Zapomniana Organizacja
Organizacja Bezpieczeństwo i Współpracy w Europie (OSCE) nazywana
do początku lat 90. Konferencją bywa o wiele rzadziej przywoływana w medialnym
dyskursie (a co za tym idzie niewątpliwie także rzadziej pojawia się w
świadomości Polaków) niż inne instytucje i organizacja ponad i międzynarodowe.
W sumie można chyba przyznać, że niemalże w ogóle nie funkcjonuje w polskiej
świadomości. Kiedyś była, ktoś coś słyszał, no i w sumie tyle. Jeśli tak to wygląda, to w sumie
trudno też oczekiwać, aby ktokolwiek wiedział, że w zakresie jakiegokolwiek wsparcia
Romów organizacja ta mogłaby mieć jakiekolwiek zasługi i wykazywałaby się
jakąkolwiek aktywnością.
Tymczasem i w rzeczywistości OBWE należy uznać za
organizację prekursorską w zakresie wspomagania Romów i zajmowania się (i instytucjonalnego
przejmowania się) ich sytuacją. Co więcej OBWE do tej pory przejawia taką
aktywność, która jednak percepcyjnie znika i jest przykryta przez o wiele bardziej
efektowną (trzeba przyznać, że bywa też bardziej efektywna) pomocą Unii
Europejskiej (nie tylko realizowaną za sprawą funduszy strukturalnych), a także
obszarową i jak zawsze specyficzną (ROMED,
European Roma Institute for Artsand Culture (ERIAC))
działalnością Rady Europy.
Znikającą perspektywą jest to, że siedzibą jednego z bardzo ważnych
elementów Ludzkiego Wymiaru OBWE (to nazwa oficjalna) jest posiadające swoją siedzibę w Warszawie Biuro
Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (Office for Democratic Institutions and Human Rights – ODIHR). Zajmuje się
ono przede wszystkim monitorowaniem wszelkich kwestii związanych z ochroną praw
człowieka oraz proceduralnymi zagadnieniami z tym związanymi. Uzupełnieniem
tego biura jest stanowisko Wysokiego Komisarz ds. Mniejszości Narodowych.
Jednak jego siedziba nie jest już polska i stanowiska tego nigdy Polak nie piastował.
Zakres jego działania jest zupełnie inny niż warszawskiego biura i powinien on
koncentrować się na kwestiach konfliktów w zakresie przestrzegania praw
mniejszości narodowych. Tu oczywiście pojawia się pytanie, czy polski system
prawny zadawalająco wprowadza definicję rozróżniającą bycie mniejszością
etniczną a nie narodową w przypadku Romów, nawet jeśli uznanie to jest
logiczne. Nie zawsze jednak w polityce logika jest głównym narzędziem i
przyczyną podejmowania decyzji, czego skrajnie wyraźnym przykładem jest
błyskawiczne uznanie niepodległościowego proalbańskiego referendum w Kosowie,
przy odmawianiu uznania analogicznego niepodległościowego prorosyjskiego
referendum na Krymie. Tak czy inaczej skracając logiczny wywód, Romowie w
świecie powinni zostać uznani za aterytorialną mniejszość narodową, co w wielu
państwach i sytuacjach przyniosłoby o wiele lepszy skutej niż uznawanie ich za
kolejną mniejszość etniczną (bo nawet nie kulturową). Czasem wpasowanie się w
standardy świata zachodniego „białego człowieka” bywa trudne, czego najwyraźniejszym
przykładem są właśnie Romowie mający w sumie i w całości swój własny sposób na
interpretacę rzeczywistości (także tej politycznej). No ale w końcu nasz sty
życia i nasza naszość jest najbardziejsza, zatem na pewno i tak nie mają racji,
a jeśli mają, to i tak muszą się wpasować i dopasować do naszego większościowego
modelu, co zresztą jest wymogiem demokracji w jej ochlokratycznej wersji gdzie większość
pod postacią „każdego” ma rację i decyduje o losie pozostałych.
Koncentrując się jednak na starych (ale wciąż w jakimś
stopniu aktualnych) działaniach OBWE, to już na początku lat 90. (a może i chwilę wcześniej) zajęła się ona sytuację
Romów w Europie, a jej eksperci zaczęli wcześniej nawet niż Parlament
Europejski dostrzegać specyficzność i specyfikę sytuacji Romów. W 2020 roku w raporcie
Wysokiego Komisarza ds. Mniejszości Narodowych OBWE pojawiło si ę zdanie o
sytuacji Romów „często najgorszej ze wszystkich grup zamieszkujących w obszarze
OBWE”. To także on po raz pierwszy dostrzegł pewne zjawisko, które w
późniejszym czasie zostało opisane w wielu dokumentach Unii Europejskiej i
trafiło nawet do „10 Common Basic Principles for Roma Inclusion”:
„(...) niezliczone programy na rzecz Romów zostały skazane na porażkę,
ponieważ zostały one
opracowane bez udziału Romów i w związku z tym cechują się niewielką świadomością specyfiki kultury i potrzeb
planowanych odbiorców”. Obecnie
Romowie chyba we wszystkich państwa europejskich (z pewnością tak właśnie jest
w Polsce) biorą (poprzez liczne organizacje pozarządowe) udział w kształtowaniu
etnicznej polityki publicznej wobec tej grupy mniejszościowej, jednak jeszcze
tak całkiem niedawno, bo w latach 90. ubiegłego wieku – tak nie było.
Nie są to jedyne przykłady aktywności OBWE w zakresie starożytnego, albo co najmniej dawnego
już działania na rzecz Romów. Jednak problem jaki wiąże się z czymkolwiek co
czyni ta organizacja jest taki, że – podobnie jak w przypadku Rady Europy i
zupełnie odmiennie niż w związku z Unią Europejską, której prawo zgodnie z polską
Konstytucją, traktatem akcesyjnym i wynikiem referendum akcesyjnego ma
pierwszeństwo przed prawem krajowym – jej dokumenty mają charakter zaleceń i
opinii o charakterze politycznym, natomiast nie są dokumentami bezwzględnie (i
z konsekwencjami) wiążącymi ich sygnatariuszy. Zatem jakakolwiek skuteczność
jakiejkolwiek „produkcji” dokumentów i zaleceń OBWE jest uzależniona od dobrej
woli konkretnego państwa. A z dobrą wolą w polityce (a już całkiem w polityce
międzynarodowej) jest tak, że on jest, ale wyłącznie jeśli odpowiada ona
konkretnemu państwu lub podmiotowi politycznemu.
Taki też wymiar ma choćby opracowana jeszcze przed KBWE Europejska Karta Mniejszości (Dokument Kopenhaski z 1990 roku),
która bardzo wcześniej jak na rozwój europejskiego wymiaru demokracji
mniejszości w Europie gwarantowała mniejszościom (narodowym) rozległe prawa i formułowała
sugestie co do ich wprowadzania. Przede wszystkim jednak określała ona
polityczne zasady ochrony i prawa osób należących do mniejszości. Choć aż jedna czwarta dokumentu jest
poświęcona mniejszościom, pozostaje on jedynie zobowiązaniem o charakterze politycznym
i nie jest prawnie wiążący i jego moc ochronna wobec mniejszości jest taka sama
jak polska powszechna świadomość istnienia czegoś takiego jak OBWE. Dokument
ten jako pierwszy (w ten sposób wyprzedzając znacznie działania Unii
Europejskiej, która instytucjonalnie, całkiem na marginesie i chwilowo zauważyła
Romów jeszcze w latach 80. XX wieku, ale zajęła się nimi dopiero po kryzysach
we Francji i Włoszech w okolicy końca pierwszej dekady XXI wieku.
Jednak to właśnie OBWE jako pierwsza instytucja/organizacja
już u początku lat 90. dostrzegła potencjał i skalę nadchodzących przemian
społecznych w Europie i skoncentrowała się na Romach. Już od 1994 roku w
Warszawie zaczęło działać biuro Punktu Kontaktowego
do spraw Problematyki Społeczności Romów i Sinti (Contact Point for Roma and Sinti Issues). W
rzeczywistości nim Unia Europejska zorientowała się że chce rozszerzenia o państwa
Europy Środkowej i Wschodniej, to właśnie OBWE miało opracowaną strategię wobec
Romów. Z której wyników, efektów i ocen korzystała później Unia Europejska
tworząc wyjątkową, jedyną, skuteczną z założenia i wszecheuropejską pierwszą w swojej historii strategię wobec którejkolwiek
mniejszości (etnicznej). W późniejszym czasie w 2003 roku OBWE przyjęła „ActionPlan on Improving the Situation of Roma and Sinti within the OSCE Area”,
w dalszym ciągu wyprzedzając jakiekolwiek działania Unii Europejskiej skoncentrowanej
w tamtym czasie na swoim największym rozszerzeniu, bez świadomości jego
etnicznego i romskiego charakteru.
OBWE dalej żyje i w dalszym ciągu bardzo aktywnie działa na
rzecz Romów. Jej aktywność nie jest tak szeroko nagłaśniana i rozpropagowywana jak
w przypadku choćby Unii Europejskiej, jednak jej cele i sposoby działania są
także inne. Wyraźna koncentracja na edukacji, na kwestiach systemowych i posiada
inne zasoby finansowe niż Unia Europejska. A to sprawia, że w polskim dyskursie
nie zajmuje ona znaczącego miejsca w obszarze i prawa człowieka jako takich i
praw mniejszości (narodowych i etnicznych).
O spotkaniach i działaniach OBWE na polskim-romskim podwórku
regularnie informuje „Romano Atmo” (np. nr 65 i 78) i portal Związku Romów Polskich,
a także czyni to podobnie nieregularnie Stowarzyszenie Romów w Polsce.
To jednak trochę nie wystarcza. W polskim dyskursie ta pionierska w zakresie
ochrony i wsparcia Romów instytucja naprawdę mało istnieje.
I na to zapomnienie nie pomaga historia jej współpracy z polskim
naukowcem romskiego pochodzenia – Andrzejem Mirgą,
który przez wiele lat (poczynając od lat 90. XX wieku i będąc tym samym personalnym
prekursorem współpracy instytucjonalno-romskiej w Polsce) intensywnie współpracował z OBWE i później (2006-2013)
pełnił obowiązki oficjalnego Senior Adviser Punktu
Kontaktowego OBWE ds. Romów i Sinti.
Organizacja jest z pewnością warta uwagi każdego, komu
bezpieczeństwo i współpraca w Europie leży na sercu i dla kogo instytucje demokratycznych
i praw człowieka są ważne. Dlatego na pewno warto samemu sprawdzić zarówno czymzajmuje się oddziała OBWE
w Warszawie,
albo jaka jest zawartość trzeciego raportu z implementacji akcji na rzeczpoprawy sytuacji Romów i Sinti
(tak zawsze spośród wszystkich Romów OBWE wyróżniało właśnie tę jedną specyficzną
grupę, odrzucając tym samym retorykę między innymi Unii Europejskiej i
wprowadzając pożądany przez samych zainteresowanych podział).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz