczęściej w pierwszej wersji już około września, jednak procedury recenzyjne i poprawki autorskie, a także końcowe dostosowanie formy fizycznej periodyku sprawiają, że poczuć w dłoni ciężar wersji drukowanej (lub przeczytać wersję elektroniczną) można najczęściej dopiero pod koniec lutego kolejnego roku. Dlatego już teraz, korzystając z przywilejów wewnątrzredakcyjnych, można o najnowszym numerze tego rocznika cokolwiek powiedzieć. A ze względu na temat numeru i jego zawartość, z pewnością jest co powiedzieć i można czytelnikom zaoferować choćby przedsmak zawartości tego wydania. Tym bardziej, że jest ono gotowe i dosłownie za kilka dni będzie można się z nim zapoznać. I jak zwykle lub nawet bardziej – warto.
Ciężar dystrybucji wersji elektronicznej będzie spoczywał głównie na koncie facebookowym czasopisma, The Central European Journal of Social Sciences and Humanites, BazHum i innych repozytoriach pełnotekstowych , ponieważ strona internetowa czasopisma – studiaromologica.pl pozostaje (tymczasowo i na chwilę) martwa.

https://pl-pl.facebook.com/StudiaRomologica/

http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.3368cb14-66ea-309a-b703-cb90c651e0e3

http://bazhum.pl/bib/journal/756/

Nie jest to jednak problem, gdyż strony internetowe czasopism naukowych (nie będąca najczęściej – i w tym przypadku także – głównym źródłem ich elektronicznego upowszechniania) są potrzebna przede wszystkim do wzmocnienia wysokiej oceny (jako jeden z parametrów) w rankingu związanym z listą B MNiSW. Tymczasem zbliżające się (dobre i najlepsze z możliwych) reformy systemu nauki i szkolnictwa wyższego zlikwidują nie tylko listy polskich czasopism punktowanych, ale także sprowadzą poziom naukowy do umiejętności publikacji wyników jakichkolwiek badań w języku angielskim w czasopismach przede wszystkich amerykańskich. Zniwelują przy okazji bezsensowne w intencji zmianodawców różnicowanie naukowców według polskojęzycznego dorobku naukowego oraz uciążliwych - bo wymagających systematycznej pracy - składnikach awansu związanego ze zdobywaniem kolejnych stopni i tytułów naukowych.


Powracając jednak do tego co najważniejsze, czyli do aktualnego numeru czasopisma, niewątpliwe trzeba zauważyć, że jest ono wydawane już od 10 lat, jednak ta okrągła - w naszej systemowo dziesiętnej cywilizacji - rocznica, nie została w żaden sposób wyróżniona ani zaznaczona w tym wydaniu „Studia romologica”. I jest to zaletą tego wydania, ponieważ nie stało się ono okazją do spisywania wspomnień jako do drzewiej bywało i jaki trud trzeba było włożyć w utrzymanie przez ten czas poziomu naukowego, a pozostało – podobnie jak poprzednie numery Studiów romologicznych – czasopismem naukowym, wypełnionym tematycznymi, dobrymi merytorycznie tekstami, które właściwie nie bardzo miały by gdzie indziej w Polsce się ukazać.
Temat wiodący numeru został określony jako „Romowie w literaturze i filmie”. Tekstów, których autorzy potrafili się dopasować do tak wytyczonego zakresu jest dużo, bo aż 13 i równo mniejsza ich połowa jest tekstami autorów zagranicznych. To, na co warto zwrócić uwagę – biorąc pod uwagę częstą nierówność w reprezentacji płci w różnych dziedzinach życia – wyraźna większość tekstów została opracowana przez kobiety.
Aby nie opisywać szczegółowo poszczególnych tekstów, a jednak ukazać jak szeroki jest ich zakres, wystarczy przytoczyć zbiór słów i określeń pojawiających się w tytułach lub stanowiących główny istotny element artykułów, które powinny zachęcić przyszłych czytelników do zapoznania się z nimi, wzbudzając przy tym radosne i niecierpliwe oczekiwanie na ukazanie się numeru:

arabskie przysłowia

Tony Gatlif

Carmen

„Dekalog Cygana”

„Prawdziwych Cyganów” nie było nigdy!

kinematografia słowacka

„Ja nie jestem Miriam”

polska prasa codzienna okresu komunistycznego

Tabory wędrują do kina

„To tylko wiatr”

kozioł ofiarny

1450-1939

„Srda tańczy o zmierzchu w Zielone Świątki”

literatura rosyjska

twórczość Karola Parno Gierlińskiego

Kostis Palamas

Spośród tego zbioru szczególnie interesujący (choć jest to odczucie bezwzględnie subiektywne) analitycznie wydaje się być tekst odnoszący się do trudnego i w pewnych kategoriach kontrowersyjnego obrazu filmowego Bence Fliegaufa – „Csak a szél”. Bardzo spokojny narracyjnie (choć to właśnie – jak zauważ autor tekstu – narracja jest przede wszystkim odpowiedzialna za budowanie napięcia w obrazie) film bazuje na emocjach i odnosi się do prawdziwych wydarzeń, które wiążą się z dokumentem „Wyrok na Węgrzech”. Choć artykuł ten jest dość krótki (lub tak dobrze opracowany, że sprawa takie wrażenie), wykorzystuje dobrze metodologiczne elementy analizy semiotyczno-strukturalnej oraz krytycznej analizy dyskursu, co w przypadku tego konkretnego przedmiotu badań wydaje się być idealnym wyborem.

Jak zawsze w przypadku Studiów romologicznych, poza częścią tematyczną w periodyku znajdują się inne teksty związane z tematyką romską. Tym razem dwa oryginalne artykuły naukowe, jakie znalazły się w drugiej spośród kilku części numeru są tekstami zagranicznymi. Jedne z nich dotyczy ważnej kwestii rozdźwięku (czy tez nawet realnego konfliktu) pomiędzy potrzebą budowania romskiej mitologii i prawdą historyczną, wspomnieniami i faktami. Drugi natomiast jest nie mniej naukową i podobnie bogato udokumentowaną źródłowo analizą stanu badań romologicznych państw nordyckich (Szwecji, Norwegii, Finlandii, Islandii, Danii), które obecnie identyfikujemy jako państwa o bardzo wysokim poziomie rozwoju cywilizacyjnego, ze znacznym poziomem dbania o prawa człowieka. Nie można jednak zapominać o trudnej drodze dojścia (jeszcze w XX wieku) tej grupy państw do tak pozytywnie określanego poziomu.
Cześć poświęcona w 10 numerze „Studia romologica” na recenzje zawiera trzy analizy literatury naukowej (w tym jedną książkę o „filmowych Romach”) oraz tradycyjnie – podsumowanie wydawnictw o tematyce romskiej z poprzedniego roku. I to właśnie ten ostatni tekst w pewnym aspekcie zwraca szczególną uwagę. Chodzi mianowicie o to, że wydawnictw naukowych jest mało. Właściwie w 2016 roku (wyłączając ze spisu wznowienie jednej z książek w wersji elektronicznej i pomijając publikację, która – choć wydana jako książka – nie osiąga objętości monografii naukowej) ukazały się jedynie dwie pozycje. Czy jest to stały trend związany z wypalaniem się zainteresowania naukowców Romami, czy też chwilowe zachwianie rynku wydawniczego – przyjdzie wstępnie ocenić podsumowując rok 2017. Przyczyną – jednak raczej wątpliwą – może być także włączenie tematyki romskiej do opracowań głównego nurtu naukowego, traktowanie tej grupy jedynie jako przykładu konkretnych zjawisk i procesów społecznych lub historycznych, co skutkuje brakiem odrębnych i poświęconych wyłącznie Romom wydawnictw książkowych. Niewątpliwie bowiem nie jest tak, że niezbadane naukowo (w różnych dziedzinach) obszary dotyczące Romów już się skończyły. Bez problemu można wskazać wiele konkretnych tematów wymagających w ramach romologii uważnych analiz i opracowań. Oczywiście przyczyną może być także kwestia parametryzacji nauki i z takiego punktu widzenia większa „wartość” wysoko punktowanych artykułów naukowych niż monografii, jednak skład autorsko-osobowy aktualnego wydania „Studia romologica” wydaje się temu przeczyć.
Ostatnia część 10 numeru Studiów romologicznych, to wydarzenia i informacje. Tym razem znalazły się wśród nich: opis wystawy, informacja o badaniach dotyczących stosunku Romów do pracy zarobkowej, relacja z odsłonięcia nowej wersji pomnika upamiętniającego zamordowanych Romów oraz wspomnienie po zmarłym w 2017 roku Damianie Le Bas.

Pomimo wspomnianego braku podkreślania jubileuszowego charaktery tego wydania „Studia romologica”, merytoryczny poziom tekstów w nim zawartych wydają się być najlepszym elementem obchodów dziesięciolecia. Subiektywnie (bo filmoznawczo) wydaje się ono być na bardzo wysokim poziomie naukowe i jest niewątpliwie bardzo interesującym zbiorem tekstów.
Zgodnie z intencją wydawcy i jego profilem ściśle związanym z inicjatywną tematyką powstania czasopisma, tematem kolejnego numeru będą romskie kolekcje muzealne. Temat trudny i hermetyczny, całkowicie odmienny od dotychczasowej zawartości kolejnych numerów Studiów romologicznych, jednak może okazać się bardzo inspirujący. Wszystko jednak zależy od Autorów.



czwartek, 8 lutego 2018

No to się pokonsultowaliśmy


Jesienią 2017 roku zostały zakończone konsultacje społeczne w sprawie oceny unijnych ram dotyczących krajowych strategii integracji Romów do 2020 r., natomiast w styczniu 2018 roku ukazały się pierwsze – wstępne i głownie statystyczne, a nie interpretacyjne – wyniki tego badania.
Samo zagadnienie całościowej choć śródokresowej oceny unijnych ram jest o tyle istotne, że dotychczas realizowana strategia jest zaplanowana w perspektywie do 2020 roku. Po tym roku powinna zacząć funkcjonować nowa strategia, skutkująca zmianami w skoordynowanych z nią strategiach krajowych, najczęściej projektowanych z uwzględnieniem takiej perspektywy czasowej. Dlatego też wszelkie tego typu oceny – wykraczające poza pojedyncze lata (jak coroczne sprawozdania krajowe i ich komisyjne podsumowania) oraz obejmujące wszystkie państwa (powstają bowiem przekrojowe opracowania dotyczące analizy pojedynczych państw) realizujące założenia unijnych ram – mogą stanowić dobrą podstawę do sfromułowania nowej strategii. Niewątpliwie unijne ramy były rewolucyjnym (oczywiście na poziomie systemu biurokratycznego) pomysłem i pierwszym przypadkiem kiedy na szczeblu wspólnotowym stworzono spójną strategię dotycząca jednej konkretnej grupy etnicznej (lub narodu). Podstawą do ich stworzenia były – poza twardym rdzeniem zasad i wartości reprezentowanych przez instytucje Unii Europejskiej – doświadczenia państw członkowskich, organizacji romskich, realizowane projekty, działania i strategie. Trudno jednak było zgodzić się od początku ze stanowiskiem Unii Europejskiej, że jest to narzędzi doskonałe, ponadto zmiana sytuacji społecznej i gospodarczej w Europie wpływa na aktualną i przyszłą sytuację Romów, a przy projektowaniu nowej strategii należy także uwzględnić efektywność dotychczasowych działań. Pytanie o to jak powinna wyglądać romska strategia po 2020 roku staje się coraz bardziej istotne.

Wstępne wyniki konsultacji mówią wiele o efektywności dotychczasowych działań, jednak o wiele trudniej jest stwierdzić na ich podstawie, jak powinna wyglądać nowa strategia.
W sumie podczas konsultacji uzyskano 240 odpowiedzi, w tym 75 indywidualne 106 od różnorodnych organizacji oraz 44 z administracji publicznej różnego szczebla. Większość respondentów zidentyfikowała (dobrowolnie) swoją przynależność etniczną i zgodnie z tymi informacjami prawie połowa z nich jest Romami. W większości (jednak nie przekraczającej 55%) odpowiadający byli mężczyznami. Wśród kobiet dominowały nie-Romni, choć znaczna część spośród kobiet odpowiadających na pytania nie podała swojej przynależności etnicznej, co może sugerować, że jednak reprezentacja romskich kobiet pozostaje bliska połowie wszystkich respondentek. Niewątpliwe jednak uwzględniając jednocześnie czynnik i etniczności i płci, to romskie kobiety stanowią najmniejszą grupę wśród uczestników konsultacji społecznej. Choć z jak najbardziej pragmatycznego punktu widzenia może to nie dziwić, to jednak nie należy zapominać, że zgodnie z dziesiątą z zasad określoną w „10 Common Basic Principles for Roma Inclusion” to przede wszystkim Romowie powinni wypowiadać się na temat skierowanej do nich strategii, jej praktycznej oceny i przyszłych działań, a to właśnie romskie kobiety są najbardziej obywatelsko aktywne i to one są postrzegane jako główny „czynnik” i siłę sprawczą zmian w środowiskach romskich. Odpowiedzi nadeszły z większości państw europejskich (np. nie była reprezentowana Łotwa), z wielu państw pojawiły się pojedyncze głosy (Finlandia, Malta, Litwa), a największa była reprezentacja z Rumunii.

Z Polski w konsultacji wzięła udział jedna nieromska osoba prywatna (obywatel) i jedna instytucja administracji publicznej reprezentowana przez Romni. W tym drugim przypadku formularz nie został wypełniony w całości, a odpowiedzi dotyczące zarówno obecnej sytuacji, jak i zmiany dotyczącej Romów w zakresie głównych obszarów oceny sugerują, że sytuacja Romów w Polsce jest coraz lepsza, zmiana jest dobrze widoczna, a Romowie są w lepszej sytuacji niż reszta społeczeństwa w zakresie edukacji, zatrudnienia, mieszkalnictwa, dostępu do usług medycznych i dyskryminacji. Czyli w Polsce Romowie mają lepiej niż większość społeczeństwa i są mniej dyskryminowani niż przedstawiciele społeczeństwa większościowego. Szkoda, że zabrakło zarówno nazwy instytucji, jak też i danych kontaktowych do autorki tych informacji. Być może udałoby się w toku korespondencji ustalić na podstawie jakich danych i faktów wysnuła takie wnioski. Ostatecznie z Polski wyszły dwa komunikaty. Jeden mówi że zmian jest mało i sytuacja jest zła, drugi natomiast twierdzi, że jest dokładnie wręcz przeciwnie. Szkoda zatem, że respondentów z Polski było tak niewiele. Jednak w konsultacji średnia ocena sytuacji Romów przez reprezentantów administracji publicznej jest zasadniczo lepsza niż innych uczestników konsultacji, choć w żadnym przypadku nie aż tak entuzjastyczna jak w polskim – instytucjonalnym – przypadku.

Z całości konsultacji wynika, że do największych pozytywnych zmian (od 2011 roku) doszło na płaszczyźnie edukacji – ma ona dwukrotnie wyższy wskaźnik poprawy sytuacji w tym zakresie niż w pozostałych czterech głównych obszarach, w których dominuje okołopięćdziesięcioprocentowe stanowisko o braku jakichkolwiek zmian. Z kolei najsilniej (choć relatywnie dość słabo) mówi się o wzmocnieniu negatywnych trendów w zakresie dyskryminacji. Wskazuje to największą skuteczność działań edukacyjnych skierowanych do Romów, związaną z młodszymi pokoleniami, które w jakimkolwiek stopniu korzystają z szansy na wyrównanie poziomu edukacyjnego. Jednocześnie pokazuje, że dyskryminacja zależna najbardziej od społeczeństwa większościowego ma się całkiem dobrze i o ile jakakolwiek zmiana w tym zakresie zachodzi wśród nie-Romów, to jest to zmiana wzmacniające negatywne podejście. Nawet w zakresie trudnej i najbardziej kosztownej kwestii mieszkalnictwa sytuacja jest nieco lepsza.

https://ec.europa.eu/info/consultations/public-consultation-evaluation-eu-framework-national-roma-integration-strategies-2020_en

Dyskryminacja znajduje się także na pierwszym miejscu spośród czynników, które według uczestników konsultacji mają wpływ na złą sytuację/wykluczenie Romów 

https://ec.europa.eu/info/consultations/public-consultation-evaluation-eu-framework-national-roma-integration-strategies-2020_en

Co ciekawe – dopiero na piątym miejscu w tym pytaniu znalazły się niewystarczające fundusze, a pozostałe główne kategorie wiążą się z czynnikami potencjalnie sprzyjającymi realizacji polityki publicznej wobec Romów.
W przypadku większości odpowiedzi (jednak zaledwie 60%) to Unia Europejska jest głównym graczem i sprawcą realizacji zmian, ponieważ sam poziom (NGO, administracja i inne organizacje) krajowy i lokalny nie jest sobie w stanie poradzić z efektywną realizacją proromskiej strategii.
Wśród głównych osiągnięć dotychczasowej realizacji strategii przodują czynniki związane z instytucjonalną świadomością i umieszczeniem tematyki włączenia Romów w głównym nurcie zainteresowania Unii Europejskiej i zwiększoną koncentracją na kwestiach antycyganizmu oraz – nieco bardziej marginalnie – zagadnieniami pojawienia się celowych funduszy. Niestety nie pojawiły się wśród nich żadne konkretne, powszechne i mierzalne sukcesy oraz poprawa sytuacji w pięciu głównych obszarach zainteresowania konsultacji.

https://ec.europa.eu/info/consultations/public-consultation-evaluation-eu-framework-national-roma-integration-strategies-2020_en

Za największe wyzwania proromskiej aktywności i realizacji strategii w latach 2011-2016, zostały uznane wzrastająca dyskryminacja i antycyganizm oraz zbyt mały stopień uwzględniania problematyki integracji Romów w innych obszarach realizacji i planowania polityk zarówno na poziomie krajowym i wspólnotowym.
Wśród głównych priorytetów znalazł się dostęp de edukacji i zatrudnienia oraz problematyka walki z dyskryminacją oraz antycyganizmem. 

https://ec.europa.eu/info/sites/info/files/6.png

Niestety na niskiej pozycji w tej kategorii znalazły się – niewątpliwie potrzebne ze względu na wielopoziomową ich dyskryminację – działania skierowane do romskich kobiet. Zastanawiający jest także jeszcze niższy wskaźnik wskazujący na potrzebę promocji romskiej kultury i sztuki. Być może jest on taki ponieważ tego typu masowa działalność raczej nie wpływa na poprawę sytuacji Romów (jak choćby festiwal w Ciechocinku). Jednak przede wszystkim należałoby się zastanowić nad tym czynnikiem w świetle powstania i działania wspieranego przez Radę Europy i Open Society Institute – European Roma Institute for Arts and Culture (ERIAC), lub też dokonać pogłębionej refleksji nad tą instytucją w świetle takich a nie innych wyników konsultacji społecznej w tym zakresie.

To wszystko to część podstawowych wniosków, jakie można wysnuć w oparciu o ogólną analizę odpowiedzi udzielanych w ramach w ramach konsultacji. Na podstawie tych danych zostanie także opracowany szczegółowy raport, jednak najważniejsze w tym przypadku będą wnioski, jakie będą z niego wynikały dla przyszłej romskiej strategii i w jakim stopniu zostaną one w niej uwzględnione.
Pozostaje liczyć na to, że pomimo połowy odpowiedzi z Polski przedstawiających sytuację Romów w samych superlatywach, Polska nie zostanie wyłączona z realizacji strategii, a nieograniczone niczym rzesze Romów z całej Europy nie ściągną (w liczbie powiedzmy ograniczonych 8 mln) do Polski – kraju mlekiem i miodem dla Romów płynącego.