niedziela, 28 maja 2017

Co się z nami dzieje?


Co my robimy z naszym światem? Czy mamy w sobie tyle złości, wściekłości, nienawiści, że musimy znajdywać wrogów? Musimy pokazać, że nasza naszość jest najbardziej nasza i jedynie słuszna? Czy cywilizacja aż tak bardzo nam przeszkadza, czy okowy nakładane na nas przez kulturę są aż tak dla nas bolesne i sprawiają nam aż taki ból, że nie możemy się powstrzymać, że nie możemy wytrzymać?
Czy tradycyjna moralność ogranicza nasze życie? Czy wartości kultury europejskiej są zdegenerowane? Jeśli tak – wkraczamy w czas dominacji zdeformowanej koncepcji Nietzschego.
Mógłby być to wstęp do rozważań nad sceniczną interpretacją jednego z dramatów Wyspiańskiego, jednak nie o tym przecież ma tu być.

Z jednej strony wspierany jest rozwój świadomości narodowej aktywności obywatelskiej Romów, irlandzcy Travellers świętują formalne wzmocnienie swojej identyfikacji, wytycza się nawet sensowne (częściowo) nowe cele dotyczące Romów, a z drugiej strony nienawiść, dyskryminacja, przemoc wciąż nie znikają i determinują kształt relacji między społeczeństwami większościowymi państw Europy i Romami.

https://www.google.pl/maps/place/Chomut%C3%B3w,+Czechy/@50.5506417,13.6323716,10.76z/data=!4m5!3m4!1s0x470a1b0fa8ba72c7:0x5bacbc1a9ba5d888!8m2!3d50.4634975!4d13.410737

W usteckim kraju w Czechach, w miejscowości Chomutov, w sobotę (27 maja 2017) o 3 nad ranem nie-Rom zastrzelił Roma. Przeszkadzał mu hałas na ulicy.

http://www.romea.cz/cz/zpravodajstvi/domaci/strelec-z-chomutova-byl-obvinen-z-vrazdy-hrozi-mu-trest-vezeni-12-az-20-let

Region ten nie pierwszy raz jest świadkiem tragicznych wydarzeń związanych z Romami. W jego centralnym mieście – Ústí nad Labem – i budowano mur i wzywano wojsko do radzenia sobie zRomami.

Czeski obywatel, który jest oskarżony o zastrzelenie Roma (grozi mu od 12 do 20 lat więzienia) mógł być zdenerwowany hałasami o 3 nad ranem pod jego miejscem zamieszkania. Z pewnością kłócący się Romowie są kilkakrotnie głośniejsi i bardziej ekspresyjni (także dźwiękowo) niż spokojni przecież Czesi. Jednak spokojni Czesi posiadają czasem pozwolenie na posiadanie krótkiej broni palnej. Tak było w tym przypadku.
Całkiem przy okazji i na marginesie warto chyba pomyśleć, jak zakończyło by się całe zajście, gdyby Czech nie posiadał pistoletu.
Część świadków tragedii twierdzi, ze nie było żadnej kłótni. Grupa Romów wróciła z dyskoteki. Czech nie wytrzymał, wyszedł z domu, oddał 6-8 strzałów. Nie strzelał do nikogo konkretnego, tylko do wszystkich, którzy stali na chodniku. Inny świadek mówił, że Czech najpierw zastrzelił psa, a potem strzelał do Romów siedzących w samochodzie.

http://www.romea.cz/cz/zpravodajstvi/domaci/v-chomutove-byl-zastrelen-sedmatricetilety-rom

Oczywiście w jakiejś pokrętnej logice można by stwierdzić, że przecież Romowie sami sobie byli winni. Mogli nie hałasować, mogli nie denerwować obywatela, a ich przodkowie właściwie mogli nie wychodzić z Indii i nie przybywać do Europy, a następnie ze Słowacji do Czech. To jednak chyba nie tak.

Rzeczywistość społeczna w jakiej funkcjonujemy jest skutkiem wydarzeń kształtowanych przez ludzi, przypadkowych splotów okoliczności, działań politycznych, wojen, kontekstów, historii… Z taką rzeczywistością można zrobić wiele rzeczy. Można przeciwko niej protestować, można z nią walczyć. Podobnie jak z życiem. Można też akceptować to co w niej dobre, a to co przeszkadza, starać się zmieniać. Jednak funkcjonując w europejskim systemie wartości, w „cywilizowanym” świecie „białego człowieka” granicą zmian jest wolność każdego innego człowieka i jego dobrej albo złej woli.

To o proste w całym zajściu to, to że zginął człowiek.
To co skomplikowane – rozwiąże czeska policja, a właściwie prokuratura.
Z pewnością będzie brała pod uwagę to co sprawca miał wykrzyczeć oddając strzały:
Drž už tu černou hubu, ty zmrde cikánskej

W ostatnim tygodniu ERRC otrzymało film pokazujący wydarzenia z kwietnia tego roku ze słowackiej miejscowości Zborov.
Tym razem to już nie zdenerwowany obywatel. Tym razem to słowacka policja, która chyba nigdy nie odpuszcza możliwości pokazania Romom czyj jest kraj, w którym żyją. Jednak Słowacja ma pewien demograficzny problem. Jeśli trend w tym zakresie się nie zmieni, romska mniejszość może stać się na Słowacji za kilkadziesiąt lat romską większością. Czy to cokolwiek usprawiedliwia? Oczywiście że nie.  Ale warto o tym pamiętać, aby łatwiej zrozumieć przyczynę nerwowych działań słowackiej policji. Tym bardziej, że retoryka politycznego słowackiego dyskursu wobec Romów wiąże się ściśle z kategorią „cygańskich przestępców”.

http://www.errc.org/article/police-attack-roma-community-in-slovakia-children-and-elderly-injured/4579

W wyniku działań policji trzy osoby wymagały pomocy medycznej. W tym pięcioletni Rom.
Ponoć policja została wezwana w związku z bójką w romskiej dzielnicy. Znowu wina Romów. I znowu pytanie – czy to uzasadniało zachowanie policji? No jednak nie. Ale kierunek populistycznej polityki – już tak.

O zdarzeniu z maja z Ukrainy trzeba wspomnieć, ale już bez jakiejkolwiek oceny. Być może to chuligańskie wybryki, być może mafia, być może… trudno oczekiwać, że czegoś w pełni wiarygodnego będzie się można dowiedzieć.

http://www.bbc.com/ukrainian/features-39960612

Jako komentarz w stylu „no comments” można przywołać mapę europejskiej nienawiści rasowej (opartej na kolrze skóry). Od razu wyjaśniając – na czerwono nie są wyróżnione ani państwa słowiańskie i południowe, ani państwa postkomunistyczne i sympatyzujące z tą ideologią, ale państwa z najwyższym współczynnikiem rasizmu. Często niezwerbalizowanego. Badania prowadzono kilkanaście lat. Próba badawcza – gigantyczna.

https://figshare.com/s/730b15bec39c1908cb31

Dobrze, że Polska na tej mapie jest tylko delikatnie zaczerwieniona. I dobrze, że w Polsce nic takiego złego się nie dzieje.
No może poza jakimś tam atakiem na romskie koczowisko… No może poza próbą ataku na Romów… No może poza… No może poza… No może poza…

Kochamy proste rozwiązania i świat z wyraźnymi podziałami na to co dobre (białe) i złe (czarne). Chce tego nasz przebodźcowany mózg, który musi porządkować rzeczywistość aby nie zginąć w natłoku danych. Kochalibyśmy Charlesa Lyncha, gdyby jeszcze żył.
Każdy z nas wie przecież jak jest, a większość nie może się mylić. Każdy z nas przecież ma rację, jak ponoć powiedział Piłsudski. Gorzej z rozumem. On nie jest dla każdego.

I na koniec tylko takie małe przypomnienie. Romowie nie są święci. Ale są ludźmi.


czwartek, 18 maja 2017

Więcej dzieci nie będzie

Są tematy tak trudne, że pisanie o nich sprawia niemalże fizyczny ból.
Mogą do nich należeć te, które dotyczą nieszczęścia i krzywdy dzieci, trwałego i bolesnego uszczerbku na zdrowiu, przymusu, nadużywania przez „władzę” siły, ludzkiej bezradności.
Wszystkie te wątki łączą się w problemie przymusowej sterylizacji.

http://www.tyden.cz/rubriky/domaci/odskodne-za-nucenou-sterilizaci-by-mohlo-byt-asi-tri-sta-tisic_329995.html

Przymusowa sterylizacja była i jest najczęściej wykonywana w ramach oficjalnej lub też nieoficjalnej polityki państwa, zmierzającej do ograniczenia populacji osób o określonych cechach. Taką cechą mogą być – jak w przypadku Australii i innych oświeconych państw – różne formy niepełnosprawności intelektualnej (upośledzenie umysłowe – zgodnie z Międzynarodową Klasyfikacją Chorób ICD-10 Światowej Organizacji Zdrowia).
Każde stosowanie sterylizacji przez aparat władzy jest zawsze z formalnego i wewnętrznego legislacyjnego punktu widzenia głęboko uzasadniane i zawsze znajdzie się grupa osób, która chętnie poprze tego typu pomysł. Jednak w oświeconym, demokratycznym, nowoczesnym społeczeństwie nie można pozwolić na funkcjonowanie tego typu praktyk. Wiąże się to bowiem z naruszaniem istoty praw przysługujących każdemu człowiekowi. I żaden czyn, stan, status, cecha nie mogą go tego człowieczeństwa pozbawić.

Cechą która służyła usprawiedliwieniu konieczności/możliwości/potrzebie sterylizacji bywała także przynależność etniczna.
W stosunku do romskich kobiet praktyka ta była wprowadzona i regularnie/powszechnie stosowana w Czechosłowacji od 1971 roku, kiedy została usankcjonowania prawnie. Pomimo przemian polityczno-społecznych po 1989 roku, pomimo zmiany prawa w 1993 roku i pomimo podziału Czechosłowacji na Czechy i Słowację, oficjalnie przyznaje się, że praktyka ta była stosowana do 2001 roku. Jednak ostatnie tego typu zdarzenie w Czechach miało miejsce w 2007 roku.

http://www.errc.org/cms/upload/file/coercive-and-cruel-28-november-2016.pdf

W przypadku romskich kobiet sytuacja jest o tyle skomplikowana, że niejednokrotnie podpisywały one dokumenty, w których zgadzały się na sterylizację. Jednak znaczna część Romów nie rozumie specyficznego języka  w jakim przygotowywane są tego typu dokumenty. Problemem jest także wtórny lub pierwotny analfabetyzm, który zdarza się wśród Romów częściej niż w przypadku społeczeństwa większościowego. Nie bez znaczenia była także postawa lekarzy i innych pracowników służb medycznych, którzy byli w stanie wykazać, że tak musi być.
Dlatego też pomimo pozoru zgody teoretycznie wynikającej z podpisania dokumentu, w takich przypadkach wyraźnie brakowało pełnej i świadomej zgody na przeprowadzenie sterylizacji. Żaden bowiem z lekarzy nie wyjaśniał w sposób zrozumiały dla pacjentki, na czym polega i czym skutkuje przeprowadzenie takiego zabiegu i nie podał prawdziwej przyczyny takiej decyzji. Oczywiście istnieją różnorodne wskazania medyczne do przeprowadzania zabiegu sterylizacji, jednak w przypadku romskich kobiet na terenach byłej Czechosłowacji (a także innych państw – choćby Węgier, choć nie na taką skalę jak w przypadku naszych najbliższych  południowych sąsiadów) realna podstawą sterylizacji była wyłącznie przynależność etniczna ofiar. Jakiekolwiek względy medyczne, na jakie w późniejszych wyjaśnieniach powoływali się lekarze lub jakie były wskazywane w dokumentacji medycznej, służyły wyłączeni usprawiedliwianiu decyzji  podjętej według niemedycznych kryteriów.
W wielu przypadkach romskie kobiety nie wiedziały, że dokonano na nich tego typu zabiegu

O ile w europejskim społeczeństwie większościowym niemożliwość posiadania dzieci może pozostać często niezauważona, o tyle w społeczności romskiej – z o wiele wyższym wskaźnikiem dzietności – jest on stosunkowo łatwo dostrzegalny. Ponadto romskie kobiety pozbawione – choćby potencjalnej – możliwości reprodukcji stają się dla społeczności niepełne i są narażone na wykluczenie z niej, włączając w to opuszczenie ich przez mężów.
Dlatego też przymusowe ubezpłodnienie romskiej kobiety może nieść ze sobą o wiele większe konsekwencje i skutki niż w przypadku społeczeństwa większościowego. Niewątpliwie skutki psychologiczne są podobne. Ogólne skutki społeczne – także. Jednak biorąc pod uwagę osadzoną w romskiej tradycji szczególną rolę rodziny i jej fundamentalny dla praktyki społecznej romskiej wspólnoty charakter, nikogo nie powinno dziwić, że skala problemu staje się o wiele większa. Tym bardziej, jeśli weźmie się pod uwagę możliwość (realną) wykluczenia kobiety z mniejszościowej społeczności. Trzeba bowiem pamiętać, że dla Romów główną siłą i wsparciem jest właśnie własna etniczna grupa. Poza nią Romowie stają się bezradni. Z kulturowego punktu widzenia – przestają istnieć.
Ten aspekt całego problemu i konkretnych przypadków jest prawie zawsze uwzględniany w wyrokach dotyczących przymusowej sterylizacji Romni ogłaszanych w ramach działalności Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Najczęściej Trybunał powołuje się przy tym na artykułu 3 (zakaz nieludzkiego lub poniżającego traktowania) oraz artykułu 8 (prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego) Europejskiej konwencji praw człowieka.

Według raportu „Coercive and Cruel” spośród 10 państw europejskich, które w XX lub XXI wieku stosowały przymusową sterylizację, jedynie połowa przyjęła świadomą odpowiedzialność za te działania i wdrożyła specjalne środki (aby zrekompensować, aby wesprzeć) dla ofiar. Nie ma wśród nich ani Czech, ani Słowacji, czyli państw, w których sterylizacja dotyczyła romskich kobiet.
W tym samym raporcie – koncentrującym się na sytuacji czeskich Romni, jednak dającym także szerszą perspektywę problemu – najważniejsza jest część opracowana na podstawie indywidualnych wywiadów z ofiarami sterylizacji. Są w niej omówione konkretne sytuacje prowadzące do sterylizacji, przedstawiona jest cała gama fałszywych wyjaśnień jakie przedstawiali pracownicy służb medycznych (łącznie z tym, że sterylizacja ma charakter tymczasowy). Tam też – na podstawie konkretnych przypadków – omówiono sytuację wysterylizowanych romskich kobiet w rodzinie i w romskiej społeczności.

Trudno jest w tym przypadku streszczać, czy też nawet omawiać poszczególne historie kobiet. Warto natomiast z tymi relacjami się zapoznać. I to pamiętając, że miejsce i czas, to demokratyczne, cywilizowane  państwo Europy Środkowej na przełomie XX i XXI wieku.


poniedziałek, 8 maja 2017

ROMACTED 


W Unijnych ramach dotyczących krajowych strategii integracji Romów do 2020 r. z 2011 roku odrębną część poświęcono sytuacji państw objętych procesem rozszerzenia. Tym samym dotyczyła ona państw kandydujących oraz tych, które są potencjalnymi kandydatami. W chwili powstania tego dokumentu, takim państwem była między innymi Chorwacja, która obecnie jest państwem członkowskim Unii Europejskiej i podobnie jak inni jej członkowie, przyjęła własną krajową strategię na rzecz integracji Romów – przygotowaną jeszcze przed datą jej oficjalnego przyjęcia do Unii Europejskiej.

http://ec.europa.eu/justice/discrimination/roma-integration/croatia/national-strategy/national_en.htm

Pozostałymi państwami objętymi tą częścią Unijnych ram było wszystkie (sześć) państwa Bałkanów Zachodnich oraz Turcja.
Szacunkowa liczba Romów zamieszkujących te państwa to aż 3,8 mln osób, co stanowi prawdopodobnie ponad połowę obecnej populacji Romów – obywateli Unii Europejskiej. Wszystkie te państwa mają w relacji do średniej unijnej niski poziom rozwoju gospodarczego i społecznego. Każde z nich doświadczyło także w relatywnie nieodległej przeszłości problemów (między innymi konfliktów zbrojnych) związanych z przynależnością etniczną. 
Wnioski dotyczące sytuacja zamieszkujących je Romów, jakie nasuwają się po tej krótkiej charakterystyce, niestety są zgodne z rzeczywistością. Oczywiście nie można zrównywać sytuacji Romów np. z Macedonii z sytuacją ich odpowiedników w Turcji, czy Kosowie lub Czarnogórze, jednak w każdym z tych państw (podobnie jak w Albanii, Serbii, Bośni i Hercegowinie) ich sytuacja jest po prostu trudna. Doświadczają z o wiele większą intensywnością tych samych problemów z jakimi borykają się Romowie zamieszkujący państwa członkowskie Unii Euroepjskiej: ubóstwa, dyskryminacji, wyłączenia społecznego, segregacji i marginalizacji, bezrobocia, braku wykształcenia, ograniczonego dostępu do opieki zdrowotnej i mieszkań.

Większość spośród państw objętych procesem rozszerzenia – w ramach współpracy i oczekiwań ze strony Unii Europejskiej - opracowała romskie strategie, jednak często odbiegają one od standardów przyjmowanych w ramach wspólnych działań państw członkowskich.

http://www.errc.org/blog/the-turkish-roma-inclusion-strategy-falls-way-short-of-a-strategy/140

Nieco inna sytuacja zaistniała w przypadku analogicznej strategii przyjętej przez Ukrainę. U naszych wschodnich sąsiadów głównym problemem nie jest jej kształt, ale jej niesprawna realizacja.

Zamieszczając w Unijnych ramach część dotyczącą państw objętych procesem rozszerzenia, Komisja Europejska wskazała na cel główny, jakiem niezmiennie jest – także w przypadku tych państw – włączenie społeczne i gospodarcze Romów. Główną przyczyną takiego działania (poza oficjalną i w znacznej mierze realną dbałością o solidarność społeczną, rozwój państw sąsiadujących z Unią Europejską i poprawę warunku życia wykluczonych także poza jej obszarem) jest zabezpieczenie się – w przypadku przyjęcia kolejnych członków do Unii Europejskiej – przed pogorszeniem uśrednionych wskaźników opisujących sytuację Romów. Największe rozszerzenie Unii Europejskiej z lata 2004-2007, niestety nie brało w wystarczającym stopniu pod uwagę poszerzenia etnicznego o znaczną populację Romów, co wpłynęło na zwiększenie problemów o charakterze społecznym.
Pomimo negocjacji wystąpieniowych Wielkiej Brytanii, Unia Europejska działa w innych obszarach bez większych zmian. Dotyczy to także perspektywy przyszłych rozszerzeń.

W ramach funduszy przedakcesyjnych Unia Europejska przeznacza środki finansowe na projekty wspomagające zmianę sytuacji Romów w państwach objętych procesem rozszerzenia. Koncentruje się przy tym na wzmocnieniu aktywności obywatelskiej, w tym także wśród Romów, co ma na celu zwiększenie ich odpowiedzialności i podniesieni poziomu zaangażowania w tworzenie skutecznych polityk publicznych, strategii i mechanizmów zwiększających ich włączenie społeczne i gospodarcze.
Wśród działań finansowanych spoza środków przedakcesyjnych, interesującym przykładem aktywności na rzecz tych państwa jest nagroda dla organizacji działających na rzecz włączenia Romów, przyznawana za konkretną aktywność w tym zakresie.

https://ec.europa.eu/neighbourhood-enlargement/sites/near/files/roma_award_brochure_v14.pdf

Oczywiście wszyscy maja świadomość, że nie da się rozwiązać problemów Romów na terenie Bałkanów Zachodnich (i Turcji), przez nawet najbardziej wzorcowe, ale jednostkowe działania.

https://europeanwesternbalkans.com/2015/02/19/western-balkans-countries-road-to-eu-with-roma-community-on-board/#prettyPhoto

Nie powinno zatem dziwić, że Rada Europy we współpracy z Dyrekcją ds. Polityki Sąsiedztwa i Negocjacji w Sprawie Rozszerzenia (DG NEAR) Unii Europejskiej powołała nowy program obejmujący zakresem planowanych działań, mających poprawić sytuację Romów, państwa Bałkanów Zachodnich i Turcję.

http://www.coe.int/en/web/portal/-/promoting-good-governance-and-roma-empowerment-at-local-level

Program ROMACTED (Promowanie dobrego zarządzania i upodmiotowienia Romów na szczeblu lokalnym) opiera się na doświadczeniach zdobytych podczas realizacji programów ROMED oraz ROMACT. Dotyczy to zarówno metodologii skutecznych działań, jak i koncentracji na jak najniższym poziomie aktywności z indywidualnym podejściem do konkretnych problemów konkretnych romskich społeczności, grup i osób, w celu ich efektywnego rozwiązania. Można mieć nadzieję, że ta część aktywności w ramach programu będzie dotyczyła także zmniejszania dyskryminacji. Temu też ma służyć część aktywności skierowana do nie-Romów, mająca podnieść sprawność działania administracji i organizacji działających na ich rzecz.
Ogólne założenia programu dotyczą – tak jak było w przypadku Unijnych ram – zwiększenia aktywności obywatelskiej Romów i podniesienia ich udziału w tworzeniu strategii wspomagających ich włączenie społeczne.

ROMACTED odwołuje się także do zaprezentowanych w kwietniu tego roku „10 for 10”, czyli 10 celów, jakie powinna osiągnąć Europa w ciągu najbliższej dekady. Spośród nich jako najważniejsze wskazywane są: cel 1. – „Każde dziecko romskie będzie posiadało dokument tożsamości” oraz cel 10. – „Liczba Romów wybranych w ramach biernego prawa wyborczego do reprezentacji lokalnej, państwowej i międzynarodowej zostanie wzrośnie dwukrotnie”.
Cele ambitne i trudne – tym bardziej w państwach objętych programem i tym bardziej tam potrzebna jest ich realizacja. Nawet częściowa poprawa sytuacji w tym zakresie będzie świadczyła o sukcesie działań podejmowanych w ramach ROMACTED.

Program ten – jak widać – ma nieco inny profil i kierunek działania niż to co zostało uwypuklone w strategiach państw członkowskich Unii Europejskiej. Jest on jednak zbieżny z założeniami wsparcia wynikającymi dla tych państw z podstaw wskazanych w Unijnych ramach.

Oceniając terytorialny zasięg programu nie można nie zwrócić uwagi na to, że część państw nim objętych jest jednocześnie państwami, które zmagają się z przepływem uchodźców. Czy wpłynie to na jego realizację zależy od praktyki jego realizacji i od tego jak dalej zostanie opanowany napływ uchodźców do Turcji i dalej – przez morze na tereny Bałkanów Zachodnich.


Biorąc pod uwagę doświadczenia Rady Europy w realizacji programów ROMED i ROMACT, a także możliwości finansowe i organizacyjne Unii Europejskiej (istotne jest, że reprezentuje ją w tym przypadku Dyrekcja ds. Polityki Sąsiedztwa i Negocjacji w Sprawie Rozszerzenia), można optymistycznie oczekiwać realnych rezultatów.
Wiele jednak zależy od stanowiska Romów z państw objętych programem. Jednak tak jak zachodnioeuropejscy Sinti  różnią się od środkowo- i wschodnioeuropejskich Romów, tak inni są także Romowie zamieszkujący najbiedniejsze regiony Europy. Może - choć nie musi - wpłynąć to pozytywnie na próby ich włączenia społecznego i aktywizacji. Skoro jednak nie ma żadnej gwarancji w tym zakresie, trzeba będzie poczekać na pierwsze efekty realizacji programu.