piątek, 18 sierpnia 2017

Z Kolumbem przypłynęli


Zwiększone zainteresowanie Romów w własną historią związane ze wzrostem ich świadomości historycznej (w jej głównonurtowym rozumieniu) nie ogranicza się jedynie do Samudaripen i sięga – także w przypadku poszczególnych krajowych wspólnot romskich – o wiele dalej. Zachowując się jak każdy naród, który buduje swoją (po- lub post-) nowoczesną tożsamość i rekonstruujący swoją historię (często jedynie legendarną i bywa, że fałszywą), Romowie (wspomagani przez romskich i nieromskich badaczy) identyfikują „tych pierwszych”. Tak jest w przypadku Cygana-kowala, który (być może…) przypłynął do Australii wraz z Pierwszą Flotą. Podobnie (choć nieco bardziej prawdopodobnie) jest z pierwszymi Cyganami („Egipcjanami”), którzy dotarli do Nowego Świata wraz z trzecią wyprawą Krzysztofa Kolumba w 1498 roku.
Bardzo interesującym opracowaniem związanym z Romami w Ameryce i ich migracją na ten kontynent jest artykuł, który ukazał się w 9 numerze „Studia Romologica”.

W lipcu tego roku w oparciu o China Global Television Network: America pojawiła się informacja o tym, że w Columbii w 1999 roku Romowie zostali uznani za mniejszość etniczną. Źródło to nie jest w pełni wiarygodne. W rzeczywistości oryginalny sposób podejścia do mniejszości etnicznych i kulturowych został wpisany w kolumbijską konstytucję. Natomiast w 1999 roku oficjalnie na szczeblu rządowym została uznana Proceso Organizativo del Pueblo Rom (Gitano) de Colombia (PROROM) – pierwsza romska organizacja w Kolumbii.
Co daje oficjalne uznanie za mniejszość? Coś chyba daje. Najlepiej i najbliżej byłoby zapytać o to irlandzkich Travellersów. Czasem może nie dać nic. Jednak lepiej być uznawanym za wspólnotę, za kogoś grupowo rozpoznawalnego i identyfikowanego, o jakimkolwiek statusie prawnym niż być traktowanym jako nikt.

Z geograficznego punktu widzenia Kolumbia jest wrotami do Ameryki Południowej, zajmując obszar jej połączenia z Przesmykiem Panamskim. Nic zatem dziwnego, że Romowie dotarli tu właśnie od północy. Większość kolumbijskich Romów przybyła do tego państwa w XIX wieku – są głównie potomkami serbskich Kalderaszów. Jednak niewielkie grupy dotarły z Europy także w późniejszym czasie (z Francji, Hiszpanii i Rosji) – w latach 20 XX wieku, a także (z Grecji i państw bałkańskich) w latach 40 XX wieku.
Kolumbia jest oficjalnie państwem wielo(multi)-etnicznym i wielo(multi)-języcznym, co jest potwierdzone w jej konstytucji. Dzięki temu mniejszości etniczne i kulturowe mają prawo do samookreślania i samoorganizacji. Aż 6 milionów mieszkańców tego państwa (14% populacji) należy do grup etnicznych, najczęściej posługujących się własnym językiem. Romów nie jest wielu – w sumie szacuje się (należy jednak pamiętać o tym jak mało wymierne bywają wszelkie dane dotyczące romskich populacji), że jest ich 0,01%, a w rzeczywistości od 4 (blisko 5 – w 2005 roku) do 8 (w 2017 roku) tysięcy. W większości żyją na północy kraju, skupieni wokół dominujących rodów, w miastach: Bogota, Cúcuta, Girón, Barranquilla, Cali, Cartagena, Ipiales, Envigado, Sampués, Santa Marta, Fusagasuga, El Espinal. W wyniku skomplikowanej sytuacji politycznej i wewnętrznych konfliktów w Kolumbii nie ma już praktycznie wędrujących Romów i wszyscy prowadzą osiadły tryb życia. Większość z tych, którzy chcieli zachować nomadyczny charakter swoich wspólnot i utrzymać tradycyjne zawody (wytop miedzi, handel końmi, handel wyrobami ze skóry), wyemigrowali do Wenezueli oraz częściowo do Ekwadoru i Panamy.
Zasadniczo Romowie w Kolumbii, przynależąc do jednej z kilku mniejszości etnicznych, są pod wieloma względami w o wiele gorszej sytuacji niż społeczeństwo większościowe. Specyficznym dla Kolumbii składnikiem takiej sytuacji była przeprowadzona w XX wieku akcja przymusowych przesiedleń części społeczności wiejskich do ośrodków miejskich. Znaczny ich odsetek stanowiły właśnie mniejszości etniczne – w tym Romowie. W miastach stali się warstwą najuboższą, co w przypadku ich ogółu nie uległo zmianie do tej pory. Ich dyskryminacja jest wielopłaszczyznowa, negatywne stereotypy bardzo silne i utrwalone w społeczeństwie, a brak możliwości zmiany w zakresie społecznym, edukacyjnym i zawodowym, sprawia, że często pozostają zamknięci w społecznym getcie. Wiąże się to także z gorszym stanem ich zdrowia i utrudnionym (w znacznym stopniu przez niski poziom świadomości zdrowotnej i brak edukacji zdrowotnej) dostępem do opieki medycznej. Istotnym problemem Romów kolumbijskich jest praktycznie całkowity brak rejestracji urodzin, co wywołuje problemy w późniejszym życiu członka ich społeczności.
Władze kolumbijskie od końca XX wieku zaczęły przyjmować narzędzia legislacyjne, mające wesprzeć grupy etniczne pozostające w najgorszej sytuacji. Część z nich ma charakter ogólny (ochrona języków mniejszości), ale niektóre odnoszą się konkretnie i bezpośrednio wyłączeni do Romów (przyjęte w 2010 roku prawne ramy ochrony praw Romów). Ponadto w ramach narodowego planu rozwoju 2014-2018, skoncentrowanego na porządku publicznym, likwidacji skrajnego ubóstwa i podniesienia poziomu edukacji, uwzględniono zarówno konsultacje z Romami, jak i w samym programie wzięto pod uwagę ich obecność w Kolumbii.

Romowie w Ameryce Południowej nie pozostają całkowicie bierni i podejmują próby zwrócenia uwagi społeczności kontynentu na swoje istnienie. W działania te włączają się (niekoniecznie bardzo aktywnie) także organizacje reprezentujące Romów z USA i Kanady. Przykładem tego typu aktywności jest deklaracja z Quito z 15 marca 2001 roku, przygotowana i podpisana przez przedstawicieli ośmiu organizacji (w tym czterech z państw Ameryki Południowej – z Chile, Argentyny, Ekwadoru i Kolumbii). Dokument ten nie jest obszerny, jednak bardzo interesujący i można go – uwzględniając specyfikę kontynentalnej lokalności – uznać, za odpowiednik Declaration of a Roma Nation.

http://www.liloro.ru//romanes/declaration_eng.htm

Czytając go można łatwo zidentyfikować podstawowe bolączki Romów zamieszkujących Amerykę Południową. Najważniejszą z nich jest całkowite lekceważenie istnienia czteromilionowej (wliczając w to populację z Ameryki Północnej) społeczności romskiej przez większość państw. Formalnie grupa ta jest identyfikowana i uznawana jedynie w Kolumbii i Brazylii. Większość państw nie tylko nie uznaje ich za konkretnie zidentyfikowaną mniejszość, ale chodzi tu także o uznawanie ich jakiejkolwiek odrębności, specyfiki, praw, a także o formalne uznanie południowoamerykańskich Romów za nieheterogeniczną, jednak w specyficzny (przede wszystkim kulturowy) sposób – spójną grupę. Wiedza o Romach w państwach Ameryki Południowej jest bardzo mała i najczęściej są oni w ogóle pomijani jako grupa i trafiają do ogólnej kategorii innych. Deklaracja ta zawiera konkretną listę oczekiwań, przedstawianych różnym podmiotom (w tym władzom krajowym, organizacjom pozarządowym i Narodom Zjednoczonym). O ile w Europie istnieje wiele możliwości poszukiwania jakiejkolwiek sprawiedliwości społecznej, działa Rada Europy, a parasol ochrony Unii Europejskiej (nawet jeśli niedoceniany i nie zawsze zauważalny) w jakikolwiek sposób funkcjonuje także poza jej granicami, to w Ameryce Południowej brakuje tego typu mechanizmów. Stąd jedyną organizacją, która może pełnić w jakimś stopniu taką rolę jest ONZ. To jakie ma realne możliwości i jak wywiązuje się ze swoich zadań, pozostaje odrębną kwestią.

Inny kontynent, inna sytuacja – podobne problemy (choć z większą koncentracją na uznawalności odrębności, niż na ogólnej sytuacji społeczno-ekonomicznej) i wciąż ta sama (choć w większości pochodząca od Kalderaszów) i podobnie dyskryminowana mniejszościowa grupa etniczna.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz