czwartek, 18 października 2018

Hucznie i na bogato


I tak właśnie ma być. Hucznie i na bogato. Bo można. Bo tak trzeba. Bo „kocham życie aż do łez. Pokochać życie to nie grzech”. Zatem Bogdan Trojanek i Królewska Fundacja Romów.

http://www.krolewskafundacja.org.pl



Z tego, że ma być hucznie i na bogato, wynika właściwie wszystko. Przede wszystkim optymizm dotyczący tego, że wszystko da się zrobić, że można wiele zrealizować, że na pewno się uda. I to akurat coś bardzo pozytywnego. Jednak czy na pewno da się tak cokolwiek realizować w sformalizowanych strukturach państwa? Bo one są potrzebne do tego, aby jakąkolwiek działalność dla Romów sfinansować.

https://www.facebook.com/KrolewskaFundacjaRomow


Bogdan Trojanek jest postacią nietuzinkową, aktywną, ekspresyjną i choć wiele jego pomysłów jest zbyt radykalnych dla systemu państwa (a czasem i dla Romów), w którym przyszło mu żyć, to warto im się przyglądać, bo w jakimś stopniu przekazuje w ten sposób romski punkt widzenia, nawet jeśli jest on przynajmniej po części dopasowany do sformalizowanego systemu administracyjnego i prawnego państwa. Co prawda trudno zgodzić się w pełni z tym co pisze na stronie fundacji: „reprezentuję wszystkich Romów”. Romowie są zbyt zróżnicowani, a wewnętrzne interesy poszczególnych ich grup nie zawsze są takie same. Zresztą problem reprezentacji (wszystkich albo przynajmniej wielu) Romów jest problemem zarówno politycznym, jak i kulturowym i odzwierciedla się na wielu płaszczyznach. Jednak biorąc naprawdę mądre i wiarygodne deklaracje pod jakimi podpisuje się Bogdan Trojanek (np. „To ja mam służyć Romom, a nie oni mi”) na stronie internetowej, można słowa o reprezentacji potraktować jako swoistą (nieretoryczną) deklarację wsparcia a nie roszczenia iście królewskie. Przy tym wszystkim trzeba też pamiętać o tym, że Bogdan Trojanek, podobnie jak Don Vasyl, zrobił bardzo dużo dobrego dla Romów poprzez swoją muzykę i jej upowszechnianie. No chyba, że przyjmiemy że propagowanie nieprawdziwego, bo jedynie kolorowo-romantyczno-sentymentalnego wizerunku Romów w społeczeństwie większościowym nie czyni dobra, ale utrwala szkodliwy, bo stereotypowy wizerunek tej grupy.

https://www.youtube.com/watch?v=D1ZrBaD3J-w

W sierpniu i wrześniu 2018 roku Bogdan Trojanek, reprezentując Królewską Fundację Romów i afiliując się swoim członkostwem w Komisji Wspólnej Rządu, Mniejszości Narodowych i Etnicznych, zaproponował w liście otwartym (skoro został opublikowany na facebooku, to stał się listem otwartym, podobnie jak i reszta korespondencji związanej z tą sprawą) do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zmiany w strukturze zasad przyznawania środków PO WER 2014-2020 Działanie 2.7 „Zwiększanie szans na zatrudnienie osób szczególnie zagrożonych wykluczeniem społecznym” skierowanych do Romów w ramach typu projektów „Kompleksowe działania na rzecz poprawy wykształcenia i zatrudnienia członków społeczności romskiej, a także działania na rzecz likwidacji barier, które utrudniają zatrudnienie Romów i integrację ze społecznością większościową” uffff….. W polskiej obsłudze środków strukturalnych wiele się zmieniło na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, jednak z pewnością ani filolog ani pragmatyk nie czuwają nad nazewnictwem.

Zmiany proponowane przez Bogdana Trojanka są bardzo konkretne i w przypadku ich wprowadzenia z pewnością cel jaki mu przyświecał byłby osiągnięty. Najpierw jednak niewielkie odniesienie do listy projektów wybranych do dofinansowania w konkursie z PO WER dotyczącym wspierania Romów. To co najważniejsze, to kto jest beneficjentem, czyli kto będzie projekt dla Romów realizował. Wśród 11 instytucji jest Radomskie Stowarzyszenie Romów "Romano Waśt" (Pomocna Dłoń) z Radomia, jest znana z aktywności dotyczącej Romów Fundacja Integracji Społecznej Prom z Wrocławia… Poza tym są (na przykład) takie instytucje, organizacje i firmy jak Wyższa Szkoła Ubezpieczeń, Centrum Wspierania Biznesu, Doradztwo Społeczne i Gospodarcze, Szkolny Związek Sportowy, Mediator Group, Emic Lab. I gdzie tu Romowie? Gdzie „nic o nas bez nas”? Co prawda może się wydawać, że Centrum Wspierania Biznesu lepiej zajmie się wsparciem Romów chcących się edukować, podnosić kwalifikacje i pracować, niż jakieś naprawdę niewielkie stowarzyszenie romskie, jednak specyfika kulturowa (związana choćby z możliwością dotarcia do Romów z rekrutacją i zachętą do udziału w projekcie) jest kluczowa. Nie znaczy to, że nieromscy beneficjenci źle zrealizują projekt. Ponadto – w ramach zasad ustalanych po realizacji dawnego komponentu romskiego  PO KL – z pewnością partnerami tych nieromskich organizacji i instytucji są zrzeszeni w jakimś NGO Romowie, jednak to nie te organizacje są głównym beneficjentem projektów, a finansowanie nie wspiera wyłącznie Romów lub romskich organizacji. Nie mają one ani wystarczającego ani zaplecza, ani kapitału – tak osobowego, jak i finansowego. Według Bogdana Trojanka, jedynie trzy polskie romskie organizacje z Krakowa, Radomia i Szczecinka posiadają wystarczające możliwości i zaplecze do tego aby zgodnie z zasadami PO WER środki pozyskać.

Celem wszystkich postulatów zawartych we wspomnianym liście jest zwiększenie udziału organizacji romskich w możliwości skutecznego aplikowania o środki z funduszy strukturalnych przeznaczonych na edukację, zatrudnienie i w efekcie integrację Romów. Propozycje zmian obejmują kwestie organizacyjno-finansowe. Konkretnie i kolejno dotyczą: zmiany trybu aplikowania z konkursowego na pozakonkursowy, zniesienia zakazu cross-financingu, podniesienie poziomu wkładu własnego w środkach trwałych, podnieść poziom dofinansowania projektu do 100%, znieść obowiązek wkładu własnego pod postacią wydatków kwalifikowanych, określić minimalną wartość projektu na 20.000 zł. Podsumowując – każdy by tak chciał. Bo to bardzo wygodne i atrakcyjne finansowanie by było. Bogdan Trojanek wskazał na główne problemy i niewygody, związane z aplikowaniem o środki finansowe i to nie tylko z funduszy strukturalnych. Czy mogłoby to podnieść poziom uromowienia grupy jednostek aplikujących o środki z PO WER działanie 2.7? Mogłoby. Jednak wiązałoby się także z oporem społecznym i poczuciem nierównego traktowania. Ponadto wygląda to na cofnięcie się w czasie do lat 90. i przypominają się projekty realizowane ze środków PHARE, cpf, a także EQUOL. Ale to było kiedyś, a jeśli chodzi o ocenę tamtego okresu i ówczesnego finansowania, to było naprawdę na bogato.

Pozostawiając rozważania o powrocie do przyszłości, czy wprowadzenie takich postulatów jest w ogóle możliwe? Na to pytanie, bez głębszego zastanowienia można łatwo odpowiedzieć. Nie. Zresztą odpowiedź ministerstwa właściwie nie pozostawia złudzeń. Zmiany (po uważnym wsłuchaniu się w opinie, a przede wszystkim po ocenie realizacji dotychczasowych projektów i administracyjno-biurokratycznych rozważaniach dotyczących tego co lepsze-dobre-wygodniejsze-sprawniejsze), będą możliwe dopiero przy przeglądzie śródokresowym w 2019 roku. Nie należy się przy tym spodziewać, że będą one mogły uwzględnić śmiałe postulaty prezesa Królewskiej Fundacji Romów.

Gdyby nasza administracja i system biurokratyczny były bardziej anarchistyczne (choć uporządkowane) i mniej dyktatorskie niż są, a sprawa Romów jako  kwestia społeczna byłaby dla nas warta pewnych szczególnych rozwiązań, można by ewentualnie wprowadzić dodatkowe warunki i spełnić choćby część postulatów Bogdana Trojanka. Warunkami musiałoby być to, aby beneficjentem była organizacja romska i aby do realizacji i obsługi projektu większość osób była pochodzenia romskiego.

Jednak nawet i w takiej sytuacji problemem pozostanie to, że skoro takim organizacjom brak zaplecza, brak kapitału ludzkiego, to czy na pewno łagodniejsze zapisy pozwolą tak aplikacyjnie ubogim stowarzyszeniom i fundacjom na realizację projektów i założeń PO WER? Nie można mieć wątpliwości, że w systemie oceny wydatkowania funduszy strukturalnych w dalszym ciągu najważniejsze pozostają wskaźniki i ich osiągnięcie na jak najwyższym poziomie. I nikt nie zdecyduje się na to aby jakimikolwiek zmianami zaryzykować klęską w tym zakresie. Co prawda Bogdan Trojanek wskazując na słabość w obszarze zasobów ludzkich (głównie chodzi o młodych Romów), proponuje (służąc chętnie swoją pomocą organizacyjną i gotowym projektem) realizację projektu (natychmiastowego, finansowanego w całości ze środków UE w trybie pozakonkursowym) adaptacji społeczno-zawodowej Romów, który budowałby młodą, ale specjalistyczną kadrę w tej grupie, jednak propozycja ta nie ma żadnych szans na realizację. Bo jest wizją zbyt śmiałą, zbyt rewolucyjną dla administracji rządowej, bo „się nie da”, bo dla systemu biurokratycznego nie jest tak naprawdę potrzebna. I dlatego też, że nikt nie uwierzy, że wizja nawet najsłynniejszego Trojanka będzie bardziej efektywna niż założenia unijnej strategii na rzecz integracji Romów.


Wydaje się, że jeśli chodzi o celowe wspieranie finansowe Romów, Bogdan Trojanek stoi na innym stanowisku niż Roman Kwiatkowski. O ile ten drugi postrzega w nich przede wszystkim przyczynę do zazdrości i dodatkowej niechęci wobec Romów, to prezes Królewskiej Fundacji Romów jest pełen optymizmu, który wiąże się z jego wiara w możliwość osiągania szybkich i widocznych rezultatów. Bo jeśli zostaną przeznaczone środki na romską edukację, podnoszeni kwalifikacji i zatrudnienie i w wyniku ich wykorzystania Romowie się wyedukują, podniosą kwalifikacje i znajdą zatrudnienie, to nie tylko dadzą dobry przykład i pokażą że Romowie i się uczą i pracują, a dodatkowo i w efekcie w większym stopniu zintegrują się ze społecznością większościową, ale i akceptacja ogólnospołeczna Romów wzrośnie. I to jest właśnie ten bogaty i huczny optymizm. Czy realistyczny? Niestety nie, bo rzeczywistość jest raczej skromna i raczej uboga.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz