Niestety znowu Wrocław
Tym razem dzięki „Gazecie Wrocławskiej” i ogólnemu tonowi artykułów publikowanych w niej w związku z Romami. Warto przy tym sięgnąć do tekstu opublikowanego na portalu naTemat, który szeroko opisuje szerzej tę kwestię oraz do artykułu z "Gazety Wyborczej".
Z pewnością „Gazeta Wrocławska” jako największy dziennik Dolnego Śląska chce dbać o dobro mieszkańców tego regionu, troszczy się jednocześnie o swoją popularność (czytelność) i stara się poruszać kwestie aktualne. Jednak pytanie postawione w tytule artykułu z portalu naTemat: Histeria czy prawdziwy problem? wydaje się jak najbardziej zasadne.
Przede wszystkim dwie szybkie odpowiedzi : TAK – histeria, TAK – prawdziwy problem.
Dlaczego zatem histeria?
W każdym większym mieście Polski (a chciałoby się powiedzieć, że i Europy) w miejscach, w których pojawiają się turyści, swoją niszę znajdują także żebrzący. I nie ma chyba większego znaczenia, czy będzie to uprzejmy pan pytający 10 razy, czy może się o coś zapytać, czy będzie to Romni z dzieckiem. I czy ważne jest, że ma ona karnację nieco ciemniejszą niż średnia polskiego społeczeństwa? W końcu uprzejmy ale namolny pan najczęściej ma twarz w kolorze który możemy ulokować gdzie pomiędzy bordo a czerwonym. A poziom nachalności zaczepiania gości restauracyjnych przez Romów? Warto chyba przypomnieć kwestię nieromskich żebrzących z Lublina. Przy tym wrocławski problem wydaje się być błahy. A akurat o komfort gości powinni zadbać restauratorzy. Bo pomyślmy – do kogo możemy mieć tak naprawdę pretensję gdy znajdziemy się w opisywanej sytuacji? Do żebrzącego, czy do obsługi restauracji, która nie reaguje?
Jednocześnie ani zdjęcia, ani filmy, do których odsyła portal „Gazety Wrocławskiej” nie potwierdzają skali opisywanego zjawiska. Zapewne największą grozę miał wzbudzać fragment (1:01) pokazujące dwie romskie dziewczynki. Dobrze, że choć część internautów zachowała zdrowy rozsądek: wzięła balonika? holocaust!!! Ja biały polak jak byłem mały to też bym zapierdolił balonik.
Jednak inne komentarze pokazują, że histerii łatwo się poddać, a oceniać autorytarnie to naprawdę lubimy.
Dlaczego zatem problem?
Bo po prostu jest to problem. Realny problem dla miasta, dla mieszkańców, dla restauratorów i z całkiem już osobistego i chyba najpowszechniejszego puntu widzenia – dla gości restauracji i zaczepianych przechodniów. Jest to także problem dla spójności społecznej i osiągania wysokiego i zrównoważonego poziomu życia w kraju (ale to nieco inna sprawa i dotyczy nie tylko Romów i to na obszarze całej Europy).
Znalezienie środków na utrzymanie jest jednak także problemem dla Romów.
Przynajmniej część z nich chce pracować. Trudno jednak będzie całkowicie wykorzeniać ich związane z żebractwem nawyki (osadzone we wspólnych historycznych doświadczeniach społeczności romskiej) i wyedukować. Jeśli nie chcemy (bo chyba nie chcemy?) aby była to przymusowa asymilacja wymuszająca porzucenie romskości, trzeba to zrobić ostrożnie, niestety powoli i niestety kosztownie.
Jeden z mieszkańców Wrocławia powiedział: Uważam, problem Cyganów powinno się jakoś rozwiązać i to szybko, zanim do Wrocławia przyjadą turyści. Wtedy będzie obciach - dodaje.
Akurat jeśli chodzi o obciach, to nawet bez Romów w centrum Wrocławia (jak w mało którym polskim mieście wojewódzkim) jest tylu miejscowych żebrzących (choć prawdziwiej byłoby ich nazwać wymuszającymi), że z zagwarantowaniem obciachu nie ma żadnego problemu.
Szkoda, że „Gazeta Wrocławska” stara się intensyfikować napięcie, w i tak trudnej sytuacji związanej z Romami we Wrocławiu.
Może efektywniejsze dla rozwiązania problemów miasta, mieszkańców i turystów byłoby zapytanie jakie są praktyczne skutki pierwszego spotkania Zespołu Doradczego powołanego przez Wojewodę Dolnośląskiego miesiąc temu.
Wydaje się, że dobrze opisuje je tytuł jednego z artykułów jaki pojawił się na ten temat w internecie: Urzędnicy myślą, co zrobić z Romami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz