poniedziałek, 18 lutego 2019

Te „Cygany” i ci „Romowie” cz. 1


Zdawałoby się, że temat tego czy należy, czy trzeba i czy można mówić Romowie a nie Cyganie jest wyciśnięty jak cytryna po przyrządzeniu kilku herbat. Zagadnienie było wielokrotnie omawiane, opisywane i eksplorowane w takim stopniu, że mogłoby się wydawać, że oczywistym jest, że jeśli nie chcemy obrażać, to jedynym rozsądnym sposobem nazywania Romów w przestrzeni publicznej jest właśnie określenie „Romowie”. Jednak takie wydawanie się jest chyba wyłącznie popełnieniem błędu internalizacji i przypisywania „wszystkim” podejścia, jakie się samemu reprezentuje. 


Oczywiście z samą nazwą Romowie nie jest tak prosto jak można by oczekiwać i jak być może by się chciało. W naturalny (i słuszny) sposób mówić o historycznych Romach wychodzących z Indii (czy nawet dochodzących do Europy lub się po niej rozprzestrzeniających w Średniowieczu) trudno utrzymać słuszną nazwę i „Cyganie” są jedynym możliwym do użycia określeniem w kontekście tego typu badań historycznych. Niewątpliwie nie można też odrzucić niechęci niektórych przedstawicieli tej grupy do nazwy „Romowie” używanej przez nie-Romów (tu motywacją może być chęć bycia niewidocznym i niezauważalnym dla obcych, więc po co nazywać niewidziane i to w hermetycznym w swej dostępności języku). Niemieccy (polska nieliczna ich grupa akceptuje to określenie) Sinti także nie poczuwają się do bycia „Romami”, co znajdywało odzwierciedlenie w nazwach organizacji, tekstach naukowych i dokumentach strategicznych oraz programowych powstających w całej Europie jeszcze niemalże do końca pierwszej dekady XXI wieku. Rozszerzając (niesłusznie zresztą) ten podział na całą sytuację „Cyganów” w Europie przez jakiś czas przyjęło się nawet używać określenia „Sinti” na bezproblemowych (z ogólno-społecznego i przede wszystkim unijnego punktu widzenia) przedstawicieli tej grupy zamieszkujących państwa Unii Europejskiej do 2004 roku, w opozycji do Romów, którzy byli obywatelami państw wówczas wchodzących do Unii Europejskiej, którzy – jak się wkrótce okazało głównie choć nie jedynie na przykładzie Romów rumuńskich – zaczęli sprawiać problemy w większości państw europejskich. Podział ten był równie wygodny, co nieprawdziwy i nieprawidłowy w tej chwili można go chyba traktować jedynie jako historyczny element europejskiej etnicznej rzeczywistości.
Nieco zamieszania jak zawsze pozostaje z nazywaniem romskich kobiet. Określenia „Cyganka” pojawia się o wiele rzadziej niż „Cyganie” lub „Cygan”. Trudno przy tym w pełni (choćby na pewien niewielki dysonans pojawiający się przy jego użyciu w języku polskim) zaakceptować słowo „Romka”, co jest połączeniem endogenicznej nazwy z egzogeniczną metodą tworzenia formy żeńskiej. Pomimo tego nazwa ta jest uważana za prawidłową i wciąż wygrywa z w pełni endogenicznie prawidłowym określeniem „Romni”.
Jednak pierwszą przyczyną sięgnięcia ponownie do rozważań na linii Rom-Cygan, nie są powyższe kwestie, ale niewielkie dwutygodniowe badanie internetu i częstotliwości pojawiania się w serwisach informacyjnych słów „Rom” oraz „Cygan”. Bez wyjaśniania technicznych, logistycznych i metodologicznych szczegółów samego badania i uzyskanych wyników, można stwierdzić że częściej pojawie się w stosunku do przedstawicieli mniejszości romskiej określenie „Cygan”.
To, co najciekawsze, to oczywiście komentarze i wypowiedzi nie dziennikarskie, ale osób komentujących informacje lub jakiekolwiek materiały zamieszczane w internecie. Pisząc, nie są spętani wymogami etyki zawodowej, a brak anonimowości wcale nie przeszkadza im mówić (pisać) wszystkiego co przyjdzie im do głowy, bez nawet próby przemyślenia jakie są realne konsekwencje ich wypowiedzi. Najczęściej określenie „Cygan” jest używane bez jakiegokolwiek uzasadnienia, jako naturalna nazwa dla tej grupy etnicznej. W większości takich przypadków wypowiedzi mają charakter negatywny (dyskryminujący, obraźliwy, napastliwy, mający znamiona mowy nienawiści…). Jednak część wypowiedzi osób używających słowa „Cygan” (lub „cygan”) nie jest w ten sposób nacechowana i po prostu opisuje jakiś fragment naszej rzeczywistości. Wśród tych wszystkich wypowiedzi pojawiają się czasem wyjaśnienia nieużywania nazwy własnej „Romowie”. Można je skategoryzować w trzech grupach.
Po pierwsze jest to radość z walki z systemem. W tym przypadku „system” to międzynarodowe zasady i polskie ponadnarodowe zobowiązania (np. w ramach Unii Europejskiej) oraz ci, którzy dążą do zasad równego traktowania, prze co wprowadzają (lub też raczej wprowadzali) zmiany do nazw (naszych polskich, tradycyjnych, najlepszych) i mówią nam jak mamy mówić w ramach poprawności politycznej. Chętnie wyjaśniają że są jej przeciwni i dlatego nie przyjmą nazwy „Rom”, która nic nie znaczy, tylko normalną nazwę, której zawsze w Polsce wszyscy używali, czyli „Cygan”.
Druga grupa chce koniecznie pokazać, jak bardzo czegoś nie wie i jak nisko ocenia – najczęściej nie rozumiejąc nic – istnienie jakiejkolwiek wiedzy, całkowicie odmiennej od mniemań, jakie fałszywie i na podstawie subiektywnie interpretowanych fragmentów rzeczywistości sobie w głowach wszyscy tworzymy. Ta grupa najpierw twierdzi, że to żadni „Romowie” tylko „Cyganie” i wyjaśnia, że Romowie to z Rumunii, a to żadni tacy, bo to polscy są… To oczywiście nie jedyny schemat i można tu znaleźć różnorodne warianty tego kim są lub nie są Romowie i Cyganie, dodając do tego najczęściej Rumunię, ale i Indie i czasem nawet Egipt.
Trzecie grupa opiera się na wiedzy prawdziwej, ale jednak jednostkowej. Właściwie trudno to nazwać wiedzą, jest to jednak bardziej praktycznie używana informacja. „To zwykli cyganie są. Ja wiem”. Bo piszący po prostu tych „cyganów” spotkał, zna ich, rozmawiał, mieszkał obok nich itp. itd… I on wie. I oni mu powiedzieli i on widział i słyszał. Więc nikt nie przekona go że ma mówić inaczej.
Tyle uzasadnień. Ci którzy używaniem „Cygan” starają się obrazić lub zdyskredytować tę grupę, nie tłumaczą się ze swoich zachowań językowych, lecz przyczyna jest to jasno widoczna. Podobnie jak to, że najczęściej mają świadomość nazwy poprawnej politycznie.

Romowie sami zażyczyli sobie używania nazwy „Romowie” w miejsce „Cygan” (lub „Gypsy”), ze względu na chęć bycia traktowanymi na równi z innymi narodami. I właśnie jednym z modernistycznych narzędzi takiego procesu jest upowszechniania nazwy własnej w miejsce nazw zewnętrznych i obcych, które w przypadku Romów (na podstawie różnych doświadczeń historycznych oraz konstruowanych setki lat stereotypów) mają negatywne, utrwalone w mowie codziennej, konotacje. Co więcej używane przez kilkaset lat narzucone nazwy Romów dorobiły się (nie tylko w języku polskim) znacznego obciążenia pod postacią przysłów i powiedzeń o negatywnej wymowie. A w końcu „przysłowia mądrością narodu” więc warto im ulegać. Nawet „Kowal zawinił, Cygana powiesili” może być traktowane nie jak potwierdzenie niesłuszności oskarżania o wszystko Romów, ale jak iście kukluxklanowska wskazówka.
Oczywiście nie wszyscy Romowie zażyczyli sobie być tak nazywani, ale w ich imieniu uczyniła to kilkadziesiąt lat temu grupa osób, które miały jakiekolwiek podstawy do tego aby móc reprezentować Romów. Jednocześnie mieli oni świadomość, że jest to konieczne i że jest to początek procesu mającego zapewnić Romom uznawane i równe miejsce w świecie wśród innych narodów.
Do tego należy dołączyć elementy koncepcji pragmatyczno-językowych i semantykę ogólną, które (w skrócie) jasno dowodzą, iż świadomość ludzka jest zależna od języka. Zatem używając słów nacechowanych negatywnie wobec jakiejkolwiek grupy wzmacniamy lub nawet budujemy naszą określoną (negatywną) postawę w stosunku do tej grupy.

Co ciekawe, Romowie do nazwy „Romowie” sami się muszą przyzwyczajać i nauczyć się przyjmować jej użycie. I nie chodzi tylko o takie skrajnie wyłączeniowe podejście jakie reprezentują niemieccy Sinti, ale na przykład o to, że dla części Romów nie ma żadnego znaczenia, czy mówi się o nich i do nich Cygan czy Rom. Inni natomiast milcząco akceptują jedną i drugą nazwę, tak jak przyjmują całą rzeczywistość, nawet jeśli mają świadomość różnicy. Jednak bardzo ważnym jest obecnie to, że odmienne jest nastawienie osób mówiących do nich i o nich „Romowie”, od tych którzy będą używali „Cyganie”.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz