czwartek, 28 grudnia 2017

Inni są inni. I tacy mają być


Inny jest zły. Inny jest obcy. Inny jest inny
Gdzie przebiega granica inności? Co trzeba mieć (albo nie mieć), kim trzeba być (albo nie być), aby być tym złym innym?
Najgorsi, to ci inni, którzy zagrażają naszemu stylowi życia, którzy swoim istnieniem uderzają w nasze wartości (o ile je mamy i nie, nie są to „wartości” w znaczeniu aksjologicznym, ale wartości pozwalające na niezmienny tryb życia), sprawiają że pojawia się coś nowego, nieswojskiego, wprowadzającego nieuporządkowanie w naszą fizyczną i mentalną rzeczywistość. To wszystko odbiera nam komfort, zmusza do zmiany, wprowadza nieład. Nieład wizualny, nieład kulturowy, nieład behawioralny. Nieład w naszych głowach.
Do bycia innym wystarczy jedna cecha. Może być to orientacja seksualna, religia, kolor skóry, choroba, sposób myślenia, pochodzenie.

https://www.storiesthatmove.org/pl/strona-glowna/

Stories that Move Narzędzia do przeciwdziałania dyskryminacji to oryginalny ponadnarodowy (7 krajów) projekt (w ramach Erazmus+) wykorzystujące nowoczesne metody edukacyjne do uczłowieczenia „innych” skierowany do młodzieży w wieku 14-17 lat. Przez uczłowieczanie trzeba tu jednak rozumieć przyjęcie ich do swojego grona, uznanie za należących do tej samej wspólnoty ludzi, porzucenie negatywnego wartościowania „innego”, jednak bez likwidacji tej kategorii. Bo wartość leży w różnorodności.
Służy temu wyróżnienie trzech kluczowych elementów edukacji: słuchanie, dialog, wrażliwość; a także kształcenie hybrydowe oraz wyodrębnione pięć ścieżek edukacyjnych.
Na stronie internetowej udostępniono gotowe materiały edukacyjne (jak dotąd - w języku angielskim), zaproszenie dla edukatorów, aktualności, słownik (te dwa ostatnie jak na razie puste).

Z nieedukatorskiego punktu widzenia najbardziej interesującą częścią materiałów opracowanych do projektu jest dział zawierający filmy. Wszystkie one mają za zadanie pokazać, że tak jak ci, którzy mówią o kimś „inny” są ludźmi, tak i ten, o którym tak mówię, jest człowiekiem. Ich bohaterami są młodzi ludzie należący do różnych grup, które są uznawane za „innych”. Opowiadają o sobie i swoich doświadczeniach. 26 osób z Austrii, Danii, Holandii, Niemiec, Polski, Słowacji, Ukrainy i Węgier. Wśród nich są także Romowie.

https://www.youtube.com/watch?time_continue=8&v=sIssZpyvs9I

Diewiętnastoletnia Alyona z Ukraina mówiąca o pamięci o swoich przodkach i pochodzeniu i o tym, że to jest podstawą tradycji, kultury, języka i dumy ze swojej romskiej tożsamości. W innym koncentruje się na stereotypach oraz na codziennych elementach wynikających z romskiej tożsamości i postrzegania świata. W kolejnym mówi o potrzebie otwartości, o swoich doświadczeniach pomagania innym i realizacji projektów.

https://www.youtube.com/watch?v=3Rq7c2Eu0qA

Siedemnastoletni Márk z Węgier opowiada o swoich doświadczeniach edukacyjnych, rodzinie (bliższej i dalszej), o normalnym codziennym życiu, o zdarzającej się niechęci, którą jednak daje się przełamać, a także niesoprawiedliwych stereotypach. W drugim – bardziej osobistym – filmie, mówi o uprzedzeniach jakie ma w stosunku do niego ojciec jego dziewczyny.

https://www.youtube.com/watch?v=vy6z4Cs3Ojc

Szesnastoletni Csaba – także z Wegier – mówi o swojej rodzinie, o inności, stereotypach i o dyskryminacji, na jaką się musi czasem godzić ze względu na bycie Romem.
Filmów jest o wiele więcej, choć pozostałe nie są wypowiedziami Romów, ale przedstawicieli innych mniejszości różnego autoramentu oraz osób, które dostrzegły, że inność nie jest czymś negatywnym. Wszystkie jednak są podobne, ponieważ pokazują, że można. Każda z tych wypowiedzi może stanowić podstawę do przeprowadzenie odrębnego warsztatu lub lekcji. Zawarte w nich podstawowe i prosto sformułowane informacje są łatwo przyswajalne i akceptowalne przez chyba każdego. Służy temu między innymi to, że cała grupa filmowanych osób, to dzieci ludzi z klasy (nieistniejącej w rzeczywistości) średniej. Nie skrajnie biednych i drastycznie prześladowanych, ale ludzi żyjących normalnie i czasem spotykających się z pojedynczymi aktami dyskryminacji, przez to o wiele bardziej bolesnymi, zaskakującymi i niesprawiedliwymi. To zresztą dobrze skraca dystans do przedstawicieli „innych” i odziera ich z owej inności. A przynajmniej taki jest cel i tak może i powinno się dziać.
Trudo powiedzieć, czy projekt zrealizuje swoje cele, jednak na pewno daje na nie większą szansę niż zaniechanie jakiegokolwiek działania, a jego konstrukcja, zasięg i metody dobrze temu wróżą. W założeniach nastolatkowie mają zostać pobudzeni do refleksji nad własną postawą i wynikającymi z niej wyborami. Ponadto ich zadaniem jest posługiwanie się krytycznym myśleniem w stosunku do różnorodności i dyskryminacji. Takie sformułowanie dobrze wygląda w założeniach programowych, jednak w praktyce o wiele lepiej stosować logiczne myślenie, które zabezpiecza przed doprowadzeniem krytycznie pozytywnego podejścia nastawionego na zmianę do krytykanctwa i przed bezpodstawną (bezlogiczną) krytyką rzeczywistości.

Niechęć do innych, obcych, „tych zagrażających” jest wynikiem zbiorowych doświadczeń naszych przodków, które wynikają z naszej ewolucji od pierwszych form homo do homo sapiens bardzo sapiens. Doświadczeń, które utrwaliły się w pamięci zbiorowej, w zachowaniach grupowych i indywidualnych, które są „naturalne”, a właściwie wynikają z naszej natury. To one gwarantowały słabej grupie naszych przodków przetrwanie w niesprzyjającym środowisku. Jednak rozwój cywilizacyjny polega na organizowaniu rzeczywistości, na tworzeniu (jak najbardziej) uniwersalnych wartości i zaspakajaniu potrzeb wyższych niż – zgodnie z piramidą potrzeb –fizjologiczne sprowadzające się do jednostkowego i gatunkowego przetrwania. Rozwój cywilizacyjny i postęp to nie tylko nowy model smartfona i szybszy internet. To przede wszystkim stosunki społeczne przekraczające nasza prymitywne uwarunkowania.



poniedziałek, 18 grudnia 2017

Cygańskie modlitwy


Oooo jaki ładny wzorek na okładce… To może być pierwsza myśl, jak przyjdzie do głowy po spojrzeniu na świeżo opublikowany „Romski modlitewnik i śpiewnik”. Jednak o wiele ważniejsza jest jego zawartość, a także to, że w końcu tego typu publikacja została wydana.

http://www.romowie.com/old/instytut/modlitewnik.pdf

Romski stosunek do religii i sama romska religijność są jednocześnie bardzo proste i zarazem bardzo skomplikowane. Podobnie zresztą jak ich kultura, historia i to jakie miejsce znajdują w nieromskiej dominującej rzeczywistości.
To, co z pewnością można o religijności romskiej powiedzieć, to że jest ona otwarta i szczera. Ci przejawia się między innymi w licznych – jak na taką małą grupę Romów zamieszkujących Polskę – pielgrzymkach romskich. Zresztą właśnie doroczna (od 1981 roku) pielgrzymka Romów na Jasną Górę, na początku grudnia tego roku, była okazją do ogłoszenia wydania i upowszechniania modlitewnika.
Inne znane cele zorganizowanych romskich pielgrzymek, to Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Limanowej (w trzecią niedzielę września w czasie Wielkiego Odpustu Limanowskiego) oraz do Rywałdu Królewskiego na Kujawach (w drugą niedzielę czerwca). Znajdująca się tam figura jest nazywana Matką Bożą Cygańską, co wiąże się z cudownym wydarzeniem z 1930 roku, którego dodatkową pamiątką i śladem jest tradycja przystrajania rzeźby w peruki.

Biorąc pod uwagę, że 90% polskich Romów jest katolikami i że prowadzi ich Krajowy Duszpasterz Romów (ks. Stanisław Opocki), wydanie romskiego obszernego modlitewnika jest czymś naturalnymi i w sumie trzeba przyznać, że brakowało takiego wydawnictwa w Polsce. Zostało ono opublikowane przez Związek Romów Polskich z siedzibą w Szczecinku, w ramach działalności Instytutu Pamięci i Dziedzictwa Romów oraz Ofiar Holokaustu. Finansowanie zapewniło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji w ramach swej działalności związanej z  mniejszościami narodowymi i etnicznymi w Polsce.
Poza kwestiami wydawniczo-instytucjonalnymi, koniecznie trzeba zwrócić uwagę na sprawcę i autora tego opracowania. Andrzej Sochaj jest postacią, na której twórczość lub inicjatywy nie sposób nie natknąć się poszukując informacji o Romach, a w szczególności o ich religijności. Jedno z polskich wydawnictwo określiło go jako „filozofującego teologa”. Wydał kilak książek, jest aktywnym publicystą i nieco mniej aktywnym blogerem. Nic zatem dziwnego, że to właśnie on był inicjatorem i realizatorem wydania „Romskiego modlitewnika i śpiewnika”. Na ostatnich stronach tego wydawnictwa można znaleźć więcej szczegółowych informacji o autorze.
Wśród licznych celów wskazywanych przez Andrzeja Sochaja, jakie przyświecały opracowaniu modlitewnika dla Romów, na pierwszy plan wybija się: pogłębienie (i tak zaangażowanej) religijności Romów oraz wsparcie Krajowego Duszpasterza Romów.
O modlitewniku różne źródła związane z kościołem katolickim w Polsce mówią, że to praca „pionierska”, że dotąd czegoś takiego „nie było”, a wskazując na jego wartość piszą, że „najbardziej podkreślaną cechą romskiej społeczności jest języki”. To wszystko jest niewątpliwie prawdą i dobrze, że publikacja ta została wydana.

W modlitewniku jedynie część jego zawartości jest dwujęzyczna i w większości jest on przygotowany w języku polskim. To dość poważna, choć jedyna jego wada. I tak stopień wypełnienia go przez romskiego ducha, romskie pieśni i pojedyncze tłumaczenia modlitw na język romani są wystarczające do tego aby spełniał swoje zadanie i aby można było mówić o nim jako modlitewniku i śpiewniku „romskim”.
Publikację otwiera wprowadzenie autora. Dobrze opracowane, charakteryzujące nie tylko samo wydawnictwo, ale i związki Romów z kościołem katolickim we współczesnej Polsce, w całości przetłumaczone na język romski. To, czego autorowi bezwzględnie nie można wybaczyć i co jednak znacząco obniża wartość jego tekstu, to przypis do Wikipedii, którego naprawdę można było uniknąć.
Pierwsze części modlitewnika dotyczą Eucharystii i pozostałych sakramentów, modlitw katechetycznych oraz takich, które zawsze pojawiają się w każdym ogólnym modlitewniku. Spośród nich jedynie pojedyncze są tłumaczone na język romski. Pod koniec tej części zaczynają się pojawiać modlitwy ściśle związane z Romami. Są to na przykład akty oddania się Romów Matce Bożej, czy choćby modlitwy do Matki Bożej Rywałdzkiej, czy Apel do Matki Bożej Limanowskiej. Dopełnieniem tego są modlitwy przez wstawiennictwo patronów Romów: błogosławionego Zefiryna Gimeneza Malla i sługę bożego Juana Ramona Gil Torresa. Nie mniej ważne są modlitwy z dalszych części: modlitwa ekumeniczna za pomordowanych Romów i Sinti w czasie II wojny światowej (1939-1945), modlitwy związane z podróżowaniem i pielgrzymowaniem oraz piękna Pamięci Romskiego Ludu:

Widziałeś cierpienie w czarnych oczach naszych dzieci?
Słyszałeś lament naszych matek i żon?
Widziałeś załzawione oczy naszych dumnych ojców?
Wyczerpane twarze mądrych starszych ludzi?
Czy nasze cierpienie nie jest wystarczająco duże?
Czy nasze oczy nie płakały więcej niż tańczyliśmy?

Ostatnia cześć publikacji to śpiewnik. Oczywiście śpiewnik religijny i choć utworów jest tylko (lub jednak aż) 30, to w tej części zaspokojona jest potrzeba obecności języka romskiego. Część piosenek i pieśni jest w wersji dwujęzycznej, część wyłącznie po romsku, a jedna – i to warte jest ogromnej pochwały – w trzech wersjach: Polskiej Romy, Lowarów i Romów Górskich (lub Karpackich jednak nie Bergitka Roma, jak znalazło się w publikacji).
Warto także – skoro jest właśnie grudzień i za tydzień są już Święta – zajrzeć do części z kilkoma kolędami w języku romskim.

A na koniec – jeszcze nie kolędowo – przepiękny w treści utwór „Pozwól mi Panie” nazywany cygańską modlitwą, śpiewany przy okazji festiwali przez większość polskich „cygańskich gwiazd”, czyli znanych romskich wykonawców.


piątek, 8 grudnia 2017

Цыганская Автономная Советская Социалистическая Республика


Zagadnienie wspólnej reprezentacji Romów i to optymalnie przyjmującej formy romskiego państwa powraca co jakiś czas pod postacią pojedynczych wypowiedzi, koncepcji, rozważań o różnorodnym zakresie. Jednak pomimo pozornej atrakcyjności takiej koncepcji, która mogłaby zmniejszyć dyskryminację Romów lub przynajmniej stworzyć struktury (w tym przypadku państwowe) i bardziej skuteczne niż obecnie istniejące mechanizmy upominania się o prawa dyskryminowanych Romów w świecie, nikt chyba już poważnie nie traktuje możliwości utworzenia takiego Romalandu. W historii pomysły na powołanie cygańskiego państwa wiązały się najczęściej z ambicjami romskich działaczy, „królów” i aktywistów. Realizacja takiej państwotwórczej inicjatywy wymagałaby oddania Romom konkretnego terenu, a na to nie zdecyduje się obecnie chyba żadne państwo. Problematyczne byłoby także zgromadzenie znaczącej części światowej populacji Romów na tym obszarze, uznanie przez wszystkich Romów tego, że jest to ich państwo. Także zbudowanie przez nich struktur państwowych mogłoby okazać się misją niemożliwą do zrealizowania.

Na jednym z portali wiedzy pojawiło się w 2017 roku chyba interesujące pytanie: Why don't the Roma have a state of their own but the Jewsdo (Israel)? Odpowiedź choć rozbudowana i wielowątkowa jest stosunkowo prosta – przede wszystkim zabrakło wspólnej woli politycznej i realnej okazji aby takie państwo zostało wydzielone. Ponadto ogłoszenie Declaration of Roma Nation ukazuje zupełnie inny kierunek podtrzymywania i uwspólniania romskiej tożsamości (choć nie gwarantuje on tworzenia struktur mogących się o prawa Romów w świecie skutecznie upominać).
Jednak autor zwraca uwagę na inne przyczyny: to, że Romowie zawsze byli migrantami i że ich pierwotne miejsce (państwo?) pochodzenia jest nieznane. Obydwa stwierdzenia są fałszywe. O ile można mieć wątpliwości czy Romowie pochodzą „pierwotnie” z północnych czy też z południowych Indii , to jednak kraj ich pochodzenia i przynależność genetyczna nie budzą wątpliwości. Także wieczna migracyjność Romów nie jest racjonalnym argumentem. Choćby odnosząc się do aktualnej sytuacji. Przykładowo większość polskich Romowie nie jest migrantami do kilkuset lat, a do mobilności mają po prostu bardziej otwarty stosunek niż większość. Poza tym – choć migracyjność stała się ważnym elementem ich  strategii przetrwania, to jednak nie są ludem, który nie przerwał wędrówki od czasu wyjścia przodków człowieka współczesnego z Afryki.
Osoby komentujące tę porcję „wiedzy” potrafiły dodać nie mniej radosne w swej pomysłowości argumenty. Romowie nie zasłużyli sobie na państwo bo nie dali światu nic ani nikogo cennego, a jedynie kicz. Nie taka jednak powinna być podstawa uznawania czyjejkolwiek państwowości, a prawdziwy kicz jest sztuką. 


Ciekawe natomiast jak inaczej wyglądałby świat bez flamenco, Picassa, Presleya i Chaplina. Zresztą w tworzących zręby „wiedzy” komentarzach pojawiają się takie stwierdzenia jak nie mają historii lub stworzyć im państwo i ogrodzić murem.

Dobrą i praktyczną odpowiedzią na różnego rodzaju rozważania dotyczące romskiego państwa jest Virtual Roma Nation and Direct Internet Democracy.

http://romanation.org

Można mieć pewne wątpliwości co do efektywności i przyszłości tego projektu, jednak założenie wydaje się być słuszne:
Jedyna realna, praktyczna demokracja dla Romów to bezpośrednia demokracja internetowa
Także uzasadnienie jest trafne:
Romowie nie mają powszechnej reprezentacji poza poziomem lokalnym.
Trzeba się zorganizować w ramach mechanizmów oddolnej demokracji , aby osiągać wspólne cele.
Oby kwestie personalne nie wpłynęło negatywnie na rozwój tej inicjatywy i oby zaangażowani w nią Romowie nie zniechęcili się problemami z pozyskiwaniem funduszy.

Trzeba także spojrzeć na propozycję wskazującą nie na państwo czy naród (choćby wirtualny), lecz na kwestię samostanowienia Romów.

https://www.opensocietyfoundations.org/voices/time-turmoil-path-roma-self-determination?utm_source=facebook.com&utm_medium=referral&utm_campaign=osffbpg

Wraz z oceną wcale nie coraz lepszej sytuacji Romów w Europie, stała się ona podstawą do identyfikacji słusznych działań:
Sięgnąć do mądrości i twórczej mocą przodków i ich samostanowienia
Utrzymać moralne i polityczne podstawy romskiego przywództwa
Przerwać poczucie strachu i bycia zastraszanymi, które zostało Romom narzucone
Wzmocnić romską prężność organizacyjną i skuteczność
Angażować się w kolektywną samorządność, aby uzyskać długofalowy wpływ na romskie społeczności
Skutek pełnej realizacji tych haseł powinien być równie efektywny, jak stworzenie dobrze zorganizowanego państwa romskiego i na pewno jako tak ukształtowana, oparta o tradycyjne wartości koncepcja może być o wiele bliższy Romom niż idea romskiego państwa (lub wirtualnego narodu). Tym bardziej że są to raczej ogólne przykazania możliwe do realizacji w różny sposób i w ramach różnej aktywności, nie zaś konkretne struktury, z przypisanymi do funkcji i stanowisk konkretnymi osobami.

Na koniec warto przytoczyć mało znany wątek z historii Związku Radzieckiego, gdzie w latach 1934-1936, podjęto starania zmierzające – wzorem Żydowskiego Obwodu Autonomicznego ze stolicą w Birobidżanie – do stworzenia Autonomicznej Cygańskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.

https://www.opendemocracy.net/od-russia/brigid-o-keeffe/roma-homeland-that-never-was

Miała ona powstać w rejonie Niżnego Nowogrodu i Zachodniej Syberii. Ostatecznie stwierdzono jednak, że są lepsze i prostsze metody na stworzenie Nowych Sowieckich Cyganów. Trudno ocenić obecnie, czy powstanie takiej republiki zabezpieczyłoby Rosyjskich Romów przed prześladowaniami i poprawiłoby ich sytuację, czy też raczej – po ich zgromadzeniu na jednym (i to niemałym) obszarze ułatwiłoby ich szybszą i intensywniejszą pacyfikację.

Temat Cygańskie Socjalistycznej Republiki powrócił epizodycznie w 2016 roku w dedektywistyczno-fantastycznym serialu rosyjskie produkcji: Обратная сторона Луны 2, (którego pomysł swobodnie zaczerpnięto z brytyjskiego „Life on Mars”) jako jedna z różnic pomiędzy naszą rzeczywistością a światem równoległym, w którym dalej istnieje Związek Radziecki, jednak jest to państwo mlekiem i miodem płynące.

https://2ch.hk/tv/arch/2016-09-24/src/1659958/14687753652900.jpg

W serialu cygańska republika powstała dopiero w XXI wieku, ma własną flagę, a na jej czele stoi baron.

To jednak tylko marzenia. Los Romów w ZSRR był nie do pozazdroszczenia, a Romowie jak nie mieli swojego państwa, tak dalej go nie mają. I chyba tak – w zgodzie z Declaration of Roma Nation i ich aterytorializmem – powinno pozostać.