piątek, 28 grudnia 2018

Wyrywkowo dwa tysiące osiemnasty


Chcąc, czy też tego nie chcąc – koniec roku wiąże się z podsumowaniami. Oczywiście najwięcej ich można znaleźć w mediach, często są poparte wizualizacjami i w ten sposób utrwalają łatwo to, co może w przyszłości kojarzyć się z konkretnym rokiem. Nie da się przed nimi uciec, a nasza własna końcoroczna refleksja i tak często ma charakter podsumowania roku.
Zatem dziś – nieco wyrywkowe – podsumowanie tego, co w tematyce romskiej zdominowało media w każdym z miesięcy kończącego się roku. Można by w taki sam sposób prześledzić internetowe media demotywatoropodobne i starać się znaleźć klucz pojawiania się kolejnych haseł o „żarciu gruzu” albo nawet sięgnąć do „wykopu”, gdzie młodzi (głównie) Polacy pałają słusznym (często w swej bezrozumności i mentalności Kalego) gniewem nad absurdami współczesnego świata i jego niesprawiedliwością, którą oni potrafiliby naprawić. Jednak wydaje się, że najpełniejszy obraz dominujących tematów wypływa z konkretnych i różnorodnych tytułów internetowo-prasowych, skutecznie pozycjonowanych przez Google.

Styczeń
To przede wszystkim czas obchodów 76 rocznicy (5-12 stycznia 1942 roku) likwidacji mikroobozu w Łodzi. Mikro pod względem powierzchni (jeden niewielki kwartał ulic z kilkoma kamienicami), choć na pewno nie liczby ulokowanych tam Romów  (ponad 5 tysięcy osób). W styczniu 1942 roku wszystkich wywieziono do obozu zagłady w Chełmie nad Nerem i wszystkich (4,3 tysiąca osób w tym 2,6  tysiąca dzieci) zamordowano.

https://www.deon.pl/wiadomosci/polska/art,29218,lodz-obchody-76-rocznicy-likwidacji-obozu-romow-nazisci-zamordowali-tam-ponad-2600-dzieci.html

Drugim tematem jest o wiele bardziej aktualnie współczesne zagadnienie związane z podrzucaniem sobie Romów pomiędzy gminami jak gorącego ziemniaka. Dotyczy to Czchowa, do której to gminy mieli się przeprowadzić Romowie z Limanowej , ponieważ zakupiono im tam dom. Czchów bronił się zarządzeniami przed tym ruchem małej migracji jak mógł. W styczniu Naczelny Sąd Administracyjny uchylił przyjęte przez samorząd czchowski ograniczające możliwość takiego przesiedlenia uchwały. Odrębną sprawą jest to, czy z rządowego programu integracji należy kupować Romom domy w innej gminie i czy aby takie rozśrodkowywanie Romów nie jest jednak naprawdę najbardziej prointegracyjnym działaniem.

Luty
Ten miesiąc to ponownie tematy martyrologii, choć znalazły mały oddźwięk w prasie. 26 lutego 1943 roku do Auschwitz II-Birkenau dotarł pierwszy transport Romów do powstałego tam cygańskiego obozu rodzinnego.

https://dzieje.pl/aktualnosci/rocznica-utworzenia-przez-niemcow-tzw-obozu-cyganskiego-w-kl-auschiwtz-ii-birkenau

Luty trzeba uznać za medialnie mało miesiąc. Stąd do kluczowych okołoromskich wydarzeń z tego miesiąca urasta (zresztą słusznie, bo książka ważna) promocja książki „Między wędrówką a osiedleniem – Cyganie w Polsce w latach 1946-1964” dra Piotra Krzyżanowskiego z gorzowskiej Akademii. Gorzów Wielkopolski jest silnym romskim ośrodkiem – głównie za sprawą Edwarda Dębickiego.

Marzec
Gorący miesiąc. Przede wszystkim potwierdzenie, że istnieją źli Cyganie, a nie tylko biedni Romowie. I to w Puławach, które ostatnio – pomimo małej liczby Romów zamieszkujących w tym mieście – urastają do znaczącego centrum „problemów z Romami”. Zupełnie nieskomplikowana sytuacja konfliktu i pobicia miejscowych przez Romów w pizzerii w Puławach.

https://www.dziennikwschodni.pl/pulawy/awantura-w-pizzerii-cyganie-pobili-kucharzy-obawiamy-sie-o-swoje-zycie,n,1000214805.html

I drugi temat – w sumie chyba dość po ludzku obrzydliwy. W Poznaniu lekarka odmówiła zbadania córki rumuńskiej Romni, pomimo tego, że dziewczynka uczy się w polskiej szkole, ma PESEL (system komputerowy zawiódł) i była możliwość kontraktu telefonicznego ze szkołą. Tym razem to przypadek biednych Romów i prawdziwej królowej dramatu, którą okazała się lekarka i która ostatecznie dziecko zbadała.

https://wiadomosci.wp.pl/lekarka-z-poznania-wyrzucila-romki-z-gabinetunienawidze-cyganow-6228647679408257a

Kwiecień
To przede wszystkim miesiąc, w którym 8 kwietnia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Romów. I jakieś szczątkowe informacje na ten temat nawet się w prasie pojawiły.

http://plock.wyborcza.pl/plock/7,35681,23243402,romen-porwal-do-tanca-byly-wiersze-papuszy-i-liczna-widownia.html

Jednak w tym miesiącu dla mediów najważniejsi byli znowu źli Cyganie i znowu Poznań. Sprawa dotyczyły bójki grupy 50 Romów w jednym z tamtejszych centrów handlowych. Co ciekawe cała awantura skończyła się bez żadnego zatrzymanego, w jednej chwili, gdy przyjechało 11 radiowozów. W sumie Romowie mieli zapewne sprawy do załatwienia między sobą, a nie z policją. Poza tym w prasie pojawiło się dużo artykułów związanych z atakiem ukraińskiej organizacji C41 na romski obóz w Kijowie.

Maj
Ten miesiąc został zdominowany (nie tylko w Polsce) doniesieniami o dalszym ciągu tragicznych wydarzeń na Ukrainie i kolejnych atakach na romskie osady i obozowiska.

https://pl.sputniknews.com/swiat/201805117939657-sputnik-ukraina-lwow-cyganie/

Właściwie poza pojedynczymi i głównie zagranicznymi doniesieniami można by uznać, że polscy Romowie wyjechali gdzieś daleko na wakacje, albo dziennikarze mieli bardziej interesujące tematy (przynajmniej w Polsce). Jedynie Wirtualna Polska sięgnęła do tematu zabrzańskich Romów i ich niełatwej (nie tylko ze względu na pseudokibiców) sytuacji.

https://dzienniknarodowy.pl/cyganiezabr/

Czerwiec
To już czas festiwali (także romskich i cygańskich), zatem to one dominowały w prasie. Przede wszystkim najświetniejszych i najbardziej znany Romane Dyvas (Międzynarodowe Spotkania Zespołów Cygańskich).

https://gazetalubuska.pl/miedzynarodowe-spotkania-zespolow-cyganskich-romane-dyvesa-2018-koncert-7-czerwca-zaczyna-dni-gorzowa-2018-program/ar/13227712

Jednak wyraźniej przebiły się z szumu medialnego także dwie inne sprawy, które są raczej kontynuacją wcześniejszych wydarzeń albo istniejącej sytuacji. Przede wszystkim w czerwcu postawiono zarzuty sprawcom wspomnianego wcześniej pobicia kucharzy z Puław. Ponadto mocniej wypozycjonowała się kwestia słynnych Romów z Maszkowic. Tym razem jednak w kontekście problemów zatwierdzonej likwidacji ich osady.

Lipiec
W lipcu się działo. Przede wszystkim rozkwit festiwali, bratania się i pozytywnych relacji. I na pierwsze miejsce wysuwa się Gypsy Carnaval Muzyki i Tańca Romów w Mrągowie.

http://mragowo24.info/news/6079-graj-piekny-cyganie-do-uslyszenia-w-mragowie

Do tego mnóstwo drobnych pozytywnych działań, jak choćby wadowickie spotkanie plenerowe "My, Romowie z Wadowic" zorganizowane przy "Zaułku Mieszczańskim". I tu warto poczytać pozytywne komentarze.
Do tego informacje o corocznym, tym razem już 19. Międzynarodowym Taborze Pamięci Romów. Kto był, to wie, kto nie był – niech żałuje.

https://gazetakrakowska.pl/kolorowe-cyganskie-wozy-ponownie-na-ulicach-tarnowa-wyruszyl-tabor-pamieci-romow/ar/13368270

Jednak rzeczywistość skrzeczy, są źli Cyganie i ponownie – bardzo mocno – w prasie zaznaczył się dalszy ciąg sprawy pobicia kucharzy. W przywołanym artykule zwraca uwagę nazywanie Romów Cyganami. Co jest z tymi Puławami?

http://pulawy.naszemiasto.pl/artykul/pobili-dwoch-mezczyzn-grozili-im-smiercia-pieciu-cyganow-z,4567108,art,t,id,tm.html

Sierpień
W tym miesiącu powrót do historycznej refleksji. 2 sierpnia Niemcy zlikwidowali rodzinny obóz cygański w Auschwitz II-Birkenau. Smutna to rocznica i smutne obchody.

www.radiomaryja.pl/informacje/74-lata-temu-niemcy-zlikwidowali-tzw-zigeunerlager-w-birkenau/

Inne tematy dotyczące Romów pojawiające się w tym miesiącu w prasie, to tematy typowo wakacyjne. Są zatem problemy z handlem Romów w Zakopanym http://24tp.pl/n/50404 , Są festiwale i zabawy – jak choćby w Iławie z Bogdanem Trojankiem podczas Gypsy Carnaval, w Połczynie-Zdroju podczas Ogólnopolskiej Biesiady Cygańsko-Słowiańskiej „Muzyka bez granic” (także z Bogdanem Trojankiem).
I jeszcze jedna warta odwiedzenia Gorzowa Wielkopolskiego rzecz – otwarcie romskiej restauracji „U Babci Nonci”. To obecnie jedyne miejsce w Polsce ( i jedno z dosłownie z kilku w Europie), gdzie można spróbować tradycyjnej romskiej kuchni. A z tym niej jest aż tak łatwo. Chyba, że zostanie się zaproszonym do romskiego domu (rzadkość, ale warta polecenia ze wszech miar) lub zaczyta się (i potem pogotuje) w prześwietnej publikacji „Prosto z garnka. Tradycje kulinarne Romów”.

Wrzesień
To niewątpliwie miesiąc Don Vasyla. Przede wszystkim wybijające się w medialnych informacjach jego koncerty – w Żukowie, w Gostyninie. Jednak to nie wszystko i wcale nie najważniejsze w przypadku tego najbardziej znanego w Polsce Roma. Don Vasyl zdecydował się na start w wyborach samorządowych. Jego hasłami wyborczymi były: „Kompetencja i skuteczność” oraz „Jestem Polakiem i śpiewam dla Polski”.  W tym przypadku te kilka komentarzy internautów pod artykułem – bezcenne. Don Vasyl rzeczywiście w wyborach samorządowych wystartował, ale nie miał żadnych szans z konkurencją.

https://pomorska.pl/don-vasyl-czyli-popularny-krol-cyganow-startuje-w-wyborach-samorzadowych/ar/13580804

I jeszcze sądowy drobiazg – za szerzenie nienawistnych komentarzy w internecie wobec Romów, sąd postawił zarzuty trzem mieszkańcom Świebodzic. Dobrze, że czasem ktoś usiłuje cywilizować internet, w którym przecież wszystko można (można?).

Październik
To chyba miesiąc strachu. Strachu, ponieważ w Puławach prezydentem została bezkompromisowy w swoich sądach i działaniach w stosunku do Romów, dotychczasowy radny. Zobaczymy jak będzie, ale Puławy chyba nie znikną tak szybko z mediów.

https://www.dziennikwschodni.pl/pulawy/nie-wiem-czego-mieliby-sie-obawiac-pulawscy-cyganie-rozmowa-z-nowym-prezydentem-pulaw-pawlem-majem,n,1000230933.html

W Zabrzu zbudowano polski mur oddzielający Romów od nie-Romów, a czeski prezydent obraził wszystkich czeskich Romów.

Listopad
Początek miesiąca to zaduma, groby bliskich i obchody ich pamięci. Zgodnie z tradycją. A romska tradycja to uczczenie pamięci nie przez nerwowe (dla rozgrzewki) przytupywanie nad grobami, ale wypicie wódki, być może posiłek. Jak co roku ten zwyczaj znalazł odzwierciedlenie w prasie.

https://gazetawroclawska.pl/z-kieliszkiem-wodki-nad-grobem-tak-swietuja-romowie-zdjecia/ar/13631078

W listopadzie zatrzymano także pięciu Romów, którzy ponoć terroryzowali jedno z leszniańskich osiedli. Chętnie doniosło o tym kilkaprawicowych portali.
I to właściwie w listopadzie tyle, no może poza przestraszonymi Romami z Zabrza o których pisze prasa. Przestraszonymi, bo mająich na zimę eksmitować.

Grudzień
W grudniu niewiele, jednake ważnych rzeczy. TVP wzięło się za Maszkowice i przygotowało materiał w ramach reporterskiej audycji Alarm!. Dziwnie i szczególnie to sfilmowane. Do tego niewielka informacja z okolic Limanowej, że Romowie, dla których miał być kupiony dom (ze względu na warunki w jakich żyją), jednak go nie dostaną. Pierwsza wylicytowała go lokalna gmina. Czyżby zabezpieczenie przed sytuacją jaka miała miejsce w Czchowie?
I dobra i jednocześnie ważna informacja. Policja będzie wiedziała co i jak robić. W grudniu policjanci ze szkół policyjnych szkolili się na temat specyfiki romskiej mniejszości etnicznej. To dobrze. Choć zapewne praktyka operacyjna i tak będzie daleko od tego czego się nauczyli.

https://wmeritum.pl/policja-romowie-polin/257532

Czy to dobry rok dla polskich Romów? O taki o i tyle. Mogło być gorzej. Jak choćby na Ukrainie. Co prasę interesowało? Jak zawsze – zgodnie ze stereotypami. Procesy. Tańce i śpiew. Dyskryminacja. Dziwne zachowania. Kilka tematów o życiu. Nic nowego. Czy tak wygląda życie Romów? Nie. To tak jakby odtwarzać życie każdego innego narodu z informacji prasowych. Albo jeszcze ciekawiej – z reklam.
Lepszego 2019 roku wszystkim.



wtorek, 18 grudnia 2018

Konkretni przodkowie, konkretne miejsca


Zgodnie z tym, co Edmund Wnuk-Lipiński pisał w swoim „Świecie międzyepoki”, wraz z postępem regionalnych ruchów integracyjnych, które w mniejszym czy większym stopniu wiążą się z globalizacją i z różną intensywnością są charakterystyczne dla współczesnego świat, rośnie także poczucie pewnego zagrożenia dotyczącego naszej tożsamości i przynależności grupowej. Naturalne mechanizmy społeczne potrafią temu na poziomie jednostkowym zaradzić, a jednym z ratunków jest ucieczka w przeszłości (do tyłu), co między innymi przejawi się zwiększonym zainteresowaniem swoim (także długoterminowym) pochodzeniem i przodkami. Podobny mechanizm powinien zachodzić w przypadku Romów, a jeśli nie zachodzi lub jego skala jest zbyt mała (pamiętając o tym, że jednym z najbardziej wnikliwych badaczy romskiej przeszłości i języka jest romski naukowiec – Marcel Courthiade), to w końcu na szczęście przecież są nie-romscy naukowcy, którzy tematem się interesują i badają historię romskiego pochodzenia.
Większość autorów jest obecnie zgodna co do tego, że terenami, z których Romowie wyruszyli w swojej wielkiej wędrówce w kierunku zachodnim są północno-zachodnie prowincje indyjskie.
Na wyjście pra-Cyganów z Indii pierwsze były dowody językowe. Zasługę w tym zakresie przypisuje się Istvánowi Vályiemu, który jako pierwszy dostrzegł podobieństwo pomiędzy mową „indyjskich” studentów i Cyganów na Węgrzech. Jednak historia jest raczej mało wiarygodna a możliwe jej realne warianty przedstawia zarówno Ian Hancock, jak i Marcel Courthiade. Nie zmienia to jednak tego, że to właśnie od XVIII wieku większość badań naukowych nad miejscem pochodzenia Romów podążała w tym kierunku. Początkowo były to badania językoznawcze, następnie dołączyły nieliczne i mało efektywne badania antropologiczne, a także historyczne (opierające się głównie na relacjach sąsiadów Cyganów) oraz bardzo wiarygodne i przy wystarczającej próbie badawczej także skuteczne – badania genetyczne.
O wiele trudniejsze od ogólnej identyfikacji miejsca rozpoczęcia przez Romów swojej wędrówki, jest wytyczenie bardziej szczegółowego zasięgu miejsca pochodzenia przodków współczesnych Romów, odpowiedź na pytanie o ich miejsce w kastowym społeczeństwie indyjskim, przyczyny migracji, konkretne wydarzenia i kierunek wędrówek zarówno przed, jak i po ich wejściu do Europy. Co ciekawe – badania językowe opierają się na indoeuropejskiej przynależności języka Rromani, podczas gdy badania genetyczne określają dominującą romską haplogrupę jako H1a, która wiąże ich pochodzenie z ludami drawidyjskimi zamieszkującymi obecnie południe Indii, a także sięgając do bardzo zamierzchłych czasów – z Kulturą harappańską, rozwijająca się w okresie 3300–1300 p.n.e. w dolinie Indusu.
Nawet najnowsze badania genetyczne (przeprowadzane i opisane kolejny raz, przy odmiennie dobranej próbie badawczej, nieco innych założeniach metodologicznych i analizie innych elementów DNA), potwierdzają wcześniejsze (sprzed 300 lat) językowe wyniki ogólne, obalając przy tym istniejące nowe teorie (powstałe w wyniku innych badań genetycznych) o możliwości pochodzenia przodków Romów z Indii Południowych), dodatkowo przesuwając miejsce ich pochodzenia nieco na zachód, z jednoczesnym wyłączeniem dotychczas także branego pod uwagę Kaszmiru.

https://bmcgenet.biomedcentral.com/articles/10.1186/s12863-017-0547-x

Jednak badania genetyczne mogą być o wiele bardziej szczegółowe niż inne i dlatego wniosek przedstawiony w tym artykule mówi o tym, że Indie Północno-Zachodnie mogły odgrywać ważną rolę w pochodzeniu przodków Romów, jednak źródłem ich pochodzenia może być również obszar Pakistanu. Wynika to ze zbieżności badanego historycznego czynnika genetycznego pomiędzy Romami a mieszkańcami indyjskiego Pendżabu, Radżastanu i Gujaratym, a także pakistańskich grup etnicznych Balochi, Brahui, Burusho, Kalash, Makrani, Pasztun i Sindhi.

https://media.springernature.com/full/springer-static/image/art%3A10.1186%2Fs12863-017-0547-x/MediaObjects/12863_2017_547_Fig1_HTML.gif

Poza wprowadzeniem nowej metody badawczej, ten wniosek jest najbardziej interesującym wynikiem badań przedstawionych w tym artykule. O ile można było podejrzewać, że granice państwowe nie wpływają na zakres różnicowania genetycznego i w przygranicznych regionach Pakistanu będą się pojawiały częściowo takie wyniki jak w północno-zachodnich prowincjach indyjskich, to aż tak znaczące (pod względem obszaru) wskazanie na Pakistan jest czymś zupełnie nowym. Co więcej – Romowie pod względem badanych czynników genetycznych lokują się gdzieś pomiędzy mieszkańcami Europy a mieszkańcami Azji południowej, a grupą im najbliższą okazują właśnie Pakistańczycy (poza mieszkańcami wspomnianych prowincji Indii).
Natomiast jeśli chodzi o europejski czynnik romski, to z badań wynika, że pojawił się on pomiędzy 750 a 935 lat temu i wiązał się ściśle z przechodzeniem przodków Romów przez obszary Anatolii i Bałkanów.

https://media.springernature.com/full/springer-static/image/art%3A10.1186%2Fs12863-017-0547-x/MediaObjects/12863_2017_547_Fig7_HTML.gif

Pomimo analizy danych uzyskanych z badań Romów w powiązaniu z danymi większości głównych grup w świecie, z tej analizy nie uzyskano żadnych nowych, interesujących i przełomowych informacji. Natomiast w zakresie porównań, warto byłoby przeprowadzić analogiczne badania w tych grupach, które nie dotarły do Europy, ale których przodkowie wyszli z kolebki Cyganów razem z pozostałymi. Po pierwsze – w zależności od tego, na terenie którego  z czternastu państw w których zamieszkuje lud Domari  (Domowie), można by zbadać pojawianie się współczynnika europejskiego i być może nieco precyzyjniej określić, czy pochodzi on z okresu pobytu Cyganów w Anatolii, czy też z czasu ich pobytu w Europie i to daleko na północ od Bałkanów, bo także i w Polsce, na co wskazują – choć także nie rozstrzygająco – starsze badania. Po drugie można by zbadać (np. Domów z Egiptu lub z innych jak najdalszych do Europy państw, czyli w tym przypadku np. z Tadżykistan, Uzbekistan, Kirgistan oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich), czy intensywność i czas (o ile w ogóle by wystąpił) genetycznego wpływu mieszkańców tych obszarów pokrywa się w jakikolwiek sposób z wpływem czynnika europejskiego u Romów mieszkających w Europie. Ostatecznie można by także sprawdzić – zgodnie z badaniami i intencją autorów przytoczonego artykułu – stopień genetycznego pokrewieństwa Romów z mieszkańcami Azji południowej. Gdyby pokrywał się on w tym zakresie z wynikami Romów europejskich – uzyskano by kolejne potwierdzenie tego, że ludy te rozpoczęły wędrówkę z innymi Cyganami i przynależą do ich historycznej najbliższej rodziny.
Rozważając dodatkowo kwestię czynnika europejskiego w genomie Romów, trudno się zgodzić z wnioskami autorów artykułu, którzy sięgając – jak już zostało napisane – do 1250 roku (lub nawet do 1080 roku) twierdzą że europejski wkład w romski genom pochodzi od wszystkich obecnie identyfikowanych środkowoeuropejskich grup narodowych. Oczywiście w XI-XIII wieku ich pojedynczy lub grupowi przedstawiciele mogli tam przebywać, jednak z pewnością (i ograniczonym zaufaniem do tego twierdzenia) Romowie nie zdołali wówczas jeszcze dotrzeć na tereny Węgier, Polski, Czech, Słowacji czy Ukrainy. Wniosek zbyt daleko idący, zatem wymagający badań i potwierdzenia, wiąże się z czynnikiem kulturowym. Jeśli w tamtym czasie doszło do tak różnorodnego (choć wciąż środkowoeuropejskiego) wpływu genetycznego, to być może wiązało się to (z częściowo potwierdzaną w badaniach historycznych i pojedynczych relacjach) z większą otwartością Romów na inne grupy.
Natomiast odnosząc się do pakistańskich przodków Romów, i doceniając tę informację, można także zaproponować odmienną interpretację tych wyników. Być może w Pakistanie – tak jak później w przypadku Domari – doszło do pierwszego odłączenia się jakiejś części Cyganów, którzy wywędrowali z indyjskich prowincji.  Różnica kulturowa na tych terenach byłaby na tyle niewielka, że ta pierwsza pozostająca po drodze grupa rozpłynęła się wśród ludności tubylczej, nawet dominując ją genetycznie i wpływając przez to na obecnie uzyskane wyniki badań. Takie rozwiązanie nie jest bardzo prawdopodobne, jednak możliwe i wskazanie na nie pokazuje jak złożona i jak bardzo nieznana jest współczesnym historia Romów aż do początków ich opisywania w Europie.



sobota, 8 grudnia 2018

Wydawnictwa z Tarnowa


Z publikacjami na temat Romów jest tak, że pojedyncze książki lub artykuły pojawiają się w różnych wydawnictwach, czasem dość przypadkowo i niespodziewanie. Dotyczy to przede wszystkim tekstów naukowych, ale i tych, które mieszczą się w kategorii literatury faktu, wydawnictw artystycznych lub beletrystki. Na stałe – mogąc się pochwalić względnie pokaźnym dorobkiem wydawniczym – z tematyką romską związane są trzy ośrodki: Związek Romów Polskich, Stowarzyszenie Romów w Polsce oraz Muzeum Okręgowe w Tarnowie. Każdy z tych wydawców ma swoją specyfikę i publikacje każdego wnoszą każdorazowo znaczący wkład do lepszego poznania historii i kultury Romów.

Koncentrując się na wydawnictwach Muzeum Okręgowego w Tarnowie o tematyce romskiej, trzeba wspomnieć o tym, że romski kierunek aktywności Muzeum wiąże się z osobą Adama Bartosza, który w 1979 roku zdołał uruchomić wystawę „Cyganie w kulturze polskiej”, będącą początkiem stałej kolekcji cyganianów w tarnowskim Muzeum. To wydarzenie wiązało się także z rozpoczęciem dotyczącej Romów działalności wydawniczej Muzeum. Nie sposób jednak szczegółowo opisać całej historii romologicznych wydawnictwa Muzeum. W sumie ukazało się w jego ramach ponad 30 publikacji o tej tematyce.
Jak w przypadku każdego muzeum, ważną grupą wydawnictw są publikacje katalogujące zbiory. Pierwszym z nich jest „Katalog zbiorów cyganologicznych Muzeum Okręgowego w Tarnowie” z 2007 roku był redagowany przez Adama Bartosza. W zamierzeniu wydawcy miał się także ukazać drugi tom tego katalogu – zawierający pocztówki i grafika z czasopism. Nigdy jednak nie został wydany.


Katalog rozpoczyna się od autorskiego omówienia historii zbiorów romskich, ukazującego żmudną drogę tworzenia tej znanej w całej Europie kolekcji. Zawiera 381 pozycji – świetnie opisanych i ilustrowanych dobrej jakości fotografiami. Podzielony został na dwa główne rozdziały i kilka części. W pierwszym – Kultura materialna – znalazły się: Przedmioty użytkowe, Instrumenty muzyczne, Rekwizyty magiczne, Przedmioty dekoracyjne i zabawki, Ubiór i ozdoby. W drugim natomiast – Tematyka romska w sztuce – tytuły części to: Malarstwo, Rysunek, Grafika, Obrazy wykonane w innych technikach oraz Inne przedstawienie Romów. W większości publikacji romologicznych Muzeum pojawiają się trzy języki (polski, romski oraz angielski). W tym przypadku jest to język polski i angielski.
Kolejny, mniejszy objętościowo katalog pochodzi z 2009 roku i jest to „Romani Art. Katalog wystawowy artystów romskich”. Został on wydany we współpracy z Romskim Stowarzyszeniem Oświatowym HARANGOS. Autorem opracowania jest Marcin Tas. Wstępem opatrzył go Adam Bartosz. Tym razem w katalogu znalazły się reprodukcje malarstwa, rzeźby i rysunku trojga romskich autorów – Małgorzaty Mirgi-Tas, Bogumiły Delimaty oraz Krzysztofa Gila. Te barwne prace – w połączeniu z opisem sylwetek artystów – świetnie ilustrują ich romskie pasje i ukazują wieloaspektowy świat romskiej rzeczywistości.


W ramach serii „Biblioteki romskiej” ukazało się kilka tomików wierszy romskich artystów. Pierwszym nienumerownym jeszcze wydawnictwem był zbiór Teresy Mirgi, „Wiersze i pieśni” z 2006 roku. Drugim – z 2007 roku – pierwszy pokonkursowy tomik „O złote piór Papuszy” (Międzynarodowy Konkurs Poezji Romskiej im. Papuszy „O Złote Pióro Papuszy”). W tym samym roku ukazał się także „Kto nas ocali” Jana Mirgi. W 2010 roku Muzeum wydało kolejny pokonkursowy „O złote piór Papuszy”. Część z prezentowanej w nim poezji jest wyłącznie w języku polskim, cześć w języku rromani, a niektóre zostały przedstawione w wersji dwujęzycznej. Wiersze te z literackiego punktu widzenia można oceniać bardzo różnie, jednak świetnie ukazują romski świat (tak romantyczno-nostalgiczny, jak i ten osadzony w ekonomii dnia codziennego) i romski punkt widzenia na życie, współczesną Polskę i Europę.


Kontynuacją tego wydawnictwa były autorskie tomy poezji „Gorzka miłość” Izoldy Kwiek z 2011 roku, dwujęzyczny „Romano drom. Romska droga” Stanisława Stahiro Stankiewicza z tego samego roku oraz „Róża pustyni” nieżyjącego już Karola Parno Gierlińskiego z 2012 roku.
Pozostając w kręgu sztuki – choć w innym jej wymiarze – trzeba powiedzieć o albumie czarno-białych zdjęć autorstwa znanego holenderskiego fotografa, Franka Roosendaala, „Moving People. People who move me…”. To zbiór fotograficznych uważnych obserwacji dokonanych przez artystę podczas trzech (2008-2010) edycji muzealnego Taboru Pamięci Romów, wydany w 2011 roku. Starając się jak najkrócej opisać ten bardzo smacznie wydany zbiór kilkudziesięciu fotografii, należy przywołać takie słowa, jak: autentyczność, życie, piękno.


Niektóre romologiczne wydawnictwa Muzeum są kierowane także do dzieci. Tak jest w przypadku „Romano abecadło” (2011) i „Mietek na wojnie” (2013) – obydwa autorstwa Natalii Gancarz, z ilustracjami Diany Karpowicz. Oba opracowane zostały w zbliżonej szacie graficznej i formie lokalizującej się pomiędzy ilustrowaną historyjką dla dzieci a artystycznym komiksem. Kolorowe „Abecadło” przyjmuje jako odbiorcę romskie dzieci i poprzez rymowaną prostą historyjkę, wprowadza je w tajniki romskiego alfabetu i wielu romskich słów. „Mietek na wojnie” jest o wiele poważniejszy i jedynie komiksowa forma sprawia, że można uznać tę książkę za kierowaną do dzieci.


Swoistym – jednak już naukowym – uzupełnieniem tego wydawnictwa jest publikacja Marcela Courthiade’a „Alfabet odpowiedni dla języka cygańskiego oparty na naukowych podstawach. O pisowni języka rromani” z 2012 roku. Jest to najlepsze polskojęzyczne opracowanie dotyczące języka romskiego, rozstrzygające w swojej szczegółowości, choć trudne w odbiorze dla przeciętnego, niebędącego językoznawcą czytelnika.
Ważnym wydawnictwem Muzeum jest także „611 lat Romów w Polsce” Adama Bartosza z 2012 roku. Bogata szata graficzna, szczegółowy dobór dat znaczących dla obecności Romów w Polsce, odniesienia chronologiczne do politycznej i społecznej sytuacji w Polsce sprawiają, że publikacja ta stanowi świetną ilustrację dawnych i nowych dziejów mniejszości romskiej w Polsce. Autor tworząc chronologię, odwoływał się do związanych z Romami wydarzeń zarówno politycznych, jak i gospodarczych, do świata sztuki oraz wydarzeń związanych z obecnością Romów w społecznej rzeczywistości Polski.
W 2014 roku ukazała się – bogato ilustrowana zdjęciami oraz reprodukcjami dokumentów – faktograficzna książka „Tarnowscy Romowie” Adama Bartosza i Natalii Gancarz, związana z jubileuszem 50-lecia tarnowskiego „Centrum Kultury Romów”. Publikacja ta jest kroniką i świadectwem życia i aktywności tarnowskich Romów. Stanowi ważne świadectwo obecności (począwszy od XIX-wiecznego pierwszego osiedlenia) Romów w tym mieście i ukazuje ich ścisłe związki z działaniami Muzeum.


Wydawnictwem, na które koniecznie trzeba zwrócić, uwagę jest książka z 2015 roku – „Małopolski szlak martyrologii Romów” Adama Bartosza. Omawia ona zarówno historię martyrologii Romów podczas II wojny światowej, jak też specyfikę miejsc poświęconych pamięci zagłady Romów na terenie Małopolski, a także w innych miejscach Polski. Jest to o tyle ważne wydawnictwo, że po raz pierwszy opublikowano tak dokładny opis (ilustrowany licznymi zdjęciami) miejsc związanych z Samudaripen, a wciąż można mówić o tym zagadnieniu, że jest przywracane ludzkiej pamięci.
Niewątpliwie ważnym wydawniczym elementem romologicznego dorobku Muzeum była także książka „Unia Europejska i Romowie. System wobec kultury etnicznej”.

https://depot.ceon.pl/handle/123456789/11117

Dla wydawnictw romologicznych Muzeum z pewnością przełomowym był rok 2007 – biorąc pod uwagę proces twórczy i wysiłek organizacyjny (a wydawniczo – 2008 rok). Wówczas bowiem ukazał się pierwszy tom rocznika naukowego „Studia Romologica” (jednego z czterech wydawanych w świecie czasopism naukowych dotyczących Romów).
Czasopismo to w bardzo krótkim czasie zgromadziło wokół siebie – tak w gronie redakcji, recenzentów i przede wszystkim autorów – grupę polskich romologów, podejmujących temat z punktu widzenia wielu dziedzin nauki. Jednak szybko zbudowana renoma „Studiów” – bazująca w znacznej mierze na wieloletnim dorobku Muzeum – pozwoliła zgromadzić także wielu specjalistów zagranicznych, regularnie wspierających swoją pracą naukową działanie czasopisma (między innymi są to: Marcel Courthiade, Elena Marushiakova, Vesselin Popov).
Kolejne tomy były poświęcone: sądowi cygańskiemu, edukacji, zagładzie Romów podczas II wojny światowej, stosunkowi Romów do religii, migracjom, muzyce, romskim kobietom, polityce i organizacjom, sztuce i estetyce romskiej, Romom w literaturze i filmie, kolekcjom romskim. Każdy z nich podzielony jest na część tematyczną, artykuły i opracowania, materiały, recenzje – opinie oraz informacje – wydarzenia. Wydawnictwo można uznać za trójjęzyczne – choć teksty są publikowane w języku polski, to streszczenia każdorazowo są zamieszczane w języku angielskim oraz rromani.

Niemalże wszystkie romologiczne publikacje Muzeum finansowane są przez administrację centralną – przede wszystkim przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jak wynika z powyższych opisów – są one bardzo różnorodne (począwszy od katalogów, poprzez opracowania popularne, tomy wierszy, a na wydawnictwach dla dzieci i publikacjach naukowych skończywszy). Ich zakres – pod każdym względem – w połączniu z jakością opracowań i liczebnością jest niewątpliwie imponujący.