poniedziałek, 8 czerwca 2015

Lekko o Romach

Niestety jednak lekko o Romach najczęściej można mówić i pisać nie w kontekście Europy.
To co lekkie w europejskim spojrzeniu na Romów, to romantyzm wiecznych nomadów i tajemniczego ludu znającego tajemną sztukę wróżenia. Zatem festiwal, tańce, śpiew, barwne stroje furkoczące suknie i zabawa. Jednak takie są tylko chwile, a prawda to codzienność.

I nie chodzi o codzienność tych 30% Romów żyjących w skrajnym ubóstwie, żebrzących na ulicy, mieszkających w polskich slumsach lub w parkach Oslo i Helsinek, czy na ulicach Paryża. To także codzienność średniej i wyższej klasy Romów, tych którzy pracują, radzą sobie, dla których europejska rzeczywistość społeczna i gospodarcza nie jest problemem.
Bo w ich codzienności zawsze może zdarzyć się restauracja, w której nie zechcą ich obsługiwać, mogą spotkać nietrzeźwą grupę udającą kibiców, obrażony na rzeczywistość prawdziwy Polak może krzyczeć „brudasy wracać do siebie”, pobić w kilku kogoś z nieco ciemniejszą skórą jest łatwo, a media bez jakichkolwiek ograniczeń przypiszą im każde wykroczenie lub przestępstwo.

Najlepiej chyba – spośród pozaeuropejskich Romów, którzy wywędrowali (często przymusowo) z Europy – wiedzie się Romom w USA.
Wolność gospodarcza, specyficzna swoboda behawioralna, etos self-made mana, elementy filozofii obiektywizmu Ayn Rand i ogólny kształt społeczny amerykańskiej cywilizacji sprawiają, że Stany Zjednoczone Ameryki Północnej bodaj najlepiej odpowiadają romskiemu podejściu do świata.

Ciekawy przykład tego jak Romowie czują się w USA jest wypowiedź jednej z postaci powieści Neila Gaimana – tu jesteśmy niewidoczni dla systemu.

Jednym z niezbyt dobrych (niechlubnych) przykładów tego jak Romowie żyją w USA jest My Big Fat Gypsy Wedding. Choć pokazuje ważny wycinek romskiej rzeczywistości w tym państwie.

http://www.tlc.com/tv-shows/my-big-fat-american-gypsy-wedding/about-the-show/about-my-big-fat-american-gypsy-wedding/

Jednak można znaleźć także tak interesujące rzeczy jak blog tworzony przez Jessicę Reidy.

http://jessicareidy.com

Podtytuł bloga to the yoga of writing

Autorka jest przykładem tego, jak Romni może realizować swój potencjał w Stanach Zjednoczonych.
Z wykształcenia pisarka, z zamiłowania – także. Wiele publikuje, wydaje, redaguje, nie ucieka ani przed poezją, ani przed tematyką kobiecą. Bardzo często – zarówno na blogu, jak i w swoich innych publikacjach odwołuje się do romskości.
W części poświęconej sobie, prezentuje nawet zdjęcie swojej Great-great grandmother Mathilde.

https://jessicareidydotcom.files.wordpress.com/2013/08/grossmuttimatilde1.jpg

Uzupełnieniem jej aktywności jest uczenie jogi. A co więcej – uczenie połączone z warsztatami dla pisarzy.

http://cambridgewritersworkshop.org/2014/02/27/cww-2014-summer-yoga-writing-retreat-at-the-chateau-de-verderonne-france/

Ogólnie ten prowadzony od dwóch lat blog i podejście autorki zaskakuje swoistą lekkością i swobodą podejścia do poruszanych tematów. Czyta się go dobrze i może stanowić dobrą chwilę przerwy od europejskiej rzeczywistości Romów. Rzeczywistości, która nie daje im tyle ile może im dać miejsce, jeszcze dalsze od miejsca ich pochodzenia.
Stąd wynika po części tak sceptyczne i często karcące podejście amerykańskich naukowców do europejskich strategii pomocy Romom, stąd aktywność Open Society Foundations dotycząca zmiany sytuacji Romów w Europie.

I na zakończenie jeden z zaangażowanych wierszy Jessici Reidy. Nie aż tak lekki, nie radosny. No ale w końcu opisuje europejską rzeczywistość Romów: 

Murder and Tradition

Violetta and Cristina, Gypsy girls
​selling jewelry on the strand
were led into the sea, and screamed
until they drowned. Waves rolled the bodies in;
lifeguards laid them on bright towels
in the sand. 70 indifferent bathers ate sandwiches,
​unwrapped their sweets, chatted, sipped
​​soft drinks beside the sopping corpses
on Torregaveta beach, near the “Gypsy camps”
in Naples, torched the previous week.

Those Gypsy girls would not have swum
where modesty forbade, but Italian authorities
waved off the darker plots, blamed the Gypsies
instead, the way they often do—
for centuries it’s been the light
by which gadjé strike their match,
soak handkerchiefs in kerosene, lob the bottles at grieving families
and thus disperse their need.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz