środa, 28 sierpnia 2019

Na zdrowie


Temat zdrowia Romów jest poruszany w różnych aspektach. Kwestia ta stanowi ważny element unijnej strategii ramowej, znajduje odzwierciedlenie w krajowych programach działania, zajmuje się tym tematem WHO oraz praktycznie (w różnym stopniu) każda organizacja mająca w swoich celach wspieranie Romów.

Nikt chyba nie ma wątpliwości, że zdrowie jest jedną z najważniejszych kwestii związanych z ludzkim życiem, leczenie bywa trudne, czasochłonne, często kosztowne, a służba zdrowia działa jak działa… I to nie tylko w Polsce. Nie ma także wątpliwości – na podstawie różnorodnych dokumentów i badań wielu instytucji i ośrodków badawczych – że ze zdrowiem Romów nie jest dobrze, a przynajmniej jest gorzej niż ze zdrowiem całego społeczeństwa Polski i Europy.


Temat zdrowia Romów daje się ująć w dwóch głównych aspektach – pierwszym jest dostęp do usług medycznych, a drugim ogólny stan zdrowia Romów.
W zakresie dostępu do usług medycznych i opieki zdrowotnej mieści się cały szereg zjawisk (przyczyn) związanych z utrudnionym dostępem Romów do tej sfery ich funkcjonowania w społeczeństwie. Nie tylko polskim (albo nawet nie aż tak bardzo polskim, poza pojedynczymi przypadkami jakie zdarzają się w naszej rzeczywistości) problemem jest podejście pracowników służby zdrowia do Romów. Ma on dwa wymiary. Pierwszym jest możliwa niechęć do tej grupy etnicznej, ukształtowana w ramach utrwalonych w świadomości społecznej stereotypów, niechęci do migrantów i innych oraz ogólny antycyganizm. Drugim natomiast jest brak wiedzy (wrażliwości) kulturowej dotyczącej Romów. Nie wiążą się z tym jakiekolwiek złe intencje (a nawet przeciwnie), jednak bez wiedzy o szczególnych różnicach kulturowych kontakt Romów ze służbą zdrowia niesie ze sobą wiele zniechęcających Romów pułapek. O ile z pierwszą z tych dwóch kwestii nie można sobie poradzić, poza przeprowadzaniem ogólnej, powolnej zmiany społecznej oswajającej temat Romów, jako utrwalonych w historii członków każdego europejskiego społeczeństwa, to w przypadku drugiego praktyka międzynarodowa (brytyjska i amerykańska) pozwala na proste i być może także efektywne rozwiązania. Większość pracowników środowisk medycznych edukuje się przez cały czas swojej aktywności zawodowej. Dotyczy to nie tylko podnoszenia kwalifikacji ściśle i bezpośrednio związanych z wiedzą (i umiejętnościami) typowo medyczną, ale także – choć w mniejszym zakresie – także kontaktów z pacjentami. Opracowywane i dystrybuowane w języku angielskim przewodniki kontaktów międzykulturowych (i ich specyfiką) najczęściej dotyczą także Romów. Są bardzo często nad wyraz konkretnymi spisami zasad, wygodnymi w użyciu i nie wymagającymi czytania wielu publikacji i zagłębiania się z temat. W języku polskim powstał tego typu podręcznik (połączony ze szkoleniem) dla policjantów, jednak wciąż brakuje tego typu opracowania dla służb medycznych. Jego stworzenie byłoby jednocześnie i proste i trudne. Proste, bo tego typu publikację mogłoby opracować większość polskich romologów, a konsultacja tekstu z Romami byłaby łatwa. Trudne, bo musiałoby uwzględniać specyfikę polskich grup romskich (czterech, albo i siedmiu), różniących się w wielu kwestiach, w tym także w sile i zakresie specyficznych zachowań i norm kulturowych. Oczywiście część z nich jest wspólna, jednak nie wystarczyłoby z pewnością przetłumaczenie któregoś z istniejących przewodników anglojęzycznych, choć na poziomie struktury lub sposobu opracowania zagadnienia mogłyby być wystarczające.
Jednak nie tylko sama służba zdrowia świadomie lub nie utrudnia Romom chętne korzystanie z profilaktyki i leczenia. Innymi problemami są: kwestia posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego, koszty prywatnej opieki medycznej, niechęć do kontaktów z (jednak) rozbudowanym systemem (medycznej) administracji publicznej, lęk przed narażeniem się na międzykulturowe niezrozumienie. Wszystkie te kwestie są ze sobą w mniejszym lub większym stopniu powiązane i dotyczą nie tylko świadomości i wiedzy pracowników służby zdrowia, ale także i Romów. Niewątpliwie w tym zakresie należy docenić bardzo ważną role asystentów romskich (skutecznych nie tylko w zagadnieniach związanych z edukacją Romów), którzy mogą – przynajmniej częściowo – pomóc w rozwiązaniu tych kwestii. Zresztą jest to jeden z celów ich istnienia i funkcjonowania – nie tylko w Polsce, ale i na przykład w ramach programu ROMED (mediatorzy) – w innych państwach europejskich.
Ze świadomości Romów wynika kolejny problem, a mianowicie chęć korzystania Romów z systemu opieki zdrowotnej i konwencjonalnego leczenia, a także stosunek do wcale nie prostej koncepcji zdrowia i choroby. Nawet biorąc pod uwagę większościową część polskiego społeczeństwa łatwo dostrzec chęć podążania ścieżkami niekonwencjonalnymi, wiarę w cudowność prostych (i oczywiście ukrywanych przez lekarzy) terapii. Najbardziej wyraźną oznaką tego są wszelkie (silne w Polsce) ruchy antyszczepionkowe. Nie można zatem dziwić się, że średnio mniej wykształcenia i bardziej zakorzenienie w tradycji (także leczenia naturalnego) Romowie odwlekają wizyty u lekarzy, a często zdrowie pojmują jako możliwość jakiegokolwiek względnie sprawnego funkcjonowania. Nie tylko lekceważą wiele objawów chorób, ale także maja niższy poziom świadomości zdrowotnej, a korzystanie z tradycyjnych, przechowywanych w pamięci rodzinnej sposobów leczenia wielu objawów pozwala niestety na rozwój chorób do etapu nieuleczalności. Jeśli do sytuacji ukształtowanej pod presją tych czynników dołączy się jeszcze złe (także pod względem dostępu do usług komunalnych) warunki mieszkaniowe większości europejskich Romów, to trudno dziwić się, że sytuacja zdrowotna Romów, jak już zostało wspomniane, jest gorsza niż średnia krajowa i europejska.

W 2018 roku European Public Health Alliance (Europejski sojusz na rzecz zdrowia publicznego) przeprowadził bardzo obszerną, wielojęzyczną i wieloźródłową analizę  dotyczącą oczekiwanej długości życia Romów. We wszystkich krajach europejskich współczynnik ten jest w przypadku Romów niższy niż reszty społeczeństwa (od 8 do 14 lat, a w niektórych przypadkach nawet do 20 lat) i jest jednym z kluczowych i wymiernych wyznaczników poziomu zdrowia każdej populacji. Pod uwagę były brane trzy grupy czynników: różnica w oczekiwanej długości życia między Romami i nie-Romami, śmiertelność niemowląt i dzieci, czynniki określające oczekiwaną długość życia.
Trzy podstawowe choć bardzo ogólne konkluzje stanowiły podstawę opracowanego i opublikowanego w grudniu 2018 roku raportu: Romowie w porównaniu do większości populacji cierpią z powodu gorszego zdrowia i niezdrowych warunków życia; potrzebne są bardziej precyzyjne dane, które pozwolą zidentyfikować przyczyny i opracować metody poprawy sytuacji; zły stan zdrowia Romów jest ściśle związany ze społecznymi uwarunkowaniami zdrowia.

https://epha.org/wp-content/uploads/2019/02/closing-the-life-expectancy-gap-of-roma-in-europe-study.pdf

W niektórych państwach członkowskich Unii Europejskiej (np. Bułgaria) śmiertelność wśród romskich niemowląt jest dwukrotnie wyższy niż w przypadku reszty społeczeństwa (w Hiszpanii – trzy razy wyższy, w Bośni i Hercegowinie cztery razy wyższy) i sześciokrotnie mniej spośród nich dożywa do wieku dziecięcego. Romowie są o wiele rzadziej objęcie ubezpieczeniem zdrowotnym, z opieki medycznej korzystają kompulsywnie – jedynie w przypadku konkretnych zdarzeń, rzadziej są szczepieni, gorzej się odżywiają, częściej zapadają na różnorodne infekcje. Wskaźnik długowieczności (osoby powyżej 75 roku życia) jest wśród Romów o połowę niższy (25,7% wobec 51%).


Jak już zostało powiedziane, wiele grupa czynników pozazdrowotnych także wpływa na poziom zdrowia Romów. Najważniejszym spośród nich, bo zarówno będącym skutkiem, jak i przyczyną całej grupy negatywnych zjawisk jest ubóstwo. Według aktualnych badań, aż 80% Romów żyje z dochodem poniżej progu zagrożenia ubóstwem. Dane z całej Unii Europejskiej dla całego społeczeństwa mówią natomiast o 17%. Najgorsza sytuacja panuje w Hiszpanii, Grecji i Chorwacji, gdyż w państwach tych współczynnik ten dla Romów przekracza 90%. Ściśle wiąże się z tym sytuacja mieszkaniowa i warunki sanitarne. Przykładowo w Rumunii 79% Romów mieszka w domach bez toalety i łazienki.


Sposobów na rozwiązanie trudnej sytuacji Romów w zakresie zdrowia (dostępu do i chęci korzystania z systemu opieki zdrowotnej) jest wiele. Praktycznie każde państwo europejskie znajduje własną ścieżkę, opracowuje własny program i ma oryginalna koncepcję rozwiązania tego problemu. Niektóre wydają się być nawet choćby częściowo skuteczne. Biorąc pod uwagę zakres i ukierunkowanie większości tego typu działań i pomysłów, kolejność zadbania o zdrowie wśród Romów na pierwszym miejscu stawia dzieci, tuż za nimi kobiety, a na końcu mężczyzn. Niewątpliwie ważnym czynnikiem, który może wspomóc realizację docelowej poprawy poziomu zdrowia wśród Romów jest zatem jak najpowszechniejsze korzystanie przez nich ze sformalizowanej (i często ukierunkowanej na romskie dzieci) opieki przedszkolnej, mogącej kształtować wczesne postawy prozdrowotne i jednocześnie zapewniającej lub wspomagającej dostęp do podstawowej opieki medycznej.
Podstawą poprawy poziomu zdrowotnego Romów jest oczywiście ich pełniejsze włączenie w głównonurtowe życie społeczne (w tym w zatrudnienie i edukację), natomiast na nieco bardziej konkretnym (choć wciąż ogólnym) poziomie konieczne jest nie tylko wspieranie Romów przez asystentów romskich wspomagających możliwość korzystania z usług medycznych, ale przede wszystkim edukacja. I to edukacja, która z jednej strony musi być skierowana do Romów, podnosząc ich świadomość zdrowotną, ale także edukacja skierowana do pracowników służby zdrowia, wyjaśniająca ważne i stawiające konkretne bariery różnice kulturowe, uwrażliwiająca ich etnicznie w celu skutecznego, chętnego i jak najmniej stresogennego korzystania przez Romów z usług medycznych. W tle takiego edukacyjnego kierunku pojawia się także kwestia ciągłej i nastawionej na zmianę (rozwój) edukacji całego społeczeństwa, która powinna skutkować zmniejszeniem poziomu codziennej dyskryminacji Romów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz