Międzynarodowa grupa praw mniejszości
Minority Rights Group International (na razie chyba brak
oficjalnego tłumaczenia nazwy tej organizacji na język polski) jest organizacją
pozarządową, powstałą w 1960 roku, zrzeszającą organizacje (130) z 60 państw
świata, której zakres aktywności koncentruje się na prawach mniejszości oraz (i
w szczególności) prawach grup rdzennych.
Do grup rdzennych należą między innymi ludy nazywane kiedyś Indianami, Eskimosami, Aborygenami,
a Romowie stanowią wręcz ich przeciwieństwo (będąc przybyszami z zewnątrz). Pomimo
tego, można przyjąć, że tak jak odpowiednio poszczególne z wymienionych grup były
(i dalej są) swoistym sprawdzianem humanitaryzmu, humanizmu, demokracji i
pokory białego człowieka dla mieszkańców i systemu USA, Kanady i Australii, tak
Romowie są analogicznym sprawdzianem dla Europy. Można to tak potraktować,
także dla tego, że Romowie przybyli do Europy na tyle dawno aby być tu na pewno
u siebie, a zarazem na tyle niedawno, aby Europa była już „domknięta”
etnicznie, przez co potomkowie Cyganów stali się wiecznymi obcymi. Poza tym
wiele cech ich społeczności odpowiada cechom pierwotnych społeczności rdzennych,
a i reakcja na ich inność i stosunek większościowy do nich jest pełen – uzasadnialnej
(???) głownie kolorem skóry – wyższości.
Pozostawiając jednak na marginesie rozważania dotyczące analogii
pomiędzy Romami a grupami rdzennymi, Minority Rights Group International
prowadzi różnorodne kampanie dotyczące swojego targetu. Zgodnie z tym jak sami o sobie piszą, do ich głównej
aktywności należy rzecznictwo na forum międzynarodowym (w tym w ONZ),
publikowanie docenianych (przez
naukowców i opiniotwórcze środowiska) w świecie
raportów, produkcja filmów dokumentalnych,
wsparcie procedur i procesów prawnych (pionierskich w zakresie ochrony praw mniejszości), a także realizacja i
finansowanie projektów wykorzystujących nowatorskie i otwarte metody
docierania do społeczeństw większościowych.
Organizacja ta uważa, że włączenie społeczne mniejszości służy
całemu społeczeństwu, a skutkami wykluczenia są konflikty, mogące prowadzić
nawet do ludobójstwa. Trudno nie zgodzić się z takim credo i nie docenić szerokiego zakresu działania tej organizacji. Tym
bardziej, że MRG stara się walczyć z każdą formą dyskryminacji i stara się
zachować prawa w każdym zakresie: – jak to sami o sobie piszą – prawo do ziemi,
na której ludzie żyją, do języków, którymi mówią, do równych szans w edukacji i
zatrudnieniu oraz do pełnego uczestnictwa w życiu publicznym.
Co jakiś czas (najczęściej co roku, choć nie zawsze się to
udaje), MRG publikuje zbiorczy (i zarazem kejsowy) raport dotyczący sytuacji w
zakresie mniejszości i ludów rdzennych. W 2018 roku taki raport ukazał się pod
tytułem: “Minority and Indigenous Trends
2018. Focus on migration and
displacement”.
Zatem w zakresie tematu dyskryminowanych mniejszości wciąż aktualnym
zagadnienie jest migracja i wysiedlenia. O ile międzykulturowa migracja pozostają
w XXI wieku tematem głównym (i wcale nie zapoczątkowanym 9.11), to wysiedlenia
z europejskiego punktu widzenia wydaj się być raczej charakterystyczne dla XX
wieku. jednak tak nie jest i skutki tego Europa odczuwa w sposób wyraźny –
choćby pod postacią ich długoterminowego skutku – tzw. kryzysu migracyjnego w
Europie.
Ponieważ raport ma charakter kejsowy i na podstawie
wyraźnych i konkretnych sytuacji stara się pokazać światu (poprzez zainteresowane
nim środowiska opiniotwórcze), szerszą perspektywę problemów mniejszości poprzez
jednostkowe (choć dotyczące całych grup) przypadki związane z konkretnymi mniejszościami.
Dlatego też Polska pojawia się w raporcie w kontekście
migrantów z Czarnej Afryki (część poza saharyjską Afryką północną) i ich –
pomimo kilkudziesięcioletniej historii pobytu tej grupy w Polsce) – problemów w
zakresie zatrudnienia i edukacji.
Warto tu jednak zaznaczyć, że na stronie internetowej – tego typu profile posiada na niej większość
państw świata – w przypadku Polski opisana jest mniejszość niemiecka oraz
Romowie.
Bardzo ważne jest, to że dane o Polsce są aktualne. Oczywiście nie można
wierzyć podpisowi z datą aktualizacji (June
2018), ale na stronie pojawia się odniesienie do (niepolskich) dokumentów z
2017 roku. Niepokojące jest natomiast wskazanie (poparte wskaźnikiem
procentowym) wysokiego stopnia umieszczania uczniów romskiej narodowości w
szkołach specjalnych. W Polsce – w odróżnieniu od państw leżących na południe
od niej (aż po Bałkany) – stosunkowo łatwo udało się porzucić myśl o szkołach i
klasach „nur für Gypsy”, a i wskazana w informacji praktyka wydaje się być w
Polce rzadkością. Wynika to między innymi z tego (co zresztą zostało wskazane
jako problem przez MRG), że w Polsce dostrzeżono problem niedouczenia (głównie
języka polskiego) romskich dzieci wieku przedszkolnego i wykonano (często w ramach świetlic romskich) jakiekolwiek
działania mogące zmienić tę sytuację. Oczywiście to kropla w morzu potrzeb, jednak istotna w tym przypadku jest przede
wszystkim zdroworozsądkowa diagnoza.
W raporcie z 2018 roku temat Romów został poruszony w
kontekście Włoch. Właściwie od 2008 roku Włochy w związku z Romami wciąż zaskakują i nie znikają z okołoromskich (i nie tylko) serwisów informacyjnych.
Z tego przykładowego, bo dotyczącego Włoch, raportu o
Romach, można wywnioskować to, co wynika z wielu opracowań i co niestety coraz
częściej jest potwierdzane w rzeczywistości społecznej (bez względu na to jak przerażająco
to brzmi).
Romowie
jako grupa są najbardziej dyskryminowaną grupą etniczną w Europie, a ponadto ich
dyskryminacja znajduje największą akceptację lub co najmniej wzbudza
najmniejszy sprzeciw w społeczeństwach większościowych.
Jednak główny temat poruszony w raporcie wiąże się z wysiedlaniem
Romów. Z problemem tym można się zetknąć niemalże w całej Europie. Nawet łącznie
z Polską – np. sprawa z Jelitkowa albo problem przeprowadzki Romów do innych gmin - lub z Ukrainą,
choć w każdym państwie problem ten przybiera swoją indywidualną i wyjątkową formę.
We Włoszech wiele romskich obozów ma charakter oficjalny i ich
sytuacja jest zależna formalnie od decyzji władz. Włączając to ich bezkompromisową
likwidację. Ponadto 40% Romów żyje w dalszym ciągu w nielegalnych obozach.
Oczywiście problem dotyczy przede wszystkim Romów przybyłych do Włoch w ciągu ostatnich
11 lat z Europy południowej.
Po raz kolejny w tym przypadku potwierdził się brak
przygotowania Unii Europejskiej do rozszerzenia na wschód (2004-2007) w zakresie
poszerzenia etnicznego. Jednak na tego typu otwarcie się na swobodę przepływu
Romów posiadających obywatelstwo Unii Europejskiej) chyba nic nikogo nigdy nie
mogłoby przygotować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz