Romowie w Norwegii
Historycznie potwierdzone przybycie Romów do Skandynawii, to XV (Dania – 1417 rok) i XVI wiek (Szwecja – 1512 rok, Finlandia – 1540 rok). Do Norwegii dotarli w późniejszym czasie. Z pewnością jednak nastąpiło to dopiero po 1856 roku, kiedy to całkowicie skończył się okres cygańskiego niewolnictwa na terenie w Rumunii, Mołdawii i Muntenii. Stosunkowo uciążliwe warunki klimatyczne ograniczające znacznie historyczny nomadyzm nie czyniły z tego państwa celu ich wędrówek. Norwegia nie miała także przez wiele lat szansy przyciągnąć ich wysokim poziomem życia. Jednak uznaje się, że historycznie Norwegię zamieszkują dwie niewielkie grupy Romów (około 700 osób). Są tam uznawani za mniejszość etniczną (od 1998 roku).
Dopiero przełom lat 60. i 70. – dzięki zasobom ropy naftowej
wydobywanej na Morzu Północnym sprawił, że Norwegia znalazła się w światowej czołówce
państw pod względem PKB przypadającego na jednego mieszkańca. W tym czasie Romowie, którzy
mogliby napływać do Norwegii byli powstrzymywani żelazną kurtyną. Na to
trzeba było poczekać do 1989, a właściwie do 2007 roku, kiedy do Unii
Europejskiej przyjęto Bułgarię i Rumunię.
Od początku XXI wieku Romowie (głównie choć nie wyłącznie z
Bałkanów) sukcesywnie zaczęli przybywać do Norwegii. Jeszcze w
2013 roku było ich tam około 4 tysięcy. Dziś o wiele trudniej oszacować ich
liczbę. Z pewnością jednak jest ich coraz więcej.
Z czasem zadomowili się na ulicach większych miast (w tym
Oslo).
A także poza miastami – rozpoczynając tworzenie swoich
własnych miejsc, w których mogą mieszkać.
Niewielkie – lepiej lub gorzej zorganizowane – obozowiska
Romów powstawały przede wszystkim wokół Oslo, stając się nieznanym dotąd
Norwegii problemem.
Romowie co prawda przybywali i przybywają do tego państwa przede
wszystkim aby pracować, jednak praca ta może się ograniczyć choćby do zbierania
surowców wtórnych, co pozwala zarobić na przykład 30 dolarów dziennie. Dla
Romów z pozaunijnej Europy południowej lub choćby z Bułgarii i Rumunii, to
znaczące kwoty. Ponadto – jak sami mówią – są w Norwegii traktowani o wiele
lepiej niż w państwach z których pochodzą. I pomimo niższych temperatur – to w
Norwegii panują lepsze warunki życia.
Ich wyraźnie widoczna obecność była jednym z elementów
(oczywiście nie jedynym, a do tej samej grupy przyczyn można także zaliczyć
pracujących w Norwegii Polaków), który prowadził do wzrostu nastrojów ksenofobicznych
i licznych reakcji, których sztandarowym przykładem są działania Andersa
Behringa Breivika.
Jak zawsze w przypadku Romów – problem wydaje się być trudny
do rozwiązania. Z jednej strony Norwegowie – o wiele bardziej niż inne państwa
bogatszej części Europy – nie są przyzwyczajeni do romskiego migracyjnego trybu życia
(ulicznego zarobkowania i obozowego zamieszkania), z drugiej natomiast nie
potrafią sobie poradzić z przybywającym migrantami dążącymi do bardzo bogatego
państwa.
Norweski rząd – chcąc chronić swoich mieszkańców i
ograniczyć negatywne ksenofobiczne nastroje – od kilku lat sukcesywnie wprowadza
pojedyncze elementy prawa, które kryminalizują bezdomność, czy uliczne formy zarobkowania. Spotyka się to jednak z
żywą reakcją Romów.
Ale nie tylko Romów. Także Rada Europy zwraca uwagę Norwegii
na wyraźnie antyromski wymiar tego typu rozwiązań legislacyjnych. Problemem
jest także mowa nienawiści, dyskryminacja, przejawiający się w internecie
rasizm, a także umieszczanie romskich dzieci w rodzinach zastępczych.
W 2009 roku opracowano, natomiast w 2012 roku ogłoszono,
rządowy plan działań mający poprawić sytuację mieszkaniową Romów w Oslo. Plan był dobrze i realnie – jak na norweskie
warunki – opracowany, wykraczał poza kwestie mieszkaniowe, uwzględniał dobre
praktyki, a także w pewnym stopniu brał pod uwagę specyfikę grupy docelowej.
Nie widać jednak efektów jego realizacji. Być może zawiódł norweski system
wykonawczy. Być może Romowie nie spełnili pokładanych w nich nadziei na
poddanie się jego założeniom
Romowie bardzo zaskoczyli Norwegów.
Bogata Norwegia nie wie jak sobie ma z tym poradzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz