„Drom. Komiks o romské historii”
I znowu o kulturze popularnej i znowu o komiksie. Tym razem
po czesku.
Czy słusznie? Chyba tak. To ta forma przekazu ma największe
szanse aby dotrzeć do młodzieży. A wystarczy zobaczyć tłumy jakie odwiedziły w
ostatnich dniach największą i najstarszą polską imprezę (tak tak – imprezę) komiksową
w Polsce.
Czemu należy z takimi treściami docierać do młodzieży? Bo my
(dorośli całkiem i prawie i bardzo) jesteśmy straceni z punktu widzenia prawdziwej
równości, tolerancji, akceptacji. Możemy tego chcieć, myśleć o tym, dążyć do
tego, ale nigdy nam się nie uda. Jedyna nadzieja w nieskalanych nad-pseudo-realizmem
tych młodych. Tak jak u Romów, w przypadku których staramy się dotrzeć do
dzieci, młodzieży, w nich pokładamy nadzieję na zmianę, edukację i przyszłą
pracę i włączenie społeczne. To że nas – przedstawicieli społeczeństwa większościowego,
dominującego, tytularnego jest więcej, to nie znaczy, że dotyczą nas inne
mechanizmy. A trzeba pamiętać, że równolegle do sfery społeczno-ekonomiczno-bytowej
najtrudniejszym tematem pozostaje brak akceptacji dla inności i nieustająca
dyskryminacja.
I nie, że w komiksie jest mało Romów. Wręcz przeciwnie jak się dawno już okazało.
No choćby wystarczy sobie przypomnieć polski komiks „Drom-Droga.
Historia Romów w Europie” wydany przez Fundację Integracji Społecznej „Prom” z
Wrocławia w 2011 roku.
Zatem czeski komiks.
„Drom. Komiks o romské historii”. Wydany na przełomie 2008 i
2009 roku w Czechach przez Stowarzyszenie obywatelskie Mosty z Pragi.
Komiks obrazuje historyczne chwile z romskich dziejów.
Opowieść jest osadzona w atrakcyjnym dla dzieci klimacie
podróży w czasie. Dwójka głównych bohaterów (on – blondyn, ona – nie) idzie na
wagary podczas których spotykają mulo
(rozpoznaje go – używając tej cygańskiej nazwy – dziewczynka), czyli ducha
zmarłej osoby. On pokazuje im dlaczego trzeba znać historię. Dzieci z Pragi w
2009 roku przenoszą się kolejno do ośmiu historycznych lokalizacji i stykają z różnymi
życiowymi sytuacjami życia Romów:
936 rok, północne Indie – indyjska chwała Romów
1282 rok, Bizancjum – najlepszy rzemieślnik w mieście to Rom
1423 rok, Słowacja – nadanie przez króla Zygmunta oficjalnego
zwierzchnictwa nad Romami Romowi
1706 rok, Czechy – prześladowanie i zabijanie Romów
1776 rok, Bratysława – docenione talenty muzyczne Romów
1937 rok, Słowacja – biedni ale dobrzy Romowie
1944 rok, Słowacja – partyzancki trud i Holokaust
1958 rok, Czechy – produktywizacja socjalistyczna i prześladowanie
za wędrówkę.
Na koniec powrót do Pragi i 2009 roku i spotkanie dziadka,
który okazuje się starszą wersją dziecka spotkanego w rzeczywistości 1958 roku.
W uzupełniającej opowieści mówi jeszcze o komunizmie i tym jak było.
Klamra czasowo-przestrzenna była w tym przypadku rozwiązaniem
oczywistym. Każda z lokalizacji (mikropowieści) zajmuje średnio półtorej
planszy.
Sporo odniesień lokalizacyjnych wiąże się ze Słowacją. Trzeba
pamiętać o wielu latach istnienia Czechosłowacji i o tym, że podczas II wojny
światowej wszyscy czescy Romowie zostali zamordowani. Obecni czescy Romowie są
potomkami tych, którzy przez socjalistyczną władzę zostali w latach 40 i 50 sprowadzeni
ze Słowacji do Czech.
Przekaz jest prosty w treści i formie. Plansze nie w pełni
kolorowe. Jednak jest w stanie opowiedzieć o tym, że Romowie to po prostu
ludzie, którzy chcą normalnie żyć, że starsi to źródło wiedzy i należy im się szacunek,
że warto się uczyć, że Romowie posiadają wiele talentów i że zawsze w historii
pojawią się źli ludzie (aż połowa podróży dwójki bohaterów został przerwana właśnie
przez nich), których umysły są opętane przez jakieś idee i koncepcje krzywdzące
innych.
Pojawi się tu także – jednak zupełnie niechcący i trzeba
mieć nadzieję, że główny odbiorca tego nie dostrzegł – wniosek, że najlepsze rzeczy
dzieją się wtedy kiedy pójdziemy na wagary. Bez nich nie byłoby tej opowieści.
Komiks jest dwujęzyczny. Na dole każdego kadru znajduje się
tłumaczenie dymków (czeskich) na język romani. Trudno bez bardzo dobrej orientacji
w temacie rozpoznać w której wersji. Z pewnością nie Polskiej Romy, raczej nie
Romów Górskich. Najprawdopodobniej RomUngra.
Komiks można jeszcze czasem zakupić w czeskich
antykwariatach (także tych on-line, z ceną odpowiadającą około 50 zł). Można też
– choć nie jest to łatwe –
znaleźć go i pobrać jako materiał dydaktyczny. Warto, choć potrzebna jest rejestracja
i logowanie do aktywizacji linku.
I jeszcze małe odwołanie polskiego odpowiednika tego
komiksu: „Drom-Droga. Historia Romów w Europie”. Został opublikowany w 2011 roku. Czeski komiks
– w 2009. Treści – podobne. Morał i nauka zeń wypływające – także. Współpraca?
Inspiracja? W sumie bez znaczenia i wszystko jedno.
Przy dobrym zaprojektowaniu treści i wyborze tematów – to bardziej
efektywna forma niż wiele głośnych, drogich i z pozornie szerokimi i głębokimi efektami
działań jakie realizujemy w Europie, aby zwalczać dyskryminację i uczyć
tolerancji.
Dawno już nie było w Polsce komiksu o Romach. Coś by się znowu
przydało…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz