Wyrywkowo dwa tysiące osiemnasty
Chcąc, czy też tego nie chcąc – koniec roku wiąże się z
podsumowaniami. Oczywiście najwięcej ich można znaleźć w mediach, często są
poparte wizualizacjami i w ten sposób utrwalają łatwo to, co może w przyszłości
kojarzyć się z konkretnym rokiem. Nie da się przed nimi uciec, a nasza własna
końcoroczna refleksja i tak często ma charakter podsumowania roku.
Zatem dziś – nieco wyrywkowe – podsumowanie tego, co w
tematyce romskiej zdominowało media w każdym z miesięcy kończącego się roku.
Można by w taki sam sposób prześledzić internetowe media demotywatoropodobne i
starać się znaleźć klucz pojawiania się kolejnych haseł o „żarciu gruzu” albo
nawet sięgnąć do „wykopu”, gdzie młodzi (głównie) Polacy pałają słusznym
(często w swej bezrozumności i mentalności Kalego) gniewem nad absurdami
współczesnego świata i jego niesprawiedliwością, którą oni potrafiliby naprawić.
Jednak wydaje się, że najpełniejszy obraz dominujących tematów wypływa z
konkretnych i różnorodnych tytułów internetowo-prasowych, skutecznie pozycjonowanych
przez Google.
Styczeń
To przede wszystkim czas obchodów 76 rocznicy (5-12 stycznia
1942 roku) likwidacji mikroobozu w Łodzi.
Mikro pod względem powierzchni (jeden niewielki kwartał ulic z kilkoma
kamienicami), choć na pewno nie liczby ulokowanych tam Romów (ponad 5 tysięcy osób). W styczniu 1942 roku
wszystkich wywieziono do obozu zagłady w Chełmie nad Nerem i wszystkich (4,3
tysiąca osób w tym 2,6 tysiąca dzieci) zamordowano.
Drugim tematem jest o wiele bardziej aktualnie współczesne
zagadnienie związane z podrzucaniem sobie Romów pomiędzy gminami jak gorącego
ziemniaka.
Dotyczy to Czchowa, do której to gminy mieli się przeprowadzić Romowie z
Limanowej , ponieważ zakupiono im tam dom. Czchów bronił się zarządzeniami
przed tym ruchem małej migracji jak mógł. W styczniu Naczelny Sąd
Administracyjny uchylił przyjęte przez samorząd czchowski ograniczające
możliwość takiego przesiedlenia uchwały. Odrębną sprawą jest to, czy z
rządowego programu integracji należy kupować Romom domy w innej gminie i czy
aby takie rozśrodkowywanie Romów nie jest jednak naprawdę najbardziej
prointegracyjnym działaniem.
Luty
Ten miesiąc to ponownie tematy martyrologii, choć znalazły
mały oddźwięk w prasie. 26 lutego 1943 roku do Auschwitz II-Birkenau dotarł
pierwszy transport Romów do powstałego tam cygańskiego obozu rodzinnego.
Luty trzeba uznać za medialnie mało miesiąc. Stąd do
kluczowych okołoromskich wydarzeń z tego miesiąca urasta (zresztą słusznie, bo
książka ważna) promocja książki „Między wędrówką a osiedleniem – Cyganie w Polsce w latach 1946-1964” dra Piotra Krzyżanowskiego z gorzowskiej Akademii.
Gorzów Wielkopolski jest silnym romskim ośrodkiem – głównie za sprawą Edwarda
Dębickiego.
Marzec
Gorący miesiąc. Przede wszystkim potwierdzenie, że istnieją
źli Cyganie, a nie tylko biedni Romowie. I to w Puławach, które ostatnio –
pomimo małej liczby Romów zamieszkujących w tym mieście – urastają do
znaczącego centrum „problemów z Romami”. Zupełnie nieskomplikowana sytuacja
konfliktu i pobicia miejscowych przez Romów w pizzerii w Puławach.
I drugi temat – w sumie chyba dość po ludzku obrzydliwy. W
Poznaniu lekarka odmówiła zbadania córki rumuńskiej Romni, pomimo tego, że
dziewczynka uczy się w polskiej szkole, ma PESEL (system komputerowy zawiódł) i
była możliwość kontraktu telefonicznego ze szkołą. Tym razem to przypadek
biednych Romów i prawdziwej królowej dramatu, którą okazała się lekarka i która
ostatecznie dziecko zbadała.
Kwiecień
To przede wszystkim miesiąc, w którym 8 kwietnia obchodzony jest
Międzynarodowy Dzień Romów. I jakieś szczątkowe informacje na ten temat nawet
się w prasie pojawiły.
Jednak w tym miesiącu dla mediów najważniejsi byli znowu źli
Cyganie i znowu Poznań. Sprawa dotyczyły bójki grupy 50 Romów w jednym z tamtejszych
centrów handlowych. Co ciekawe cała awantura skończyła się bez żadnego
zatrzymanego, w jednej chwili, gdy przyjechało 11 radiowozów. W sumie Romowie
mieli zapewne sprawy do załatwienia między sobą, a nie z policją. Poza tym w
prasie pojawiło się dużo artykułów związanych z atakiem ukraińskiej organizacji C41 na romski obóz w Kijowie.
Maj
Ten miesiąc został zdominowany (nie tylko w Polsce)
doniesieniami o dalszym ciągu tragicznych wydarzeń na Ukrainie i kolejnych
atakach na romskie osady i obozowiska.
Właściwie poza pojedynczymi i głównie zagranicznymi
doniesieniami można by uznać, że polscy Romowie wyjechali gdzieś daleko na
wakacje, albo dziennikarze mieli bardziej interesujące tematy (przynajmniej w
Polsce). Jedynie Wirtualna Polska sięgnęła do tematu zabrzańskich Romów i ich
niełatwej (nie tylko ze względu na pseudokibiców) sytuacji.
Czerwiec
To już czas festiwali (także romskich i cygańskich), zatem
to one dominowały w prasie. Przede wszystkim najświetniejszych i najbardziej
znany Romane Dyvas (Międzynarodowe Spotkania Zespołów Cygańskich).
Jednak wyraźniej przebiły się z szumu medialnego także dwie
inne sprawy, które są raczej kontynuacją wcześniejszych wydarzeń albo
istniejącej sytuacji. Przede wszystkim w czerwcu postawiono zarzuty sprawcom wspomnianego
wcześniej pobicia kucharzy z Puław.
Ponadto mocniej wypozycjonowała się kwestia słynnych Romów z Maszkowic.
Tym razem jednak w kontekście problemów zatwierdzonej likwidacji ich osady.
Lipiec
W lipcu się działo. Przede wszystkim rozkwit festiwali,
bratania się i pozytywnych relacji. I na pierwsze miejsce wysuwa się Gypsy
Carnaval Muzyki i Tańca Romów w Mrągowie.
Do tego mnóstwo drobnych pozytywnych działań, jak choćby
wadowickie spotkanie plenerowe "My, Romowie z Wadowic" zorganizowane przy "Zaułku Mieszczańskim".
I tu warto poczytać pozytywne komentarze.
Do tego informacje o corocznym, tym razem już 19.
Międzynarodowym Taborze Pamięci Romów. Kto był, to wie, kto nie był – niech
żałuje.
Jednak rzeczywistość skrzeczy, są źli Cyganie i ponownie –
bardzo mocno – w prasie zaznaczył się dalszy ciąg sprawy pobicia kucharzy. W
przywołanym artykule zwraca uwagę nazywanie Romów Cyganami. Co jest z tymi
Puławami?
Sierpień
W tym miesiącu powrót do historycznej refleksji. 2 sierpnia
Niemcy zlikwidowali rodzinny obóz cygański w Auschwitz II-Birkenau. Smutna to
rocznica i smutne obchody.
Inne tematy dotyczące Romów pojawiające się w tym miesiącu w
prasie, to tematy typowo wakacyjne. Są zatem problemy z handlem Romów w
Zakopanym http://24tp.pl/n/50404 , Są festiwale i zabawy – jak choćby w Iławie
z Bogdanem Trojankiem
podczas Gypsy Carnaval,
w Połczynie-Zdroju podczas Ogólnopolskiej Biesiady Cygańsko-Słowiańskiej
„Muzyka bez granic” (także z Bogdanem Trojankiem).
I jeszcze jedna warta odwiedzenia Gorzowa Wielkopolskiego
rzecz – otwarcie romskiej restauracji „U Babci Nonci”.
To obecnie jedyne miejsce w Polsce ( i jedno z dosłownie z kilku w Europie),
gdzie można spróbować tradycyjnej romskiej kuchni. A z tym niej jest aż tak
łatwo. Chyba, że zostanie się zaproszonym do romskiego domu (rzadkość, ale
warta polecenia ze wszech miar) lub zaczyta się (i potem pogotuje) w
prześwietnej publikacji „Prosto z garnka. Tradycje kulinarne Romów”.
Wrzesień
To niewątpliwie miesiąc Don Vasyla. Przede wszystkim
wybijające się w medialnych informacjach jego koncerty – w Żukowie,
w Gostyninie.
Jednak to nie wszystko i wcale nie najważniejsze w przypadku tego najbardziej
znanego w Polsce Roma. Don Vasyl zdecydował się na start w wyborach
samorządowych. Jego hasłami wyborczymi były: „Kompetencja i skuteczność” oraz
„Jestem Polakiem i śpiewam dla Polski”.
W tym przypadku te kilka komentarzy internautów pod artykułem –
bezcenne. Don Vasyl rzeczywiście w wyborach samorządowych wystartował, ale nie
miał żadnych szans z konkurencją.
I jeszcze sądowy
drobiazg – za szerzenie nienawistnych komentarzy w internecie wobec Romów, sąd postawił
zarzuty trzem mieszkańcom Świebodzic. Dobrze, że czasem ktoś usiłuje cywilizować internet, w którym przecież wszystko
można (można?).
Październik
To chyba miesiąc strachu. Strachu, ponieważ w Puławach
prezydentem została bezkompromisowy w swoich sądach i działaniach w stosunku do
Romów, dotychczasowy radny. Zobaczymy jak będzie, ale Puławy chyba nie znikną
tak szybko z mediów.
W Zabrzu zbudowano polski mur oddzielający Romów od nie-Romów,
a czeski prezydent obraził wszystkich czeskich Romów.
Listopad
Początek miesiąca to zaduma, groby bliskich i obchody ich
pamięci. Zgodnie z tradycją. A romska tradycja to uczczenie pamięci nie przez
nerwowe (dla rozgrzewki) przytupywanie nad grobami, ale wypicie wódki, być może
posiłek. Jak co roku ten zwyczaj znalazł odzwierciedlenie w prasie.
W listopadzie zatrzymano także pięciu Romów, którzy ponoć
terroryzowali jedno z leszniańskich osiedli. Chętnie doniosło o tym kilkaprawicowych portali.
I to właściwie w listopadzie tyle, no może poza
przestraszonymi Romami z Zabrza o których pisze prasa. Przestraszonymi, bo mająich na zimę eksmitować.
Grudzień
W grudniu niewiele, jednake ważnych rzeczy. TVP wzięło się
za Maszkowice i przygotowało materiał w ramach reporterskiej audycji Alarm!.
Dziwnie i szczególnie to sfilmowane. Do tego niewielka informacja z okolic Limanowej,
że Romowie, dla których miał być kupiony dom (ze względu na warunki w jakich
żyją), jednak go nie dostaną. Pierwsza wylicytowała go lokalna gmina. Czyżby
zabezpieczenie przed sytuacją jaka miała miejsce w Czchowie?
I dobra i jednocześnie ważna informacja. Policja będzie
wiedziała co i jak robić. W grudniu policjanci ze szkół policyjnych szkolili
się na temat specyfiki romskiej mniejszości etnicznej. To dobrze. Choć zapewne
praktyka operacyjna i tak będzie daleko od tego czego się nauczyli.
Czy to dobry rok dla polskich Romów? O taki o i tyle. Mogło
być gorzej. Jak choćby na Ukrainie. Co prasę interesowało? Jak zawsze – zgodnie
ze stereotypami. Procesy. Tańce i śpiew. Dyskryminacja. Dziwne zachowania. Kilka
tematów o życiu. Nic nowego. Czy tak wygląda życie Romów? Nie. To tak jakby
odtwarzać życie każdego innego narodu z informacji prasowych. Albo jeszcze
ciekawiej – z reklam.
Lepszego 2019 roku wszystkim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz