sobota, 8 kwietnia 2017

10 celów na kolejne 10 lat


Dziś Międzynarodowy Dzień Romów.

https://www.facebook.com/CanadianRomaniAlliance/photos/a.317478525043391.1073741828.317468731711037/598744406916800/?type=3&theater

Dzień ten jest obchodzony w różnych sposób przez wiele organizacji i instytucji. Są zatem wystawy, spektakle, wiece, parady, dyskusje, pozytywne gesty polityczne, telewizyjne projekcje filmów, a także pytania o własną tożsamość. Ich skala, zakres, zasięg są różne, podobnie jak i charakter.
Wydarzeń jest naprawdę dużo, choć wydaje się, że w Polsce – w porównaniu z 2016 rokiem – jest ich znacznie mniej.
Jest to także okazja do prezentacji nowych planów działań dotyczących tej kilkunastomilionowej mniejszości , a także do dyskusji „co po 2020 roku?”.

W ramach troski o przyszłość Romów w Europie, sekretarz generalny Rady Europy – Thorbjørn Jagland, przedstawił stanowisko/oświadczenie dotyczące  przyszłości Romów. Zostało ono skonsultowane ze Specjalnym Przedstawicielem ds. Romów Rady Europy (Valeriu Nicolae) i zaprezentowane jako – co prawda polityczne – jednak przyjęte i zaakceptowane jasne zobowiązanie na przyszłość.

http://www.coe.int/en/web/portal/-/10-goals-for-the-next-10-years

Roboczo została ono nazwane „10 for 10” i przyjęło postać 10 celów jakie powinna osiągnąć Europa w ciągu najbliższej dekady:
   1. Każde dziecko romskie będzie posiadało dokument tożsamości
   2. Śmiertelność romskich niemowląt będzie niższa o połowę
   3. Poziom szczepienia romskich dzieci zbliży się do średniej większościowej
   4. Współczynnik porzucania nauki w szkołach  przez Romów zmniejszy się o połowę
   5. Czterokrotnie zwiększy się liczba Romów uzyskujących wykształcenie średnie
   6. Trzykrotnie wzrośnie liczba młodzieży romskiej uzyskującej kwalifikacje zawodowe
   7. Nie będzie małżeństw zawieranych przez dzieci
   8. Liczba Romów żyjących w skrajnym ubóstwie zmniejszy się o połowę
   9. Stopień bezrobocia Romów zmniejszy się o połowę
  10. Liczba Romów wybranych w ramach biernego prawa wyborczego do reprezentacji lokalnej, państwowej i międzynarodowej zostanie wzrośnie dwukrotnie.

Należy tu podkreślić, że w oryginalnej deklaracji w języku angielskim każdy z punktów dotyczy zarówno Romów, jak i travellersów, którzy uzyskali niedawno w Irlandii status mniejszości etnicznej. To rozróżnienie wydaje się być zbędne, przede wszystkim ze względu na przyjęty przez Unię Europejską zasięg nazwy Romowie, obejmujący także tę drugą grupę.
Cele te nie wprowadzają ani nowych ani rewolucyjnych celów. Pokrywają się one zasadniczo z tym, do czego dąży zarówno Unia Europejska, jak i Rada Europy. Na poziomie ogólnym odpowiadają także celom innych organizacji i instytucji krajowych oraz międzynarodowych, mających na celu pomoc Romom i ich skuteczne i zrównoważone włączenie w główny nurt życia społecznego Europy, a także poprawę warunków ich bytowania. Nie odbiegają one znacząca także od konkretnie i liczbowo określonych celów wyznaczonych w ramach strategii Europa 2020.
Generalnie te 10 punktów wynika z głównych problemów z jakimi spotykają się Romowie, choć pomięto tu większość kwestii zdrowotnych (poza tymi bezpośrednio dotyczącymi dzieci) i problemy mieszkaniowe.
Większość z nich (7 lub nawet 9 z 10) dotyczy dzieci i młodzieży. To dobre ukierunkowanie, bo w rzeczywistości to zmiany dotyczące romskich dzieci mają szansę na przyniesienie realnych skutków. W szczególności w zakresie edukacji. Jednak realnie należałoby przyjąć nazwę „10 for 50”. W takiej bowiem – półwiecznej –  perspektywie czasu zmiany te mają szanse zaistnieć. Jednak sekretarze generalny Rady Europy nie może być aż tak małej wiary i nie może nie dać nadziei na szybką zmianę. Stąd perspektywa odległa – 10 lat – a jednak możliwa do wyobrażenia i życiowego zaplanowania. Jeśli po 10 latach (bez osiągnięcia zakładanych celów), ktokolwiek w ramach Rady Europy się do nich odwoła, stwierdzi że być może cele były zbyt ambitne, jednak wskazywały na dobrze zidentyfikowane problemy i nie należy ustawać w dążeniu do ich osiągnięcia. Rada Europy to nie Unia Europejska, która z pewnością odwołałaby się do ogromnego wysiłku (także finansowego) jaki włożyła w dążeniu do nich, a winę za brak sukcesu ponoszą państwa członkowskie, poziom lokalny, organizacje pozarządowe, a przede wszystkim Romowie, którzy nie skorzystali z tak wspaniałej szansy. Próbka takiego podejście będzie z pewnością zakończenie perspektywy wyznaczonej do 2020 roku w ramach unijnej strategii wobec Romów.

Poza osiągnięciem celów w konkretnej perspektywie dekady, mogłyby być one bardziej realne, gdyby Europa w większym stopniu wsłuchała się w oczekiwania Romów (niejednolite, nieartykułowane, niezgodne z prorozwojowym paradygmatem Europy) i podjęła próbę zrozumienia ich uwarunkowań kulturowych. Jednak groziłoby to koniecznością przeformułowania europejskiego myśłenia, a na to nawet Rada Europy nie może sobie pozwolić. Ponadto bez względu na sposób sformułowania celów, realnie brakuje konkretnych instrumentów (finansowych, koncepcyjnych, organizacyjnych), które umożliwiłyby ich realizację.

Sięgając do konkretnych punktów z listy celów „10 for 10”. Pierwszy dotyczący dokumentów jest z pewnością bardzo ważny i ułatwia funkcjonowanie w uporządkowanej rzeczywistości administracyjnej Europy, jednak z drugiej strony może też wiązać się z pokusą „katalogowania” mniejszości romskiej, co w żadnym kontekście nie może mieć pozytywnego wydźwięku. Śmiertelność niemowląt romskich jest 2-3 razy wyższa niż w przypadku reszty społeczeństw europejskich. Jednak nie uda się tego zrealizować żadnym nakazem. Z tym punktem wiąże się zmiana podejścia Romów do systemu zdrowia, zmiana podejścia służb medycznych do Romów, poprawa warunków mieszkaniowych, czy choćby zmniejszenie ubóstwa. W tym przypadku czynników – trudnych do zmiany – jest wiele. Powszechne szczepienia dzieci i młodzieży wymagają pełnych ich spisów, co odsyła do problemu związanego z pierwszym celem. Z drugiej strony potrzebna jest zmiana nastawianie romskich rodziców. Biorąc pod uwagę spiskowe teorie wymyślane przez ruchy antyszczepionkowe, wskaźnik ten może być w Polsce łatwiejszy do osiągnięcia niż można przypuszczać, ze względu na bezmyślną popularność narażania dzieci na ryzyko zachorowania na choroby zakaźne. Punkty 4-6 wiążą się z systemem edukacji i odsyłają nas do tradycyjnego cyklu życia Romów, którzy w większości nie tylko nie dostrzegają wartości nieromskiej edukacji, a jednocześnie szybko angażują młodszych nastolatków (w szczególności dziewczęta) w dorosłe obowiązki. W Polsce w związku z wprowadzanym przedłużeniem edukacji podstawowej z pewnością można oczekiwać, że liczba Romów z pełnym wykształceniem podstawowym będzie ulegała zmniejszeniu. Punkt ten w pewnym stopniu wiąże się także z kolejnym celem dotyczącym małżeństw nieletnich. Nastolatki przyjmujące na siebie obowiązki matek raczej nie poświęcają się ukończeniu edukacji. Także w społeczeństwie większościowym. Wczesne małżeństwa Romów to kwestia tradycji, podobnie jak w  społeczeństwie głównonurtowym wiek 18 lat jest arbitralnie przyjęty jako próg pełnoletności. Nie jest to sprawa jednoznaczna, a myślenie o tym problemie jako o ratowaniu niewinnych nastolatek od ślubów z lubieżnymi podstarzałymi  mężczyznami jest całkowicie błędną ścieżką rozumowania oderwaną od współczesnej romskiej rzeczywistości. Punkty 8 i 9 są ze sobą powiązane i odnoszą się zarówno do edukacji, zatrudnienia, świadomości Romów, świadomości nie-Romów – w szczególności pracodawców, a także polityk państw europejskich i efektywności działania ich systemu pomocy społecznej. Zmniejszenie ubóstwa może wspomagać próba wprowadzenia lewicującego Bezwarunkowego dochodu podstawowego (którego nieodległym kuzynem jest program 500+ obecnego polskiego rządu), co jednak jednocześnie będzie wpływało na negatywne nastawienie do podejmowanie zatrudnienia przez większość Romów. Najbardziej życzeniowym, choć nie najbardziej nieprawdopodobnym, jest ostatni punkt dotyczący zwiększenia aktywności społeczno-politycznej Romów i ich narodowej identyfikacji, skutkującej ich większym udziałem w reprezentacji decyzyjnej na każdym z poziomów. Być może znaczącym ułatwieniem jego realizacji byłoby powszechne uznanie ich za mniejszość narodową, choć i tak wydaje się, że wymaga to przede wszystkim zmiany ich świadomości.

Na koniec warto zauważyć, że w 10 celach nie pojawiło się żadne odniesienie do zmniejszenie dyskryminacji. Być może jest to oczywiste, ale rzeczy oczywiste także należy powtarzać. Być może jednak Rada Europy przyjęła specyficzny sposób myślenia przejawiający się w koncepcji Unii Europejskiej, że zanik dyskryminacji będzie skutkiem włączenia społecznego, któremu ma służyć owe 10 celów na 10 kolejnych lat. To myślenie magiczne, życzeniowe, nierealistyczne. Poziom dyskryminacji może ulec zmniejszeniu tylko i wyłącznie poprzez zmianę naszego podejścia – społeczeństwa większościowego, a nie w wyniku tego, że mniejszość etniczna sobie na tolerancję zasłuży.

Bahtalo ohto Avrilo savorenge!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz