niedziela, 8 listopada 2015

Niedyskryminujące stereotypy?


Zasada wydaje się być prosta. Każdy stereotyp jest fałszywy. Każdy krzywdzi.
Z drugiej strony – stereotypy powstają w oparciu o jakiekolwiek mniemania zbudowane z kolei na podstawie strzępów rzeczywistości i niejednokrotnie pojedynczych wydarzeń oraz sytuacji, a także na podstawie zasłyszanych pośrednio opisów naszego świata.
Zatem istnieje szansa, że stereotyp powstał w związku z prawdziwą sytuacją, nawet jeśli była ona jednostkowa i zdarzyła się… być może nawet kilkaset lat temu. Pamięć zbiorowa bywa nadzwyczaj trwała.

Raz na bardzo długi czas można więc trafić na coś, co będzie opierało się na stereotypach, a jednak nie będzie (a właściwie nie powinno, bo jednak jeśli ktoś koniecznie zechce, to odpowiednio interpretując rzeczywistość wykaże każdą tezę) dyskryminujące, ale i nawet ma szansę skonstruować  pozytywny przekaz.
Wydaje się, że tak właśnie jest w przypadku utworu „Cygańska dusza” Macieja Maleńczuka, wykonywanego przez niego samego wraz z zespołem Psychodancing, zobrazowanego video wyprodukowanym w Poznaniu.

https://www.youtube.com/watch?v=3_el7XxMgSg

Taki efekt powstaje w wyniku tego, że jest to jeden z rzadkich przypadków, kiedy tekst wiąże się z formą, twórcą i wykorzystaniem jego osobistych doświadczeń, sposobem odniesienia do rzeczywistości i jej specyficznym opisem, a także „ideologiczną” podstawą stworzenia przekazu.

Już sam tytuł wydaje się być trudny do zaakceptowania. Bo jak to tak? Dusza może być romska. Nie cygańska. A przynajmniej tak powinno być. Jednak autor wyjaśnia dalej i wprowadza prawidłową nazwę Rom(ałe) – mówiąc, że tak się oni sami zwą. Jednak on po staremu jednak Cyganami zwie. Jak się można domyślać tak był nauczony i tę nazwę znał. I nie niosła dla niego tego co złe.
Ważny jest także sam początek piosenki. Wprowadza nas w stereotypowy obraz magicznego i innego życia Romów: najbardziej tajemnicza z ras, utrwalając jeden z nieprawdziwych wizerunków tej grupy. To jednak sztuka i artysta ma prawo aby postrzegać świat nieco bardziej romantycznie i wzniośle.
O wiele jednak ważniejsze wydaje się fraza gdzieś pośród, ale jednak obok nas, która idealnie opisuje i chęć samych Romów do istnienia poza systemem i ich odrębność i to jak – z punktu widzenia Unii Europejskiej – są wykluczeni z głównego nurtu życia społecznego i gospodarczego.

To na co warto zwrócić szczególną uwagę to także odwołanie do realizmu. Kiedy autor śpiewa o tym, że przebywał w więzieniu i spotykał tam Romów, to oczywiście jest to utrwalanie stereotypu o przestępczości Romów. Jednak warto zadać sobie pytanie, czy nie trafiali oni tam za to samo za co mógł trafić zwykły uliczny grajek, który jest narratorem w tekście piosenki, czyli Maciej Maleńczuk. I który oddaje hołd ich umiejętnościom muzycznym (grali tak, że i poecie słów bywało brak) – ponownie potwierdzając stereotypy. Jednak znowu przebija to ich nagromadzenie śpiewając dobitnie, że każdy był człowiekiem uwierz mi. I to niewątpliwie w znaczeniu Człowieka z jego godnością, wartością i byciem ludzkim i prawdziwym.

W drugiej części tekstu piosenki pojawia się bardzo konkretnie to, co najważniejsze i co było główną przyczyną jej powstania. Czyli hołd dla wielkiego artysty.
Dajcie mi wspomnieć tamten czas
Bo w krótce już nie będzie nas
Stefan na skrzypcach pięknie grał
A ja 20 wiosen miał

Stefan Dymiter – Koro (Corroro – Ślepiutki) – Srebrnopalcy jak go nazwał Jacek Milewski – urodzony pod Sanokiem, przez lata mieszkający między innymi w Kowarach (gdzie został pochowany) i w Krakowie, genialny skrzypek-samouk.

https://www.youtube.com/watch?v=coX4lRehgdA

Stał się zarówno legendą Krakowa, jak i samych Kowar, gdzie jego pamięć jest szczególnie bliska tamtejszym Romom (s. 64-73):

http://www.cyganskawyspa.pl/cms/ftp/AMARE_ELEKTRO.pdf

Ten wielki muzyk choć w pewien sposób był doceniany za życia – uczył, inspirował, miał okazję dawać koncerty przy różnych okazjach (także w krakowskiej filharmonii), to jednak na zawsze pozostał wolnym ulicznym grajkiem (s. 11):

http://gazeta.kowary.pl/pliki/image/archiwum/gk_2005-nr05.pdf

Koło automatu z Coca-Colą siedzi w swoim fotelu inwalidzkim cygan Stefan i ciągnąc leniwie smyczkiem po strunach wydobywa z nich jakąś smutną melodię. Stefan ma zwykle przymknięte oczy, a papieros w jego ustach dymi od niechcenia.

Pamięć o nim jest wciąż żywa. I to tak prawdziwie.

https://www.facebook.com/StefanDymiter

Postać tej romskiej legendy krakowskich ulic pojawia się także w innym (często przywoływanym) utworze Maleńczuka – Miasto Kraków i to w niebanalnym kontekście, bo wiążącym się z nadzieją.

https://www.youtube.com/watch?v=zLodFc9Mc3g


A powracając do „Cygańskiej duszy”.
Z całego utworu wyłania się to, co jest bardzo ważne. To coś, co z tej maleńczukowskiej do szpiku jestestwa piosenki przebija. To zrozumienie dla innego świata, a przede wszystkim szacunek. A szacunek jest jedną z najważniejszych wartości jaka wewnątrz romskiej społeczności istnieje. 
I to chyba w tej piosence po części chodziło. A może i po części pojawiło się samo gdy autor zechciał dotknąć tego tematu. 

To że jest to szacunek zewnętrzny – trudno. Nie można zostać Cyganem, trzeba się nim urodzić i być, bo i uroda… i krew nie ta.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz