czwartek, 28 marca 2019

Było sobie cygańskie kowalstwo

Zaskakujące jest to, że zamieszczony na youtube film dokumentalny „Byli kowale, byli…” ma zaledwie 401 wejść i 14 lajków. Film powstał z pasji i potrzeby dokumentowania tego, co nieuchronnie odchodzi (odeszło) i co koniecznie trzeba zachować.

https://www.youtube.com/watch?v=HkRH8cxa6bk

https://www.youtube.com/watch?v=HkRH8cxa6bk

Ten „dokument filmowy przedstawiający dawnych  romskich kowali na Spiszu”  w pełni realizuje swoje założenia. Zarówno te filmowe (idealne połączenie ruchomych obrazów z dźwiękiem), jak i tematyczne.
Głównym wyjaśnieniem podjętego w filmie temat i jego lokalizacji na Spiszu, jest zdanie wypowiedziane przez Adama Bartosze „głównym zajęciem/profesją wśród cyganów zamieszkujących wzdłuż Karpat, było kowalstwo”.
Film składa się z historyczno(już)-etnograficznych wypowiedzi Adama Bartosza, nagranych archiwalnych wspomnień kowali i ich pracy, współczesnych nagrań Romów z różnych miejscowości, bo rozjechali się z rodzinnego Spisza (potomków kowali), wypowiedzi miejscowego górala, zdjęć, map… W całości tworzy to opowieść bardzo faktograficzną z jednej strony, a z drugiej w jakimś stopniu poetycką i sentymentalną.
Jest w tym filmie wszystko co o cygańskim kowalstwie z polskiego Spisza można opowiedzieć. I o kunszcie i o technice i o znaczeniu tego dla lokalnych wspólnot i o tym co było robione i jak robione i jaką zapłatę dostawali i kto był mistrzem i o szacunku górali i o muzykowaniu kowali i jak podkuwano konie... Dużo wspomnień i relacji tych, którzy w kuźniach musieli pomagać, czy machając ciężkim młotem, czy dmuchając w palenisko miechem.
Twórczynią filmu jest Monika Szewczyk, która wykazuje się nadzwyczajną aktywnością w (skutecznych) próbach zgromadzenia, opisania i opowiedzenia tego, co z innych choć tak nie całkiem dawnych czasów po romskich tradycjach pozostaje. Warto przywołać choćby jej niedawne dokonanie – romską książkę (nie tylko) kucharską „Prosto z garnka”. Producentem filmu była Fundacja Dobra Wola, a postprodukcją zajęła się Agencja Filmowa HAF (Krzysztof Krzyżanowski).
I tyle o samym filmie, bo bardzo warto na pół godziny zanurzyć się w inną rzeczywistość, posłuchać uderzeń kowalskiego młota, docenić prace kowali i ich kunszt.

Jednak jak to historycznie z tym cygańskim kowalstwem było?  
Zaczynając, chyba można nawet sięgnąć do klasycznego opracowania profesora Lecha Mroza „Wędrowni kowale i handlarze bydła z Radżastanu - hipotetyczni przodkowie Cyganów”. To ważny trop związany z potencjalnymi dowodami i identyfikacją indyjskich rejonów z których przodkowie europejskich Romów przybyli do Europy. Jednak znaczenie Gadulia  Lohar (możliwych kowalskich indyjskich przodków Romów) niewiele mówi o europejskim kowalstwie Cyganów, którego zidentyfikowana i jakkolwiek opisana historia rozpoczyna się pod koniec średniowiecza.
Trzeba podkreślić, że nie należy wiązać średniowiecznego europejskiego kowalstwa Cyganów ze stałymi kuźniami i na przykład z pracami cechowymi, w ramach których postawało uzbrojenie dla rycerstwa i wojska. W tamtym czasie istniały generalnie trzy kategorie zawodowo kowalstwa: dworskie, wiejskie oraz indywidualne. Przez długi czas kowale cygańscy mieścili się gdzieś pomiędzy tą trzecią a jednak także i drugą grupą. Obwoźnych/wędrownych kowali cygańskich nie można bowiem inaczej potraktować niż w grupie kowalstwa ludowego, świadczącego usługi dla ludności przede wszystkim wiejskiej. Jednocześnie i niewątpliwie pierwszym tropem, który pojawi się w myśleniu o Cyganach – kowalach, to ten związany z końmi, które trzeba podkuć, a że trzeba liczyć na siebie a nie na pomoc nie-Cyganów, to trzeba się tego (było kiedyś – dla samowystarczalności i niezależności) nauczyć, a przecież i kowali na wsiach było niewielu.
Początkowo Romom do prac kowalskich służyły przenośne kuźnie, choć to trochę zbyt wielkie określenie. Zamiast kowadła był kamień (albo nieregularny żelazny graniastosłup wielkości ludzkiej głowy wbijany w ziemię), zamiast hucznego paleniska ognisko lub czasem niewielki piecyk (porządnie rozdmuchiwany przenośnym miechem), do tego młot, kleszcze, siekacz, przebijak. Ale to już wystarczało do drobnych (a czasem i większych) prac potrzebnych zarówno w obozowisku, jak i na potrzeby miejscowy ze wsi, w okolicach których się zatrzymywali. Produkcja obejmowała podkowy, noże, siekiery, gwoździe, kłódki, obręcze do kół, kosy, lemiesze, drobne ozdoby i także znane do dziś „cygańskie patelnie”, które prawidłowo używane bywają bardzo wygodne. Nie należy jednak łączyć ich z także charakterystycznym dla Romów zawodem kotlarza, bo to jednak całkiem odrębny technika i materiały.

http://wielkopolskie.naszemiasto.pl/artykul/cyganskie-patelnie-robia-furore-na-rynku-jezyckim,1735781,artgal,t,id,tm.html

Badacze uznają niewątpliwe znaczenie cygańskich kowali dla rozwoju kowalstwa wiejskiego. Co prawda materiałów historycznych (aż do XIX wieku) na ten temat zachowało się niewiele, jednak biorąc pod uwagę pojedyncze wiadomości historyczne we wsiach nie było wielu kowali (dane z 1664 roku mówią o 34 kowalach w 500 wsiach królewskich a dawnych terenach województwa cheł­mińskiego, pomorskiego i malborskiego). Dlatego to właśnie Cyganie wpływali na kształtowanie się kowalstwa ludowego przez przenoszenie wzorów, technik i form pracy.

http://cyfrowaetnografia.pl/Content/3689/Strony%20od%20PSL_VII_nr6-5_Reinfuss.pdf

Jednak nie wszyscy Cyganie prowadzili wędrowny tryb życia, co zbiegło się w historii kowalstwa z masowym powstawaniem stałych kuźni w XIX wieku. Stąd między innymi pojawiające się we wspomnieniach z lat 30. relacje, pokazujące zawodową wszechstronność romskich kowali:

Kuźnie te i aktywne kowalstwo funkcjonowało w wielu miejscach aż do połowy XX wieku, kiedy przemiany technologiczno-społeczne wyparły ten zawód z przynależnej mu i utrwalonej niszy ekonomiczno-społecznej. Nie bez znaczenia dla upadku romskiego kowalstwa był także Samudaripen, czyli zagład Romów podczas II wojny światowej.
Gdzieniegdzie lokalnie na wsiach przetrwało to romskie kowalstwo dłużej. Tak jak na polskim Spiszu. Dłużej, jednak nie do XXI wieku.

Z kowalstwem Romów wiąże się także jedna z legendarnych opowieści, pojawiająca się w różnych wariantach o Cyganie mającym wykuć gwoździe służące do ukrzyżowania Jezusa.

W świetle zawodu kowala tak często wykonywanego przez Romów, warto też spojrzeć może w inny sposób na przysłowie „Kowal zawinił (ukradł) Cygana powiesili”. Zazwyczaj tłumaczy się je i rozumie jako wskazanie na niechęć od obcych i obciążanie ich winą pomimo niewinności. Jak jednak powinno się je tłumaczyć, jeśli kowalem jest Cygan?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz