czwartek, 28 maja 2015

Wpływ mniejszości na politykę większości


Każda mniejszość, bez względu na to według jakich kryteriów będzie ona wyznaczana, w pewnym stopniu wpływa na politykę grupy większościowej, w ramach której funkcjonuje. W szczególny sposób będzie to dotyczyło mniejszości etnicznych i narodowych.

Romowie nie są dobrym (ponieważ niereprezentatywnym) przykładem pozwalającym na wyprowadzanie uogólnionych wniosków w tym zakresie. Ich szczególny sposób nie tylko funkcjonowanie w społeczeństwach głównonurtowych, ale także i samego przybycia do Europy, w połączeniu z wyjątkową specyfiką podstaw kulturowych konstytuujących ich tożsamość i odrębność, sprawiają jednak, że są najwyraźniejszym przykładem takiego wpływu.
Można by podjąć rozważania jak różni się ten wpływ w przypadku mniejszości narodowych od wpływu mniejszości etnicznych, jednak biorąc pod uwagę Romów, wydaje się, że granica siły wpływu nie przebiega zgodnie z tak określoną granicą. Biorąc bowiem choćby pod uwagę zamieszkującą Polskę mniejszość karaimską (etniczną) i mniejszość niemiecką (narodową), ich wpływ na kształt polityki większości jest znacznie mniejszy niż w przypadku Romów.

Podejmując po raz kolejny pytanie o to do którego z tych dwóch typów mniejszości należą Romowie, należy brać pod uwagę fakt, że Romowie na poziomie samoświadomości mają problem z jednoznacznym wpisaniem się w jedną z tych dwóch grup. Max Weber zaproponował kategoryzację, której podstawą jest dla grupy narodowej – wskazywanie kto do niej przynależy, natomiast etnicznej – kto jest z niej wyłączony. Przykładając ją do Romów należy – przy wszystkich pojawiających się wątpliwościach – uznać, że jednak są oni mniejszością narodową. Z pewnością można im zatem przypisać cechy charakterystyczne dla narodu kulturowego, konstytuowanego na innych zasadach niż naród państwowy.

Można by przyjąć tezę, że wpływ na relacje międzynarodowe mają jedynie zorganizowani i świadomi uczestnicy stosunków międzynarodowych. W takim przypadku w zakresie politologicznych badań etnicznych należałoby uznać, że jedynie romskim organizacjom pozarządowym będzie przypisana ta właściwość. Jednak w ten sposób należałoby odrzucić o wiele bardziej atrakcyjną tezę, że samo istnienie Romów (z bardzo silnym naciskiem na ich specyfikę behawioralną wynikającą z rdzeniowych wartości ich kultury ściśle powiązanych z tożsamością) wpływa na kształtowanie polityki na płaszczyźnie międzynarodowej.
Za przyjęciem drugiej tezy zdecydowane przemawia problem związany z zakresem delegacji reprezentacji w środowisku romskim. Wpisany w romską kulturę brak oficjalnych i powszechnie uznawanych struktur władzy (nie sądowniczych i nie doradczych), odzwierciedla się także na płaszczyźnie reprezentacji poprzez organizacje pozarządowe. Niejednokrotnie jest tak, że „powszechna” organizacja romska reprezentuje interesy wyłącznie jej członków lub choćby mieszkańców określonego (wąsko) regionu, a z pewnością grupy subetnicznej.

Skoro Europa wybrała – określając swój stosunek do inności, nieprzystosowania, mniejszości – pomiędzy Spartą a Atenami, podążając ścieżką demokracji i praw człowieka, Romowie poprzez swoje nieartykułowane roszczenia wyrażane zachowaniem i stylem życia, wpływają na politykę na płaszczyźnie międzynarodowej.
Oczywiście pojawi się pytanie gdzie jest granica tego wpływu i jak daleko w ramach demokratycznego paradygmatu unijnego należy nawet nie tyle uznać owe roszczenia, ile poddawać się wpływowi mniejszości. Pytanie to pozostaje otwarte, ale nie można pozwolić na to aby system (Unia Europejska) był „dla” a nie jedynie „wobec” mniejszości kulturowej.

Identyfikowalnym momentem historycznym, który zapoczątkował proces wpływu tej mniejszości na płaszczyznę ponadnarodową w zakresie decyzji politycznych, był 1989 rok. Przywrócenie państw Europy Środkowej do sfery demokracji dało wolność, która szybko skutkowała między innymi pojawieniem się analfabetyzmu wśród Romów, wzrostem bezrobocia, a także ich wewnątrzeuropejskimi migracjami („nadużywając” swobody przepływu osób). Obudziły się także ruchy dyskryminacyjne (nie wyłącznie nacjonalistyczne), skierowane przeciwko Romom.
Nie były to jedyne problemy, jednak okazały się one na tyle ważne, że to one stały się główną podstawą do ukształtowania na przestrzeni pond 20 lat ramowej polityki Unii Europejskiej wobec Romów, pod postacią Unijnych ram dotyczących krajowych strategii integracji Romów do 2020 r.

Polityka ta ma niewielkie szanse na bycie polityką efektywną. Z pewnością nie rozwiąże problemów mniejszości, choć dobrze zaspakaja potrzebę ingerencji i reaktywności ze strony systemu.
Na następne znaczące i wyraźne objawy wpływu mniejszości romskiej na politykę UE, trzeba zapewne będzie poczekać do końca realizacji przyjętego do 2020 roku planu.


poniedziałek, 18 maja 2015

Z Polskiej Kroniki Filmowej


Polska Kronika Filmowa towarzyszyła  Polakom w kinach (choć nie tylko) od końca II wojny światowej przez 50 lat. Na jej najczęściej 10-minutowe wydania składały się krótkie filmy komentujące i opisujące polskie oraz zagraniczne wydarzenia polityczne, społeczne, gospodarcze. Autorzy sięgali zarówno do tematów lokalnych, jak i tych, które poruszały światową opinię publiczną. Często były one opatrzone ironicznym komentarzem, a sposób podejście do ukazanego tematu najczęściej odzwierciedlał stanowisko polskich władz.

 
Nieprzeprowadzając pełnych badań archiwistycznych (wymuszających obejrzenie wszystkich odcinków PKF), a korzystając jedynie z dwóch dostępnych źródeł umożliwiających wyszukiwanie poprzez słowa kluczowe, można zidentyfikować kilka fragmentów PKF odnoszących się do ludności romskiej.
Ich nieznaczna ilość wiąże się podejściem marginalizującym ich inność i problemy, reprezentowanym przez władze PRL. Filmy mają różnorodny charakter, czas trwania i pokazują różne aspekty życia Romów.

Chronologicznie pierwszy materiał to Z życia Cyganów francuskich z 1946 roku.

http://www.kronikarp.pl/szukaj,17420,tag-689771,strona-1

Obraz pokazuje obchody dnia świętej Sary – legendarnej patronki Cyganów (z centrum kultu w Saintes-Maries-de-la-Mer we Francji), tradycyjne zawody cygańskie, wysiłek edukacyjny młodego pokolenia, pozytywny przykład Django Reinhardta, a także cygański taniec – bo bez tego przecież prawdziwych Cyganów nie ma.
To co zwraca uwagę, to niekaceptowane współcześnie, a traktowane jako zwykły komunikat sformułowania komentatora: „naród włóczęgów”, czy choćby „natura ciągnie wilka do lasu” - w kontekście możliwości porzucenia nauki i powrotu do koczowniczego trybu życia.

Kolejny film to Targ w Myszyńcu z 1972 roku.

http://www.kronikarp.com/szukaj,32474,strona-1

W nim Cyganie stanowią jednak wyłącznie element dodatkowy, dopełniający zarówno sam obraz, jak i całą treść przekazu.
W warstwie tekstowej pojawia się także uzupełnienie odwołujące się do tradycyjnych zawodów romskich: „handluje się również końmi, przy wydatnym udziale znanych specjalistów – Cyganów”.

Następny materiał to bardzo krótka Cyganeria z 1996 roku.

http://www.kronikarp.pl/szukaj,57019,strona-1

I tu Romowie stanowią jedynie tło. Tym razem dla pokazania pracy znanego dokumentalisty, który „ustawia zespół cygański”.
Interesujące jest pojawiające się sformułowanie cyganeria, które ma inne znaczenie niż wskazywanie na Romów. Ale cóż – w końcu to artyści estradowi.

Sztuka Cyganów z 1977 roku opowiada o bośniackich Romach.

http://www.kronikarp.pl/szukaj,56389,tag-689771,strona-3

„Całe rodziny zajmują się metaloplastyką”, „plony tej samorodnej twórczości” – te sformułowania wypowiadane przez lektora idealnie kontrastują z obrazami ukazującym biedną jugosłowiańską wieś, w której nawet dzieci muszą pracować przy wyrobie kotłów. Jednak brzmią one jak pierwsza oznaka – odzwierciedlającej się w słowie - nadchodzącej poprawności politycznej.
W komentarzu nie znalazło się jednak żadne odniesienie do tego, że po prostu trzeba z czegoś żyć, a cały film utrwala folklorystyczno-mitologiczny obraz utalentowanych i wolnych Cyganów. Dodatkowym podbiciem tajemniczości cygańskiego ludu jest komentarz twierdzący, że nie wiadomo skąd przybyli na Bałkany.

Węgry i przejawy religijności Romów pokazane są w Pielgrzymce do Csatki z 1989 roku.

http://www.kronikarp.pl/szukaj,2398,strona-1

Jest to typowa i ogólna relacja z religijnego wydarzenia, która mogłaby odpowiadać polskiemu wiejskiemu odpustowi, czy też festynowi religijnemu.
Pomimo zapewnień komentatora, że „ściągają tabory cygańskie”, nie widać w obrazie ani wozów, ani żadnych innych środków transportu. Jest tłum i w jego tle elementy kultu religijnego.
Zadziwiający jest komentarz: „mała mieścina ma wszystko do czego rwie się cygańska dusza”, oderwany jednak od obrazu, gdyż towarzyszą mu jedynie ujęcia tańca, straganów z pieczonym mięsem, i objazdowej strzelnicy.
Utrwalając wątek folklorystyczno-mitologiczny, komentator stwierdza, że ta pielgrzymka, to  „echo tęsknoty romantycznego ludu do wędrówki”. Dobrze jednak, że w tym przypadku „już” przynajmniej wiadomo, że Romowie przybyli do Europy z subkontynentu indyjskiego.

Od 1991 roku i materiału Za chlebem? zaczynają się tematy społeczne.

http://www.kronikarp.pl/szukaj,2868,strona-1

To prosta i długa - jak na PKF – wojerystyczna relacja z polskich ulic. Wówczas do Polski przybyli „Rumuni”. A tak naprawdę rumuńscy Romowie. Pomimo świadomości takiego etnicznego ulokowania pokazanych żebrzących dzieci, komentator jednak wytrwale posługuje się określeniem „Rumuni”.
Był to pierwszy moment zetknięcia się Polaków z Cyganami innymi niż polscy przedstawiciele tej grupy. Jest to idealnie uchwycony początek problemu z jakim do dziś stykamy się w miejskiej codzienności.
W materiale widać, że pomimo, iż „Budzą odrazę brudem i nachalnością”, to jednak Polacy dzielili się swoimi - wówczas naprawdę skromnymi - zasobami finansowymi. Jednak film ten pokazuje także inny aspekt tego zjawiska: „podobno ze złością drą banknoty 1.000-złotowe… bo swój honor mają”. 1.000 zł przed denominacją (podzielmy to przez 10.000). No cóż…

I w końcu kolorowy – 10-minutowy Być Cyganem z 1994 roku, o Romach z Dębicy.

http://www.kronikarp.pl/szukaj,4762,tag-690341,strona-1

Jest tu i śpiew i taniec i proste malarstwo pokazujące romską wędrówkę i opowieści o tym jak było kiedyś w taborze. Wszystko przepełnione tęsknotą do spokoju, wolności, obozowania. Jest to po części świadectwo tragedii Wielkiego zatrzymania. Lecz do wędrownego życia już nie nie można powrócić.
Jednak także i przede wszystkim film ten pokazuje problemy jakie ożywiły się od początku lat 90. Pobicia, napaści słowne, dyskryminacja. „Nie znam bambusów i nie chcę znać”, „Cygany do gazu”, „Czarnuchy”, „Asfalty”.
A przecież „my jesteśmy Polakami”, „jesteśmy polskimi Cyganami”.
Materiał wciąż aktualny. Widać to w polskojęzycznym internecie i komentarzach przedstawicieli jednego z najbardziej tolerancyjnych (historycznie) narodów.

Z pewnością sposób pokazywania Romów w PKF zmieniał się z biegiem lat. Każdorazowo odzwierciedlał jednak ogólnospołeczne podejście do nich, stereotypy i specyfikę momentu historycznego. Niemalże we wszystkich filmach autorzy koncentrowali się na elementach zdolności i (nie tylko artystycznych) umiejętnościach tej grupy.
Dopiero ostatnie materiały z lat 90. podjęły problematykę społeczną, która po 25 latach polskiej pełnej demokracji niewiele uległa zmianie.


piątek, 8 maja 2015

Koniec Dekady w środku dekady


Na ten rok przypada zakończenie Decade of Roma Inclusion 2005–2015. Przynajmniej teoretycznie.

W polskich tłumaczeniach pojawiały się różnorodne wersje nazywania tego „działania”. Były zatem: Dekada na rzecz Romów w Europie, Dziesięciolecie integracji ludności romskiej 2005-2015, Dekada Integracji Romskiej,  Dekada Uczestnictwa Romów w Społeczeństwie, Dekada na Rzecz Walki z Wykluczeniem Romów,  Dekada Integracji Społecznej Romów 2005-2015, Dekada inkluzji Romów 2005-2015.
Ale to wszystko oczywiście nie ma znaczenia bo to tylko nazywanie. Sens i znaczenie ma to, co Dekada zamierzyła i co zrealizowała.

http://www.romadecade.org

Członkami platformy współpracy są: Czechy, Słowacja, Węgry, Hiszpania, Bułgaria, Rumunia, Chorwacja, Albania, Bośnia i Hercegowina, Macedonia, Czarnogóra oraz Serbia.
Ponadto na w jej działania zaangażowało się wiele organizacji między i ponadnarodowych: Bank Światowy, Open Society Foundation, Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju, Rada Europy, European Roma Information Office, UNHCR, UNICEF, WHO (oraz inne). Wspomaga je także (nie angażując się bezpośrednio) Unia Europejska (a nawet – jako obserwator – Stany Zjednoczone Ameryki Północnej). Unia Europejska w wielu swych dokumentach legislacyjnych i programowych wielokrotnie (także wskazując Dekadę jako podstawę swojej strategii wobec Romów) powoływała się na działania Dekady i jej (ze wszech miar niekonkretną) – dobrze ukierunkowaną – aktywność. Aktywność realizowaną przede wszystkim na płaszczyźnie programowej i deklaratywnej.

http://www.romowie.com/modules.php?name=Content&pa=showpage&pid=151

W ramach tej inicjatywy nie stworzono odrębnych instytucji i pozostaje ona jedynie wspólną platformą koordynowania działań zmierzających do poprawy sytuacji Romów w Europie. Głównym obszarem jej działań pozostaje Europa Środkowa i Południowa. Jej zakres tematyczny pokrywa się z zakresem wytyczonym w ramach wspomagania Romów przez Unię Europejską: edukacja, zatrudnienie, zdrowie i mieszkalnictwo oraz problemowe zagadnienia ubóstwa, dyskryminacji i równości płci.


Spośród powyższych wyzwań, za najistotniejsze uznaje się od dawna kwestię edukacji. Dlatego też w ramach Dekady powołano Roma Education Fund (REF).

http://www.romaeducationfund.hu

Pozyskuje on finansowanie na swoje działania z rożnych źródeł. Jego głównym celem jest zmniejszenie przepaści edukacyjnej pomiędzy Romami i nie-Romami. Objął swoim działaniem ograniczoną liczbę państw europejskich.


Fundusz ten jest realnym źródłem pomocy i wspierania zakładanych celów. Wydaje się także być najbardziej praktyczną częścią działania Dekady. Tu jednak pojawia się pytanie, w jakim stopniu został one w jej ramach powołany, i czy raczej nie powstał równolegle, jednak jako odrębna aktywność, która przetrwa te efemerydalne „10 lat”.

Można by mieć pretensję o tradycyjne niewłączenie Polski do tej platformy współpracy. Dzieje się tak w przypadku wielu działań ogólnoeuropejskich dotyczących Romów. Innym przykładem takiego wyłączenia może być sieć Romed.

http://romed.coe-romact.org/romed2/countries

W pewien sposób może być to zrozumiałe. W Polsce zarówno liczba, jak i procent Romów – w szczególności w relacji do choćby Czech, Słowacji, Rumunii, Hiszpanii Węgier są niewielkie. Także w polskiej historii (pomijając historię najnowszą kiedy takie idee odeszły w zapomnienie), zawsze silnie nacechowanej duchem tolerancji, nie pojawiały się (realnie wdrożone) plany zniszczenia, wchłonięcia, asymilacji, represji wobec Romów. Oczywiście trzeba pamiętać choćby o antycygańskiej ustawie uchwalonej przez Sejm Warszawski Koronny w 1557 roku, rozpoczynającej się od” „Cyganie, abo ludzie niepotrzebni…”, jednak skala jakichkolwiek prześladowań była – w porównaniu do wielu sąsiednich państw Polski – wręcz znikoma.

Jednak z drugiej strony niewłączenie Polski do Dekady zupełnie jest niezrozumiałe. W naturalny sposób problemy  Romów i problemy z Romami jakie pojawiają się w Polsce mają inną skalę i inny wymiar, jednak – praktycznie we wszystkich dziedzinach – odpowiadają zakresowi tego z czym borykają się społeczeństwa innych państw – bardziej uwrażliwionych (ze względu na liczebność) na tę mniejszość. Jeśli będziemy traktowali człowieka jako jednostkę (która jako członek mniejszości doświadcza różnorodnych form dyskryminacji), a nie jako element danych statystycznych, to stosunkowo mała skala nie powinna nikogo powstrzymywać przed pozytywnymi działaniami. Sytuacja Romów w Europie nie jest zależna od powstawania kolejnych platform koordynowania działań, czy nawet wymiany nibydobrych nibypraktyk, włączania kolejnych (niereprezentatywnych) organizacji romskich do działania, ustaleń, planów. Sytuacja ta jest realnie zależna od nastawienia narodów tytularnych do Romów. I choć edukacja wydaje się rzeczywiście być najlepszą drogą do „zmiany” (co Dekada doceniła sztucznie włączając  REF w swój zakres), to jednak nastąpi ona nie już, ale w dużo dłuższej perspektywie czasu. I jednak „chyba” a nie „na pewno”.
Do tego czasu (absolutnie niewyznaczonego) istnienie Romów w Europie pozostanie zwierciadłem w którym możemy zobaczyć to jak bardzo idee demokracji i równości realnie żyją w nas i na ile są obecne w europejskiej cywilizacji.

Pomimo wpisanej w jej nazwę roku 2015 jako krańca jej działań ( a być może bezgranicznie cudownych efektów i pełnej zmiany sytuacji Romów w Europie, które oczywiście nie nadeszły), przyszłość Dekady jednak najprawdopodobniej nie skończy się na tym roku, a rozpatrywane są cztery scenariusze.

http://www.romadecade.org/cms/upload/file/9283_file1_to-be-or-not-to-be-roma-decade-after-2015.pdf

Sceptycznie i cynicznie (być może jednak) podsumowując.  I jednak czyniąc to z polskiego punktu widzenia, który jest skażony nieuczestnictwem.
Dobrze jest przyjąć piękny sztandar, dobrze jest rozpropagować idee jakie się pod nim kryją. Dobrze jest się spotykać, dyskutować, planować, wytyczać kierunek. Dobrze nawet zrealizować – obudowane tym instytucjonalnym hałasem – pojedyncze działania. Dobrze.
Źle kiedy w trakcie realizacji czegoś „dobrego pojawiają się zarzuty o „brak konsultowania z Romami decyzji podejmowanych na ich rzecz, połączony z mizernym wypełnianiem przez rządy państw swych zobowiązań złożonych w momencie podpisywania Deklaracji Dekady”, a u jej końca, sytuacja nie wydaje się ulec zmianie.

http://www.romowie.com/modules.php?name=News&file=article&sid=951

I choć lepsze jest wrogiem dobrego, to jednak w tym przypadku z pełną mocą chyba warto jednak powiedzieć, że lepiej jest działać i to zaczynając od spojrzenia na siebie, w tym przypadku zapobiegając a nie dopiero lecząc.