środa, 28 września 2016

„Śledź po cygańsku”


W Polsce w  większości sklepów można kupić śledzia po cygańsku, cygańską szynkę, a przepisów na „coś” (karczek, placek, rydze, schab, żeberka, gulasz, makaron, panga) po cygańsku jest wiele – zarówno w klasycznych książkach kucharskich, jak i na licznych blogach kulinarnych.
W jakimś stopniu nazwy tych potraw wskazują na to, że istnieją zdroworozsądkowe granice w ramach słusznej choć czasem mało wygodnej poprawności politycznej. Być może jednak w większym stopniu akceptacja dla niepoprawnej nazwy wynika z braku negatywnych skojarzeń z jedzeniem. Poza tym kto by chciał jeść śledzie po romsku?

http://smaker.pl/przepis-szynka-po-cygansku,118036,asia67.html http://przepisy-aleksandry.blogspot.com/2012/11/gulasz-po-cygansku.html

W ramach bardzo ogólnej charakterystyki tych potraw, powinny one być wieloskładnikowe (kilka rodzaju mięs lub produktów mięsnych), jednogarnkowe, często z wykorzystaniem składników naturalnych i niestandardowych (polnych, leśnych), z papryką, często pomidorami (lub przecierem pomidorowym), na ostro i czasem jednocześnie trochę słodko.
Spośród słodyczy najczęściej pojawia się ciasto przekładane kremową masą wymieszaną z pokrojoną w kostkę galaretką. Zatem znowu wieloskładnikowość charakterystyczna dla kuchni oszczędnej i niemarnującej tego co zostało. Oczywiście nazwy są tu różne, ale najczęściej jest to cygańska droga lub cygańska ścieżka. Sądząc po zdjęciach i składnikach – wydaje się, że ciasto to powinno być bardzo smaczne.

http://smaker.pl/przepis-cyganska-droga,37539,wioleta333.html

Jednym z bardziej interesujących produktów spożywczych cygańskich – także odwołujących się w jakimś stopniu do folklorystycznego mitu tej grupy – jest wpisana na listę produktów tradycyjnych Szynka cygańska zwana niedźwiedzią z Zaborowa.

http://www.minrol.gov.pl/Jakosc-zywnosci/Produkty-regionalne-i-tradycyjne/Lista-produktow-tradycyjnych/woj.-lodzkie/Szynka-cyganska-zwana-niedzwiedzia-z-Zaborowa

Zgodnie z opisem zawartym na stronie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi jej przygotowywanie wiąże się z Romami zamieszkującymi okolice Zaborowa. Nie wyjaśniono jednak, czy chętnie ją jedli, czy jedynie podpowiadali jak przygotować. Sam przepis opatrzony jest rzetelnym komentarzem o pochodzeniu informacji z wywiadu etnograficznego. Cechy charakterystyczne szynki, związane z taborowym życiem Romów, to wykorzystanie do jej przygotowania dary lasu (liście dębu, lipy, topoli) i wymagające więcej czasu choć gwarantujące dłuższą trwałość podczas wędrownego życia – wędzenie na zimno. Pojawia się także komentarz o smaku i wyglądzie wywołującym wspomnienie o zwyczajach (…) taborów i ognisk cygańskich. Tak jakby ktoś je rzeczywiście znał i pamiętał. Jednak dobrze się to wpisuje w powszechne mniemania o romskiej kuchni.
Spośród zarejestrowanych produktów tradycyjnych o wiele luźniejsze (żadne?) związki z Romami ma chleb cygański, natomiast podlaski kociołek cygański (gęsta zupa z grzybów, kilku rodzajów mięsa i różnych warzyw) wydaje się mieć prawdziwe romskie źródła i wykorzystując różnorodność składników połączonych z grzybami zdaje się wpisywać w powszechny wizerunek cygańskich kulinariów.

A jak jest w rzeczywistości z potrawami cygańskimi? Różnie. Tak naprawdę trudno jest stwierdzić, że istnieje coś takiego jak kuchnia romska/cygańska. W jakimś stopniu odzwierciedla się w niej historia ich wędrówki, a w rodzinnych tradycjach kulinarnych Romów pozostały niektóre elementy kuchni charakterystycznej dla miejsc, w których przebywali ich przodkowie. Zatem na pewno jakimś źródłem jest kuchnia narodów bałkańskich. Stąd także w świadomości społecznej po cygańsku powinno być z papryką i raczej na ostro. Innym czynnikiem, który wpłynął na tradycje kulinarne rodzin romskich jest mała dbałość o to aby potrawy te były zdrowe i lekkostrawne, co wiąże się ze specyficznym podejściem większości Romów do kwestii zdrowia. Natomiast jeśli sięgniemy do taborowego życia i sytuacji społecznej Romów, to pojawia się choćby to, że w kuchni tej nie może się nic zmarnować, a pozostałości będą wykorzystane do kolejnej potrawy, co jest typowe dla kuchni ubogiej. Także wykorzystywanie składników dziko rosnących w lasach i na polach stanowi jedne z elementów, które można uznać za charakterystyczne.
Stąd legendy (lub też najprawdziwsza prawda) o gulaszy z jeża (upowszechnionym chyba najbardziej przez przywołanie tej potrawy w filmie „Sherlock Holmes” z 2009 roku) lub też jeżu pieczonym w glinie, ponoć przepyszna zupa wiśniowa na kościach, czy zupa na kwasie mrówkowym (czyli po prostu na mrówkach).

http://romopedia.pl/index.php?title=Potrawy_dawne_i_tradycyjne_oraz_cyga%C5%84ska_dieta

Niewątpliwie wiążącym się z Romami napojem, choć trudno uznać to za powszechny zwyczaj, jest herbata z wrzuconymi pokrojonymi świeżymi owocami (jabłka, gruszki, truskawki).

Dobrym źródłem informacji o przepisach tradycyjnej kuchni romskiej jest radomski „Kwartalnik romski”, w którym w pięciu numerach zamieszczono przepisy autorstwa Edyty Barwińskiej w dziele Ciekawostki z kuchni romskiej.

http://www.romowieradom.pl/kwartalniki.html

Także przy okazji realizacji jednego z projektów medialnych i nagrywaniu audycji radiowych o kulturze romskiej pabianickie Centrum Doradztwa i Informacji dla Romów w Polsce, zamieszczało opowieści o romskich tradycjach kulinarnych. Niestety – projekt się zakończył, strona internetowa zniknęła i pliki z tymi cennymi nagraniami są niedostępne.

Jakiekolwiek dania kuchni romskiej (a przynajmniej przygotowywane przez Romni) można zjeść przy okazji różnego rodzaju festynów, koncertów i spotkań z Romami. Najczęściej są to wieloskładnikowe gulasze, cygańskie kociołki lub gęste zupy.

http://www.krolewskafundacja.org.pl/aktualnosc.php?id=39 http://www.olsztyn24.com/news/6687-tabor-cygaski-zatrzymal-sie-na-miejskiej-plazy.html

Raz na jakiś czas pojawiają się informacje o otwarciu w Europie kolejnej pierwszej romskiej restauracji, w której można zjeść prawdziwe romskie potrawy, będące jednak najczęściej jakimiś wariacjami na temat kuchni bałkańskiej.

http://www.west-info.eu/gypsy-queens-cook-up-roma-dishes-in-the-eternal-city/

http://www.romani-kafenava.si/

Prześwietna i prawdziwie romska pod każdym względem restauracja „Ke Moro” w Tarnowie zapewniała niezapomniane wrażenia smakowe (i klimatyczne) niestety bardzo krótko. Zupełnie odmienny charakter miała działając jednosezonowo pod szyldem „U Don Vasyla” romska kulinarna przygoda ciechocińśkiej Restauracja Pałacyk, reklamowanej zupełnie bez uzasadnienia jako pierwszy cygański lokal w kraju. W menu radomskiej restauracji „Stara Łaźnia” miały się znaleźć potrawy kuchni romskiej, jednak niestety skończyło się jedynie na planach.
W innych państwach (np. Indie, USA) jest wiele lokali, w których nazwie pojawia się Gypsy (częściej) lub Romani (rzadziej), jednak co do tego jak kuchnia ta jest bliska romskim potrawom trzeba by zadecydować po konsultacji z zaprzyjaźnionymi smakoszami z tej grupy etnicznej.

W polskiej literaturze niewątpliwie brakuje cygańskiej książki kucharskiej. Jednak jej rzetelne opracowanie wymagałoby nie sięgnięcia do menu restauracji, czy do tego co można kupić w sklepach i co ma w swej nazwie po cygańsku. Podstawą do tego musiałyby być liczne wywiady przeprowadzone wśród przedstawicielek tej mniejszości, poparte porównaniem z przepisami zwykłych potraw, aby udało się wyodrębnić kulinarny aspekt romskości.
Z pewnością efekt – poza wartością zachowania tak ważnego i tradycyjnego składnika kultury – byłby bardzo smaczny.


niedziela, 18 września 2016

Indyjska(?) mniejszość narodowa


W polskim dyskursie dotyczącym Romów – najczęściej w związku z jakimś medialnie nagłośnionym problemem związanym z tą społecznością i wynikającym z ich niedostosowania do norm społecznych i polskiej rzeczywistości – często pojawia się opinia, która (przy uśrednieniu i pominięciu słów wulgarnych) sprowadza się do zdania:

niech wracają do siebie

Trudno oczekiwać od większości autorów tego tekstu, aby choćby w domyśle określali gdzie znajduje się to swoje, choć pewne jest, że jest to gdzieś nie u nas. I zawsze będzie tu chodziło o wypchnięcie Romów poza nasze państwo i naszą rzeczywistość społeczną. Część nadawców tego komunikatu ma świadomość migracyjności Romów, jednak najczęściej obejmuje ona ich wszystkich (a przynajmniej tych z doniesień prasowych), jednak najczęściej traktuje ową migrację w perspektywie krótkookresowej i wskazuje na Rumunię, jako kraj pochodzenia Romów i miejsce ich docelowego odesłania/powrotu.
Jest także grupa, która ma bądź bardziej powierzchowną bądź głębszą wiedzę na temat indyjskiego pochodzenia Romów.

http://kopachi.com/articles/a-new-look-at-our-romani-origins-and-diaspora-by-ronald-lee/

Jednak często traktowane jest to raczej jako swoisty żart, lub jako naukowe bzdury (jak powszechnie wiadomo naukowcy zajmują się nikomu niepotrzebnymi rzeczami i ciągle wymyślają coś, co tylko komplikuje prostą przecież rzeczywistość) bez znaczenia dla otaczającego nas świata. Być może za sprawą tego Indie uniknęły utrwalonego w polskim powszechnym dyskursie losu Rumunii, która po stosunkowo licznej migracji Romów z tego państwa (lub przynajmniej deklaracji Romów o takim pochodzeniu) do Polski na początku lat 90. stał się synonimem ubóstwa, żebractwa i społecznego rozkładu, a określenie ty Rumunie na długi czas weszło do języka polskiego jako określenie obraźliwe.

W rzeczywistości trudno byłoby wrócić Romom z Europy naprawdę do siebie, gdyż perspektywa historyczna jest tak odległa (Romowie dotarli do Europy pomiędzy XI a XIV wiekiem), że niemalże (!) zrównuje ten pomysł z życzeniem powrotu Serbów (VI-VII wiek osiedlenia na Bałkanach) na niemieckie tereny Serbów łużyckich nad Sprewą, Nysą Łużycką, Łabą i Soławą, Bułgarów (osiedlenie na obecnych terenach to VII-VIII wiek) na tereny na północ od Morza Czarnego (lub dalej), czy opuszczenia przez Węgrów Kotliny Panońskiej (zamieszkanej przez nich od IX wieku). Nie oznacza to, że w europejskiej rzeczywistości tego typu pomysły się nie pojawiają. Wyrazem tego jest choćby marzenie o Wielkiej Albanii, obejmującej historyczne tereny zamieszkane przez plemiona Iliryjskie, podbite w II i I wieku p. n. e. przez Rzymian, z którymi wieź ideologiczną (bo już nie historyczną i nie etniczną) odczuwają Albańczycy. Elementem urzeczywistniania tego mitu było uznanie niepodległości Kosowa.

Na początku 2016 roku podczas International Roma Conference and Cultural Festival organizowanego w Nowym Delhi, przewodniczący serbskiej organizacji World Roma Organization Rromanipen - Jovan Damjanović stwierdził, że Romowie powinni zostać uznani przez Indie za swoją rozproszoną mniejszość narodową, co będzie służyło wzrostowi (wzmacnianiu/rozwojowi) ich kraju pochodzenia (Indii).

http://www.worldromaorganization.org

Pod wieloma względami pomysł (a w szczególności uzasadnienie) wydaje się kuriozalne. Choćby ze względu na brak jakiejkolwiek ciągłości państwowej od czasu opuszczenia przez przodków Romów Indii i choćby różny system wartości kulturowych reprezentowany przez Romów i obecnych mieszkańców tego państwa, a także braku indyjskiej tożsamości społeczności romskich. Nie bez znaczenia są także prawdziwe konsekwencje, jakie z takiego aktu (o charakterze politycznym), wyniknęłyby dla tego Indii.
W jakimś stopniu do koncepcji tej odnosiły się słowa indyjskiego ministra spraw zagranicznych – Sushma Swaraja, który podczas otwarcia konferencji stwierdził, że:

Romowie to rozproszone po całym świecie dzieci Indii

Nie była to jednak deklaracja uznania Romów za obywateli tego państwa. Słowa te należy potraktować raczej jako element wzmacniania indyjskiej soft power, element dyplomacji kulturalnej lub tradycyjnie rozumianej dyplomacji publicznej.

https://www.facebook.com/roma.virtual.network/posts/1303447629681752

Czy tak jak chce tego Jovan Damjanović – tego typu ruch poprawiłby wizerunek Romów w świecie? Czy może Indie dzięki temu rozwijałyby się bardziej dynamicznie? Na obydwa pytania trzeba odpowiedzieć przecząco. W świadomości mieszkańców państw Europy tego typu indyjska deklaracja nie zrównywałaby Romów z mieszkańcami Indii, a raczej – przy przewrotności kształtowania dyskursu – mogłaby raczej skutkować uznaniem wszystkich Indyjczyków za Romów, co byłoby podobne do wyżej przywołanego przypadku Rumunii. Natomiast jeśli chodzi o korzyści wynikające dla samych Indii, to trzeba przyznać, że w żadnym z państw, w którym Romowie stanowią jakąkolwiek znaczą ilościowo mniejszość, nie przyczynią się do rozwoju na żadnej płaszczyźnie (ani społecznej ani gospodarczej), a Unia Europejska uznaje ich wręcz (przy zachowaniu ich tradycyjnego sposobu życia) za czynnik, który utrudnia osiągnięcie spójności społecznej i gospodarczej.

Przyznając (około) 20 milionom Romom obywatelstwo indyjskie, państwo to musiałoby przyjąć także za nich odpowiedzialność konsularną, a także być potencjalnie gotowym na przyjmowanie odsyłanych (z różnych przyczyn i w różnych okolicznościach) Romów. Raczej nie należałoby oczekiwać szczególnie wielkich migracji europejskich Romów pragnących powrócić do kraju swojego pochodzenia, jednak w przypadku ludów uznawanych za Cyganów (lub też za związanych z nimi) i zamieszkujących państwa pomiędzy Indiami a Europą (Domari (Domowie), Nawar (Nuar), Lumi, Zott,Churi-wali i inne grupy), mogłoby być nieco inaczej.
Oczywiście takie uznanie Romów za indyjską mniejszość  narodową niosłoby ze sobą skutki w wielu państwach, które rozróżniają mniejszość narodową od etnicznej (jak ma to w przypadku Polski). Nie zawsze jednak byłyby to skutki znaczące dla sytuacji mniejszości (w Polsce w znacznym stopniu zależałoby to od poziomu samoorganizacji grupy – jak choćby w zakresie obecności przedstawicieli tej grupy w Sejmie), nie zawsze musiałyby być skutkami pozytywnymi.

Poza oczywistymi i potwierdzonymi naukowo historycznymi związkami Cyganów z Indiami, w jakiś przewrotny sposób zarówno z Indiami, jak i Romami wiąże się zamieszanie dotyczące nazewnictwa. Mieszkańcami Indii nie są bowiem Indianie. Natomiast Romowie nie pochodzą z Rumunii. Problem ten staje się o wiele poważniejszy w przypadku języka angielskiego.

Słuszne jest aby zarówno sami Romowie (rozproszone dzieci Indii, dla których ich indyjskie pochodzenie stanowi powód do dumy), jak i dominujące społeczeństwa państw w których zamieszkują mieli świadomość pochodzenia tej grupy. Słusznym byłoby nawet powszechnie uznać (zgodnie zresztą z wolą samych Romów i organizacji międzynarodowych) Romów za mniejszość narodową (jednak romską), jednak przyznanie im indyjskiego obywatelstwa przyniosłoby raczej więcej szkody niż pożytku.
Przynajmniej Indiom.


czwartek, 8 września 2016

Ukraińska strategia


Pod koniec sierpnia w miejscowości Łoszczyniwka (Loshchynivka/Лощинівка) na Ukrainie (10 km od granicy z Rumunią) doszło do tragedii.

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/ukraina-romow-przegnano-z-domow-po-zabojstwie-8-latki,672121.html

Została zamordowana 8-letnia dziewczynka. Sprawcą okazał się jedne z młodych Romów zamieszkujących tę miejscowość. Wspólnot mieszkańców wsi podjęła decyzję o wysiedleniu wszystkich Romów (około 50 osób). W obliczu tak drastycznej sytuacji trudno się dziwić takiej reakcji. Pomimo tego, że była decyzja ta nie miała podstaw prawnych, zarówno lokalne władze, jak i Romowie podporządkowali się jej.


Spotkało się to z krytyką ze strony ukraińskiego rzecznika praw człowieka podkreślającego dyskryminacyjne działanie władz lokalnych i niewypełnianie założeń rządowej Strategii na rzecz ochrony (bezpieczeństwa) i integracji z ukraińskim społeczeństwem mniejszości romskiej do 2020 roku (Стратегія захисту та інтеграції в українське суспільство ромської національної меншини на період до 2020 року).

http://zakon0.rada.gov.ua/laws/show/201/2013#n10

Ukraińska strategia integracji Romów została ustanowiona wiosną 2013 roku rozporządzeniem prezydenta, a plan jej realizacji przyjął Gabinet Ministrów Ukrainy 11 września tego samego roku.
Już samo pojawienie się w jej tytule perspektywy do 2020 roku wydaje t jej, jak i Rady Europy podkreślone jest także w tekście strategii.
Ukraiński prawodawca dostrzega, że zakres problemów dotyczących Romów na Ukrainie (w sumie 47 600 osób według spisu z 2001 roku, a według innych danych nawet 400 000 osób) jest zbliżony do innych państw. Dotyczy zatem wykształcenia, zatrudnienia, dostępu do opieki zdrowotnej i mieszkalnictwa. Jednak dodatkowo podkreślona jest także kwestia posiadania dokumentów tożsamości, z czego można wnioskować, że większość ukraińskich Romów nie tylko ich nie posiada, ale także nie rejestruje się w żadnych urzędach (choćby od razu po urodzeniu). W przypadku większości państw Unii Europejskiej problem ten nie przyjmuje aż takiej skali i nie jest aż tak mocno podkreślany zarówno w strategii ramowej, jak i w programach krajowych.
Celem strategii jest określenie zasad ochrony i integracji w społeczeństwie ukraińskim mniejszości romskiej poprzez zapewnienie równych praw i możliwości uczestnictwa w życiu społecznym, gospodarczym i kulturalnym państwa, a także zacieśnienie współpracy ze stowarzyszeniami Romów. Odpowiada on założeniom przyjmowanym w państwach Unii Europejskiej, a odwołanie do organizacji pozarządowych wskazuje na pozytywny kierunek rozwoju Ukrainy i dążenie do demokratyzacji życia na jej obszarze. To co dodatkowo zwraca uwagę, to zapisany także w tytule strategii czynnik ochrony mniejszości romskiej, co nie pojawi się bodajże w żadnej krajowej strategii państw członkowskich Unii Europejskiej.
Ważne znaczenie w strategii zajmuje także kwestia zagwarantowania potrzeb kulturalnych Romów, zachowanie ich specyfiki kulturowej (oraz jej przejawów) a także jak najszersze promowanie tego elementu poprzez media. Może to co prawda utrwalać folklorystyczny wizerunek szczęśliwych Cyganów, jednak nie stanowi jedynego elementu działań, zatem może stanowić słuszne uzupełnienie aktywności w ramach istotniejszych – z punktu widzenia integracji społeczności romskiej – składników całego pakietu przyjętych założeń.

Dobrym uzupełnieniem strategii jest przywołany powyżej plan jej realizacji przyjęty na poziomie rządowym. Wskazuje on na konkretne formy działań – dookreślone w wymiarze czasowym do 2020 roku – które powinny być realizowane. Wśród nich uwagę zwraca wskazywanie na konkretne czasopisma i publikacje (np. „Ромського правознавчого вісника”, „Роменвад”) i formy aktywności medialnej (audycje „Інтер Одеса”) mające na celu upowszechnianie wiedzy na temat Romów. W dokumencie tym wskazano także Ukraińską Akademię Nauk jako jednostkę odpowiedzialną za podjęcie badań naukowych w zakresie historii, języka i możliwych form integracji społeczności romskiej.

Przyjęcie i realizacja ukraińskiej strategii wynika z konieczności wzmacniania praw mniejszości zapisanej w Układzie stowarzyszeniowym Ukrainy podpisanym w 2014 roku i wynikających z tego reform wprowadzanych sukcesywnie na Ukrainie (przynajmniej na płaszczyźnie legislacyjnej). Oczywiście za ustaleniami strategicznymi bardzo powoli nadąża praktyka społeczna, a przyjęte założenia wymagają trwałych mechanizmów finansowania, które nie są w pełni zagwarantowane przez ukraiński rząd.
Oceniając szanse na realizację strategii i realną poprawę bardzo trudnej sytuacji Romów w tym państwie trzeba brać także pod uwagę polityczne problemy Ukrainy, które są – z punktu widzenia państwa – o wiele bardziej istotne niż rozwiązywanie nawet najbardziej bolesnych problemów marginalnej – prawdopodobnie 0,60%-owej – mniejszości.