sobota, 28 kwietnia 2018

Burgenlandscy Romowie i Sinti w Polsce


Tereny Polski były podczas II wojny światowej miejscem lokalizacji głównych niemieckich obozów zagłady. To do nich przywożono ludzi ze znacznego obszaru Europy. Także w Polsce, w Łodzi na Bałutach, znajdowało się getto żydowskie, do którego był dołączony obóz dla dzieci i młodzieży oraz niewielki obóz cygański. Trafili do niego przede wszystkim Romowie z Austrii, a konkretnie z Burgenlandu, regionu na pograniczu Austrii i Węgier. Trzeba przy tym pamiętać, że większość Romów była rozstrzeliwana przez Niemców tam, gdzie zostali złapani. Dlatego też niewielu Romów trafiało do obozów zagłady. Wyjątkiem było Auschwitz-Birkenau.
 
https://www.centrumdialogu.com/getto/historia/litzmannstadt-getto/oboz-cyganski

Cygański obóz zaczęto zapełniać 5 listopada 1941 roku. Był on oddzielony od łódzkiego getta dodatkowymi podwójnymi zasiekami i fosą. Warunki jakie w nim panowały były o wiele gorsze niż te, jakich doświadczała ludność żydowska. Na niewielkim kwartale ulic zgromadzono ponad pięć tysięcy osób, a ponad połowę z tego stanowiły dzieci. Już w styczniu 1942 roku ci spośród Romów i Sinti, którzy przetrwali mrozy i epidemie chorób (ponad cztery tysiące osób) zostali w ciągu tygodnia wywiezieni do ośrodka zagłady w Chełmnie nad Nerem, gdzie zostali zamordowani w samochodach-komorach gazowych.

https://plus.dzienniklodzki.pl/historia/a/romowie-umierali-po-cichu-wielu-z-nich-zapadlo-na-tyfus,11683820

Cygańskie getto w Łodzi zostało upamiętnione kamieniem z płytą pamiątkową, stojącym przed dawną kuźnią. Co roku 11 stycznia odbywają się tam uroczystości przywołujące pamięć zamordowanych ofiar. Biorą w nich udział także przedstawiciele Ambasady Austrii w Polsce.
W Chełmnie nad Nerem od sześciu lat organizowany jest Marsz Pamięci. Obejmuje on swoim duchowym zasięgiem zarówno zamordowanych tam Romów i Sinti, jak i Żydów. Liczba ofiar tego miejsca zagłądy, to według różnych szacunkowych wyliczeń od 152 do 350 tysięcy osób. Także w tych obchodach pamięci biorą udział pracownicy Ambasady Austrii, w tym Ambasador Austrii w Polsce.

https://lajt.lm.pl/aktualnosci/informacja/115074/chelmno_nad_nerem_po_raz_6_oddali_czesc_ofiarom_holocaustu

W 2016 roku w lesie na terenie obozu zagłady odsłonięto pomnik z tablicą upamiętniającą pomordowanych austriackich Romów i Sinti. Jej odsłonięcia dokonał prezes Polskiego Związku Romów, Roman Chojnacki, wraz z przewodniczącym Związku Kulturowego austriackich Romów, Christianem Klipplem. Patronat nad tą uroczystością objął między innymi Prezydent Republiki Austrii, a brał w niej udział Ambasador Austrii w Polsce – Dr. Thomas M. Buchsbaum.

https://www.bmeia.gv.at/pl/ambasada-austrii-warszawa/aktualnosci/detail/article/polsko-austriackie-uroczystosci-upamietniajace-zaglade-romow-i-sinti/?L=15

http://chelmno-muzeum.eu/index.php?option=com_content&view=article&id=117:pomnik-pamieci-zamordowanych-romow-i-sintii&catid=8&Itemid=116&lang=pl

W 2018 roku Marsz Pamięci był okazją do prezentacji książki znanego romologa – Andrzeja Sochaja: „Zagłada Romów i Sinti w byłym pierwszym niemieckim nazistowskim obozie zagłady Kulmhof w Chełmnie nad Nerem w czasie II wojny światowej (1941-1945)”.

https://www.bmeia.gv.at/pl/warszawa/aktualnosci/detail/article/prezentacja-publikacji-o-zagladzie-romow-i-sinti-w-bylym-obozie-zaglady-kulmhof/

Publikacja została wydana przez Związek Romów Polskich z siedzibą w Szczecinku w ramach działalności Instytutu Pamięci i Dziedzictwa Romów oraz Ofiar Holokaustu.

http://www.romowie.com/old/instytut/io2017_sochaj_pl.pdf

Część merytoryczna książki zawiera informacje o genezie obozu, eksterminacji ludności, zagładzie Sinti i Romów, usuwaniu śladów zbrodni i dalszych losach załogi obozu. Jednak w przypadku tej publikacji nie mniej ważne są fragmenty mówiące o upamiętnianiu ofiar, Marszu Pamięci, a także relacje ocalałych. W całości jest to wydawnictwo, które w pełni opisuje wszystkie elementy, szeroko wiążące się – zgodnie z jej tytułem – z zagładą Romów i Sinti w Chełmnie nad Nerem.
Warto zauważyć znaczną rolę dyplomatycznych przedstawicieli Austrii w upamiętnianiu pomordowanych Romów. Ich bardzo oficjalna i publiczna działalność, to nie jedyne, co zostało zrealizowane w związku z burgenlandskimi Romami i Sinti w Polsce. W 2016 roku została zorganizowana w Krakowie konferencja „Beyond the Roma Holocaust: From Resistance to Mobilisation”. W jej efekcie została wydana publikacja naukowa o takim samym tytule. Wydawnictwo to wymaga odrębnego i dokładnego omówienia.

http://universitas.com.pl/produkt/3714/Beyond-the-Roma-Holocaust-From-Resistance-to-Mobilisation

W kontekście tej publikacji  26 kwietnia tego roku w Warszawie odbyło się spotkanie „Sytuacja Romów i Sinti w Polsce, Austrii i Europie – Dyskusja”, podczas którego dyskutanci – przyjmując za punkt wyjście historyczne bolesne doświadczenia Romów i jednocześnie perspektywę młodych pokoleń – starali się zastanowić nad przyszłością Romów w Europie i politycznym zaangażowaniem Romów i Sinti.

http://austria.org.pl/wydarzenia/sytuacja-romow-i-sinti-w-polsce-austrii-i-europie

Uzupełnieniem tego wydarzenia była rozmowa na ten sam temat, przeprowadzona 21 kwietnia w radiu TOK FM z dr Joanną Talewicz-Kwiatkowską.

http://audycje.tokfm.pl/podcast/Sytuacja-Romow-i-Sinti-w-Polsce-Austrii-i-Europie/61532

Austria, której wiele osób do tej pory nie może wybaczyć, że była ojczyzną Hitlera (a także i Haider), wykazuje się być może nie zadziwiającą, ale jednak znaczną odpowiedzialnością za drugowojennoświatową przeszłość. Ponadto państwo to w XXI wieku znajduje własne odważne rozwiązania wielu kwestii związanych z mniejszościami. Aktywna dyplomacja publiczna – tak jak w przypadku czczenia pamięci o zamordowanych Romach i Sinti wywiezionych z Burgenlandu – kształtuje wizerunek Austrii współwinnej Holokaustowi, świadomej własnej historii, nie uciekającej przed odpowiedzialnością i współcześnie jak najdalszej od retoryki, która prowadziła do tych zbrodni.


środa, 18 kwietnia 2018

Cygański awans społeczno-zawodowy w Nowej Hucie


Dla romologa pewną radością jest zetknąć się z opracowaniami naukowymi dotyczącymi Romów pochodzącymi np. sprzed pół wieku. To, co w nich interesujące, to przede wszystkim odmienne niż aktualne podejście do tej grupy etnicznej, zupełnie nie ponowoczesne jej traktowania i osadzenie badań, analiz, opracowań w rzeczywistości PRL. Z tym wszystkim wiąże się także sam język publikacji. Natomiast zagłębiwszy się we wnioski  wypływające z tych opracowań dotyczące samych Romów i tego jacy byli/jacy są, można dojść do wniosku, że tak naprawdę niewiele się u nich – oczywiście nie w każdej dziedzinie życia – zmieniło.


Tak też jest i w przypadku analizy Jadwigi Depczyńskiej (Katedra Socjologii Wydziału Ekonomicznego UMCS), opublikowanej w 1970 roku w „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska Lublin—Polonia” pod tytułem Cyganie w środowisku pracy (na przykładzie zbiorowości Cyganów w Nowej Hucie).
Autorka w większości wiedzy ogólnej o Cyganach czerpie z dwóch wczesnych wydań książek Ficowskiego, czyli zasadniczo – niemalże jedynych źródeł dotyczących Romów, jakie w latach w których powstawał artykuł, w ogóle istniały. Wykazuje się jednak przy tym dokładną wiedzą dotyczącą aktualnego rozmieszczenia i sytuacji zawodowej oraz życiowej Romów z różnych części Polski. W tym zakresie korzysta z dokumentów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Koniec lat 60. XX wieku dla większości wędrujących wciąż w Polsce Cyganów, to  realne dopełnienie akcji zatrzymania taborów, wówczas bowiem zaostrzono działania przeciwko ich półnomadycznemu trybowi życia. Choć akcja rozpoczęła się w latach 50. (uchwała Prezydium Rządu z dn. 24 V 1953 r., dotyczącej pomocy ludności cygańskiej przy przechodzeniu na osiadły tryb życia), to jeszcze w latach 60. tabory wędrowały (według autorki – w latach 1967-1968 – 200 rodzin). W późniejszym czasie niemalże wcale już ich nie było.
Z całego tekstu przebija słuszność „pomocy” jaką ludowa władza okazuje Cyganom w osiedleniu. Autorka nienachalnie choć konkretnie piętnuje Polską Romę i inne wędrujące „szczepy” (Lovarzy i Kalderasze) za występowanie przeciw prawu (kradzieże, oszustwa, urodzenie dziecka przez 15 rokiem życia, udział w  grupach przestępczych), podkreślając nadzieję, jaka jest w przypadku niesprawiających aż takich problemów Cyganów Górskich, którzy nie wędrują i nie nalezą do grup przestępczych. I właśnie tej grupie, a właściwie jej przedstawicielom z Podhala, którzy przeprowadzili się do Nowej Huty w latach 50., poświęcone jest to opracowanie. Generalnie autorka koncentruje się na opisie sytuacji (zachowanie Cyganów w pracy i ich stosunek do pracy) i poszukiwaniu przyczyn powolności adaptacji do życia miejskiego nowohuckich Cyganów. Podstawą do jej opracowania były dokumenty:
„Wydziału Spraw Wewnętrznych i Wydziału Zatrudnienia MRN w Nowej Hucie, sprawozdania z ostatnich 4 lat dotyczące zagadnienia produktywizacji ludności cygańskiej na terenie tego miasta, dane z analizy teczek personalnych Cyganów zatrudnionych w zakładach pracy i informacje o Cyganach uzyskane w czasie wywiadów przeprowadzonych w tych zakładach pracy z nie-Cyganami.”
 Z punktu widzenia badacza XXI-wiecznego można trochę żałować, że obecnie nie można uzyskać dostępu do wszystkich analogicznych aktualnych dokumentów.

Podstawowym problemem ludności romskiej przeprowadzonej do Nowej Huty był brak zapotrzebowania na posiadane przez nich indywidualne umiejętności zawodowe, w związku z czym profesjonalni kowale pracowali jako niewykwalifikowanie robotnicy budowlani (przy budowie Huty im. Lenina). Autorka podkreśla wybitne wrodzone zdolności Cyganów do muzykowania i chwali jakąkolwiek aktywność w tym zakresie (nauka w szkole muzycznej, oficjalne zespoły, zachowanie folkloru), jednak dostrzega problem w niekolektywnych, prywatnych i rodzinnych wykonywaniu profesji muzyka przez Romów.
„Prywatne formy muzykowania hamują proces przystosowawczy, gdyż dają możność łatwego zarobku i muzykujący Cyganie lekceważą często pracę w zakładach pracy.”
A jedyna prawdziwa i sensowna – z punktu widzenia władzy ludowej – praca, to ta, która jest wykonywana w zakładach pracy. I taką pracę oferowały Romom różne okręgowe zakłady państwowe z Nowej Huty. W sumie pracowało w nich kilkadziesiąt osób. Jednym z miejsc zatrudnienia było Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania, gdzie Cyganie zajmowali się między innymi „wywozem nieczystości stałych”. Jak takie zajęcie ma się do zasad rytualnej romskiej czystości? Chyba nie do końca dobrze, jednak wykonawcami tych prac byli przedstawiciele grupy Cyganów Górskich, którzy zasad tych najczęściej nie przestrzegają.
Problemy, z którymi stykali się wszyscy pracodawcy zatrudniający Romów dotyczyły nieusprawiedliwionych nieobecności, rezygnacja z pracy ze względu na zbyt niskie zarobki oraz nadmiarowego zdobywania zwolnień lekarskich.
W jakimś stopniu sympatycznie zabawnym (z półwiecznej perspektywy) problemem było przerywanie pracy sprzątania ulic przez romskie kobiety, po to aby grupowo (i długo) porozmawiać, lub zostawianie powierzonych kubłów na śmieci i mioteł, po to aby pójść na zakupy i do domu. Są w końcu rzeczy ważne i ważniejsze, a najważniejsze w życiu to odpowiednio ustawione priorytety. Niestety w krótkiej części artykułu poświęconej niepracującym (w państwowych zakładach pracy) znalazł się – wśród innych kwestii – także opis sytuacji dwóch Cyganek trudniących się wróżbiarstwem i prostytucją. Obecnie temat ten jest mało opisany i niemalże niemożliwy do zbadania, jednak ostatnie zjawisko nie zniknęło i choć wydaje się być w świadomości badaczy i samych Romów mocno stłumione i ukryte, to jednak w dalszym ciągu stanowi problem.

Odrębna część tekstu jest poświęcona grupom Cyganów w zakładach pracy. Autorka wskazuje jednocześnie na wady i zalety takich rozwiązań. Często Romowie zatrudniali się razem i także grupowo rezygnowali z pracy. Mając swoje środowisko separowali się od nie-Cyganów. Jednak często zdarzało się, że dzięki wspólnej pracy we własnym gronie pracę wykonywali szybko i sprawnie. Warto przy tym podkreślić, że w artykule jest wyraźnie zaznaczone, że tam gdzie pracowali Romowie nie było kradzieży. Biorąc pod uwagę realia PRL, należy to rozumieć w taki sposób, że nie było tych kradzieży więcej niż w innych zakładach pracy. Pomimo kulturowego i grupowego odseparowania Cyganie w pracy potrafili dojść do porozumienia z innymi pracownikami, częstym łącznikiem poza pracą był alkohol.  Do konfliktów dochodziło najczęściej w związku z różnymi formami lekceważenia pracy przez Romów, kłótniami (także z przełożonymi) oraz niskimi zarobkami. Zaledwie wspomnianą przyczyną – trudno jest zatem ocenić znaczenia i skalę tego zjawiska – były konflikty wynikające z uprzedzeń wobec Romów. Można jednak przypuszczać, że temat ten został stosunkowo skromnie opisany z powodu czasów w jakich powstał tekst i że jednak była to częsta przyczyna problemów, tym bardziej, że autorka przywołuje symptomatyczne zdanie:
,,po co nam w zakładzie potrzebni Cyganie”.
Aż sam się nasuwa inny cytat, z dokumentu „Statuta Seymu Warszawskiego, Roku pańskiego 1557”:
Cygani, albo ludzie niepotrzebni…”.

Bardzo interesujący jest język publikacji, ściśle związany z ówczesnym dyskursem publicznym, bardzo odmiennym od nam współczesnego. Autorka pisze o pasożytnictwie Romów, wśród romskich profesji wymienia kradzież, używa takich określeń jak Cyganiątka, szczepy, akcja produktywizacji Cyganów, awans społeczno-zawodowy. Na koniec mówi o różnicy między „tą mniejszością a społeczeństwem polskim”. Na to warto zwrócić uwagę, gdyż błąd ten jest powtarzany i obecnie. W Polsce przebywa bardzo mała grupa Romów, która nie jest Polakami. Przybyli oni do Polski przede wszystkim z Rumunii i przede wszystkim w latach 90. Pozostali Romowie, zamieszkują w Polsce (w zależności od grupy) 150-500 lat i zarówno są Polakami, jak i należą do polskiego społeczeństwa.

W tekście – poza wskazaniem na muzykowanie podtrzymujące folklor – właściwie nie ma żadnych odniesień do specyfiki romskiej kultury, do ich wewnętrznych zasad, wyjaśnień ich zachowań poza tymi, które dotyczą chęci do pracy i wzajemnych stosunków pomiędzy sobą i z nie-Romami. Nie chodzi bowiem w tym opracowaniu o zrozumienie Romów i pomoc w ich życiu, ale o znalezienie sposobów na zwiększenie ich produktywizacji i poszukiwanie rozwiązania problemów zakładów państwowych i całego aparaty administracyjnego zaangażowanego w ten proces.
Niewątpliwie warto zapoznać się z całym artykułem, gdyż ten opis jest jedynie ogólnym wyciągiem z kilku najbardziej interesujących zjawisk, szczegółowo i z przykładami przeanalizowanych rzez autorkę. Bezcenne są także przytoczone przez nią dane liczbowe dotyczące struktur (np. zawodowych, rodzinnych) badanych grup.
Podobnie jak obecnie podkreśla wielu autorów, Jadwiga Depczyńska mówi o powolności zmian w środowisku romskim i o najlepszej poprawie zachodzącej w zakresie edukacji. Także jeśli spojrzy się na problemy, jakie w zakładach pracy wiązały się z cygańskimi pracownikami, to w większości nie odbiegają one od tych, które łatwo można zidentyfikować także teraz. Nawet jeśli nie wyglądają one dokładnie tak samo, to mają to samo źródło – odmienną kulturę i odmienną wizję świata.

Jednak czy aby na pewno to jest tak, że Romowie się nie zmienili, czy też jednak po prostu bez względu na to jacy są, to każda władza – powiedzmy począwszy od uśredniając sytuację europejską XV wieku – ma te same oczekiwania wobec ludzi wolnych/innych i usiłuje ich zaprząc do walki o awans społeczno-zawodowy, zwiększenie produktywizacji, czy też chce ich włączenia do głównego nurtu życia społecznego i gospodarczego. I zupełnie bez znaczenia dla władzy jest to, że ktoś wcale nie musi czuć potrzeby walki o lepsze jutro, bo dobre dziś mu wystarcza. Państwo (z tego co można przeczytać w różnych źródłach) służące w demokracji obywatelowi, ma w stosunku do niego także konkretne wymagania. Jak choćby to, aby był jego obywatelem.

A tak całkiem na marginesie, to poza tym, że Romowie bardzo (choć rzeczywiście powoli) się zmienili i to adekwatnie do otaczającej ich rzeczywistości, to u Cyganów jest jak zawsze było…



niedziela, 8 kwietnia 2018

Jak postępować, jak się zachować?


Międzynarodowy Dzień Romów jak co roku. I właściwie co z tego? W wielu miejscach w Europie odbywają się różne akcje, działania, spotkania, festyny. Mają różnych charakter, czasem nieomalże naukowy, często promocyjny, a także informacyjny. Jednak tradycyjnie najwięcej jest promocji wizualnej powierzchowności romskiej kultury. Zatem cekiny, kolorowe suknie, tańce, muzyka, śpiew. Niech i tak będzie. Przynajmniej coś. Lepiej byłoby przy każdej takiej z takich okazji skoncentrować się na czymś, co miałoby szanse zmniejszyć dyskryminację wobec tej grupy. Jakaś rzetelna i pogłębiona informacja? Do pewnego poziomu zwiększa to akceptację. I tego typu działania są realizowane. Bardzo często towarzyszą barwnemu budowaniu folklorystycznego obrazu tego ludu tajemnego. Jednak trzeba do tego podejść bez złudzeń. Z tej formy obchodów Dnia Romów zawsze korzysta zaledwie niewielka część z tych, którzy w jakiś sposób w nim uczestniczą. Bo nuda. I z tej małej grupy większość i tak już posiada wystarczającą wiedzę.

Najczęściej Romowie nie trwają w naszej rzeczywistości, nie są w niej zanurzeni, świadomie unikają – jeśli tylko mogą – kontaktu z „systemem”. I raczej nie ma znaczenia, czy należą do grupy tych najbiedniejszych – widoczny i kolących w oczy – czy też po prostu żyją wśród nas jako przedstawiciele (nieistniejącej) klasy średniej. Taka karma, taka kultura, takie jej wartości rdzeniowe. Oczywiście jest to uciążliwe w wielu codziennych-niecodziennych sytuacjach życiowych. W urzędzie, przy kontaktach z administracją, w systemie lecznictwa publicznego i szkolnictwie. Asystenci romscy nie tylko mają pomagać Romom w załatwianiu tego typu spraw, ale też mają stanowić swoistego tłumacza międzykulturowego, który zdoła wyjaśnić przedstawicielom systemu większościowego konkretne ograniczenia utrudniające załatwienie konkretnej sprawy i rozwiązanie jakiegoś problemu. Gdyby wiedza (wynikająca z przyswojonych informacji) na temat Romów i nawet częściowa akceptacja dla ich podejścia do wielu kwestii była bardziej powszechna, byłoby łatwiej i mniej nerwowo. Zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. Jednak nawet jeśli w ramach różnorodnych projektów były realizowane szkolenia dla urzędników i profesjonalistów, to było ich mało (za mało), udział w nich nie był najczęściej obowiązkowy, a niewykorzystywane często informacja zakopują się w naszych umysłach pod świeższymi.
Jednym z najtrudniejszych pod wieloma względami obszarów, w których niezrozumienie kultury romskiej bywa kłopotliwe dla obydwu stron, to opieka zdrowotna. Nie chodzi tu nawet o taką sytuację jaka miała miejsce w tym roku w Poznaniu, ale o zrozumienie specyfiki niektórych konkretnych zachowań i łatwiejszą współpracę z pacjentem. System opieki medycznej jest i tak w wystarczająco skomplikowany i nie zawsze całkiem przyjazny nawet dla głównonurtowego pacjenta. Dlatego wrażliwy kulturowo (bo tacy bywają) lekarz lub inny pracownik służby medycznej, to prawdziwy skarb dla Romów. Jest ich jednak wciąż za mało. I w rzeczywistości – choć mowa tu o wiedzy na temat romskiej specyfiki – kwestia ta dotyczy także innych mniejszościowych grup religijnych i kulturowych. W końcu nic nie stoi na przeszkodzie (o ile nie zagraża to życiu pacjenta i tu sprawa staje się bardziej skomplikowana), aby drobnymi ustępstwami i zrozumieniem, ułatwić życie chorym i ich rodzinom.

Interesujące, łatwo dostępne i specjalistyczne rozwiązania wspomagające wspomnianą wrażliwość kulturową pojawiły się licznie między innymi w praktyce brytyjskiej i amerykańskiej. Tego typu rozwiązania są dostępne nie tylko w języku angielskim. Omówione tu przykłady zwracają uwagę wygodą użycia, zwięzłością i pragmatycznym podejściem.

http://lx.iriss.org.uk/sites/default/files/resources/A%20guide%20to%20cultural%20and%20spiritual%20awareness.pdf

Pierwszym jest dodatek „A guide to cultural and spiritual awareness”, dołączony do jednego z wydań czasopisma „Nursing standard” z 2005 roku. Z zakresu powoływania się na to opracowanie można przypuszczać, że jest stosowane w Wielkie Brytanii oraz w Australii. Jego objętość jest niewielka, jednak wśród 17 przykładów specyficznych kultur Romom (a właściwie szerzej – Travellers) poświęcono aż półtorej strony. Autor w tej grupie wyróżnia etnicznych Cyganów i krótko omawia ich historię, podkreślając tradycyjnie nomadyczny tryby ich życia. W ramach wskazówek inno-kulturowych podkreśla dominującą rolę mężczyzn oraz rodzinny charakter wspólnot romskich mających znaczenie ze względu na izolację do własnej grupy pacjenta w szpitalu. Porusza także kwestie czystości dotyczącej jedzenia i przestrzega, że Romowie mogą nie akceptować szpitalnych posiłków. Następnie rozwija szerzej praktyczne aspekty romskiego podziału świata (a konkretnie tego co jest związane z ciałem i fizjologią) na czyste i nieczyste oraz jasno i przystępnie omawia okołolecznicze ograniczenia dotyczące kontaktów Romów i Romni z nieromskimi  przedstawicielami służb medycznych innej płci. Odrębne akapity są poświęcone bardzo ważnej kwestii obecności rodziny przy osobie umierającej, a także zasad związanych z postępowaniem po śmierci pacjenta. Ostatnia część tego krótkiego spisu wskazówek międzykulturowych mówi o nieco większym poziomie analfabetyzmu wśród Romów, niż ma to miejsce w przypadku ogółu społeczeństwa. W związku z tym pojawia się zalecenie dotyczące okazania pomocy przy dopełnianiu wszelkich formalności. Interesujący jest także sam język tego opracowania. Przykładem tego jest miejsce, w którym autor – w związku z wydawaniem poleceń przez żeński personel medyczny Romom – wskazuje na to, że mogą się oni czuć  skrajnie niekomfortowo.

https://www.med.uottawa.ca/sim/data/Images/QuickGuidetoCulturalandSpiritualTraditions.pdf

Kolejna publikacja – firmowana tym razem przez jedno z amerykańskich centrów medycznych – to zawierająca opis 28 wyróżnionych różnych spuścizn kulturowych i duchowych „A Quick Guide to Cultures and Spiritual Traditions”. Tym razem opis jest o wiele bardziej szczegółowy i dotyczy czterech głównych grup zagadnień: struktura rodzinna i kulturowa; zdrowie, choroba i śmierć; ciąża, narodziny i okres po porodzie; praktyki religijne i duchowe. Całość jest zorganizowana bardzo przejrzyście w formie tabel, a w każdym z głównych tematów wyróżnione są konkretne jednostkowe zagadnienia. Romów dotyczą aż dwie strony i zawarte tam informacje mogą być rzeczywiście przydatne w procesie ich leczenia.

https://library.adu.edu/sites/default/files/guide_to_religion_and_culture_in_healthcare.pdf

Ostatnim omawianym przykładem jest „Guide to Religion and Culture in Healthcare”. To opracowanie – wydane przez jeden ze szpitali z Florydy – jest najobszerniejsze, omawia 19 wyznań i tyleż samo kręgów kulturowych. Podobnie jak i w poprzednim przypadku Romowie są określani (zamiennie) z Gypsy. To opracowanie także jest bardzo uporządkowane i także w tym przypadku dane są zorganizowane w wygodne tabele. I w tym przypadku informacje zostały podzielone na cztery: dbałość o pacjenta; koniec życia; opieka okołoporodowa; pediatria.
Żadne z tych opracowań nie upowszechnia obiegowych i niesprawdzonych poglądów, choć w oczywisty sposób nie opisuje wszystkich ważnych zagadnień. Tym bardziej, że w przypadku Romów istnieje wiele drobnych choć istotnych różnic pomiędzy ich poszczególnymi grupami. Jednak informacje zawarte w przewodnikach są wystarczające do tego aby z większą dbałością i zarazem dwustronnym komfortem móc podejść do odmiennego kulturowo pacjenta. Nie ma przy tym żadnych wątpliwości, że traktowane holistycznie zdrowie i leczenie musi uwzględniać nie tylko chorobę (fizyczną), ale także i psychiczny stan zdrowia pacjenta.

Praktyka tworzenia tego typu jest dość powszechna w USA oraz Wielkiej Brytanii. Czasem są to zbiory nie zawierające informacji o Romach: „Caring Across Cultures and Belief Systems”, czasem odnoszą się do jednego zagadnienia: „An Outline Of Different Cultural Beliefs At The Time Of Death”.
Interesujące rozwiązanie zostało wprowadzone w „GUIDELINE. Religious And Cultural Beliefs”. Na każdej stronie tej instrukcji znajduje się powielone powielonym hasło, mówiące, że to jedynie krótki przewodnik i że należy omówić konkretne zasady postępowania okołomedycznego z rodziną i pacjentem.
Poza w jakikolwiek sposób wyspecjalizowanymi i wyróżniającymi poszczególne kręgi kulturowe opracowaniami, są także takie, które uczą ogólnego kulturowo wrażliwego podejścia w ramach procedur medycznych:  „References to Spirituality,Religion, Beliefs, and Cultural Diversity in the Joint Commission's Comprehensive Accreditation Manual for Hospitals, as of the January 13, 2018 Edition”, „Religion or belief. A practical guide for the NHS”.
Bez względu na to w jaki sposób są one opracowane i jakie dane szczegółowe i/lub ogólne zawierają, wszystkie dotyczą kategorii kulturowego komfortu w ramach opieki medycznej.

Trudno jest znaleźć tego typu opracowania w języku polskim, choć (przyjmijmy nawet, że niezbyt często) przydałyby się w praktyce medycznej. W szczególności zorganizowane w pragmatyczny, prosty i przewodnikowy sposób, bez zbędnych wstępów i dodatkowego omawiania znaczenia stosowania wskazanych w nich zasad. W rzeczywistości chodzi i konkretne kompendium, do którego można by sięgnąć i łatwo znaleźć potrzebne w danym przypadku informacje.