Koniec Dekady w środku dekady
Na ten rok przypada zakończenie
Decade of Roma Inclusion 2005–2015. Przynajmniej
teoretycznie.
W polskich
tłumaczeniach pojawiały się różnorodne wersje nazywania tego „działania”. Były
zatem: Dekada na rzecz Romów w Europie, Dziesięciolecie
integracji ludności romskiej 2005-2015, Dekada Integracji Romskiej, Dekada
Uczestnictwa Romów w Społeczeństwie, Dekada na Rzecz Walki z Wykluczeniem Romów, Dekada Integracji Społecznej Romów 2005-2015, Dekada inkluzji Romów
2005-2015.
Ale to wszystko
oczywiście nie ma znaczenia bo to tylko nazywanie. Sens i znaczenie ma to, co
Dekada zamierzyła i co zrealizowała.
Członkami platformy
współpracy są: Czechy, Słowacja, Węgry, Hiszpania, Bułgaria, Rumunia, Chorwacja,
Albania, Bośnia i Hercegowina, Macedonia, Czarnogóra oraz Serbia.
Ponadto na w
jej działania zaangażowało się wiele organizacji między i ponadnarodowych: Bank
Światowy, Open Society Foundation, Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju,
Rada Europy, European Roma Information Office, UNHCR, UNICEF, WHO (oraz inne).
Wspomaga je także (nie angażując się bezpośrednio) Unia Europejska (a nawet –
jako obserwator – Stany Zjednoczone Ameryki Północnej). Unia Europejska w wielu
swych dokumentach legislacyjnych i programowych wielokrotnie (także wskazując
Dekadę jako podstawę swojej strategii wobec Romów) powoływała się na działania
Dekady i jej (ze wszech miar niekonkretną) – dobrze ukierunkowaną – aktywność.
Aktywność realizowaną przede wszystkim na płaszczyźnie programowej i
deklaratywnej.
Spośród powyższych
wyzwań, za najistotniejsze uznaje się od dawna kwestię edukacji. Dlatego też w
ramach Dekady powołano Roma Education Fund (REF).
Pozyskuje on finansowanie
na swoje działania z rożnych źródeł. Jego głównym celem jest zmniejszenie
przepaści edukacyjnej pomiędzy Romami i nie-Romami. Objął swoim działaniem ograniczoną
liczbę państw europejskich.
Fundusz ten jest
realnym źródłem pomocy i wspierania zakładanych celów. Wydaje się także być
najbardziej praktyczną częścią działania Dekady. Tu jednak pojawia się pytanie,
w jakim stopniu został one w jej ramach
powołany, i czy raczej nie powstał równolegle, jednak jako odrębna
aktywność, która przetrwa te efemerydalne „10 lat”.
Można by mieć pretensję o tradycyjne niewłączenie Polski do tej
platformy współpracy. Dzieje się tak w przypadku wielu działań ogólnoeuropejskich
dotyczących Romów. Innym przykładem takiego wyłączenia może być sieć Romed.
W pewien sposób może być to zrozumiałe. W Polsce zarówno liczba, jak i procent Romów – w szczególności w relacji do choćby Czech, Słowacji, Rumunii, Hiszpanii Węgier są niewielkie. Także w polskiej historii (pomijając historię najnowszą kiedy takie idee odeszły w zapomnienie), zawsze silnie nacechowanej duchem tolerancji, nie pojawiały się (realnie wdrożone) plany zniszczenia, wchłonięcia, asymilacji, represji wobec Romów. Oczywiście trzeba pamiętać choćby o antycygańskiej ustawie uchwalonej przez Sejm Warszawski Koronny w 1557 roku, rozpoczynającej się od” „Cyganie, abo ludzie niepotrzebni…”, jednak skala jakichkolwiek prześladowań była – w porównaniu do wielu sąsiednich państw Polski – wręcz znikoma.
Jednak z drugiej strony niewłączenie Polski do Dekady zupełnie jest niezrozumiałe.
W naturalny sposób problemy Romów i
problemy z Romami jakie pojawiają się w Polsce mają inną skalę i inny wymiar,
jednak – praktycznie we wszystkich dziedzinach – odpowiadają zakresowi tego z
czym borykają się społeczeństwa innych państw – bardziej uwrażliwionych (ze
względu na liczebność) na tę mniejszość. Jeśli będziemy traktowali człowieka
jako jednostkę (która jako członek mniejszości doświadcza różnorodnych form
dyskryminacji), a nie jako element danych statystycznych, to stosunkowo mała skala
nie powinna nikogo powstrzymywać przed pozytywnymi działaniami. Sytuacja Romów w Europie nie jest zależna od powstawania kolejnych platform
koordynowania działań, czy nawet wymiany nibydobrych nibypraktyk, włączania
kolejnych (niereprezentatywnych) organizacji romskich do działania, ustaleń,
planów. Sytuacja ta jest realnie zależna od nastawienia narodów tytularnych do
Romów. I choć edukacja wydaje się rzeczywiście być najlepszą drogą do „zmiany”
(co Dekada doceniła sztucznie włączając
REF w swój zakres),
to jednak nastąpi ona nie już, ale w dużo dłuższej perspektywie czasu. I jednak
„chyba” a nie „na pewno”.
Do tego czasu (absolutnie niewyznaczonego) istnienie Romów w Europie
pozostanie zwierciadłem w którym możemy zobaczyć to jak bardzo idee demokracji
i równości realnie żyją w nas i na ile są obecne w europejskiej cywilizacji.
Pomimo wpisanej w jej nazwę roku 2015 jako krańca jej działań ( a być
może bezgranicznie cudownych efektów i pełnej zmiany sytuacji Romów w Europie,
które oczywiście nie nadeszły), przyszłość Dekady jednak najprawdopodobniej nie
skończy się na tym roku, a rozpatrywane są cztery scenariusze.
Sceptycznie i cynicznie (być może jednak) podsumowując. I jednak czyniąc to z polskiego punktu widzenia,
który jest skażony nieuczestnictwem.
Dobrze jest przyjąć piękny sztandar, dobrze jest rozpropagować idee
jakie się pod nim kryją. Dobrze jest się spotykać, dyskutować, planować,
wytyczać kierunek. Dobrze nawet zrealizować – obudowane tym instytucjonalnym
hałasem – pojedyncze działania. Dobrze.
Źle kiedy w trakcie realizacji czegoś „dobrego” pojawiają się zarzuty o
„brak konsultowania z Romami decyzji podejmowanych na ich rzecz, połączony z
mizernym wypełnianiem przez rządy państw swych zobowiązań złożonych w momencie
podpisywania Deklaracji Dekady”, a u jej końca, sytuacja nie wydaje się ulec
zmianie.
I choć lepsze jest wrogiem dobrego, to jednak w tym przypadku z pełną mocą
chyba warto jednak powiedzieć, że lepiej jest działać i to zaczynając od
spojrzenia na siebie, w tym przypadku zapobiegając a nie dopiero lecząc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz