Był rok 1993
Odbył się pierwszy koncert Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Papieżem był Jan Paweł II. Prezydentem Polski był Lech Wałęsa. Przedterminowe wybory wygrał Sojusz Lewicy Demokratycznej, a Waldemar Pawlak został premierem koalicyjnego rządu. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej przyjął ustawę lustracyjną. PKB Polski było 4x niższe niż obecnie, podobnie jak wartość nabywcza złotówki.
Polska uznała jurysdykcję
Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i od dwóch lat była stowarzyszona z Unią
Europejską. W tym samym roku przyjęto kryteria kopenhaskie (członkostwa w Unii Europejskiej):
istnienie instytucji gwarantujących stabilną demokrację; rządy prawa; poszanowanie
praw człowieka; poszanowanie praw mniejszości.
W tamtym czasie Unia
Europejska nie przyjęła jeszcze żadnego dokumentu odnoszącego się konkretnie i jedynie
do Romów. Rozpoczęła się realizacja program LIEN (Link Inter European NGOs) –
jednego z programów horyzontalnych Phare. W jego ramach wzmacniano zmiany
ustrojowo-gospodarcze, wspierano sektor pozarządowy, działający na rzecz środowisk
i grup społecznie upośledzonych, mających utrudniony lub uniemożliwiony dostęp
do innych źródeł pomocy oraz tych, które miały dotychczas ograniczone
możliwości awansu społecznego.
Minęły dwa lata od
wydarzeń w Mławie.
Muzeum romskie w Tarnowie świętowało 14 lat swojego istnienia. Powszechnie
używano określenia „Cyganie”. W Polsce istniało dosłownie kilka organizacji zrzeszających
Romów.
W 1993 roku świat był
inny. My byliśmy tacy sami, a przynajmniej tkwił w nas potencjał do bycia
takimi jacy jesteśmy. Nasi rodzimi Romowie – poza pojedynczymi choć istotnymi
wydarzeniami jak przywołana Mława – byli częścią naszej rzeczywistości. Nikt
nie odsyłał ich „do siebie”. Pozostając nieco
z boku żyli wśród nas. Przyjezdni Romowie z Rumunii byli w Polsce już chwilę. Jak pokazuje kronika filmowa z1991 roku
– biedni wóczas Polacy jeszcze im wierzyli, jeszcze ich wspierali. Choć odczucia z tym
związane już były różne.
W 1993 roku Fundacja
"Pogranicze" oraz Ośrodek "Pogranicze – sztuk, kultur,
narodów" w Sejnach wespół z redakcją pisma Rrom P-o Drom
zrealizował w Borkach w Puszczy Knyszyńskiej projekt "Tam, gdzie zieleń
spotyka się z błękitem. Cygańska Wioska Artystyczna". Była to jego druga
i nie ostatnia edycja. W realizację Wioski Artystycznej byli zaangażowani zagraniczni i
krajowi naukowcy, artyści i praktycy. Program każdej z Wiosek był rozbudowany,
bogaty w kontakty między ludźmi i bardzo różnorodny.
Rozpoczynając działania w
ramach drugiej Cygańskiej Wioski Artystycznej, w lipcu 1993 roku dziecięcy
teatr z Sejn pojechał do podtatrzańskich osad zamieszkanych przez Romów, ze
spektaklem Róża. Główna część projektu była
realizowana przez 6 dni w sierpniu w Borkach i obejmowała letnią szkołę romską,
warsztaty artystyczne, prezentację kultury romskiej.
Był to projekt odmienny
od tego, co jest realizowane obecnie. Projekt o charakterze naprawdę integracyjnym.
Nie był to wyłącznie koncert na który można było przyjść, popatrzeć, posłuchać.
Nie były to po prostu wykłady, warsztaty, czy kursy dokształcające i podnoszące
kwalifikacje. Były to wspólne działania, które miały pokazać wzajemną inność i podobność, którą można było bez problemu
zaakceptować. Wydaje się, że była to najlepsza forma prawdziwego zbliżenia i
poznania. Wydaje się także, ze właśnie takie działania – gdyby było ich więcej,
gdyby nie zaprzestano ich w latach 90. – miałyby szansę ograniczyć powolne
kształtowanie obecnej formy tego co stanowi główny problem Romów, czyli dyskryminację.
Nie zawsze wiedza oswaja obcego demona,
jednak uczestnictwo we wspólnych działaniach znacząco osłabia jego siłę i wzmaga
zrozumienie. I to wzajemne. Bo społeczeństwo większościowe wymaga takiego
samego zrozumienia ze strony Romów, jak potrzebne jest Romom ze strony
większości.
Owocem pierwszej części edycji
projektu z 1993 roku był film „My Cyganie”, zrealizowany przez Waldemara
Czechowskiego, ze świetnymi zdjęciami Pawła Figurskiego.
To piękna refleksja filmowa. O codzienności o muzyce o śpiewie o życiu. To obraz inny niż te, które mogłyby powstawać teraz. Inne są nie tylko poetyckie kadry i ujęcia, ale i inne pokazanie problemów (podobnych choć w innej perspektywie i innej skali), które przede wszystkim widoczne są w obrazie, bo w oszczędnej warstwie słownej niewiele jest odniesień do często bolesnej rzeczywistości.
Być może taka – bardziej poetycka
była polska rzeczywistość początku lat 90. Jeszcze z nieśmiałą wiarą w to, że
mamy demokrację, z przerażeniem rzeczywistością wolnego rynku, z budowaniem
instytucji, systemu prawnego. Była to rzeczywistość bez – chcących wygnać lub
zniszczyć wszystkich – polskich ruchów narodowych i nacjonalistycznych, bez pokazywania
w takiej skali jak obecnie nienawiści wobec innych.
Dla Romów był to czas
nowego początku. Świetnie opisał to w swoim artykule „Gadźo, czyli przyjaciel” Tadeusz Kornaś,
biorący udział w Wiosce Artystycznej:
… definitywnie kończy się
okres całkowitej kulturowej izolacji Romów. Są skazani na współpracę z gadźami…
Rzeczywiście można chyba
przyjąć, że jeszcze w tym czasie Romowie pozostawali w większej izolacji.
Uczestniczyli w życiu społeczeństwa na tyle na ile było to konieczne.
Bezwzględna minimum aktywności. Tak aby zaspokoić oczekiwania systemu i jednocześnie
pozostać poza nim. Jednak wszystko zaczynało się zmieniać. Nie tylko polska
władza chciała bardziej włączyć Romów, ale i Unia Europejska powoli zaczęła się
interesować tą całkiem inną (niż zachodni – umownie można tak ich nazwać –
Sinti) grupą Cyganów zamieszkującą byłe państwa bloku wschodniego. Pojawiły się
możliwości finansowania różnej aktywności, wraz z nią pojawiły się także większe
oczekiwania i wymagania. Z czasem przyszedł także czas na nienawiść do nich. I
to nie tylko na poziomie lokalnym, gdzie sąsiedzkie konflikty zawsze występowały.
Wydaje się że w 1993 roku
wszystko było prostsze. Nie było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz