czwartek, 28 listopada 2019

Lista faktów o Romach


Child Protection Hub for South East Europe to mająca swoją siedzibę na Węgrzech edukacyjna platforma edukacyjna dla profesjonalistów. Jej członkowie z 9 państw dzielą się doświadczeniami i wiedzą, uczą się nawzajem i wspierają. Nadrzędnym celem tego wzajemnego wsparcia jest dobro dzieci. Cele szczegółowe koncentrują się wokół zapewnienia bezpiecznego, opiekuńczego i integracyjnego środowiska dla wszystkich dzieci.

Wśród wielu materiałów edukacyjnych udostępnianych wzajemnie na tej platformie, znajdują się także materiały dotyczące Romów. Z jednej strony celem tych opracowań jest edukacji dzieci na ich temat, z drugiej natomiast wzajemne kształcenie edukatorów, nauczycieli i wychowawców, aby móc z romskimi dziećmi pracować.

„50 faktów na temat społeczności romskich w Europie” („50 facts about the Roma community in Europe”) został opracowany w 2016 roku przez Kareem Korayem konkretnie na potrzeby Child Protection Hub for South East Europe i jest interesującą choć wyrywkową formą upowszechniania edukacji na temat Romów.

https://childhub.org/en/system/tdf/library/attachments/50_roma_facts.pdf?file=1&type=node&id=20600

Czytając to krótkie opracowanie, nie sposób nie zgodzić się z tezą, że Romowie, a właściwie nie oni sami, ale nasz (głównonurtowych i większościowych mieszkańców państw europejskich, współkorzystających z „białego przywileju”) do nich stosunek, to ostatni wielki wstyd Europy. Z pewnością wstyd etniczny. Nie mieliśmy naszych Indian (narodów plemiennych), Aborygenów (pierwszych mieszkańców), ani Eskimosów (Inuitów), przez co chyba pozazdrościliśmy Stanom zjednoczonym, Australii i Kanadzie i taką rolę przypisaliśmy właśnie Romom. Jednak wspomniane trzy państwa już dawno otrząsnęły się z wyższościowego traktowania tych narodów. Natomiast w Europie wciąż na nowo ożywają ruchy, które skrajnie niesprawiedliwie kategoryzują ludzi według ich wyglądu i tego, kto był ich przodkiem i gdzie się urodził.




Bez względu na to, w jakim stopniu Romowie mogą być niechętni i nieprzystosowanie do życia w naszym społeczeństwie, jak bardzo odróżniali się w historii i jak bardzo jest tak w czasach współczesnych, to Europa jest aktywną kolebką humanizmu, praw człowieka i wartości ludzkiego życia, co wynika zarówno z chrześcijańskiego, jak i filozoficznego dziedzictwa. Łatwo i chętnie zapomina się (nie koncentrując się nawet na chrześcijańskich zasadach miłości bliźniego), że prawa człowieka są mu – odmiennie niż prawa obywatelskie – dane z samego faktu bycia człowiekiem. W związku z tym – każdemu człowiekowi. Są też niezbywalne. W żaden sposób. Nie można się ich zrzec. Nie można ich kogoś pozbawić. Ważną przy tym kategorią praw człowieka są prawa związane z godnością. Różnorodną i w różnych sytuacjach, jednak zawsze i na pewno po prostu godnością ludzką.

Nie chodzi przy tym o to, aby zapewniać każdemu warunki życia i funkcjonowania na jak najwyższym poziomie, aby wprowadzać nierówność ze względu na traktowanie (tym damy więcej bo są obcy, a nasi będą musieli na to samo pracować). Jest to jedne z najczęstszych w ostatnim czasie zarzutów w stosunku do Romów, ze strony Polaków. Że mają za darmo to, na co inni musza bardzo długo i ciężko pracować. I najczęściej mówią to ci, którzy akurat nie pracują ciężko, albo w ogóle, aby cokolwiek osiągnąć. To po prostu ludzka zazdrość i zawiść, która zdaje się nie mieć granic. Chodzi jedynie o to, aby system pomocy działał choćby na podstawowym poziomie. Jest jednak do tego dodatkowy warunek. Ci , którzy są w większości powinni to zaakceptować. Może niekoniecznie się z tego bardzo cieszyć, ale choćby milcząco kiwnąć głową, że tak jest dobrze, że nie ma sensu wzbudzać w sobie gniewu wobec tych innych, że dostają coś za nic, zrozumieć i przyjąć, że ich sytuacja nie jest taka jak  ich. Bo ich podstawowym problemem jest to, że są inni i nie mogą, nie potrafią się zmienić, przestać być Romami czy choćby migrantami.

Choć Europa od dawna jest pozytywnie spętana więzami demokracji, równości i wiary w wartość życia ludzkiego, to od zawsze dochodziło w niej do aktów agresji przeciwko obcym, innym, odmiennym. Nawet druga połowa XX wieku i wiek XXI – jeszcze bardziej światły i rozwinięty, nie przyniósł poprawy w tym zakresie, choć oczywiście formy jakichkolwiek prześladowań uległy zmianie stając się dyskryminacją. Każda epoka ma bowiem takie represje do jakich zaakceptowania jest zdolna.



Poniżej wybór kilku punktów z publikacji  „50 faktów na temat społeczności romskich w Europie” i ich krótkie omówienie lub komentarz. W kilku pojawiają się twierdzenia wątpliwe, które nie do końca odpowiadają utrwalonej wiedzy romologicznej. Być może jednak wiedza romologiczna się myli. Tak też może być.




Romowie rzeczywiście żyją na wszystkich kontynentach na stała zamieszkanych przez człowieka, łącznie z niewymienioną tu Australią. Od dawna jednak pojawia się pytanie co z Romami w Azji Południowo Wschodniej? Czy Romowie żyją w Chinach? Albo czy na przykład są Romowie w Mongolii albo w Japonii? Te pytania na razie pozostają bez odpowiedzi.




Naród nieterytorialny pozostaje w dalszym ciągu narodem. Symbole, choć oczywiście zawsze identyfikacyjnie przydatne, nie są bezwzględnie konieczne. Jednak Romowie je posiadają. Uznawanie Romów za naród nie jest powszechne w świecie. Większość państw uznaje ich za mniejszość (etniczną, kulturową, językową). Tak jest również w Polsce.




Chociaż przejście w ewolucji języka z D w R jest możliwe, to w przypadków Dom – Rom wydaje się być to wątpliwe. Nie ma bowiem żadnego uzasadnienia dla jakiego taki proces mógłby zajść. Tym bardziej, że na obszarach Azji i Afryki w dalszym ciągu pozostały romskie ludy Domi.




Te fałszywe wierzenia rozpowszechniły się w średniowieczu. Ciemna karnacja sama sugerowała oryginalne i odległe pochodzenie Romów. Ci natomiast nie zaprzeczali, tym bardziej, że wiązało się z to z podaniami o tym, że uciekli przed nawałą muzułmańską. Nie był to jednak Egipt, tylko Mały Egipty, czyli jedna z części Azji Mniejszej.




Sterylizacja w Szwecji była przez długi czas jedną z form zapobiegnia przedłużania linii w przypadku niektórych przestępców, osób chorych umysłowo i jak widać także niechcianych mniejszości. Jednak problem sterylizacji romskich kobiet w późniejszym czasie i nie w Szwecji lecz w Europie Środkowej (np. Czechy) pojawiał się jeszcze wielokrotnie i jego skutki (psychiczne) są żywe w romskich wspólnotach do tej pory.




Pomimo systemu patriarchalnego panującego wśród Romów kobiety miały zawsze pewną władzę. Młodsze – przez różne możliwe formy skalania mężczyzn, a starsze przez wiedzę (choćby leczniczą i nabyty szacunek). Obecnie to uczące się i aktywnie działające kobiety są siłą napędową zmian zachodzących powoli w romskim środowisku.




Niestety stereotypy są bezlitosne. Mówią o tym, że wszyscy Romowie nie chcą pracować i dlatego nie pracują, a jak pracują to zarówno nieformalnie, jak i na pewno nielegalnie. Te dane pokazuję, że jest inaczej, przynajmniej w zakresie pracy formalnej. Jednak i pozostałe stereotypy dotyczące pracy i zatrudnienia Romów nie są prawdziwe. To my boimy się ich zatrudniać.




Można zatem liczyć, że około 4-5 mln obywateli żyje w Europie we współczesnych gettach. Nie mają one fizycznych murów nie do przejścia. Są tylko odseparowane. Oczywiście sąsiedztwo biedy bywa uciążliwe. Ale separacja to nie europejska metoda.



Zawarty w opracowaniu spis pojedynczych faktów jest w większości listą historii i współczesności dyskryminacji z jaka spotykają się Romowie. Być może w większości nie jest on w pełni odpowiedni do edukowania dzieci na ich temat, ale bezproblemowo może stanowić podstawę do długiego wykładu opisującego dzieje Romów. W jakimś stopniu uwrażliwia także na potrzeby i problemy romskich wspólnot. A forma 50 faktów o… mogłaby zostać szerzej upowszechniona i stanowić jedną z metod kompulsywnej i skutecznej zarazem edukacji zarówno dorosłych, jak i dzieci.







poniedziałek, 18 listopada 2019

NieOddalający się cel


Bałkany Zachodnie to przyjęta przez Unię Europejską dla wygody kategoria terytorialna, obejmująca te państwa półwyspu bałkańskiego, które nie należą do Unii Europejskiej, a jednocześnie są objęte polityką rozszerzenia. Nalezą do nich: Republika Albanii, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Republika Kosowa, Republika Macedonii Północnej i Republika Serbii. Dwa z tych państw należą do NATO (Albania, Czarnogóra),dwa rozpoczęły negocjacje akcesyjne do Unii Europejskiej (Czarnogóra, Serbia), a Macedonia i Albania są oficjalnymi kandydatami do Unii Europejskiej.

https://www.dw.com/pl/szczyt-w-trie%C5%9Bcie-ba%C5%82kany-zachodnie-bli%C5%BCej-europy/a-39663530

Podobnie jak było w przypadku Polski (i jest częściowo w przypadku Ukrainy), perspektywa choćby potencjalnego członkostwa w Unii Europejskiej jest jednym z elementów ukierunkowujących przyjmowane prawodawstwo, wzmacniających dążenia demokratyczne i w jakimś stopniu dających perspektywę stabilności ekonomicznej i społecznej. Jest to tym bardziej istotne dla tego regionu, że pozostaje on obszarem najbardziej zaniedbanym społecznie i ekonomicznie w całej Europie, ścierają się tam różne grupy interesów (w tym wpływy Federacji Rosyjskiej, Turcji, Chin i państw arabskich), a bardzo zróżnicowana pod względem etnicznym i religijnym populacja każdego z państw tego obszaru utrudnia utrzymanie stabilności i rozwój. Ponadto nie wszystkie państwa Unii Europejskiej są aż tak bardzo pozytywnie nastawione do jej rozszerzenia o państwa tego regionu (np.: Francja, Holandia i Dania), choć akurat cała Grupa Wyszehradzka popiera „bałkańskie” rozszerzenie Unii Europejskiej.
Pomimo tego wciąż podejmowane są prób stabilizacji Bałkanów Zachodnich, państwa te są wspierane w ramach różnorodnych inicjatywy ekonomicznych, społecznych i finansowych Unii Europejskiej i ogólny, choćby odległy cel i kierunek rozwoju jest wytyczony.

Według starych (2102 rok), ale jedynych tak dokładnych danych, populacja Romów w państwach Bałkanów Zachodnich to ponad milion osób. Stanowi to w sumie około 5% wszystkich mieszkańców tego regionu (procentowo więcej niż było w przypadku państw przyjmowanych do Unii Europejskiej podczas rozszerzenia 2004-2007). Największa ich populacja zamieszkuje Serbię (ponad pół miliona), a procentowo najliczniej są reprezentowani w Macedonii (prawie 10%). Romowie stanowią na Bałkanach grupę żyjącą w warunkach o wiele gorszych niż reszta populacji, co jest wzmacniane przez znaczne różnice ekonomiczne i społeczne występujące na tym obszarze. Nie włączają się w spory i konflikty etniczne oraz religijne, pozostając przy tym także w kwestiach codziennych na marginesie życia społecznego i gospodarczego. Sytuacja Romów jest jednym z elementów branych pod uwagę w negocjacjach akcesyjnych i procesu przedakcesyjnego państw bałkańskich do Unii Europejskiej. W znacznym stopniu wynika to z doświadczeń poprzedniego największego rozszerzenia Unii Europejskiej, podczas którego nie przewidziano skutków i skali etnicznego (romskiego) aspektu rozszerzenia o państwa Europy Środkowej i Wschodniej.

https://www.gov.pl/web/diplomacy/poznan-summit

W związku z takimi wyzwaniami  i znaczeniem Bałkanów Zachodnich, w ramach „Procesu berlińskiego”, który jest  inicjatywą mającą na celu wzmocnienie współpracy regionalnej między krajami Bałkanów Zachodnich i ich integracji z innymi państwami Europy oraz Unią Europejską, podczas szczytu w Poznaniu na początku lipca 2019 roku, została przyjęta „Declaration of Western Balkans Partners on Roma Integration within the EU Enlargement Process” („Deklaracja poznańska”).

https://www.rcc.int/download/docs/2019-06-roma-deklaracija-b.pdf/6c1c88584b46c9f5f43c2a5f3937fb48.pdf

Biorąc pod uwagę aktualną złą sytuację Romów w państwach Bałkanów Zachodnich, we wszystkich głównych obszarach strategicznego zainteresowania Unii Europejskiej (zatrudnienie, mieszkalnictwo, edukacja, zdrowie, urzędowa rejestracja, dyskryminacja), cele zapisane w deklaracji są bardzo ambitne, jednak zarazem konieczne do pełnego i stabilnego członkostwa tych państw w Unii Europejskiej. Jednocześnie na deklarowanych i przeznaczonych do osiągnięcia celach, skorzystają bezpośrednio Romowie zamieszkujący ten region. Deklaracja ta otwiera nowy rozdział w ramach „Procesu berlińskiego”, który dotychczas nie uwzględniał tematyki romskiej w państwach Bałkanów Zachodnich.

https://www.youtube.com/watch?v=_CekakNFTZ8

Natomiast wszystkie one posiadają jakąś formę strategii/krajowego planu na rzecz Romów. Najaktywniejsza Bośnia i Hercegowina realizują własną strategię w sposób ciągły już od 2005 roku, dodatkowo uruchomione są dwa odrębne czasowe działania, koncentrujące się odrębnie na edukacji (2018-2022) oraz na zatrudnieniu, mieszkalnictwie i opiece zdrowotnej (2017-2020).  Obydwa są wyraźnie związane z unijną strategią na rzecz Romów. Natomiast ogólna strategia serbska jest wytyczona aż do 2025 roku.
Jednak – nie zastanawiając się nawet nad efektywnością działania tych strategii – biorąc pod uwagę aktualne dane dotyczące sytuacji Romów, założenia zawarte w deklaracji można określić jako ambitne. W obszarze zatrudnienie, przyjmuje ona wyrównanie poziomu zatrudnienia Romów w stosunku do wszystkich zatrudnionych, do poziomu ich procentowego udziału w całej populacji państwa. Drugi warunek to podniesienie poziomu zatrudnienia wśród Romów do 25%. Plan mocny, ale to i tak będzie oznaczało, że 75% potencjalnie aktywnych zawodowo Romów będzie pozostawało bez pracy. Punkt dotyczący mieszkalnictwa jest wprowadzony wraz z ważnym zastrzeżeniem „tam gdzie będzie to możliwe”. Znaczna asekuracja, jednak w tak wrażliwym i trudnym sektorze – jednak zrozumiała. Deklaracja obejmuje w tym przypadku po pierwsze legalizację romskich osad, a po drugie starania o zapewnienie Romom z miejsc, których nie można  ich zalegalizować, możliwości otrzymania stałego, przyzwoitego i niedrogiego mieszkania. Jak od dawna pokazuje sytuacja z Wrocławia, realizacja tego postulatu byłaby znacznym wyzwaniem nawet dla Polski. W edukacji chodzi o podniesienie poziomu kończenia szkoły podstawowej przez Romów do 90%, a średniej do 50%. Jego realizacja jest bardzo mocno uzależniona od samych Romów. Drogą do sukcesu w tym zakresie jest oczywiście przekonanie dorosłych Romni. W ochronie zdrowia celem jest objęcie co najmniej 95% Romów ubezpieczeniem zdrowotnym lub wyrównania tego wskaźnika do średniej krajowej. Problem dokumentów i rejestracji jest z polskiego punktu widzenia marginalny, jednak na Bałkanach pozostaje prawdziwym wyzwaniem. Dlatego też w deklaracji znalazło się zapewnienie o dążeniu do całkowitej likwidacji tego problemu. Ostatni punkt mówiący o wyodrębnieniu w systemie administracji rządowej jednostki zajmującej się problemem dyskryminacji Romów, między innymi udzielając porad prawnych oraz przyjmując skargi na tego typu praktyki, a także dokonując analiz i identyfikując dyskryminację instytucjonalną oraz ukrytą.
Poza tymi konkretnymi celami, w deklaracji znalazły się dodatkowe zapisy. Między innymi bardzo ważny punkt potwierdzający znaczenie National Roma Contact Points, zapis o monitoringu zmian oraz o zapewnieniu środków budżetowych.

Ogólnie deklaracja ta jest dokumentem ważnym i wiąże się z dobrowolnym przyjęciem konkretnych zobowiązań przez państwa Bałkanów Zachodnich. Co prawda wynikają one z oczekiwań państw Unii Europejskiej oraz jej struktur instytucjonalnych. Jednak tak wyraźna deklaracja jest kolejnym potwierdzeniem, że na poziomie politycznym państwa te myślą o swojej przyszłości w ścisłym powiązaniu z Unią Europejską.
Po złożeniu tej deklaracji, oczekując najlepszego choć będąc gotowym na każdy możliwy dalszy bieg wypadków, państwa Bałkanów Zachodnich powinny wprowadzić  zmiany do swoich aktualnych i/lub przyszłych celów strategicznych i przeznaczyć konkretne środki finansowe na dążenie do zadeklarowanego celu zbiorowego. Do tego konieczne są bardzo dobrze i bardzo lokalnie zdefiniowane konkretne formy działania, mające przynieść konkretne i policzalne skutki. Niejako przy okazji wielkiej polityki europejskiej i włączania się państw regionu do Unii Europejskiej mają szanse skorzystać Romowie. No to oby się tylko udało.




piątek, 8 listopada 2019

Jest pani usunięta z targów


Do zdarzenia doszło w październiku. Romska artystka została usunięta z targów „Bałkańska randka w Poznaniu". Sprawa mało przyjemna, nawet nie bardzo zawiła i gdyby nie słowa jakie usłyszała od ochrony, być może nie było by sensu w ogóle się nad tym zastanawiać.
Jednak w tym przypadku cała sprawa w ogóle zaistniała dlatego, że Róża Łakatosz jest Romni. Gdyby nią nie była – do całej sytuacji by nie doszło. Był to zatem przykład dyskryminacji ze względu na pochodzenie etniczne. 

https://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,36001,25383964,romska-artystka-wyrzucona-z-targow-poznanskich-w-wypiekami.html#s=BoxWyboImg1

I nie chodzi tu o dokładnie analizowanie sytuacji i sprawdzanie jak dokładnie było. Można chyba zawierzyć  opisowi jaki na swoim koncie na facebooku zamieścił syn Róży Łakatosz, także artysta (filmowy) młodego pokolenia twórców – Delfin Łakatosz.
Przede wszystkim chodzi o to, że był to bolesny przykład codziennej dyskryminacji Romów. Nie jakiejś wielkoskalowej, programowej, czynionej przez zagorzałych zwolenników Romana Dmowskiego, ale takiej niemalże odruchowej, ze strony zwykłych ludzi, która się po prostu niechcąco pojawia.
Romowie bywają ekspresywni, być może Róża Łakatosz swoim nieskrępowanym zachowaniem zwróciła uwagę organizatorów. Jednak ich umysły podążyły jednym skojarzeniem, które ostatecznie wywołało całą burzę wokół tego zdarzenia. A prawdziwą kumulacją i prawdziwym problemem były słowa pracownika ochrony (kierownika?):
należy pani do bandy, która na dworcach wyjada podróżnym z talerzy
No i to właściwie tyle. Po tym mogą być przeprosiny (były – nieprzyjęte), może być wyjaśnianie (było i to nawet względnie sensowne), może być uznawanie, że stereotypy o Romach mają podstawę w rzeczywistości , może być to, tamto owo. Ale już nie cofnie się wypowiedzianych słów. Komunikacja jest nieodwracalna. To jedna z jej cech. Reszta to komentarze.

Można zatem sięgnąć od innego komentarza. Niech będzie nim piramida nienawiści Gordona Allporta.

https://www.koniuk.com/pioacuterem-po-kartce---blog/piramida-nienawisci

I do tego druga jej wersja, zaproponowana przez Agatę Teutsch w tekście „Budowanie wspólnoty i przeciwdziałanie nienawiści. Lekcje dla szkół średnich i gimnazjów”, który znalazł się zbiorze „Przemoc motywowana uprzedzeniami. Przestępstwa z nienawiści” wydanym w 2007 roku przez Towarzystwo Interwencji Kryzysowej z Krakowa.

https://rownosc.info/bibliography/publication/przemoc-motywowana-uprzedzeniami-przestepstwa-z-ni

W którym miejscu tych dwóch rycin znajduje się sytuacja z Ponania? Od lat (kilkuset?) jest stereotypizaja i uprzedzenia wobec Romów. Jest też taki a nie inny język komunikacji. Izolacja i dyskryminacja także. Wszystkie te elementy są widoczne w sytuacji z Poznania. Dalsze kroki to Przemoc i wyznaczania kozła ofiarnego. Jesteśmy blisko.
Jednak pojawia się tu inne pytanie – czy na pewno te kroki muszą dalej zostać poczynione. Czy „naturalną” konsekwencją wejścia na drogę piramidy nienawiści (a tak w stosunku do Romów można mówić o większości lub wszystkich państwach europejskich, nawet jeśli stopień ich zatopienia w piramidzie jest różny), jest wspinanie się na jej szczyt. Zapewne nie, skoro można spokojnie stwierdzić, że od lat (kilkuset) taka jest (z różnorodnymi lokalnymi fluktuacjami) sytuacja Romów w Polsce. Jeśli nie, to świetnie i oby jak najdłużej tak pozostało. Jednak bardzo niepokojącym jest to, że dotarliśmy do granicy, za którą jest wyznaczenie kozła ofiarnego lub przemoc. Tę granicę łatwo jest przekroczyć. Potrzebne sa tylko okoliczności i warunki. Potencjalny nastrój społeczny – już jest.

We współczesnym nam świecie w znacznej mierze za sprawą mediów społecznościowych i szybkości sposobowi działania przekazów medialnych  zapośredniczanych przez natychmiastowy internet sprzężenie zwrotne działa powszechni i błyskawicznie, nie sposób nie odnieść się do głosu osób, które zechciały skomentować artykuł opisujący to wydarzenie.
Z pewnością należy zrozumieć podejście tych, którzy na podstawie własnych (złych) doświadczeń (ukradli mi coś kiedyś, oszukali) nie lubią Romów. Można też na przykład nie lubić krowiego mleko, co więcej można go wręcz nie trawić i być na nie uczulonym. Jednak nie sprawia to, że osoba z nawet najgorszymi doświadczeniami w tym zakresie, będzie zabijała wszystkie krowy albo wylewała każde mleko jakie znajdzie się w jej zasięgu lub powszechnie opowiadała jakie mleko jest złe. Po prostu będzie unikała picia mleka. Co więcej osoba ta zapewne będzie akceptowała, że ktoś może mleko lubić, albo nie chorować po jego spożyciu i nie będzie starał się przekonać wszystkich, że oni posiadają taką samą dolegliwość, tylko jeszcze tego nie wiedzą.
Zresztą fakt, że ktoś ma złe doświadczenia z kimś przynależącym do jakiejś grupy nie uprawnia go (choćby na poziomie logicznym) do uogólnień i przypisywania negatywnych cech każdemu, kto do tej zidentyfikowanej grupy należy. Oczywiście hermeneutyczne mechanizmy ujednolicania grupy obcej działają i nasz umysł chętnie poddaje się takiej ścieżce rozumowania, co zresztą wpływa na konstruowanie i utrwalanie stereotypów. A tych w przypadku Romów jest i dużo i są mocne, zakorzenione i mają się w polskiej świadomości bardzo dobrze. Jednak czy jeśli ktoś został oszukany przez przykładowego, przeciętnego mieszkańca Warszawy (niebieskooki blondyn, mężczyzna, Polak, katolik), to za oszustów będzie uznawał wszystkich niebieskookich blondynów, wszystkich mężczyzn, wszystkich Polaków, wszystkich katolików? Nie, ponieważ uzna to za nielogiczne. Jednak w przypadku Romów…
Kolejna kwestia wytknięta przez komentujących, to zbieżność i bliskość nazwisk bohaterki poznańskiego zdarzenia, a mianowicie Łakatosz, z nazwiskiem „twórcy” przestępczej metody „na wnuczka” Arkadiusza Łakatosza (Hoss). Rzeczywiście Lakatos to typowe nazwisko węgierskie i widocznie przodkowie bohaterki zdarzeń przybyli do Polski z terenów zajmowanych w historii przez Węgrów. Osób o tak spolszczonej jego wersji w Polsce jest niewiele i rzeczywiście może być to rodzina. No i co z tego? Czy znaczy to, że w przypadku pełnoprawnie orzeczonego wyroku w stosunku do kogoś należy także skazać jego żonę, brata, dzieci i resztę rodziny? Czy powinniśmy odpowiadać za grzechy naszych przodków? Na przykład za dziadka w Wermachcie? Czy na pewno taka przechodniość winy jest słuszna? No ale to Romowie, to wobec nich tak można. Na pewno?
I to, że stereotypy na pewno się skądś biorą. Oczywiście, że się skądś biorą. Wystarczy jeden przypadek odpowiednio nagłośnić i rozpropagować. Często powtarzane kłamstwo utrwala się i nabiera cech prawdy. Witamy w świecie fake newsów. I wcale nie zostały one odkryte ostatnio. Nie potrzeba nawet do tego mediów. Wystarczy sięgnąć do historii o Żydach, opowiadanych w Polsce od kilkuset lat. A co z opinią Persów, że Medowie jadali psie mięso? Nie jadali, ale opinia ta była powszechna. Wystarczy czyjaś pomysłowość, czasem odpowiednio przedstawiony i upowszechniony w opowieściach jeden przypadek. Zresztą można by się tu odwołać do wiele lat pokutującej w Europie Zachodniej (choćby w Niemczech) opinii o Polakach. Oczywiście o WSZYSTKICH Polakach: oszuści, złodzieje i na pewno przyjechali tu aby ukraść twój samochód.
Ludzi potrzebują porządkowania świata. Chętnie wierzą w ładnie skonstruowane zdania, upowszechniają porządkujące choć skrajne sądy, wierzą w stereotypu upraszczające rzeczywistość, a opinie, powiedzenie i przysłowia powstałe w jednostkowych sytuacjach, traktują jak reguły rządzące światem. A świat taki nie jest. Tylko czasem bywa czarno-biały. Najczęściej jest przebogato kolorowy i najwięcej w tym jest odcieni szarości.

W rzeczywistości cała sytuacja jaka zdarzyła się Róży Łakatosz, to zwykły splot niezbyt szczęśliwych zdarzeń. Nie należy przypisywać temu co miało miejsce jakiegoś szczególnego systemowego czy ogromnego wymiaru dyskryminacyjnego. Poza tym, że rzeczywiście był to przejaw dyskryminacji. Niedopuszczalnej i najbardziej uciążliwej, bo zwykłej i codziennej. Do tego taki typowo polski. Pokazało to jak łatwo i jak chętnie my – Polacy (wszyscy) przekraczamy pewną granicę i bez zastanowienia (niestety) jesteśmy w stanie powiedzieć choćby słowa jakie zostały skierowane przez pracownika ochrony (kierownika?) do Róży Łakatosz. Gorzej jeśli też tak myślimy. I nie należy się dziwić, że artystka (ze swą wrażliwością artystyczną), która jest jednocześnie Romni (ze swoją wrażliwością etniczną), poczuła się urażona, zarówno całą sytuacją, jak i słowami jakie usłyszała.