poniedziałek, 8 lipca 2019

Potrzebujący potrzebującym


Punktem wyjścia do tego, że potrzebujący mogą pomóc innym potrzebującym jest krótkie spojrzenie na jedną z europejskich organizacji. Nie chodzi jednak tym razem o to, aby zachwycać się szerokim wachlarzem działań jakie w jej ramach są podejmowane, ale aby wskazać na jedną z konkretnych jej inicjatyw.
FUEN – Federal Union of European Nationalities, jest organizacją parasolową zrzeszającą lokalne i organizacje w ramach szerokiej kategorii przedstawicieli grup autochtonicznych, mniejszościowo narodowych oraz grup etnicznych. Tak wytyczony zakres ogólnego działania w pewnym stopniu może kojarzyć się bardziej z organizacjami pozaeuropejskimi, nawet dalekowschodnimi i państwami z tego obszaru, które mają wypracowaną etniczną politykę publiczną, co w Europie – przynajmniej pod taką nazwą – nie funkcjonuje. Wynika to z tego, że pomimo znacznego ożywienia wszelkich ruchów etniczno-świadomościowych i postnowoczesnego odwoływania się do tradycyjnych tożsamości, często traktowane są one w Europie jako przejaw powierzchownych zachowań kulturowych (często marketingowych). Najczęściej przyjmujemy, że w Europie owszem – są jakieś mniejszości (choćby Baskowie), ale poza na przykład i oczywiście Romami, przede wszystkim chodzi o migrantów. Zresztą Romowie także najczęściej są traktowani podobnie do nich, bo przecież niemożliwe, aby po 700 latach bytności w Europie nie zachwycili się europejskim (zatem najbardziej wartościowym) systemem życia i w dalszym ciągu się od reszty Europejczyków (nawet późno przybyłych na Nizinę Panońską Węgrów) aż tak różnili. W rzeczywistości jednak Europa – w ramach zasadniczego akceptowania ogólnego europejskiego paradygmatu – pozostaje bardzo zróżnicowana etnicznie i narodowo na poziomie niższym niż państwo i to nie tylko na Bałkanach, gdzie mozaika różnorodności etnicznej nakłada się na zróżnicowania religijne i narodowe.

https://www.fuen.org

Dlatego też istnienie i różnorodne działanie takiej organizacji jak FUEN ma sens. W Europie jest 400 mniejszości, a co 7 obywatel państw naszego subkontynentu w jakimś stopniu i w jakiś sposób należy do grup objętych aktywnością FUEN. Współpracuje ona z Radą Europy, Organizacją Narodów Zjednoczonych, Unią Europejską i Organizacją Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Ponadto włącza się ona w aktywność podobnych organizacji na arenie światowej, stając się w pewnych sytuacjach reprezentantem Europy w relacjach różnych regionów świata z kluczowymi mniejszościami. Trudno jest co prawda stwierdzić, która mniejszość dla którego regionu (kontynentu) jest kluczowa, bo można przyjmować różne kryteria. Jednak z pewnością najbardziej specyficzne są relacje z tymi narodami, które były przed (Pierwszych Narodów). Dotyczy to zatem rdzennych Amerykanów (także z Ameryki Południowej) lub choćby rdzennych Australijczyków, czy Inuitów. W większości przypadków żyją oni na poziomie (ekonomicznie i społeczni) niższym niż społeczeństwo większościowe. Podobne cechy mają w Europie Romowie (i jak wykazały najnowsze badania także Saami, który przybył do Skandynawii prawdopodobnie po przodkach współczesnych Norwegów, Szwedów oraz Finów), jednak oczywistą różnicą jest to, że nie są to rdzenni Europejczycy (za takich w rzeczywistości można by chyba uznać Neandertalczyków, a w dużo późniejszym czasie Celtów), a po prostu grupa, która przybyła nieco zbyt późno, aby znaleźć swoje stałe miejsce w Europie i współtworzyć (w zdecydowany i efektywny sposób) wspólny europejski paradygmat kulturowy, przez co pozostaje na jego marginesie, choć współtworzy ogólny obraz europejskiej rzeczywistości.
Wśród różnorodnych form i zakresów działań realizowanych, deklarowanych i przypisanych FUEN znajduje się odrębny obszar dotyczący Romów. W tym przypadku nie chodzi o sprawdzanie jego efektywności, ale o sam kształt (wynikający z instytucjonalnej świadomości) tego, w jaki sposób Romowie zostali ulokowani w zakresie aktywności FUEN.

https://www.fuen.org/key-topics/solidarity-with-the-roma/

Przede wszystkim jest to dla tej organizacji jeden z kluczowych obszarów/tematów. Jego oficjalna nazwa to „Solidarność z Romami”. I już w tym miejscu można podjąć próbę językowo-pragmatycznej krytyki takiego sformułowania nazewnictwa tego obszaru. O ile inne kluczowe działania FUEN nie dotyczą konkretnych grup, tylko odnoszą się choćby do wspierania różnorodności językowej i wspierania języków mało-narodowych i etnicznych, to w tym przypadku Romowie zasłużyli na odrębny obszar. I to jest zjawisko pozytywne. Świadczy o dostrzeżeniu potrzeby szczególnej koncentracji na tej grupie, jej znaczącej inności i ogólnej wadze zagadnienia. Jednak z drugiej strony, niemalże w każdym języku indoeuropejskim solidarność z będzie wskazywała na grupę pozostającą poza nami. Nie solidaryzujemy się z kimś kto jest wśród nas, kto jest nasz. Oczywiście jest to wejście w pewien drobiazgowy sposób traktowania języka, jednak współczesny świat zachodni końca drugiej dekady XXI wieku mocno opiera się na przekazie słownym (i obrazowym) upowszechnianym przez niemalże wszechdostępne i wszechużywane media społecznościowe, a w języku odzwierciedla się nieuświadomiona przemoc etniczna. W jakimś stopniu jest to podobne do przywoływania opozycji Polacy i Romowie, w stosunku do polskich (i mających taką świadomość państwową) Romów, którzy reprezentują grupy będące w Polsce od XIV wieku. Jednak ten element świadomości instytucjonalnej nie jest kluczowy i został przywołany jedynie przy okazji, na marginesie koncepcji FUEN.
Jej podstawą jest przyjęcie ogólnego projektu wspomagania mniejszości przez inne mniejszości, który zakłada, że wiedza innych mniejszości i organizacyjnych członków FUEN może zostać wykorzystana do zwiększania udziału Romów we wszystkich dziedzinach życia publicznego i politycznego, z pozytywnym skutkiem dla całych społeczeństw. Różne mniejszości mają bowiem umiejętności społeczne i międzykulturowe, co czyni je odpowiednimi do pełnienia potencjalnych ról mediatorów, a dobre praktyki czasem są możliwe do przenoszenia w inne obszary (w tym przypadku – na inne grupy mniejszościowe). Oczywiście specyfika każdej mniejszości jest inna, a w przypadku Romów wielu sprawdzonych metod i działań nie udaje się przenieść na wspomaganie tej grupy, jednak nawet pojedyncze elementy, które mogą zmieniać i poprawiać sytuację Romów są cenne. Kompleksowy program solidarność między mniejszościami, ma znaczenie nie tylko dla mniejszości romskiej i dla całego społeczeństwa europejskiego, które zawsze korzysta z podnoszenia poziomu spójności społecznej i gospodarczej. Niejako przy okazji z działań tych mogą wtórnie korzystać inne mniejszości. Dla przeciętnego Europejczyka inni to inni i mniejszość to mniejszość (choć Romowie są dość jednoznacznie identyfikowalni wśród nich) i każde działanie podnoszące poziom włączenia i zewnętrznej akceptacji społecznej dla mniejszości wpływa na każdą z nich i na ich ogólny wizerunek w społeczeństwach większościowych.
Podstawą do rozwoju projektu „Solidarity with the Roma – Minorities Helping Minorities” była przyjęta w 2011 roku „Eisenstadt Declaration”. Przyjmuje ona kilka podstawowych założeń, które bardzo dobrze uzasadniają takie właśnie podejście (włączając w to nieco skrytykowane, ale jednak bazujące na dobrych intencjach mówienie o solidarności z Romami).
Przede wszystkim jest to zatem stwierdzenie, że największa europejska mniejszość (Romowie) jest jednocześnie najbardziej uciskana, pogardzana, dyskryminowana i prześladowana. Jest to konkluzja oczywista, jednak – odmiennie niż bywa w przypadku choćby dokumentów Unii Europejskiej – na początku odsyła nie po prostu do złej sytuacji Romów, ale wskazuje na ich pozycję w Europie. Słusznie zatem obarcza w ten sposób odpowiedzialnością (lub choćby jej częścią) za sytuację w jakiej są Romowie, społeczeństwo dominujące, w domyśle oczekując tego, że to nie tylko Romowie powinni się zmieniać i dopasowywać, ale także narody tytularne – w ramach europejskiego sposobu myślenia – powinny zmienić swoje podejście do tej grupy. Współgra to z nowszymi opracowaniami i koncepcjami, które przyznają, że traktowanie Romów w Europie jest ogólnoeuropejski wstydem i że antycyganizm jest ostatnią europejską formą akceptowanego rasizmu. Kolejna kwestia to prawo Romów do korzystania z usług społecznych i możliwości partycypacji w życiu społecznym państwa. W tym przypadku z tego punktu widzenia mniejsze znaczenia ma to, czy wszyscy Romowie chcą tego udziału i dostępu do tego typu usług. Nawet jeśli nie wszyscy z nich uświadamiają sobie, to że jest to droga do lepszej codzienności, to jednak chcą jej i jest to naturalna droga do tego aby urzeczywistnić bardziej spójną społecznie i gospodarczo Europę. W ramach tego punktu w deklaracji wskazane są takie obszary jak edukacja, zdrowie, zatrudnienie, infrastruktura lokalna, warunki mieszkaniowe, możliwość współpracy z administracją lokalną, a także odpowiedzialność państwa, tak chętnie przesuwana na płaszczyznę pozarządową. Kolejne zagadnienie to zwiększenie akceptacji społecznej. Kategoria bardzo ogólna, jednak wiążąca się ściśle z przywołanym pierwszym punktem. W Europie XXI wieku jest ona nie tylko możliwa, ale wręcz konieczna. Nie dotyczy to przyjęcia jako normy zdarzających się (jak w każdej grupie) i szczególnie widocznych (także dzięki prasie chętnie podającej w takich sytuacjach przynależność narodowo-etniczną) niezgodnych z prawem lub szeroko rozumianymi utrwalonymi normami społecznymi zachowań. Chodzi tu bowiem jedynie i aż o akceptację odmienności kulturowej i etnicznej. Większość problemów (i niesłusznych stereotypów) pomiędzy przedstawicielami społeczeństwa większościowego o Romami wynika bowiem z właśnie z tego typu braku akceptacji, a nie realnych wykroczeń. W deklaracji została wyraźnie wyodrębniona kwestia wspierania mniejszości przez aktywność innych mniejszości. Uśredniając Romowie są wykluczeni i dyskryminowani o wiele dotkliwiej niż większość europejskich mniejszości, które mają większe doświadczenie we włączaniu się w główny nurt życia Europy i bywają czasem nierozpoznawalne na tle ogółu społeczeństwa. Dzięki temu mogą stać się realnym pomostem i wsparciem dla Romów. Ostatnie zagadnienie jest związane z przyjmowaną w tym samym czasie co deklaracja strategią ramową Unii Europejskiej wobec Romów. W tym zakresie deklaracja koncentruj się na tym, aby zapewniać środki – przede wszystkim dla organizacji pozarządowych – na skuteczną jej realizację.

Tak jak zostało wspomniane na początku – nie jest najważniejszą kwestią jak bardzo efektywnym pomysłem jest wspieranie dążeń do poprawy sytuacji Romów przez inne europejskie mniejszości etniczne, językowe, kulturowe. Program i jego realizacja jest opisany szczegółowo w dokumentach FUEN. Najważniejsza jest jednak koncepcja, która wydaje się być koncepcją słuszną, a każde – choćby najmniejsze – działanie na rzecz Romów zmienia powoli ich sytuację. Jednak nie można oczekiwać, że ten kierunek zostanie powszechnie przyjęty i zaakceptowany przez każdego członka innej mniejszości. Oni także potrafią dyskryminować (na przykład Romów). Podobnie zresztą jak Romowie potrafię dyskryminować zarówno siebie nawzajem (o szczególnej nierównej pozycji kobiet wśród Romów można pisać i mówić bardzo wiele, a w Polsce stosunek innych grup do Cyganów Górskich bywał i bywa eufemistycznie to określając – lekceważący), a także  nie-Romów, czego wyrazem jest choćby nazwa jakiej używają na ich (nasze) określenie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz