wtorek, 28 marca 2017

Dyskryminacja dzieci

Niewątpliwie każde dziecko to skarb, wszystkie dzieci są nasze, dzieci są przyszłością narodu itd itp… To wszystko jest oczywiście prawdą. Dlatego o dzieci trzeba dbać, starać się (rodzinnie i państwowo) zapewniać im szczęśliwe i zdrowe emocjonalnie dzieciństwo, zagwarantować dobre wspomnienia z dzieciństwa i wspomagać ich rozwój.
Do tego oczywiście dochodzi cała sfera przyszłości każdego państwa i jego obywateli, efektywność systemu emerytalnego, utrzymanie etnicznej jedności i programy wspierające zwiększenie dzietności społeczeństw rozwiniętych. W przypadku różnych form takiego wspomagania, należy pamiętać że ich efekty przychodzą nie po 3 miesiącach, ale po wielu latach (np. 10) i aby były skuteczne muszą współgrać z wieloma innymi czynnikami.
Bardzo wygodne percepcyjnie piramidy demograficzne dobrze pokazują jak przedstawia się struktura wiekowa określonej grupy/narodu. W znacznym uproszczeniu istnieje ogólna tendencja do specyficznego ukształtowania ich wyglądu, w zależności od poziomu i stopnia rozwoju społeczeństwa.

http://www.geografia24.eu/index.php?strona=_opracowania/geo_300fazy

Problematyczna jest utrwalająca się sytuacja, w której podstawa piramidy zwęża się i trend ten nie podlega żadnym fluktuacjom, lecz się utrwala. Jak dotąd zła sytuacja w Unii Europejskiej nie staje się na szczęście aż tak dramatyczna i ma szanse taką się nie stać.

http://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php/Population_structure_and_ageing

http://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php/Population_structure_and_ageing

Odmienną strukturę wieku – zgodną z tą przypisaną społeczeństwom rozwijających się – reprezentuje (jak dotąd) mniejszość romska w Europie.

http://ec.europa.eu/justice/discrimination/files/roma_health_en.pdf

Oznacza ona, że wśród Romów jest więcej dzieci niż osób starszych.
Jednak jak już zostało wspomniane na początku, nie chodzi wyłącznie o zwiększenie liczby urodzeń, ale także o to, aby zapewnić dzieciom odpowiednie warunki do rozwoju i wzrastania.

Zasadniczo w społeczeństwach niewpisujących się w zachodni model rozwoju dzieci mają więcej możliwości uczestnictwa w pracy dorosłych. Dzieje się to kosztem sformalizowanej edukacji, zastępowanej przez naukę życia jakie jest udziałem ich rodziców i wspólnoty.

https://www.youtube.com/watch?v=FMTmE0at17g

Nie gwarantuje to włączenia się w dążenie do ciągłego rozwoju charakterystycznego dla cywilizacji zachodniej, jednak wzmacnia poczucie wspólnoty, utrwala tradycje, buduje szacunek dla starszych pokoleń.
Społeczeństwa rozwinięte koncentrują się na zdeterminowanej paradygmatem rozwoju edukacji formalnej, która gwarantuje możliwość włączenia w główny nurt życia społecznego, otwiera drogę do dalszego kształcenia, daje potencjalną możliwość zdobycia dobrze płatnej pracy i ma uczynić z jej uczestników swych produktywnych członków.
Niestety żadne społeczeństwo zapewniające sformalizowany i powszechny system edukacji, nie gwarantuje całkowitej likwidacji nierówności, zarówno w szerokiej perspektywie wszystkich dzieci, jak i w szczególności w stosunku do dzieci przynależących do grup mniejszościowych, ze swej definicji odróżniających się od większościowej reszty społeczeństwa. Takie nierówności nie występują nie tylko w systemie edukacji, a wraz z gorszą pod wieloma względami sytuacją członków mniejszości, jest ona udziałem także najmłodszych jej przedstawicieli.

Edukacja przedszkolna jest jednym z czynników, który pozytywnie wpływa nie tylko na późniejsze możliwości percepcyjne i edukacyjne dzieci, ale także pozwala im o wiele lepiej wdrażać się w funkcjonowanie społeczeństwa. Uśrednionym celem Unii Europejskiej jest osiągnięcie do 2020 roku 95%-owej wysokości tego wskaźnika.
W przypadku Romów jest to o tyle istotne, że udział w przedszkolnej edukacji pojawia się możliwość lepszego poznania języka, w którym w późniejszym czasie realizowana jest edukacja szkolna.

http://fra.europa.eu/sites/default/files/fra_uploads/fra-2016-eu-minorities-survey-roma-selected-findings_en.pdf

Tymczasem w dziewięciu państwach uznawanych za wrażliwe ze względu na sytuację Romów, udział dzieci z tej mniejszości w przedszkolnym systemie opiekuńczo-wychowawczym jest średnio niższa o około 50 punktów procentowych niż ma to miejsce w przypadku ich rówieśników ze społeczeństwa większościowego.
Skutkuje to między innymi nieznajomością języka i tendencją do przypisywania romskim dzieciom rozpoczynającym naukę w szkołach niższego poziomu intelektualnego. Mamy bowiem nielogiczną i absurdalną skłonność do wnioskowania o głupocie interlokutora w przypadku gdy nie rozumie naszego języka. Nawet jeśli mówimy powoli i wyraźnie.

Prowadzi to albo do umieszczania dzieci romskich w klasach/szkołach specjalnych. Takie przypadki były i w dalszym ciągu są szczególnie częste w przypadku Słowacji.

http://www.errc.org/cms/upload/file/report-lesson-in-discrimination-english.pdf

Oczywiście trzeba tu brać pod uwagę dwa czynniki. Po pierwsze wśród romskich dzieci pojawiają się przypadku związane z pewnymi ograniczeniami, które powinny skutkować umieszczaniem w klasach specjalnych. Jednak skala tej praktyki przekracza realny zakres potrzeb. Po drugie, za powód umieszczania w tego typu segregacyjnym systemie edukacji wiąże się także z niedostosowaniem społecznym, które w przypadku Romów może się stosunkowo często pojawiać. Jednak za jego likwidację w znacznym stopniu odpowiedzialna jest polityka państwa, a umieszczanie takich dzieci w edukacyjnych jednostkach specjalnych utrwala tę sytuację i już na tak wczesnym etapie życia zamyka w praktyce drogę do włączenia się w główny nurt życia społecznego.

Drugim postępowaniem segregacyjnym z jakim spotykają się romskie dzieci, to wyodrębniania klas wyłącznie romskich, gdzie z założenia poziom nauki ma być niższy niż w innych oddziałach. W Bułgarii aż 27% spośród nich uczy się w takich klasach, a średnia dla dziewięciu badanych państw wynosi 13%.

Podając te dane należy się jednak zastanowić, czy nie lepiej aby Romowie uczestniczyli w systemie edukacji , nawet segregacyjnym, niż aby w nim w ogóle nie uczestniczyli. Współczynnik przerywania edukacji po 14 roku życia rośnie proporcjonalnie do liczby romskich uczestników systemu edukacji na poziomie podstawowym. W Grecji 27% dzieci nie uczestniczy w systemie edukacji podstawowej, na Słowacji jest to zaledwie 6%, a w późniejszym procesie edukacji (do 17 roku życia) w pierwszym państwie jest to już 79%, a w drugim ponownie zaledwie 42%. Oczywiście jest to także zależne od krajowych przepisów administracyjnych i stopnia ich egzekwowania. Być może ma tu także znaczenie poczucie całkowitej bezsensowności uczestnictwa w tak a nie inaczej ukształtowanym systemie edukacji.
Przez segregację, niski pozom nauczania, przypisywanie uczniów romskich do edukacji specjalnej tworzy się system, który generuje źle wyedukowanych przedstawicieli mniejszości etnicznej. Jest to przydatne wyłącznie do statystyk i sprawozdawczości (np. w ramach realizacji krajowej strategii wobec Romów). Nie są natomiast osiągane prawdziwe cele edukacji, czyli wykształcenie dla samych siebie (lepsze życie jednostki) albo dla społeczeństwa (lepszy rozwój państwa).

Na poczucie nieszczęśliwego dzieciństwa wpływa nie tylko dyskryminująca edukacja, jednak nie należy lekceważyć jej wpływu. To ona w znacznym stopniu generuje i utrwala poczucie bycia gorszym (innym), wprowadzając i utrwalając nierówności społeczne i w efekcie także gospodarcze.

Poczucie bycia dyskryminowanym w okresie ostatnich 5 lat (w dalszym ciągu dla dziewięciu państw wrażliwych) w przypadku średnio 41% Romów. Zgodnie z danymi Eurostatu z 2015 roku obywatele Unii Europejskiej – spośród różnych grup mniejszościowych – w najmniejszym stopniu są w stanie zaakceptować romskiego współpracownika i najwięcej spośród nich nie czułoby się przy nim komfortowo.

http://ec.europa.eu/COMMFrontOffice/publicopinion/index.cfm/ResultDoc/download/DocumentKy/68005

Z tego samego badania wynika, że najpowszechniejszą jest dyskryminacja ze względu na pochodzenie etniczne – tak uznało aż 64% respondentów (w Polsce – 31%). W 2012 roku jedynie 56% obywateli Unii Europejskiej wskazało taką przyczynę, co jednak i tak znajdowało się na szczycie listy przyczyn dyskryminacji.

Państwa europejskie w ramach Wspólnoty dążą do zrównoważonego rozwoju, spójności społecznej i gospodarczej, starają się zapewnić jak najlepsze warunki  życia swoim obywatelom. Taka jest teoria, a jej urzeczywistnieniu mają służyć między innymi liczne instrumenty finansowe i narzędzie współpracy (także z państwami trzecimi) Unii Europejskiej.

http://www.consilium.europa.eu/en/press/press-releases/2017/03/06-protection-rights-children/

Jednak to wewnętrzna polityka każdego państwa wobec wszystkich obywateli decyduje o tym, czy ma szanse powstać (albo istnieć) zdrowe społeczeństwo, którego członkami są dzieci i które w przyszłości będą tworzyły nową rzeczywistość.

To one są najbardziej niewinnymi i bezwolnymi, ofiarami świata tworzonego przez dorosłych. Nie ma znaczenie ich przynależność do grup i narodów. Są tylko dziećmi. 
Są aż dziećmi.


sobota, 18 marca 2017

Gromadzenie danych etnicznych

Zatrudnienie, edukacja, mieszkania, opieka zdrowotna. Zgodnie z raportem Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej z 2016 roku, to właśnie w tych obszarach w okresie ostatnich 5 lat Romowie zamieszkujący jej państwa członkowskie czuli się dyskryminowani. Oczywiście nie wszyscy. Najwyżej 40% z nich. Nie dotyczy to także wszystkich państw członkowskich. Jednak przede wszystkim dlatego, że nie wszystkie zostały poddane monitoringowi i badaniu.

http://fra.europa.eu/sites/default/files/fra_uploads/fra-2016-eu-minorities-survey-roma-selected-findings_en.pdf

Dawno już za państwa szczególnie wrażliwe ze względu na populację i sytuację zamieszkujących w nich Romów, zostało uznane 9 państw: Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Grecja, Węgry, Portugalia, Rumunia, Słowacja i Hiszpania. Polska została z tej grupy wyłączono jeszcze na etapie negocjacji akcesyjnych, przede wszystkim ze względu na nieznaczny odsetek Romów zamieszkujących na jej obszarze, a także za sprawą dobrze przygotowanej i nienajgorzej realizowanej krajowej strategii na rzecz Romów.
Z jednej strony można się z tego cieszyć, gdyż zostaliśmy w  ten sposób docenieni w zakresie wspierania tej mniejszości. Z drugiej jednak zostaliśmy wyłączeni z bardzo istotnej grupy działań, które mogłyby skutkować jakąkolwiek poprawą sytuacji Romów. Mogłyby, choć ich skuteczność nie jest oczywista i uzależniona w znacznym stopniu od świadomego podejścia każdego z państw.
To, co jednak niewątpliwie można uznać z stratę w związku z tym specyficznym docenieniem Polski, to brak badań jakie są prowadzone w grupie państw wrażliwych, a w konsekwencji, brak dostępu do danych statystycznych dotyczących Romów w Polsce.

Brak danych jest problemem wielowymiarowym i skomplikowanym. Agencja Praw Podstawowych UE zwracał już nań uwagę podczas poprzedniego szerokiego badania Romów i ich sytuacji w 11 państwach członkowskich, w raporcie opublikowanym w 2012 roku.

http://fra.europa.eu/sites/default/files/fra_uploads/2099-FRA-2012-Roma-at-a-glance_EN.pdf

W nieco innym kontekście, jednak także w związku z brakiem danych związanych z Romami i półmetkiem działania Dekady na rzecz Romów w Europie, wypowiadał się Open Society Institute.

https://www.opensocietyfoundations.org/reports/no-data-no-progress-country-findings

Dane dotyczące mniejszości – w tym mniejszości romskiej – są istotne ze względu na konieczność określenia stanu faktycznego, na podstawie czego można z kolei określić braki i problemy dotyczące konkretnej grupy. To z kolei skutkuje możliwością planowania potencjalnie skutecznych działań celowych mogących w efekcie przynieść poprawę ich sytuacji.
Pomimo tego, że zgodnie z dokumentami Unii Europejskiej opisującymi ramową unijną strategię romską monitoring postępów jest jednym z kluczowych czynników, to jednak na poziomie krajowym mało które z państw członkowskich było w stanie – u początku realizacji strategii – określić poprzez precyzyjne wskaźniki stan początkowy. W takiej sytuacji niemożliwe jest zmierzenie postępu i i stopnia pozytywnej zmiany. Istniejące dane są najczęściej wyrywkowe lub fragmentaryczne, a projektowania takich wąskich danych na całość populacji nie sprawdza się w przypadku bardzo zróżnicowanych pod każdym względem społeczności romskich. I nie dotyczy to wyłącznie zróżnicowania pomiędzy poszczególnymi państwami członkowskimi, ale także pomiędzy poszczególnymi grupami Romów oraz pomiędzy ich lokalnymi wspólnotami.

Dane dotyczące Romów zbierane są najczęściej w efekcie spisów powszechnych, badań sondażowych, w tym badań połączonych z wywiadem pogłębionym, a także cząstkowych badań związanych z realizacją konkretnych lokalnych projektów. Jednak informacje te pozostają rozproszone, nie do wszystkich można uzyskać dostęp, nie są one reprezentatywne, a obecnie w Polsce – ze względu na zakończenia większości projektów finansowanych z funduszy strukturalnych w 2014 roku – brakuje aktualnych i szczegółowych badań romskiej sytuacji.
Dane dotyczące kwestii etnicznych należą do kategorii danych wrażliwych i podlegają szczególnej ochronie. Tym bardziej trudno jest uzyskać informacje, które określałyby nie tylko samą przynależność do grupy etnicznej, ale i ich status zawodowy, czy choćby wykształcenie.
Warto podkreślić, że dopiero spis powszechny z 2011 roku wprowadził pytanie o tożsamość etniczną, a deklarowana narodowość i obywatelstwo nie były badane w Polsce przez około 70 lat.

http://www.is.uw.edu.pl/wp-content/uploads/etnicznosc2012-2013/Etnicznosc-2012-2013-nr-6.ppt

Niestety nie jest to spis pełen i zbierając dane posługiwano się metodą próby reprezentatywnej, a ponadto do tej pory brakuje opracowań, które przedstawiałyby szczegółowe dane dotyczące Romów w kontekście innych – cennych informacyjnie i naukowo wskaźników.

Gromadzenie danych dotyczących Romów, choć bardzo użyteczne badawczo i wręcz konieczne do planowania jakiejkolwiek aktywności mającej na celu włączeni ich w główny nurt życia społecznego i pozytywną integrację, ma w Europie bardzo negatywne konotacje. W 1899 roku w Niemczech została powołana Cygańska Agencja Informacyjna, która gromadziła dane na temat Romów, i które ostatecznie stały się jednym z elementów umożliwiających realizację założeń Ustaw Norymberskich.
Zaniepokojenia europejskiej wspólnoty międzynarodowej i instytucji unijnych wzbudziło przyjęcie przez Włochy w 2008 roku dekretu, który nakazywał pobieranie odcisków palców od wszystkich Romów i dokonały ich pełnego (w miarę możliwości) etnicznego spisu. Parlament Europejski potępił te praktyki, jako akt bezpośredniej dyskryminacji ze względu na rasę i pochodzenie etniczne. Także francuska żandarmeria jest podejrzewana o podobne działania, włączając w to zbieranie próbek DNA i tworzenie tajnej, etnicznej kartoteki.

Odmienny charakter i cel ma jednak zbierania danych dotyczących Romów do celów badawczych. Co prawda ochrona „prywatności” jednostki  i zachowanie poufności danych osobowych są bardzo istotne, jednak jednym z kluczowych czynników wpływających na to, że trudno jest jednoznacznie określić liczebność zarówno europejskich Romów, jak i ich populację w poszczególnych państwach członkowskich jest właśnie brak pełnych badań tego typu. Ze względu na brak takich danych, liczebność romskiej populacji jest przedmiotem spekulacji i uniemożliwia jakiekolwiek wiarygodne możliwości oceny wielu istotnych czynników związanych z poprawa ich sytuacji, jak choćby w kwestiach zdrowotnych lub w obszarze edukacji.
Unia Europejska konsekwentnie i ze względu na prawa jednostki (w tym prawo do prywatności i niebycia dyskryminowanym) wprowadza i podtrzymuje ograniczenia w zakresie gromadzenia danych etnicznych. Na podobny stanowisku stoi także Rada Europy. Pomimo wszystkich wątpliwości związanych z niebezpieczeństwem wykorzystania tego typu danych, istnieją jednak wiarygodne opracowania, które określają względnie bezpieczne metody gromadzenia danych o takim charakterze w celach naukowych i programowo-strategicznych.

http://webarchive.nationalarchives.gov.uk/20160105160709/http://www.ons.gov.uk/ons/guide-method/measuring-equality/equality/measuring-equality--a-guide/ethnic-group-statistics--a-guide-for-the-collection-and-classification-of-ethnicity-data.pdf

Istnieje jeszcze jeden czynnik wpływająca na brak, a właściwie małą wiarygodność danych dotyczących Romów. Jest to fałszowanie obrazu własnego przez Romów, traktowana jako jeden z elementów szerszej strategii przetrwania tej grupy w nieprzyjaznym społecznym środowisku zewnętrznym. Kilkaset lat prześladowań utrwaliły w społeczności romskiej takie podejście. Nieufność wobec jakiegokolwiek aparatu administracyjnego i instytucjonalnego wiąże się z chęcią pozostawania niewidzialnymi dla systemu, czemu między innymi ma służyć – mająca u podstaw lęk przed utratą tożsamości i prześladowaniami – niechęć do podawania prawdziwych informacji na swój temat.

Świadome, uważne i celowe gromadzenie danych dotyczących Romów w Europie może zmniejszać ich dyskryminację i wykluczenie społeczne służąc zarówno im samym, jak i społeczeństwom większościowym. Zawsze jednak istnieje niebezpieczeństwo, że dane te mogą zostać wykorzystane do celów wręcz przeciwnych, czego najwyraźniejszym przykładem były Niemcy w pierwszych czterech dekadach XX wieku.
Zagrożenie takie wydaje się być obecnie jak najbardziej realne, w związku z wyraźnym ożywieniem w Europie ruchów o charakterze nacjonalistycznym.



środa, 8 marca 2017

Radość irlandzkich Travellersów


http://www.irishtimes.com/news/politics/oireachtas/travellers-formally-recognised-as-an-ethnic-minority-1.2994309

No i z czego właściwie oni się tak cieszą?
Oni to znaczy kto?

Zarówno Parlament Europejski, jak i Rada Europejska, a w ślad za nimi także inne instytucje i agencje unijne konsekwentnie posługują się określeniem „Romowie” zamiast „Cyganie”, a przy tym – co najistotniejsze – bardzo szeroko definiują zakres tego pojęcia:


W tym wyjaśnieniu zakresu pojęcia Romowie wskazane jest wyraźnie, że decydującym czynnikiem przynależności do niego nie jest pochodzenie etniczne, dotrzymywanie romskich zasad Romanipen (ważniejsze dla Romów z Europy Środkowej i Wschodniej), czy nawet wędrowny tryb życia (mocno podkreślany przez Romów z Europy Zachodniej). Najważniejsze jednak jest to, że definicja ta odrywa bycie Romem od czynnika etnicznego, czyli pochodzenia, koncentrując się na cechach kulturowych, a w konsekwencji na stylu i trybie życia.
Dzięki temu właśnie Travellers są uznawani za Romów i zapewne był to jeden ze składników sukcesu ich starań w Irlandii.
Odwołując się ponownie do nazywania Romów przez Unię Europejską w dokumentach politycznych, dodatkowe wyróżnianie Travellersów przy wskazywaniu na Romów – pomimo włączającej definicji – utrzymuje się cały czas od początku XXI wieku. Co ciekawe, odrębne wskazywanie n Sinti i Romów „obowiązywało” szczególnie intensywnie w latach 80. i 90. XX wieku i choć utrzymuje się do dziś, to jednak z o wiele słabszą intensywnością. Ten podział wynikał z wewnętrznego poczucia Sinti, że są odrębną grupą od pozostałych przedstawicieli europejskich Cyganów, a w późniejszym czasie był wygodnym choć bezwzględnie nieprecyzyjnym narzędziem językowym odróżnienia Romów z Europy Środkowej i Wschodniej od zachodnioeuropejskich Sinti.

To tyle jeśli chodzi o oficjalne nazywanie i przyporządkowywanie do grupy mniejszościowej. Jednak powraca pytanie kim są ci Travellersi, skoro nie są etnicznymi Cyganami, a mimo tego są uznawani za Romów (według kryteriów kulturowych) i na dodatek cieszą się z uznania ich za mniejszość etniczną.
Irlandzcy Travellers są w pełni Irlandczykami i stanowią „od zawsze” część irlandzkiego społeczeństwa. Nie przybyli z innego państwa, nie są „z innej krwi” i ich ojczyzną (nawet taką najodleglejszą czasowo) jest Irlandia. Co prawda istnieją teorie mówiące o innym ich pochodzeniu, jednak badania genetyczne ich populacji wskazują na ich irlandzki rodowód, a nieznaczne wariacje genetyczne jedynie potwierdzają to, że pozostawali w genetycznej (i kulturowej) separacji.
Natomiast jednym z najistotniejszych elementów ich odrębności jest nomadyczny tryb życia.

http://amayodruid.blogspot.com/2011/08/irish-travellers.html

Odróżnia ich od pozostałych Irlandczyków nie tylko nieosiadły tryb życia, ale także szerzej – odrębna kultura, historia, a nawet język (nazywany cant, gammon lub shelta – zawierający elementy irlandzkiego gaelickiego, angielskiego, greckiego i hebrajskiego), którym porozumiewają się wewnątrz swej grupy. Wszystko to składa się na ich świadomą tożsamość, uzupełnioną o wyraźne poczucie odrębności od reszty społeczeństwa. Opierają się głównie na tradycji ustnej, a ich system wartości wpływający na wzmacnianie poczucia odrębności, jest odmienny niż większości społeczeństwa irlandzkiego.
Wyłonienie tej grupy datowane jest na XII wiek (choć mówi się także o ich pochodzeniu bezpośrednio od Celtów, a ostateczne odłączenie tej grupy od reszty społeczeństwa irlandzkiego miało miejsce kilka wieków później). Od tego czasu mieli wiele okazji, aby pokazać, że chcą być traktowanie jako odrębna, spójna mniejszość. Pomimo chęci bezkonfliktowego współistnienia ze społeczeństwem większościowym, nie chcą rezygnować ze swojego trybu życia, ściśle związanego z ich tradycją, kulturą, historią, który dodatkowo wspiera poczucie ich tożsamości.
Niektórzy spośród nich wywodzą swój rodowód Travellersów aż z XII wieku, inne rodziny przystąpiły do nich o wiele później. Prawdopodobnie pochodzą od wędrownych rzemieślników, którzy nie poddali się późnośredniowiecznemu europejskiemu (wymuszonemu) trendowi osiedlania ludności i podobnie jak Romowie starali się utrzymać swój tradycyjny sposób życia, opierając się na już wówczas wykształconej wewnętrznej solidarności, wykonywanych tradycyjnie zawodach i utrwalonym sposobie życia.

http://lenscratch.com/2017/01/jamie-johnson-irish-travellers/

Wielu z nich prowadzi osiadły tryb życia, jednak w dalszym ciągu większość jest ludźmi w drodze. Tradycyjnie podróżowali wozami zaprzężonymi w konie, zbliżonymi konstrukcyjnie do wozów cygańskich, jednak w zupełności nie przeszkadza im prowadzenie wędrownego trybu życia z wykorzystaniem nowoczesnych karawaningów i przyczep kempingowych. Ich całkowita populacja w Irlandii to 25 tysięcy osób. W Wielkiej Brytanii żyje ich 15 tysięcy, a w USA – 10 tysięcy.

W rzeczywistości charakteryzując ich trzeba przyznać, że ich podobieństwo do etnicznych Cyganów jest znaczne. Różni ich z pewnością czynnik genetyczny, jednak większość składników ich specyficznej kultury wiąże się z nomadyzmem i wypracowanymi metodami odrębnego przetrwania jako grupa. Jednak z Romami łączy ich coś więcej niż tylko podobieństwo nomadycznych wzorów kulturowych, czy choćby to jakie zawody wykonywali w swojej przeszłości i jakie wykonują obecnie. Ich udziałem są także te same problemy z jakimi  borykają się Romowie.

https://www.esri.ie/pubs/RS56.pdf

Jest to zatem przede wszystkim dyskryminacja, wykluczenie i ubóstwo, a problemy dotyczą edukacji, opieki zdrowotnej, zatrudnienia… Podobnie jak Romowie odrzucają asymilację, która z punktu widzenia rządu i społeczeństwa większościowego byłaby najwygodniejsza.

http://www.irishtimes.com/news/social-affairs/calls-for-clare-council-to-declare-traveller-housing-crisis-1.2989930

Skoro jednak i tak są odrębni, to czemu chcieli potwierdzenia swojej inności?

Podstawowe argumenty przedstawicieli tej grupy odwołują się do autoidentyfikacji i kryteriów określonych przez naukowców, które mogą pozwolić na nazywanie ich grupą etniczną. Istotna jest także kwestia własnej decyzji, czy ktoś chce być nazywany i przynależeć (o ile ma możliwość podjęcia takiej decyzji) do określonej grupy etnicznej. Na płaszczyźnie kulturowej wydaje się być to uzasadnione. O ile można się z takiej grupy świadomie wyłączyć i pozbyć większości cech behawioralnych oraz wizualnych świadczących o przynależności do niej i zmienić otoczenie i zerwać wszelkie kontakty z przedstawicielami społeczności etnicznej, to można też zadecydować o przynależności do niej. Jednak tylko w przypadku, gdy jakieś dodatkowe warunki nie uniemożliwiają tego. Tak jak w przypadku np. polskich Romów, do których przynależność jest uwarunkowana spuścizną genetyczną.

http://itmtrav.ie/keyissues/myview_new/46

Ważne, choć dość skomplikowane argumenty na to, że nadanie im formalnego statusu odrębnej grupy etnicznej ma sens i jest dla nich istotne, wskazują na to, że może być to szansa na zmniejszenie dyskryminacji, poważniejsze traktowanie ich jako formalnie wyodrębnionej grupy i łatwiejsze oficjalne reprezentowanie ich interesów.
Jeśli do tego dodamy – pomijając wiele innych argumentów – zwykłą ludzką radość z uznania ich odrębności i potwierdzenia ich autoidentyfikacji, trudno się dziwić, że od dawna dążyli do tego aby zyskać formalne i oficjalne potwierdzenie stanu faktycznego.
Nic też dziwnego, że moment uznania ich za mniejszość etniczną uznają za historyczny.

Polskim Romem zostać na życzenie nie można. Ale nic nie stoi na przeszkodzie aby stać się polskim Travellersem.
Oczywiście jeśli ktoś jest gotowy nie tylko na tworzenie odrębnej kultury i nowej etnicznej tożsamości grupowej, ale także na dyskryminację i wykluczenie, na które bez problemu można liczyć ze strony polskiego (i nie tylko) społeczeństwa.