sobota, 28 grudnia 2019

Tego jeszcze nie było


Było i niejedno podsumowanie roku i niejedna rzecz, o której i tak w 2019 roku warto wspomnieć w związku z Romami.
Jednak nie było jeszcze czegoś takiego, jak zaangażowania Narodowego Banku Polskiego w sprawy Romów i to w takiej postaci.

https://www.nbp.pl/home.aspx?f=/aktualnosci/wiadomosci_2019/20190723_romowie_sinti.html

To doprawdy powód do radości dla polskich (i nie tylko) Romów, że coś takiego jak ta moneta pojawiło si e w Polsce. Zresztą, tak całkiem przy okazji trzeba przyznać, że w tegorocznym dyskursie medialnym, każdorazowo gdy była mowa o tym jak wielu Polaków zginęło w obozach koncentracyjnych i w ogóle podczas II wojny światowej, to zawsze przywoływani byli jako główne ofiary tego strasznego czasu zarówno Żydzi, jak i Romowie. Natomiast jeśli chodzi o sam projekt monety, to… tak, jest bardzo symbolicznie sensowny. W szczególności awers – z drutem kolczastym i napisem: „Likwidacja „Zigeunerlager” KL Auschwitz – Birkenau 02.08.1944 r.”. Nieco gorzej wypada rewers i wizerunek Marianny Paczkowskiej, ale na monetach to dobrze wychodzą chyba tylko królowie i królowe i to z pokazywani z profilu.
No i teraz kolejne dobre rzeczy dla Romów. „Programu wsparcia dla rodziców „Rodzina 500+” działa i Romowie mogą z niego korzystać, podobnie zresztą jak z rodzicielskich świadczeń uzupełniających w ramach programu „Mama 4+”. Przy obecnej polityce rządu sytuacja Romów w Polsce jest naprawdę bardzo korzystna. Nikt przy tym nie wymaga od nich większego zaangażowanie w kursy i szkolenia, a codzienna dyskryminacja (która i tak była) nie staje się raczej intensywniejsza niż dotąd. Oby trwało to jak najdłużej.
Powracając na chwilę do nurtu martyrologicznego wiosną tego roku Instytut Pamięci Narodowej przeprowadził ekshumację kilkudziesięciu Romów zamordowanych w czasie II wojny światowej przez Niemców w Karczewie. Ich szczątki spoczęły na miejscowym cmentarzu. Nie widomo, czy w całej procedurze uczestniczyli Romowie. Zgodnie z informacją ze strony IPN „prawo pochowania zwłok ludzkich ma najbliższa pozostała rodzina osoby zmarłej, a mianowicie: 1) pozostały małżonek(ka); 2) krewni zstępni; 3) krewni wstępni; 4) krewni boczni do 4 stopnia pokrewieństwa; 5) powinowaci w linii prostej do 1 stopnia.”. Czyli prawdopodobnie według polskiego prawa możliwości ingerencji współcześni żyjący Romowie w całą sprawę nie mieli. Choć zgodnie z romskim podejściem do koncepcji kulturowej wspólnoty (rodzinnej) powinni mieć. Nie jest to jednak przyczynek do jakiejkolwiek krytyki, bo wszystko zostało przeprowadzone z pełnym szacunkiem i dbałością.
W tym roku po raz 38 odbyła się pielgrzymka Romów na Jasną Górę. Romowie są z zasady religijni. W ich rdzeniowych tradycyjnych wierzeniach występuje podział na siły dobra i zła. Nie mają przy tym większego problemu z przyjmowaniem religii dominującej w państwie, w którym aktualnie przebywają, zatem w świecie są Romowie wyznający różne religie. W Polsce w sposób oczywisty większość z nich należy do kościoła rzymsko-katolickiego. Jednak Jasna Góra to nie jedyny cel pielgrzymek Romów. Każdego roku wędrują także do Limanowej.

https://www.youtube.com/watch?v=Npat6NmaioA

Pozostając w nurcie religijnym, nie sposób nie wspomnieć o tym, co Papież Franciszek powiedział w tym roku do Romów w miejscowości Blaj podczas swojej pielgrzymki do Rumunii: „Chciałem uścisnąć wasze ręce, spojrzeć w wasze oczy, wpuścić was do mego serca. Ale w moim sercu noszę ciężar. Jest to ciężar dyskryminacji, izolacji i znęcania się, jakich doznały wasze wspólnoty.”. Po tym Papieżu rzeczywiście można się było spodziewać, że wykaże się etniczną wrażliwością i zrozumieniem dla trudnej historii i współczesności Romów. W szczególności w  Rumunii.
Kolejny pozytywny romski akcent z tego roku, to wygrana Wiktorii Gabor w konkursie Eurowizja Junior 2019.

https://www.youtube.com/watch?v=00USDk1dHOw

Sukces ogromny, tym bardziej, że drugi raz, w kolejnym roku wygrywa Polka. No właśnie. Hejt już się oczywiście pojawił. Bo jak to? Polka, a mieszkała w Niemczech i w Wielkiej Brytanii i potem dopiero wróciła do kraju swojego urodzenia i mieszka w Krakowie. No i to nazwisko. I to, że jest Romni. A biorąc pod uwagę, że ma 12 lat, to nie tylko jej śpiewanie jest na wysokim poziomie, ale i to jak i co mówi świadczy bardzo dobrze o niej, jej rodzinie, wychowaniu i edukacji. Brawo dla Polski, brawo dla Wiktorii i jej rodziny, brawo dla polskich Romów.
Dalej podążając tropem rzeczy pozytywnych i kultury romskiej przeplatanej tańcami i śpiewem, trzeba przywołać letnie romskie festiwale. Zatem był i Ciechocinek i Gorzów Wielkopolski, a także wiele mniej znanych okazji (jak choćby coroczny Gypsy Festiwal Muzyki i Tańca Romów w Ostródzie). W tym roku po raz pierwszy w Tarnowie odbył się festiwal „Roma. Cygańskie Lato”. Ponieważ Tarnów w temacie Romów zobowiązuje, podczas trzydniowej imprezy, poza koncertami muzyki romskiej był także pokaz filmów oraz konferencja naukowa, a także ognisko cygańskie i XX Tabor Pamięci Romów. Czas pokaże, czy uda się powtórzyć to wydarzenia w przyszłym roku i włączyć ją na stałe do katalogu romskich imprez festiwalowych w Polsce.
W tym roku miała także finał (oby nie był to półfinał) głośna sprawa z 2016 roku związana z próbą przesiedlenia Romów z Limanowej do domu w innej gminie. Temat był szeroko i głęboko obracany na wszystkie strony, nie miał tak naprawdę jednoznacznego wydźwięku (trzeba to przyznać, nawet słusznie niebroniąc samorządowców) i odniosła się do niego nawet Najwyższa Izba Kontroli

https://www.radiokrakow.pl/wiadomosci/nowy-sacz/koniec-gehenny-dwoch-romskich-rodzin-21-osob-zamieszkalo-w-nowym-domu/

Ostatecznie to Romowie sami zdecydowali jak ma być, niezważając na opinie urzędników, romologów, działaczy społecznych i pozarządowych. Ich pragmatyzm wygrał z decyzjami nie-Romów w ich sprawie. W idealny sposób zastosowali dziesiąty punkt z „10 Common Basic Principles for Roma Inclusion”, a także bardzo ważną dla Romów zasadę – nic o nas bez nas. Rozwiązanie, wraz z przyczynami i skutkami wymaga głębszej analizy i bardzo dobrze by było, gdyby wypowiedział się na ten temat prezes Roman Kwiatkowski, gdyż jego w wielu sprawach bezkompromisowe i logiczne podejście pozostające w zgodzie z zasadami romskości, pozwala oczekiwać interesującego komentarza i interpretacji całej sytuacji.
Z pewnością można tu przywołać mądrość, która bywa przypisywana Romom: „jak dają, to trzeba brać a jak biją – uciekać”.
Oczywiście cały rok nie składał się wyłącznie z samych dobrych informacji. Była europosłanka, która nie chciała wejść na basen pod Zawierciem bo byli tam Romowie; przed sądem stanęli oskarżeni o publiczne znieważenie w Prudniku grupy Romów; ktoś zaatakował w Warszawie grupę zabrzańskich Romow; w Skierniewicach świetlica romska straciła lokal; dwóch Romów usłyszało zarzuty w związku z bójk a jaką wywołali na SOR w Poznaniu; we Wrocławiu pobiły się w centrum miasta dwie grupy Romów.
Natomiast jeszcze jedną dobrą informację było to, że w Lublinie odbyła się konferencja na temat integracji społeczności romskiej.

Rok jak rok, ale dla większości polskich Romów chyba raczej niejnajgorszy, a może nawet dobry. Drobne kulturowe sukcesy, żadnej wielkiej klęski ze strony rządu, rozwiązanie jednego z samorządowych problemów, dodatkowe środki finansowe dla romskich rodzin i wiele innych lepszych i gorszych wydarzeń dotyczących polskich Romów składa się na  optymistyczną ocenę tego roku. Zatem ponownie: oby trwało to jak najdłużej.




środa, 18 grudnia 2019

Elektroniczna pamięć zbiorowa


Każda grupa narodowa i etniczna posiada własną pamięć zbiorową. Może ona być ukształtowana według różnych kryteriów i zgodnie z własnymi, indywidualnymi dla każdej zbiorowości podstawami. Dla niektórych najistotniejsza będzie pamięć o militarnej wielkości narodu, inni będą koncentrowali się na rytuałach i obrzędach, jeszcze inni – będą czcili głównie pamięć związaną z religijną historią własnej grupy. Najczęściej jednak taka wspólna pamięć jest mieszanką pojedynczych faktów, opowieści, zdarzeń, dotyczących każdego aspektu życia wspólnoty. Także sposób przekazywania i podtrzymywania tej pamięci jest bardzo różny. Mogą to być przechowywane w różnej postaci zapisy, może być to także wyłącznie tradycja ustna i opowieści. Tak też jest w przypadku historycznej pamięci zbiorowej Romów. Będąc od wieków kulturą aliteracką, utrwalona w pamięci zbiorowej kultura i własna przeszłość, jeszcze do niedawna przechowywana była tylko w głowach jej uczestników, a także po części w zapisach osób spoza tej grupy. Od XX wieku ludzkość coraz częściej zawierza swoją pamięć urządzeniom elektronicznym. W rzeczywistości każde takie utrwalanie pamięci zbiorowej jest zapisem nietrwałym. Zniszczeniu w różnych okolicznościach mogą ulec wszelkie artefakty, dane elektroniczne są także ulotne, a pamięć poszczególnych członków jakiejś społeczności – bywa zawodna. Pomimo tego, chcąc zachować jak najwięcej dla przyszłych pokoleń, ludzie opowiadają, piszą, nagrywają, zapisują, gromadzą. Być może jest w tym jakiś ładunek naiwności, ale także i nadziei na to, że zdołają cokolwiek przekazać tym, którzy przyjdą po nich i będą dzięki temu mogli kontynuować, pamiętać, rozumieć, to co jest aktualnie sednem kultury jakiejś zbiorowości.
Powszechną nie tylko w świecie zachodnim i Europie formą takiego gromadzenia i przechowywania elementów pamięci zbiorowej są wszelkiego rodzaju muzea, archiwa i biblioteki. Ze względu na przestrzeń konieczną do gromadzenia takich zbiorów, sposoby ich katalogowania oraz wyszukiwania a także możliwości jak najszerszego ich udostępniania, zawsze kiedy była tylko możliwość chętnie korzystano z udogodnień elektronicznych i takich nośników pamięci oraz zapisu, z czasem digitalizując wiele (choć nie wszystkie) zbiory muzealne, archiwistyczne i biblioteczne. Na drodze do pełnej mediatyzacji tego typu zbiorów stoją oczywiście prawa autorskie, jednak dotyczą zazwyczaj jedynie części posiadanych przez tego typu organizacje i instytucje zasobów.
Gromadzenie mogącego trafić do nich dorobu kultury Romów jest problematyczne i to z kilku powodów. Przede wszystkim można by powiedzieć, że nie ma czego gromadzić. I to oczywiście nie dlatego, że nie ma romskiej kultury, albo że nie posiadają oni pamięci i historii. Nie ma jednak ani historycznych budowli, ani materialnych elementów sztuki, które byłyby świadectwem kilkuset lat ich obecności w Europie, o dawniejszych czasach wędrówki do Europy, nawet nie myśląc. Elementy kultury materialnej związanej z Romami są jednak obecne w wielu miejscach Europy i Polski. Wszędzie tam gdzie byli cygańscy kowale znajdą się do tej pory wykute przez nich elementy architektury sakralnej, narzędzie rolnicze oraz przedmioty codziennego użytku. Spośród setek wozów towarzyszących w taborach Romom podczas wędrówek zostało jedynie kilka. Część zniszczyli sami Romowie, gdy przyszło im porzucić wędrówkę, część gdzieś zniszczała skonfiskowana przez Milicję Obywatelską. O wszystkie istniejące dbają obecnie w Polsce muzealnicy i choć nie służą już takim celom jak kiedyś, to wciąż są zadbane, gotowe i w każdej chwili mogą ruszyć w drogę.
XX wiek przyniósł nie tylko takie artefakty jak oznaczenia i ubrania Romów z obozów koncentracyjnych, ale także i pisane i wydawane po romsku książki, obrazy, utrwalaną jako romska muzykę. Materialny i zgodny z europejskim paradygmatem zasób możliwych do gromadzenia składników kultury romskiej powoli choć sukcesywnie rozrasta się. Ważnym jego elementem są także (na szczęście czasem spisywane i gromadzone) opowieści najstarszych Romów. Biorąc jednak pod uwagę dawniejsze dzieje tej grupy, to można opierać się jedynie na języku rromani i jego ewolucji, romskiej (także ewoluującej i bardzo różnej nawet w obrębie jednego państwa) muzyce oraz źródłach zewnętrznych.
Te ostatnie pełnią rolę ważną, choć jednocześnie szczególną. Pierwszym badaczem, który zastosował w Polsce metodę obserwacji uczestniczącej (z jej problematycznym i mimowolnym wpływem badanego na obiekt badany) był Adam Bartosz. Przed nim, jednak na terenie Francji i Wielkiej Brytanii, po części i w innej formie robił to Agnus Fraser. W rzeczywistości nikt przez kilkaset lat nie badał i nie dokumentował czegokolwiek związanego z Romami w inny sposób niż przez zewnętrzny, powierzchowny i najczęściej chwilowy lub akcydentalny sposób. Jeśli do tego weźmie się pod uwagę dominujące w Europie przez setki lat przeświadczenie (i wynikający z tego sposób podejścia i traktowania innych) o wyższości kultury europejskiej (a konkretnie kultury białego człowieka) nad wszystkimi innymi, trudno spodziewać się obszernych i przede wszystkim wiarygodnych pisanych i wizualizowanych upamiętnień spotkań z Romami. Pomimo tych zastrzeżeń, dobrze że w ogóle istnieją, a przefiltrowane przez pryzmat wiedzy o sposobie postrzegania świata przez ówczesnych Europejczyków stanowią jedyne elementy, na których można opierać wiedzę o dawniejszych dziejach Romów, będąc jednocześnie dla muzeów i archiwów składnikami kulturowej pamięci Romów (lub przynajmniej o Romach).
W Polsce najstarszym miejscem gromadzącym i prezentującym od 1979 roku dorobek romskiej historii jest ze stałą ekspozycją romską – Muzeum Etnograficzne w Tarnowie. Inny charakter ma Centrum Dokumentacji Romskiej działające przy Legnickiej Bibliotece Publicznej, które od 2007 roku gromadzi i udostępnia materiały i dokumenty związane z życiem Romów. Także najnowszy (formalnie od 2013 roku) ośrodek – Muzeum Kultury Romów – podąża własną ścieżką , gromadząc najbogatszą w Polsce prywatną kolekcję różnorodnych cyganaliów.
Niewątpliwie jednak najwygodniejszy dostęp do tego typu zbiorów wiąże się z internetem i udostępnianiem za jego pośrednictwem tego, co składa się na związane z Romami archiwa. Wśród nich (w Europie) znajduje się na przykład niedoskonała Wirtualna Biblioteka Romska, a także kilka innych miejsc, których istnienie zapewniają często naukowe granty.
Bardzo interesującym i rozwojowym miejscem w internecie, w którym znajdują się zasoby archiwalne związane z Romami jest RomArchive – Digital Archive of the Roma.

https://www.romarchive.eu

Powstało ono niedawno, bo latem 2019 roku i już zasłużyło na nagrodę Grand Prix European Heritage Award/Europa Nostra Awards 2019. Na samym początku miało formę zawieszonego obecnie w działaniu bloga. Archiwum zostało podzielone na następujące działy: Visual Art, Dance, Film, Flamenco, Theatre & Drama, Literature, Music, Romani Civil Rights Movement, Politics of Photography and Voices of the Victims. Szata graficzna całości jest wysmakowana, choć w jakimś stopniu ginie w tym dobrym projekcie wizualnym wygoda dostępu do poszczególnych działów. Nie jest to jednak rzeczywistą wadą i przeszkodą w korzystaniu z archiwum. W jakimś stopniu cel istnienia tego miejsca wiąże się z istnieniem i działaniem  European RomaInstitute for Arts and Culture (ERIAC), a sądzić można tak choćby za sprawą jednego z haseł RomArchive: Creating Visibility. Z założenia koncentruje się na nowej narracji odzwierciedlającej różnorodność tożsamości narodowych i kulturowych Romów, a jego celem jest pokazanie twórczości Romów i wyeksponowanie ich miejsca w Europie. Romowie mają stać się pozytywnie widoczni.
Bardzo interesującym elementem poza samymi zbiorami cyganaliów jest formalny Ethical Guidelines, będący swoistym manifestem wytyczającym sposób działania archiwum. W 13 punktach mówi o bezwzględnej równości, apolityczności, wolności oraz licznych innych elementach determinujących praktyczny kształt RomArchiwe. W jakimś stopniu jest on wzorcowym zbiorem zasad (do dopasowania pod względem szczegółów), którym powinna posługiwać się każda instytucja kultury (i nie tylko) w ramach europejskiego paradygmatu cywilizacyjnego, opierającego się na europejskich wartościach.

Romom zarzucano – w ramach bezwzględnego błędu internalizacji – brak historii i brak historycznej pamięci. Każdy jednak tworzy własną rzeczywistości i opiera ją o własne wartości rdzeniowe. Romowie robili to zawsze – jednak odmiennie od tego jak czyniły to inne narody i grupy z którymi się spotykali.  Obecnie przyswoili lekcję współczesności i sami tworzą na marginesie modernistycznych podstaw własnej tożsamości dopasowanych do otaczającego ich świata, takie elementy podtrzymywania i uzupełniania pamięci zbiorowej, które pasują do nowoczesnej wizji nieromskiego i romskiego świata. Na wiele sposobów budują udokumentowaną spuściznę kulturową, która w przyszłości będzie stanowiła podstawę do mówienia i myślenia o romskiej pamięci zbiorowej.



niedziela, 8 grudnia 2019

Opre Kultura!


Jeśli zastanowić się nad skutecznością działań związanych z integracją Romów i sprawieniem, że będą w praktyce bardziej włączeni w życie społeczeństwa państw europejskich (w tym przypadku przede wszystkim Unii Europejskiej), że łatwiej im będzie dostać pracę, że ich codzienna dyskryminacja będzie mniejsza, a także że będą mniej uciążliwi dla społeczeństwa większościowego, które nie będzie w końcu miało na co marudzić, to wnioski wcale nie są optymistyczne.
Zastanawiając się nad tym, co przeszkadza w Polsce większości społeczeństwa w Romach trzeba brać pod uwagę także spojrzenie na konkretne sytuacje i problemy od strony Romów. Symbolem takie podwójnego spojrzenia jest dyskryminacja. Ta codzienna, ta całkiem niechcący, czasem instytucjonalna, czasem systemowa, a czasem po prostu ludzka – najczęściej wynikająca z głupoty, przepisów, nieprzemyślenia, utrwalonych standardów językowych i behawioralnych lub drobnych choć bolesnych w praktyce stereotypów. Zatem może zdarzyć się wszędzie – w pracy (albo przed jej otrzymaniem, bo strach zatrudnić Roma – albo cos ukradnie, albo zapomni przyjść do pracy), w szkole (dzieci bywają bezlitosne, a nauczyciele spętani szkolnymi obowiązkami czasem tracą czujność), u lekarza (nie każdy traktuje zdrowie i życie „każdego” człowieka  jako najwyższą wartość, a równość wszystkich to pojęcie względne), na ulicy (bo przecież „wszyscy Cyganie kradną”). To oczywiście nie wszystkie przykłady, a i sama codzienna dyskryminacja nie jest jedynym problemem, ale wiele rzeczy z niej wynika. Nawet ta większa i świadoma dyskryminacja (w niektórych sytuacjach – wzajemna agresja), oburzenie społeczne na nierówne traktowanie (bo oni dostają więcej niż „Polacy”) i ogólna, potwierdzona w tegorocznych badaniach CBOS (57% Polaków) niechęć do Romów. Ale jest też i druga strona. Ciągle można przecież zobaczyć Romów żebrzących na ulicy (od lat 90. ubiegłego wieku i nie ma znaczenia, że nie są to polscy Romowie, tylko migranci z południa). Ciągle chodzą inaczej ubrani niż my. Ciągle można usłyszeć o problemie z realizacją przez Romów obowiązku szkolnego, albo o tym, że romskie nastolatki mają dzieci. Swoją drogą interesujące jest, czy na pewno w Polsce skala tego problemu jest aż tak gigantyczna – według GUS w 2018 nieletnie matki dominowały w województwie śląskim i warmińsko-mazurskim – a nie są to (według wyników Narodowego Spisu Powszechnego z 2002 roku) województwa o szczególnie wyróżniającej się liczebności Romów.
No i oczywiście Romowie ciągle mają nieco ciemniejszą karnację. Ale po zastanowieniu to chyba jednak za daleko idący przykład, bo to nie zależy od nich. A jednak bywa przyczyną zachowań dyskryminacyjnych wobec Romów.
Zatem nic się właściwie nie zmienia. A czasem nawet bywa gorzej. Wieloletnie polskie programy (Pilotażowy program rządowy na rzecz społeczności romskiej w województwie małopolskim na lata 2001-03, Program na rzecz społeczności romskiej w Polsce 2004-2013, Program integracji społeczności romskiej w Polsce na lata 2014-2020), unijna strategia (powołane w 2011 roku Unijne ramy dotyczące krajowychstrategii integracji Romów do 2020 r.), ostatecznie nie przynoszą (nawet po latach) jak i wiele innych (także strukturalnych) form wsparcia, pomocy i dofinansowania, żadnych trwałych, pewnych i ostatecznych zmian, ani po stronie Romów, ani  społeczeństw dominujących. Oczywiście zmiany zachodzą. Jednak powoli, czasem w niepożądanym kierunku i może się nawet wydawać, że zupełnie niezależnie do rządowego lub unijnego finansowania. Nie jest jednak także tak, że programy te zupełnie nie działają, bo udaje się z nich finansować wiele dobrej aktywności.
Oczywiście we wszystkich raportach cząstkowych zawsze będzie wykazany wkład, wysiłek, zaangażowanie, trud i wszelkie inne czynniki, które rozpraszają odpowiedzialność i pokazują, że twórca programów lub strategii podąża słuszną ścieżką. Jednocześnie jednak wszyscy przyznają, że rozumiana ogólnie sytuacja Romów w Europie jest wciąż zła i że niewiele albo nic się nie zmieniło. Przynajmniej w zakresie policzalnych i mierzalnych w perspektywie długoterminowej czynników.

Zawsze w sytuacji kiedy kolejne próby nie przynoszą rezultatów, trzeba zmienić metody, albo nawet sposób myślenia. Tak też można i zrobić w przypadku Romów. Bo co tak naprawdę i ostatecznie jest dla nie-Romów problemem w ich przypadku? Przede wszystkim ich wzory kulturowe. A zmienić je nie jest łatwo i chyba lepiej tego nawet nie próbować robić, bo stanowią podstawę ich tożsamości. Nie jest nią religia, nie jest miejsce pochodzenia, nie jest nawet ostatecznie język jak pokazuje historia Romów w Hiszapnii. Podstawą jest przynależność do wspólnoty (tradycyjnie kulturowa) i wzory kultury jakie należy w sobie mieć, aby codziennie potwierdzać przynależność do tej grupy. Do tego dodajmy pytanie co społeczeństwo lubi u Romów? Pytanie prawie prowokacyjne i niemalże absurdalne, jednak tak – są rzeczy, które cenimy. Bez wchodzenia w  szczegółowe analizy lubimy flamenco, Liszta, Chaplina, Picassa. Większość Polaków, podobnie jak przy disco-polo świetnie bawi się na romskich festiwalach i do wtóru prawiecygańskich zespołów oraz przy także prawiecygańśkiej muzyce.
Zatem sednem rozwiązania problemów może być kultura. Może. Niekoniecznie musi. Bo jak niby to zrobić? Da się. Choćby powołując sensowną instytucję.

W 2017 roku został powołany European Roma Institute for Artsand Culture (ERIAC). Jego siedzibą jest Berlin. Od razu trzeba bezwzględnie wspomnieć, że stanowisko zastępczyni dyrektorki pełni tam dr. Anna Mirga-Kruszelnicka.
 
https://www.coe.int/en/web/roma-genocide/eriac

Jest to wspólna inicjatywa Rady Europy, Open Society Foundations i Sojuszu na rzecz Europejskiego Instytutu Romów. Do jego głównych celów należy zwiększenie samooceny Romów oraz zmniejszenie negatywnego ich wizerunku oraz w konsekwencji walka z uprzedzeniami wobec nich. Narzędziami tych zmian i walki mają być elementy kultury i sztuki wraz z elementami historii i wykorzystaniem mediów. Ma to się dokonywać poprzez uwypuklanie i promowanie wkładu Romów w kulturę europejską, a także udokumentowanie historycznej obecności i doświadczeń Romów w Europie.

https://pl-pl.facebook.com/EuropeanRomaInstituteERIAC

Biorąc pod uwagę zawartość strony internetowej i profilu na facebooku Instytut jest bardzo aktywny i wciąż realizuje nowe działania związane mocno i bezpośrednio ze swoim celem, w zakresie ogólnie pojętej kultury Romów i tego, co można określić jako romska sztuka.
Podobnie jest zresztą na YouTube.

https://www.youtube.com/channel/UCHezmRtxs8Ekxpg7J2T9RwQ/videos

Jednak w tym medium społecznościowym, pomimo aktywności ERIAC, widoczne jest, że nie do końca znajduje ona odbiór wśród jakichkolwiek szerszych grup. Kanał działa od roku. 75 filmów. Zazwyczaj krótkich, albo bardzo krótkich. Jedynie dwa z nich powyżej 10 minut. A to jest czas wspomagający pozycjonowanie przekazu na YouTube. W odpowiedzi na to 51 subskrypcji i większość filmów z wyświetleniami pomiędzy 32 a 509, z przechyłem w stronę wartości poniżej 100. Jedynie trzy materiały osiągnęły od 1,7 do 4 tysięcy odbiorców.
W sumie to żaden szczególnie wysoki wynik. Nie chodzi tu o osiągnięcie poziomu celebrytów średniego sortu i kilkadziesiąt tysięcy odsłon, ale stabilny tysiąc stałych choć różnych odbiorców, byłby wynikiem bardziej adekwatnym do skali  działania ERIAC. Pozostaje mieć nadzieję na to, że ten nie do końca zadawalający wynik jest skutkiem niewątpliwego cyfrowego wykluczenia większości Romów, a nie-Romskie społeczeństwo woli w organizowanych przez Instytut wydarzeniach uczestniczyć, niż czytać o tym w internecie. Jednak skala odbiorcza i tak wydaj się być nieco zbyt mała.
Na stronie internetowej interesujące są wyłącznie dział Program/Event, Futuroma oraz Inside ERIAC, reszta – wciąż in statu nascendi. W dziale o zatrudnieniu pracownika naukowego znajduje się niedyskryminujący (choć i takim miałby prawo być w ramach dyskryminacji odwrotnej) dopisek: Applicants from Roma/Sinti/Traveller background are highly encouraged to apply. To naprawdę świetny tekst. Ciekawe czy kiedykolwiek w Polsce ukaże się tego typu ogłoszenie pozarządowej lub choćby rządowej instytucji. A może już tak bywa?

Podsumowując, w dwa lata po powołaniu Instytut działa dużo, jednak wciąż pozostaje w stanie wdrażania części podstaw swojej aktywności. Odbiorców jest mało i trudno ocenić, czy bardziej dociera do środowiska większościowego, czy też do samych Roma/Sinti/Travellers. W sumie można by obawiać się, że – zgodnie z zapowiedziami (i trudno nie było zgodzić się z ich oceną) licznych krytyków z okresu przed powstaniem Instytutu – inicjatywa nie do końca przynosi oczekiwane skutki. Jednak można chyba też liczyć na stopniowy wzrost oddziaływania na odbiorców i zwiększenie ich grona. Po prostu potrzeba na to czasu. Krytycy mówili także o kosztach działania takiej instytucji i  możliwości lepszego wydania tych środków na pomoc Romom. Jednak przecież ta inna pomoc Romom jest nieskuteczna. Jak zostało napisane wyżej – jest to potwierdzane w ocenach działań krajowych i unijnych. Zatem może właśnie trzeba spróbować czegoś innego. I poczekać kilka lat, bo to powoli działa i powoli się zmienia. Ta Kultura!