Romowie we Włoszech
Temat z ostatnich miesięcy. W dobrym „momencie” rozpoczęty
przez wicepremiara i ministra spraw wewnętrznych we włoskim rządzie, a przy tym
(a jakże) lidera prawicowej Ligi Północnej - Matteo Salviniego. Idealnie, bo tuż przez pełnym
sezonem turystycznym. Takie zwrócenie uwagi na niedogodności podczas
podróżowania po Włoszech i jednocześnie wskazanie winnych. Wybielająca soft power w ramach dyplomacji publicznej,
aby międzynarodowe niezadowolenie i krytyka były mniejsze.
Jednak można też i zacząć inaczej. Oto zdjęcia z romskiego obozu
w Rzymie, prawdopodobnie z 2015 roku, autor - Giuseppe Chiantera
I inna seria i inny fotograf - Robin Hammond. Tutaj 2008 rok
i obóz z okolic Naples.
W obydwu cyklach zdjęć widać wiele wspólnych rzeczy. Jedną z
nich jest różnorodność. Inną – próba zwykłego życia. Takich wspólnych elementów
jest wiele.
Romowie do Włoch dotarli pierwszy raz bardzo dawno, i to bezpośrednio
z byłych terenów Cesarstwa Bizantyjskiego. Jednak jak się okazuje są to tylko
przypuszczenia, bo pierwszy raz Cyganie zostali wspomniani w dokumentach z
terenów Włoch dopiero w 1422 roku, co sugerowałoby raczej nie drogę morską lub
nadbrzeżną, ale od-północną, z Niemiec lub nawet Francji. Pod koniec XX i na
początku XXI wieku Włochy były jednym z oczywistych kierunków migracji Romów z
Bałkanów, a przede wszystkim z Rumunii. Oczywistym ze względu na odległość,
klimat, a także historyczne „związki” Rumunii i Włoch, przejawiające się przede
wszystkim w micie założycielskim, docenianym i eksplorowanym przez Włochów,
którzy w tym czasie licznie przybywali do Rumunii.
Generalnie we Włoszech jest bardzo dużo różnorodnych grup
romskich („rdzenni” włoscy Sinti i Caminanti oraz migracyjni – bałkańscy,
rumuńscy, bułgarscy i polscy), którzy przybyli na teren tego państwa w na
przestrzeni wieków i którzy żyją w bardzo różnych warunkach. Trudno przy tym
mówić o jednej spójnej „romskiej” tożsamości wszystkich Romów zamieszkujących
Włochy. Jedynie zewnętrznie można ich postrzegać jako jedną grupę, natomiast w
rzeczywistości są oni od siebie bardzo odlegli kulturowo. Niewątpliwie jednak w
najgorszej sytuacji są właśnie przedstawiciele najnowszych fal migracyjnych,
żyjący w często rozległych obozach (jest ich we Włoszech 150, z czego
przynajmniej 1/4 można określić jako „nielegalne”) o różnym poziomie
zorganizowania na obrzeżach włoskich miast. Jednak mieszka w nich jedynie 26% Romów
połowa spośród ich mieszkańców ma obywatelstwo włoskie. Na początku XX wieku
szacowano, że Romów we Włoszech jest około 150 tysięcy, choć dane te mogą się różnić
od rzeczywistości jak często bywa to w przypadku prób zliczenia przedstawicieli
tej grupy (od 110 do 180 tysięcy osób).
Włoska strategia w ramach ogólnoeuropejskiej strategii Unii
Europejskiej została przyjęta w 2012 roku i na poziomie ogólnym spełniała
wszystkie kryteria odnoszące się do unijnych założeń.
Także odnosząc się do włoskiej konstytucji – zapewnia ona
równość wszystkim obywatelom, a znaczenie i wartość języków (i ich nauki) grup
etnicznych jest zagwarantowane we włoskim prawie. Jednak we Włoszech nie
wszystko działa tak dobrze, jak jest opisane w dokumentach. Głównym problemem
Włoch jest znaczna liczba Romów, niebędących obywatelami tego państwa. Szacuje
się, że spośród całej ich populacji (110-180 tysięcy), zaledwie 70 tysięcy jest
Włochami. Pozostali przybyli na Półwysep Apeniński w ciągu ostatnich 25 lat.
Prawdopodobnie aż 90 tysięcy nie jest obywatelami Unii Europejskiej, ponieważ
pochodzą z państw powstałych po rozpadzie Jugosławii.
Do zaognienia sytuacji we Włoszech doszło równolegle ze
wzmożonymi prześladowaniami Romów we Francji, po brutalnym morderstwie Włoszki
w październiku 2007 roku, o które podejrzewano rumuńskiego Roma. Od tego
momentu Romowie we Włoszech spotykali się nie tylko z brutalnymi atakami ze
strony służb mundurowych, ale i obywateli tego kraju. Pojawiało się niewiele głosów
broniących Romów, choć świadkowie wysiedleń (przenoszących Romów do monitorowanych,
zamkniętych osiedli – jak we Francji)
określali je jako działania dyskryminacyjne, a środowiska katolickie i
organizacje międzynarodowe broniły Romów (w tym także Parlament Europejski,
krytykujący Włochy akty bezpośredniej dyskryminacji ze względu na rasę i
pochodzenie etniczne). W tym czasie Włochy przeprowadziły (siłami policyjnymi) etniczny
spis Romów, zbierając przy okazji od każdego Roma powyżej 14. roku życia
odciski palców, tłumacząc, że jest to element walki z przestępczością. W 2013
roku raport Amnesty International mówił o dyskryminowaniu Romów w kwestiach mieszkaniowych. W 2014 roku Komisja
Europejska zwracała uwagę Włochom, że włoskie osiedla dla Romów ograniczają ich
prawa.
W czerwcu 2018 roku Matteo Salvini (znany z wcześniejszych
wypowiedzi o zrównaniu z ziemią nielegalnych skupisk/obozów romskich) zapowiedział
przeprowadzenie etnicznego spisu Romów (choć jest to niezgodne z włoskim prawem
i zawsze bywa wielowątkowo problematyczne)
i wydalenia tych, którzy przebywają we Włoszech nielegalnie. Jak sam stwierdził
włoscy Romowie niestety będą musieli
zostać. Dodał też, że myśli o dzieciach uczonych jak kraść i nie szanować prawa.
Włoskie NGO zwracają uwagę, że część spośród Romów jest bezpaństwowcami. Pojawia
się także pytanie, co z Romami posiadającymi obywatelstwo innych państw Unii
Europejskiej, którzy przez określony czas i/lub na określonych warunkach mogą
przebywać w innym państwie legalnie. Organizacje pozarządowe porównują takie
działania do tego co miało miejsce podczas faszystowskich rządów w tym kraju.
Innym pomysłem ugrupowania Salviniego jest wprowadzenie
ustawy specjalnej, pozwalającej na odebranie dzieci rodzinom romskim, jeśli nie
uczęszczają one do szkoły. Na razie to pozostaje to jednak w fazie planów.
Zapowiedzi ministra znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości
26 lipca władze Rzymu przeprowadziły akcję wysiedlenia 150 Romów podrzymskiego "Camping
River". W zatrzymaniu tej akcji nie pomogła nawet interwencja Europejskiego
Trybunału Praw Człowieka.
W pewnym stopniu trudno się dziwić, że Włochy, będące jednym
z celów migrantów przepływających Morze
Śródziemne i mające podtrzymywane przez populistyczny rząd poczucie, że reszta państw europejskich pozostawiła je same z tym problemem, radykalizują politykę wobec migrantów. Tym bardziej, że było to
zapowiedziane w kampanii wyborczej. Jednak podobnie jak zawsze – zaczyna się od
tych, którzy są najmniej zorganizowani i których najłatwiej uczynić
bezwzględnie pokazowym kozłem ofiarnym oraz ze względu na umowy z państwami europejskimi
– wydalić (co jest o wiele trudniejsze w przypadku imigrantów z Afryki, właśnie
ze względu na brak takich umów).
Nie pierwszy raz są to Romowie. Tym bardziej,
że włoskiemu, populistycznemu rządowi chodzi o szybki i widoczny skutek (choć
mało efektywny w dłuższej perspektywie czasu, ale to takie działania są cechą działań
rządów populistycznych), a to najłatwiej uzyskać uderzając właśnie w Romów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz