Romskie wakacje?
Środek lata, upały, w mediach niemalże sezon ogórkowy, Sejm odpoczywa. Wakacyjne rozleniwienie obejmuje niemalże wszystkie dziedziny życia. Co jednak w takim czasie dzieje się z romskimi sprawami? Czy one także wzięły urlop? Po części tak. Ale bywa, że jest to urlop przymusowy.
Znaczna część głównonurtowej populacji Europy – w ramach wolnego czasu od intensywnej aktywności zawodowej (lub edukacyjnej) budującej spójność społeczno-gospodarczo-terytorialną – stała się nagle nomadami. Specyficzna forma migracji krótkoterminowych nazwana wyjazdami w celach turystycznych opanowała Europę. Nikt nie ma nic przeciwko temu. W końcu wszystko dzieje się w ramach budowania ekonomicznych zasobów państwa. Turyści są zauważalni i wyróżnialni, nie zawsze grzeczni i niehałaśliwi, ale akceptujemy to. W końcu przyjeżdżając nie będą obciążać naszego systemu socjalnego i na pewno zostawią w naszym kraju znaczne zasoby finansowe.
W dalszym ciągu jedną z atrakcji turystycznych na Słowacji pozostają wycieczki (w formie wolniejszego przejazdu autokarem wzdłuż osiedla) w okolicach rómskych osade. Taki lokalny folklor. Przerażający jest poziom bezmyślnej dyskryminacji organizatorów i samych uczestników tych wycieczek.
Okres wakacyjny, to także czas większej aktywności osób żebrzących. Nie dotyczy to wyłącznie Romów, ci jednak są o wiele bardziej charakterystyczni i dostrzegalni. W większości przypadków nie są to miejscowi. Przyjeżdżają specjalnie do miejscowości, w których mogą liczyć na większą ilość turystów. Dbając o komfort tych ostatnich (i zysk miasta) nawet Straż Miejska aktywizuje się i zaczyna działać.
A może coś pozytywnego? Tak. Dwa międzynarodowe festiwale muzyki romskiej. Zatem na początku sierpnia najsłynniejszy Międzynarodowy Festiwal Piosenki i Kultury Romów w Ciechocinek. To już XVIII. spotkanie. W ciągu ostatnich lat dzięki Don Vasylowi i TVP z pewnością przyczynił się on do wypromowania rozpoznawalności (bo absolutnie nie używania) określenia Romowie. Poza tym – pokazuje to co w kulturze romskiej najbardziej widowiskowe (choć trudno uznać, że najbardziej wartościowe), ale cóż – to wydarzenie ma charakter medialny. Drugi festiwal to organizowany w lipcu gorzowski Romane Dyvesa – mniej znany (choć już XXVI.), wydaje się że nieco poważniejszy. Choćby przez mniejsze zaangażowanie mediów publicznych i bardziej kameralny charakter. Także i zestaw uczestniczących zespołów jest nieco inny.
A może jednak jeszcze coś negatywnego? Brak w tym roku Międzynarodowego Taboru Pamięci Romów organizowanego przez Muzeum w Tarnowie. XV. Tabor nie doszedł do skutku z prostej przyczyny – corocznie był dofinansowywany z rządowego programu na rzecz społeczności romskiej. A w tym roku program po prostu nie istnieje, pozostając wciąż w fazie projektu. W tym przypadku to jednak wierzchołek góry lodowej. Wiele ważniejszych działań niż (co prawda wspaniały, ale jednak jedynie promujący kulturę romską i jej różnorodność) Tabor także nie otrzymało finansowania (stypendia dla uzdolnionych uczniów, świetlice, działania edukacyjne, czasopisma, NGOsy).
Choć wakacje zdominowały myśli Europejczyków, to wiele negatywnych rzeczy dzieje się dalej automatycznie. Choćby w Bułgarii w Starej Zagorze, gdzie zrównywane z ziemią są miejsca zamieszkania Romów, czy we Francji, która nie porzuciła (po słynnych masowych deportacjach rumuńskich i bałkańskich Romów) metody dużej skali, masowo eksmitując Romów.
I tak już całkiem na koniec taki pozytywny drobiazg środka lata. Takie romskie wakacje. Warto posłuchać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz