czwartek, 18 lutego 2016

Definiowanie Romów


Biorąc pod uwagę główny czynnik wiążący ze sobą Romów, są oni niewątpliwie mniejszością etniczną. Jednak jeśli poza genealogią weźmie się pod uwagę drugi ważny (dla nich samych) czynnik – kulturę, stają się wspólnotą o podstawach etniczno-kulturowych, a co za tym idzie mogą być nazywani narodem etniczno-kulturowym (kulturowym).

Ich funkcjonowanie we współczesnym świecie w mniejszym lub większym stopniu jest dookreślane przez sposób w jaki są traktowani (definiowani) przez przedstawicieli (instytucjonalnych, społecznych, jednostkowych) społeczeństwa większościowego.
Należy jednak brać pod uwagę, że w demokratycznym społeczeństwie powinni mieć możliwość oficjalnego samodookreślania własnej tożsamości, w taki sposób, aby społeczeństwo dominujące przyjęło ich własne kryteria na wyznaczenie nie tylko społecznych granic zasięgu grupy, ale także na wyznaczania podstaw do tego jak ich jako grupę wyróżnioną traktować.

Usankcjonowane w świecie okcydentalnym prawa narodów, mniejszości, społeczeństw odzwierciedlają się w zakresie akceptowania i wręcz wspomagania wszelkich pokojowych ruchów narodotwórczych. Wiąże się z to z pewnego rodzaju pobłażliwością (która jednak ma swoje granice).
Przekroczeniem tych granic (przynajmniej dla Polski) było uznanie przez Ukrainę Stepana Bandery za bohatera narodowego. Z drugiej strony mniejszościom, w szczególności tym, które głównie określane są jako etniczne i wobec których – na wzór stosunku Amerykanów do Indian (Tubylczych Amerykanów) – społeczeństwo większościowe wydaje się posiadać swoisty dług za wieloletnie lekceważenie i prześladowania, pozwala się w ramach ogólnej świadomości, na swoiste nadużycia ideologiczne.
Dobrym przykładem potwierdzającym owe ustępstwa, jest powszechne uznawanie, że należy ich nazywać zgodnie z kluczem endoetnonimów, a nie narzuconych zewnętrznie egzoetnonimów. Stąd funkcjonowanie takich określeń jak Inuici, Sami oraz Romowie.
Na coś takiego nie ma natomiast zgody (ani potrzeby na takie zabieg) w przypadku narodów o utrwalonej pozycji. Przykładowo Niemcom nie przeszkadza w żaden sposób to, że Polacy nazywają ich w sposób, który dość negatywnie wiąże się z niezrozumiałością ich mowy i niemością. A gdyby przeszkadzało – i tak zapewne nie porzucilibyśmy tej utrwalonej historycznie egzoetnonimicznej nazwy.

Podążając tym tropem pobłażliwego pozwolenia, być może należałoby przenieść je także na sposób wyznaczania zakresu i dookreślania tego kim są mniejszości i przyjąć w systemach krajowych i międzynarodowych (wraz z szerokim upowszechnianiem takiego podejścia i samych definicji).


Pomimo, że takie podejście może wydawać się logiczne i powiązane z akceptacją aktywizacyjnych działań mniejszości, to jednak w rzeczywistości społeczne, narodowej i międzynarodowej główna podstawą dookreślania Romów, pozostają własne kategorie myślowe definiujących, uwarunkowane momentem historycznym i kontekstami społeczno-gospodarczymi.

Odnosząc się do najszerszego (międzynarodowego) podejścia do europejskich Romów, trudno się oprzeć wrażeniu, że z amerykańskiego punktu widzenia są oni kolejnym powodem do tego, aby wykazać Europie niesprawność jej działań i nieudolny sposób konstruowania zasad wynikających z demokratycznych podstaw. Odmienne uwarunkowania historyczne, społeczne i systemowe sprawiają, że amerykańska demokracja w inny sposób traktuje mniejszość romską, akceptując ich lokalną odmienność. Jest to jednak możliwe tylko z tego powodu, że USA podkreśla wyraźnie swoje zróżnicowane i wielonarodowe korzenie, a jako ogromny kraj stworzony przez migrantów, w odmienny sposób niż Europa kształtuje swoje podejście do każdej z takich grup.


Na poziomie regionalnym to przede wszystkim Unia Europejska jest odpowiedzialna za definiowanie Romów. W tym przypadku głównym kryterium dobory zakresu dookreślania ich była wygoda. Oczywiście wygoda odzwierciedlająca się na poziomie ekonomicznym i po części społecznym. Zgodnie z takim kluczem, za Romów uznano wszystkich tych, którzy – bez względu na kwestia genealogiczne (i także kulturowe), prowadzą tryb życia wykluczający ich w specyficzny i konkretny sposób z systemu rozwojowego i nastawienia na dążenie do spójności, która jest jednym z głównych celów (oddalających się) Unii Europejskiej. Zatem unijne dookreślanie Romów obejmuje zarówno potomków etnicznych Cyganów, jak też i potomków tych grup, które w historii Europy podjęły decyzję o rozpoczęciu wędrownego trybu życia.
Drugim sposobem dookreślania Romów w Europie jest traktowanie ich – w podobny, choć na poziomie szczegółowym, odmienny niż w przypadku USA sposób – jako obiektów demokratycznych praw człowieka. Jednak jest to także – co prawda pozytywne – ale także traktowanie zgodnie z własnymi oczekiwaniami i własnym systemem wartości – w niewielkim stopniu uwzględniające oczekiwania samych Romów.


Kolejny poziom to podejście i sposób dookreślania Romów przez państwa europejskie i ich społeczeństwa. Dla części bogatych krajów europejskich, w szczególności po 2007 roku Romowie są definiowani jako pełne zaskoczenie. Tak jak choćby było i jest w przypadku Norwegii, która nagle musi sobie radzić z zaskakującą grupą, która z kolei chętnie testuje granice tego, na co w ramach tego zaskoczenia może robić.
Odmienny sytuacja panuje w Polsce, jako przykładzie państwa, gdzie rodzimi Romowie w ostatnim czasie bywają traktowani jako coraz poważniejszy sąsiedzki problem. I to problem związany z tym, że ich na wszystko stać, oni dostają więcej od państwa niż Polacy, niech wracają do siebie

Na wszystkich tych płaszczyznach funkcjonuje także w dalszym ciągu folklorystyczny sposób traktowania Romów. To ci, którzy tańczą, którzy śpiewają (tylko dlaczego nie zawsze Ore, ore…?), którzy pojawiają się na festiwalach i chodzą w kolorowych ubraniach. Taki sposób patrzenia na Romów jest najwygodniejszy i wydaje się, że większość społeczeństwa tak by chciała postrzegać Romów. Zgodnie zresztą z tym, jaki ich wizerunek został utrwalony w czasach PRL.

W rzeczywistości, żadna z tych wizji zewnętrznego definiowania Romów nie odpowiada ich samodookreślaniu. Co więcej niektóre z nich – choć w różnym stopniu – są wręcz szkodliwe dla nich jako spójnej grupy.

Romowie stanowią naród kulturowy (etniczno-kulturowy), opierający swoją jedność nie na państwie, czy nawet w pełni uświadomionej wspólnej historii (choć akurat proces zmiany w tymzakresie postępuje stosunkowo szybko).
Podstawą ich samodookreślania jest genealogiczna wspólnota, połączona z przestrzegalnością uwarunkowanych w historycznym procesie kulturowych zasad romanipen.

To ten zakres decyduje o byciu Romem, odciska się w wyraźny sposób na sposobie funkcjonowania Romów w społeczeństwie większościowym, i to połączenie etniczno-kulturowe jest perspektywą w jakiej Romowie sami siebie postrzegają i definiują.


Żaden jednak system – tak oficjalny, jak i wynikający z praktyki społecznej lub administracyjno-instytucjonalnej – nie jest na tyle pobłażliwy, aby porzucić własne paradygmatyczne podstawy dookreślania tych innych i przyjąć – podobnie jak w przypadku nazewnictwa – endodefinicję tej społeczności.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz