środa, 28 grudnia 2016

Funduszowy powrót


Europejski Fundusz Społeczny (EFS)  w ramach polityki spójności Unii Europejskiej, za pośrednictwem funduszy strukturalnych w latach 2014-2020 ma wspierać lepsze możliwości zatrudnienia, edukacji i szkoleń i walczyć z ubóstwo i wykluczenie społeczne.
Środki pochodzące z unijnych funduszy strukturalnych są ważnym składnikiem finansowania działalności wspierającej włączenie Romów w główny nurt życia społeczeństw państw Unii Europejskiej. Uzupełniają one środki przeznaczane na realizację strategii krajowych, nie mogą jednak ich zastępować, co zresztą nie jest nawet możliwe, gdyż przeznaczane są jedynie na część działań jakie powinny być realizowane – zgodnie z Unijnymi ramami dotyczącymi krajowych strategii integracji Romów do 2020 r. – na rzecz tej mniejszości.

Od 2007 roku działa EUroma – sieć współpracy dwunastu państw członkowskich Unii Europejskiej, której celem jest promowanie wykorzystania funduszy strukturalnych  dla zwiększenia skuteczności polityk ukierunkowanych na Romów i promowania ich integracji społecznej.

http://www.euromanet.eu

Ze względu na niewielką populację Romów w Polsce, jest ona najczęściej wyłączna z większości tego typu sieci. Jednak w tym przypadku nie należą do niej jedynie państwa nadwyrazwrażliwe ze względu na Romów, ale także – poza Polską – Szwecja i Finlandia. Sieć działa z różną (w wymiarze czasowym) intensywnością i od każdego z państw członkowskich zależy to w jakim stopniu realizuje główny jej cel. Niewątpliwie pozostaje jednak dobrym źródłem informacji i jednocześnie wskazuje na konkretne rozwiązania i podkreśla możliwości jakie fundusze europejskie dają w związku z włączeniem Romów.

Pomimo tego, że aktualna perspektywa finansowa obejmuje lata 2014-2020, pierwsze konkursy na działania skierowane do Romów zostały ogłoszone dopiero w 2016 roku. Późno. I w ramach rozprawiania się ze stereotypowymi hasłami pozwalającymi na usprawiedliwianie zacięć naszego polskiego matrixa – nie należy się cieszyć, że lepiej późno niż wcale. Choćby dlatego, że z niezakładanym spóźnieniem wystartował polski rządowy program romski, pozostawiając 2014 rok bez tego składnika finansowania wielu organizacji romskich.
W poprzednim okresie finansowania poszło to jakoś sprawniej. Perspektywa obejmowała lata 2007-2013 i już w 2008 roku rozpoczęto realizację 7 projektów, a w kolejnym roku – 30. W 2016 roku Departament Wdrażania Europejskiego Funduszu Społecznego w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) ogłosił w ramach II Osi priorytetowej Efektywne polityki publiczne dla rynku pracy, gospodarki i edukacji PO WER - Działanie 2.7 Zwiększenie szans na zatrudnienie osób szczególnie zagrożonych wykluczeniem społecznym (Priorytet Inwestycyjny 9i Aktywne włączenie, w tym z myślą o promowaniu równych szans oraz aktywnego uczestnictwa i zwiększaniu szans na zatrudnienie) dwa konkursy.
Harmonogram naborów wniosków dla Programu Wiedza Edukacja Rozwój zakłada, że kolejny nabór zostanie ogłoszony dopiero we wrześniu 2017 roku.

https://www.power.gov.pl/strony/skorzystaj/harmonogramy-naborow-wnioskow/

W ramach drugiego naboru 2016 zakończonego 9 grudnia nie ogłoszono jeszcze list instytucji, którym przyznano dofinansowanie. Natomiast w wyniku pierwszego na liście zwycięzców znalazło się 19 jednostek. Można by już pokusić się o wstępną analizę wyników i zastanawiać się, czy np. przedsiębiorstwo wielobranżowe lub agencja doradczo-usługowa osiągną zakładane cele projektu i wykażą się przy realizacji (koniecznym ale choćby podstawowym) zrozumieniem romskiej specyfiki, jednak przede wszystkim trzeba zweryfikować, czy wszystkie projekty zostały uruchomione.
Pytanie o możliwość realizacji przygotowanego projektu jest istotne z punktu widzenia wspierania integracji społeczności romskiej i wiąże się ze zmęczeniem i przeinwestowaniem (w zdobywanie nowych kompetencji zawodowych) Romów. Zawsze ta konkretna grupa była trudna pod względem rekrutacji. Równie trudna była także pod względem ciągłości uczestnictwa w projektach. Oczywiście romskim organizacjom pozarządowym było łatwiej zachęcić Romów. Teraz jednak jest to o wiele trudniejsze. Dyskryminacja na rynku pracy w dalszym ciągu funkcjonuje i ma się dobrze. Nic nie zmieniło się na lepsze, a właściwie można uznać, że pod względem niechęci do Romów jest nawet gorzej niż jeszcze kilka lat temu. Więc jak – będąc Romem – dostać pracę po uzyskaniu kwalifikacji? Nie można przy tym zapominać, że większość Romów z Maszkowic uczestniczyło w kilku projektach w ramach komponentu romskiego (podziałanie 1.3.1 PO KL) w latach 2008-2014 i teoretyczne kompetencje do udziału w rynku pracy posiadają.

Dlatego też tak ważny jest wspólny tytuł obydwa konkursów z 2016 roku: Kompleksowe działania na rzecz poprawy wykształcenia i zatrudnienia członków społeczności romskiej, a także działania na rzecz likwidacji barier, które utrudniają zatrudnianie Romów i integrację ze społecznością większościową.
Koncentrując się na jednym, wciąż pomijanym, a jednak chyba kluczowym zagadnieniu poruszonym w tytule należy przyjrzeć się niektórym określeniom: kompleksowe, likwidacji barier, utrudniają zatrudnienie. W 1999 roku za podstawowy problem i zarazem barierę integracji Romów, uznano wieloaspektowe bezrobocie. Ściśle powiązano to z brakiem wykształcenia i kwalifikacji. I głównie tą ścieżką podążały fundusze na lata 2008-2013. Licząc na kompleksowość działań zmierzających do likwidacji barier w zatrudnieniu posiadających już kwalifikacje Romów, należałoby chyba oczekiwać, że owszem pewne braki w kompetencjach muszą zostać uzupełnione, ale projekty powinny przede wszystkim udrażaniać ścieżki pomiędzy ich uzyskaniem, a zatrudnieniem. To jednak musiałoby się wiązać ze wzrostem chęci przedsiębiorców do zatrudniania Romów. A jak dotąd wygląda to bardzo źle.
Z pewnością byłoby Romom łatwiej zdobyć pracę, gdyby się zmienili i upodobnili behawioralnie do społeczeństwa większościowego. Przy okazji powinny także zniknąć stereotypy ich dotyczące. Zatem aby łatwiej dostać pracę Romowie (32%, które zgodnie ze starymi już badaniami z 1999 roku deklarowała potrzebę zatrudnienia) muszą dostrzec potrzebę zmian, zmienić się, po zmianie zapracować na zmianę stereotypów, pacyfikując przy tym pozostałych, którzy nie oczekują zatrudnienia i wówczas bez problemu z pewnością pracę znajdą. Licząc lekko i całkiem w oderwaniu od realiów niemożliwości sterowania oddolnego zmianami społeczności i stereotypów, można zamknąć ten proces w wymiarze 2 pokoleń, czyli powiedzmy 50 lat.
Tymczasem zgodnie z założeniami strategicznymi, włączenie społeczne Romów ma się dokonać między innymi za pośrednictwem zatrudnienia i włączenia zawodowego. Zatem to ono ma być źródłem zmian, a nie ich skutkiem. Nie da się bowiem zmienić zachowań społecznych na życzenie. Koło się zamyka. I można je z czystym sumieniem nazwać „O”błędnym.
Czy zatem nie powinno się raczej podjąć działań mających na celu zmianę podejścia większości do mniejszości? A właściwie do części tej mniejszości, bo – o czym nie chcemy myśleć albo zapominamy – wewnętrzna struktura społeczności romskiej jest równie różnorodna jak społeczeństwa większościowego. Jednak nawet pomijając naszą niechęć do takiej zmiany podejścia, wcale nie byłaby łatwiejsza, ani mniej kosztowna. Wiedza w większości przypadków może podnieść poziom akceptacji, jednak jedynie do pewnego progu, po którym dochodzi do ponownego odrzucenia. Hasło „jedni z wielu”  było używane w internecie jako forma obelgi. Problem jednak polega na tym, że nikt nie sprawdził realnej efektywności takich – kompleksowo realizowanych – działań, zatem oczekiwanie poprawy sytuacji w zakresie akceptacji Romów pozostaje w zakresie życzeniowych oczekiwanych efektów.

W tym miejscu warto odwołać się do interesującego w tym kontekście artykułu, a właściwie sprostowania pod postacią listu.

http://archiwum.sadeczanin.info/wiadomosci,5/pup-o-szkoleniu-romow-nasz-sukces-porazka-uczestniczek,63783

Sama treść i okoliczności jego przesłania (a także komentarze czytelników) zasługują na odrębne omówienie. Generalnie jest to wyjaśnienie dlaczego – choć z punktu widzenia urzędu, formalności i rozliczenia wszystko było dobrze – projekt nie udał się przez jego romskie uczestniczki.
Istotne w kontekście wcześniejszych rozważań są dwa – trudne do pogodzenia ze sobą – fragmenty:
Wbrew obiegowej opinii, główną przyczyną wysokiego bezrobocia wśród Romów z Maszkowic nie jest ich narodowość, ale brak wykształcenia i kwalifikacji…
…miały możliwość sprawdzenia swoich nowo zdobytych umiejętności w czasie odbywanych 6-cio miesięcznych staży – wiele wysiłku kosztowało nas znalezienie pracodawców, którzy zechcieli te staże dla nich zorganizować.
Odrębną kwestią było to, czy uczestniczki projektu chciały naprawdę znaleźć pracę, czy tylko brały udział w projekcie ze względu na dodatkowe korzyści (np. wyżywienie).
Niewątpliwym sukcesem PUP było znalezienie pracodawców, choć zapewne nie przyjmowali oni romskich kobiet nie całkiem bez zysku. Rozmowy toczyły się na płaszczyźnie urząd – zatrudniający. Czy łatwo byłoby znaleźć Romowi przychodzącymi z ulicy pracę, jeśli urząd musiał poświęcić wiele wysiłku aby to się udało? Niestety udokumentowanych przykładów dyskryminacji na rynku pracy ze względu na romskie pochodzenie jest wiele.

Zatem jest nowe dofinansowanie. Będą nowe projekty, nowe kwalifikacje, nowe szkolenia, nowe kursy, nowe doradztwa…
Ale czy będzie także nowe spojrzenie na Romów poszukujących pracy?

niedziela, 18 grudnia 2016

Na bogato


Są głównie w Rumunii, ale także i w okolicach Zgierza i Pabianic.
Cygańskie pałace”.
Ich sława wiąże się z dwoma problemami. Pierwszym i chyba najważniejszym jest odczuwane przez nie-Romów poczucie niesprawiedliwości – „jak ich na to stać?”. Może warto byłoby zapytać ich samych. Zapewne by nie odpowiedzieli. Zresztą nikt z nas chyba także by nie odpowiedział, gdyby podszedł do nas nieznany nam Rom i zapytał skąd wzięliśmy pieniądze na mieszkanie.

Chyba jednak tak naprawdę nie chodzi o to aby dowiedzieć się, skąd Romowie wzięli pieniądze na budowę. To, co najczęściej pojawia się jako automatyczne i gotowe wyjaśnienie, mieści się w kategoriach: „ukradli” „handlują narkotykami” „żebrali i oszukiwali”. I nie jest to domena wyłącznie Polski. Tego typu wypowiedzi można znaleźć niemalże przy każdej okazji prezentowania zdjęć romskich willi

Polskie „pałace” Romów najczęściej stoją już puste. Budowali je przede wszystkim Romowie z grup Kalderaszy i Lowarów. Grup dumnych ze swojej wędrowności i rygorystycznych zasad jakie w ich społeczności funkcjonują, a które po zniesieniu niewolnictwa w Rumunii przybyły na tereny Polski. Ich gotowość do wędrownego trybu życia sprawiła, że w ciągu ostatnich lat niemalże zniknęli z Polski, rozjeżdżając się po świecie.


https://www.google.pl/maps/@51.8764935,19.392063,3a,24.6y,226.63h,94.99t/data=!3m6!1e1!3m4!1s7suqeOY2E-6DoSmFKK3N2Q!2e0!7i13312!8i6656

https://www.google.pl/maps/@51.8721387,19.3946948,3a,42.4y,53.74h,89.44t/data=!3m6!1e1!3m4!1sgEU5R9qS78bejrBdpZ_SbQ!2e0!7i13312!8i6656

https://www.google.pl/maps/@51.8713477,19.3951343,3a,28y,245.98h,93.55t/data=!3m6!1e1!3m4!1sm6--orA5LvZDZnFXIo6o-Q!2e0!7i13312!8i6656

https://www.google.pl/maps/@51.8699755,19.3960007,3a,70y,72.81h,84.29t/data=!3m6!1e1!3m4!1s3GUW64K3FgnRy47jcEZE-A!2e0!7i13312!8i6656

https://www.google.pl/maps/@51.869583,19.3962447,3a,62.7y,255.91h,92.5t/data=!3m6!1e1!3m4!1s7FHj6MH2wpGyescwgD-BOw!2e0!7i13312!8i6656

http://www.bryla.pl/bryla/56,85301,10286609,estetyka-kiczu-romskie-wille-to-prawdziwe-palace,,2.html

http://www.expressilustrowany.pl/artykul/834727,spladrowany-cyganski-palac-zdjecia,id,t.html


http://www.se.pl/styl-zycia/dom-i-wnetrza/don-vasyl-jego-dom-tak-mieszka-najbogatszy-polski_151978.html

Wyjaśnienie tajemnicy pochodzenia funduszy na budowę tych domów przedstawia Zdzisław Florianowicz:
Klany z tych okolic jako pierwsze wyjeżdżały za granicę. W czasach, gdy było to bardzo trudne, Romowie podróżowali do Stanów, Kanady i Niemiec. Zapraszali kuzynów, zakładali biznesy. Co zarobili - wysyłali do starszyzny, która została w Polsce. W wolnej Polsce wyjeżdżali na Zachód, pracowali po kilka miesięcy i wracali do Polski. I tak w kółko.

Druga problem, to estetyka. W tej kwestii pojawiają się przede wszystkim hasła w rodzaju „brak gustu” „estetyka kiczu” „koszmarki”.

Wybujałą stylistykę romskich willi można tłumaczyć na wiele sposobów. Być może jest to jakaś forma odreagowania na wieloletnie życie w taborze, gdzie – pomimo (zewnętrznie postrzeganego) romantyzmu wiecznej wędrówki – z pewnością bogato nie było. Ponadto Romowie niechętnie uczestnicząc w edukacji lub się jej przynajmniej nie poddając, nie ulegli (w Polsce) także estetyce socjalizmu i nie rozmiłowali się w pudełkowatych i pozbawionych jakichkolwiek ozdób szarych domach, które jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku dominowały w polskich wsiach.

W jakimś stopniu tłumaczy to także Krystyna Markowska:
Cyganie nie oszczędzali, każdy pieniądz przeznaczali na domy, złote zegarki, mercedesy. Trzeba było pokazać, że się ma pieniądze. Jeszcze niedawno jak Romka wychodziła za mąż, jej całym posagiem była biżuteria, którą miała na sobie. Z tymi domami jest trochę podobnie. Często to jedyne majątki, jakie mają.

Zresztą polskie wille Romów w porównaniu do tych, które wybudowali ci, którzy pozostali w Rumunii na południe i wschód od Karpat, są jedynie marną namiastką. Zarówno pod względem kosztów, jak i z punktu widzenia ich estetycznego wysmakowania.



http://fototelegraf.ru/142976-buzesku-%E2%80%93-stolica-cygan-millionerov.html

http://fototelegraf.ru/142976-buzesku-%E2%80%93-stolica-cygan-millionerov.html

http://fototelegraf.ru/231951-cyganskie-ubranstva.html

http://fototelegraf.ru/231951-cyganskie-ubranstva.html

http://fototelegraf.ru/231951-cyganskie-ubranstva.html


http://www.damncoolpictures.com/2009/07/interior-of-rich-gypsy-houses.html

http://archirama.muratorplus.pl/architektura/palacyki-wiezyczki-kolumienki-cyganska-architektura,67_136.html

http://www.slate.com/blogs/behold/2016/01/20/s_bastien_cuvelier_photographs_the_homes_of_gypsy_queens.html

http://www.slate.com/blogs/behold/2016/01/20/s_bastien_cuvelier_photographs_the_homes_of_gypsy_queens.html






czwartek, 8 grudnia 2016

„Cygan pobił śmieciarza”???


NIE!
Choć należałoby sprawę wytłumaczyć jak czyniło to kiedyś legendarne Radio Erewań.
Zatem nie Cygan, (i nie, nie Rom) tylko ktoś w czarnej kurtce i nie śmieciarza tylko pracownika firmy Remondis, który prawdopodobnie był kierowcą śmieciarki. Uderzenie było jedno, choć nadzwyczaj skuteczne.
Tyle można wywnioskować z samego materiału wideo.


Nagranie pojawiło się na początku listopada na portalu YouTube. Nosiło ono tytuł:
Pobicie kierowcy śmieciarki przez Roma w Opolu

Osoba zamieszczająca materiał podała także link odsyłający do źródła informacji. Jednak przekierowywał on jedynie do portalu prostozopolskiego.pl, do zupełnie innej informacji.

http://www.prostozopolskiego.pl/opole-4677-%C5%9Awiadek_zobacza%C5%82y_jad%C4%85ce_auto_z_otwart%C4%85_mask%C4%85_i_zadzwoni%C5%82_na_policj%C4%99_

Zatem nieznane jest zupełnie źródło pochodzenia zamieszczonego filmu.
Jakiekolwiek wyjaśnienie udało się jednak znaleźć na profilu facebookowym prostozopolskiego.


Zamieszczono tam materiał wideo z odesłaniem do YoyTubea, a także link do wskazanego wcześniej źródła z dopiskiem „To Ten sam samochód”. To dość daleko idący wniosek biorąc pod uwagę jakość materiału porównawczego.

Jak dzieje się z prawie każdym materiałem wzbudzającym emocje, szybko znalazł się on na innych portalach.

http://www.wiocha.pl/1392956,W-Opolu-Cygan-pobil-smieciarza

http://www.sadistic.pl/pobicie-przez-roma-kierowcy-smieciarki-w-opolu-vt430243.htm

http://pikio.pl/wsciekly-rom-pobil-pracownika-smieciarki-a-wszystko-z-glupiego-powodu-video/

http://www.cda.pl/video/108826301

http://www.wykop.pl/link/3436005/pobicie-kierowcy-smieciarki-przez-roma-w-opolu/najnowsze/

I emocje są tu skutkiem samego przekazu, a także – co bardzo ważne – tytułu jaki portale mu nadawały. Emocje wyrażane w komentarzach. Czasem licznych (Wykop, YouTube) czasem nie (Pikio). Zasługują one na odrębną analizę.
W opisach i tytułach udostępnianego filmu wyraźnie widoczna jest nieumiejętność rozróżnienia tego co się wnioskuje od tego co jest widoczne.
Jedynie w jednym przypadku (Wykop) pojawiła się sensowna refleksja.


Jak widać – negatywnie oceniona przez innych użytkowników.

Czy zatem ten który pobił jest Romem? Ale czy wskazywanie na to jest najistotniejsze? Czy można tak wskazywać? Czy należy? Tym bardziej, jeśli nie jest to potwierdzone. A nawet gdyby było…
Jeśli chce się wywołać falę negatywnych (eufemizm) komentarzy wobec tej grupy etnicznej – z pewnością tak.

Nie sposób w tym miejscu nie przywołać listu, który został przygotowany i upubliczniony przez Prezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Romów w Polsce - Romana Kwiatkowskiego, skierowanego do Ministra Sprawiedliwości, Prokuratora Generalnego - Zbigniewa Ziobro 7 listopada tego roku w sprawie powszechnego podawania przez media publiczne (prasa, radio, telewizja, Internet) narodowości romskiej sprawców czynu zabronionego.

http://www.stowarzyszenie.romowie.net/strona.php?grupa=539

Próba niewielkiego śledztwa paradziennikarskiego przeprowadzona w celu zbliżenia się do prawdy podjęta w połowie listopada tego roku doprowadziła do ustalenia kilku faktów. Wymagało to kontaktu telefonicznego, a  następnie mailowego z centralą firmy Remondis w Warszawie, spółką-córką w Opolu, a także biurem prasowym policji i rzeczniczką policji w Opolu.

Sama firma Remondis znalazła się w bardzo niezręcznej sytuacji.
AUTOCENZURA
nieoficjalnie zdobyte informacje, domysły i wnioski z nich wynikające zostają pominięte
Ostatecznie z firmy Remondis nie udało się uzyskać żadnej oficjalnej informacji.

Z informacji udzielonej przez Rzecznika Prasowego KWP w Opolu wynika, że zajście miało miejsce w Opolu w lutym tego roku. Policjanci wspólnie z prokuraturą zajęli się sprawą. Wykonano konieczne czynności obejmujące między innymi wytypowanie mężczyzny, który mógł mieć związek ze zdarzeniem, jednak nie został on rozpoznany przez pokrzywdzonego i świadka. Prokuratura zdecydowała o umorzeniu śledztwa. Należy przyznać, że Policja w pełni dopełniła swoich obowiązków.

Niewątpliwie pobicie powinno być ścigane zgodnie z polskim prawem.
Jednak w tym przypadku – przy dopełnieniu przez Policję obowiązków – najważniejszy jest problem, opisane w liście prezesa Kwiatkowskiego oraz skutki pojawienia się filmu w internecie. Skutki pod postacią komentarzy, w których - w ramach bezgranicznej wolności internetu - wzbudzana i utrwalana jest niechęć do Romów.

Po miesiącu od zamieszczenia materiału wideo w internecie zniknął on z portalu YouTube, a także z kilku innych miejsc gdzie był udostępniany, między innymi z konta facebookowego prostozopolskiego.
Być może jest to skutek refleksji moderatorów, być może wspomnianego paradziennikarskiego mikrośledztwa, być może wynika to z działania Kodeks postępowania dotyczącego nielegalnego nawoływania do nienawiści w internecie, którego skutecznością chwali się Komisja Europejska.

http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2016-12-06/komisja-europejska-nie-dla-hejtu-w-sieci/

Jednak internet pamięta. W dalszym ciągu film jest dostępny w innych miejscach.
W dalszym ciągu przekaz brzmi: Cygan pobił śmieciarza.


poniedziałek, 28 listopada 2016

Zintegrujmy ich z kimś innym


Jesienią 2015 roku w związku ze złym stanem nieruchomości przy ulicy Wąskiej w Limanowej, władze miasta zdecydowały się na zakup innych budynków, do których można było przenieść zamieszkujących zdewastowany dom limanowskich Romów.
Akcja ta została sfinansowana w oparciu o porozumienie z wojewodą małopolskim ze środków przyznanych przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji, Departament Wyznań i Mniejszości Narodowych w ramach rządowego Programu integracji społeczności romskiej, a jej celem była poprawa warunków mieszkaniowych rodzin romskich.
Z tego samego programu w 2015 roku poza kwestią mieszkaniową, zostały także sfinansowane: wyprawka szkolna, ubezpieczenie uczniów, wycieczka dla uczniów romskich, asystent społeczności romskiej, likwidacja analfabetyzmu wśród dorosłych członków społeczności romskiej zamieszkałych na terenie Miasta Limanowa. W kolejnym roku Limanowa otrzymała – poza powtórzeniem znacznej części działań z 2015 roku – środki na: budowę oczyszczalni ścieków w Młynnem, dowóz dzieci romskich do i ze szkoły, zdrowie, utworzenie miejsc pracy dla Romów.
Wszystko wydaje się być w porządku, a zakres działań Limanowej wskazuje na chęć pomocy tamtejszym Romom.

Jedynym problemem jest fakt, że wszystkie lokalizacje docelowych miejsc zamieszkania Romów znajdują się poza Limanową, gminą, a w dwóch przypadkach – także poza powiatem.


Pomimo protestów mieszkańców Marcinkowic w gminie Chełmiec (jeden z radnych zaproponował nawet projekt uchwały, która miałaby zakazywać tworzenia romskich osiedli), ujął się za nimi wójt i ostatecznie Romowie przeprowadzili się do nowego miejsca zamieszkania.
Z lokalizacji w Mordace i Zalesiu (powiat limanowski) ostatecznie zrezygnowano, zarówno ze względu na protesty mieszkańców, jak i wycofanie się oferentów nieruchomości.

Z domu w Czchowie nie chcieli skorzystać sami Romowie, a ponadto mieszkańcy tej miejscowości stanowczo sprzeciwili się przenoszenia problemu na teren ich gminy. Tym razem po ich stronie stanął także wójt gminy. Ostatecznie – po postanowieniu Sądu Rejonowego w Limanowej z dnia 29 czerwca 2016 roku – przeprowadzka Romów do Czchowa została wstrzymana.

Powyższy opis jest jedynie szczytem góry lodowej, a całą sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana. Został w nią zaangażowany sąd nakazujący przeprowadzkę, komornik, inny sąd potwierdzający legalność zakupu domu w Czchowie, stowarzyszenie „Bergitka Roma”, burmistrzowie Limanowej i Czchowa, wojewoda małopolski, Departament Wyznań Religijnych oraz Mniejszości Narodowych i Etnicznych MSWiA, Sejmowa Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych, Rzecznik Praw Obywatelskich, Rzecznik Praw Dziecka, a także mieszkańcy gmin i oczywiście sami Romowie.

http://www.romowie.com/old/romano_atmo/ra62.pdf

Najbardziej w całej sytuacji zagubieni są Romowie, nie rozumieją w pełni administracyjnego zamieszania, formalności, odczuwają strach o własną przyszłość i nie wiedzą co ich czeka.

Jak całość sytuacji należałoby ocenić?
Może jako samorządową zabawę środkami publicznymi przeznaczonymi na romską integrację? Jako chęć pozbycia się problemu przez Limanową? Co prawda miasto zapewnia, że nie znalazło odpowiedniej nieruchomości na limanowszczyźnie, jednak pojawiły się głosy o możliwości niekwalifikowalności wydatków na pozagminne nieruchomości i konieczności zwrotu przez miasto środków otrzymanych w ramach programu.
Cała sprawa odbiła się szerokim echem w polskich mediach.

http://limanowa.in/wydarzenia,31826.html

http://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/chca-utworzyc-romskie-getto,195994.html

Działanie Burmistrza Limanowej stało się wzorem dla innych. Nie jedynym przykładem jest protest mieszkańców Tymbarka w związku z planami przeniesienia romskiej rodziny z Koszar na teren tego miasta.

http://krakow.wyborcza.pl/krakow/1,44425,20711562,mieszkancy-tymbarku-nie-chca-romskiej-rodziny-z-koszar.html

Ogólna ocena działań burmistrza Limanowej jest negatywna i uznawana za działanie wbrew polityce państwa w zakresie integracji Romów.

Można jednak spróbować wyjść poza automatyczne oburzenie i zadać pytanie: a co jeśli burmistrz Limanowej ma rację? Czy na pewno zakup domu dla Romów poza Limanową to tworzenie getta? Czy na pewno to lokalna deportacja?
Nie można zapominać, że Limanowa (wraz z Andrychowem) od lat jest miejscem lokalnego konfliktu pomiędzy Romami a pozostałymi mieszkańcami.

http://www.newsweek.pl/polska/polacy-i-romowie-w-limanowej-cyganie-newsweek-pl,artykuly,347162,1.html

http://wyborcza.pl/1,87648,19230192,nagonka-w-limanowej-nie-ma-arabow-bijmy-romow.html#ixzz3sJrgl12e

Zatem jeszcze raz: czy aby na pewno propozycja przeprowadzki do innej gminy, powiatu, miasta, w której nie mieszka aż tylu Romów i gdzie nie ma utrwalonego od lat konfliktu nie jest raczej przejawem rozśrodkowania problemu i degettyzacji?
Szczególnie jeśli Romowie nie sprzeciwiają się temu i po przeprowadzce są z niej zadowoleni?

Trudno to ocenić?

Wydaje się, że w całej sprawie należy się wsłuchać w głos tych, którzy zdołali pozbyć się uprzedzeń, odrzucić stereotypy, niedyskryminować i którzy są praktykami tego tematu - wójta gminy Chełmiec, i mieszkańców Marcinkowic, w których zamieszkali przeniesieni Romowie:



piątek, 18 listopada 2016

Cyfrowe wykluczenie z dyskursu


Od kilku lat w polskojęzycznym internecie pojawia się wiele wypowiedzi, które obrażają zarówno pojedyncze osoby, jak też i różne grupy ludzi. Można je często kategoryzować jako mowę nienawiści, jednak jest to przyporządkowanie dość wątpliwe, ponieważ jednak trudno jednoznacznie w polskich warunkach definiowalne.
Oczywiście nie tylko polskojęzyczny internet zawiera tego typu wypowiedzi, jednak jak można było zaobserwować przy okazji jednostkowej analizy komentarzy do wydarzeń z Lille we Francji podczas Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej w 2016 roku, wydaje się, że społecznościowa strona polskiej sieci szczególnie zdecydowanie skręca w jakimś zadziwiającym kierunku.
W jakimś stopniu odzwierciedliło się to w reakcji części polskich internautów na blokadę ich kont na Facebooku motywowaną przez tę prywatną firmę niedotrzymywaniem przez użytkowników regulaminu portalu społecznościowego.
Jedną z grup ludzi, wobec której wyjątkowo często pojawiają się obraźliwe komentarze lub też wypowiedzi zawierające groźby albo zachętę do czynów karalnych są Romowie. I nie ma znaczenia, czy pojawiająca się w internecie informacja dotyczy szkolnych sukcesów Romów, czy też (niestety) wydarzeń takich jak w Maszkowicach. Nie ma też znaczenia czy przekaz dotyczy obywateli polskich, czy też obywateli innego państwa Unii Europejskiej. Temat „Romowie” uruchamia automatycznie negatywne komentarze.
Jednocześnie same komentarze – zarówno te zamieszczane przez użytkowników internetu pod artykułami prasowymi, jak i filmami, zdjęciami, śmiesznymi obrazkami i jakimikolwiek innymi przekazami internetowymi – stają się coraz wyraźniejszymi składnikami społecznościowej komunikacji rozwijanej w ramach web 2.0. W przypadku omawianych tu polskojęzycznych przekazów trudno jednak mówić – ze względu na ich zawartość – o współtworzeniu treści. Tworzą jednak określony wizerunek polskiego społeczeństwa, a  przynajmniej tej jego części, która używa internetu i komentuje. Jednocześnie komentarze zapewniają możliwość jak najbardziej publicznego wypowiedzenia swoich opinii (najczęściej opierającej się na niewiedzy, mniemaniach, stereotypach), zapewniającej najczęściej więcej potencjalnych odbiorców niż wpis na Facebooku lub własnym blogu.
W przeciwieństwie do tego, jak było jeszcze kilka lat temu, autorzy tego typu wypowiedzi mają świadomość braku anonimowości i podpisują się poprzez logowanie za pośrednictwem kont powiązanych z portalami społecznościowymi. Wystarczającym zabezpieczeniem jest tu dystans.


Romowie stają się obiektem negatywnych komentarzy z wielu przyczyn. Jednak z pewnością łatwo jest wyładować swoje codzienne frustracje (wynikające oczywiście z winy wszystkich poza samymi piszącymi) na tych, którzy są słabi, którzy nie odpowiedzą i nie będę bronić swoich racji.
W przypadku pojedynczych osób, które w tego typu dyskusjach/komentarzach stają po stronie mniejszości najczęściej pojawiają się odpowiedzi w stylu:
jak tak kochasz Cyganów to weź ich do siebie do domu
Bardzo sensowne. Mieści się także w szeroko interpretowanej kategorii ostatniego argumentu „Erystyki” Schopenhauera.

Niewątpliwie Romowie w ogólnym i uśredniającym podejściu do tej grupy, są wykluczeni społecznie i gospodarczo. Najczęściej w wykluczeniem w tym zakresie idzie także wykluczenie cyfrowe, rozumiane najczęściej jako ograniczony dostęp do internetu, co wynika z konieczności ponoszenia kosztów samego dostarczania internetu oraz posiadania urządzeń, które pozwalają na korzystanie z niego.
Większość badań (przede wszystkim amerykańskich) pokazuje, że mniejszości etniczne chętniej korzystają ze smartfonów i częściej je posiadają (podobnie jak większość dachów slumsów jest pokryta olbrzymią ilością anten satelitarnych). Nie zmniejsza to jednak ich realnego wykluczenia cyfrowego, gdyż korzystać z internetu można na wiele sposobów.
W tym przypadku samo wykluczenie cyfrowe wiąże się raczej z niewykorzystaniem możliwości udziału w dyskursie internetowym na własny temat niż z nieposiadaniem dostępu do tej możliwości.
I kwestia ta nie jest łatwo mierzalna przez porównanie liczba wpisów/komentarzy dokonywanych przez nie-Romów i Romów w stosunku do procenta Romów w polskim społeczeństwie (od 0,04 do 0,07%). Przykładowo w wśród 105 komentarzy pod materiałem TVN dotyczącym Maszkowic, pojawił się jeden komentarz, którego autorką prawdopodobnie była Romni, co daje około 1% wypowiedzi. Te liczbowe wyliczenia modyfikuje nie tylko struktura demograficzna tej społeczności, ale przede wszystkim siła oddziaływania i w konsekwencji skutki społeczne.
Problemami skutkującym wykluczeniem cyfrowym z dyskursu są w przypadku Romów aliterackość ich kultury, niepełna znajomość języka polskiego, brak nawyku formułowania wypowiedzi pisemnych, a także nieobecność – utrwalonego w romskim widzeniu świata – nawyku dyskusji z nie-Romami. Są to bariery trudne do szerszego (nie jednostkowego) przełamania, gdyż wiążą się w znacznej mierze z tradycyjnie pojmowaną i zakorzenioną romskością.


Za sprawą swojej natury internet jest szerokim forum, poprzez które różne grupy mogą artykułować własne interesy i publikować teksty. Ograniczeniem tej możliwości jest wielopiętrowe wykluczenie cyfrowe. Dotyczy ono Romów.
W konsekwencji takiej sytuacji internet nie stał się dla Romów obszarem wolności wypowiedzi, ale kolejną przestrzenią przekazu, w której dochodzi do dyskryminacji tej grupy.
Redukcja problemu do podstawowych jego składników prowadzi zatem do dwóch kwestii: braku edukacji i dyskryminacji.

Czasem aż chce się powrócić do czasów, kiedy największym problemem dyskusji w internecie był trolling. Głupawy i czasem rzeczywiście utrudniający rozmowę, ale nie pełen nienawiści i chęci wyżycia się na tych, którzy nie mają szans się bronić. Wtedy też zapomniana już chyba całkiem(?) netykieta stała na straży jakiejkolwiek jakości dyskusji.
Ale to było dawno. Badzo dawno. Któż by o tym pamiętał…

wtorek, 8 listopada 2016

A w naszej szkole…


5 listopada – w Międzynarodowy Dzień Języka Romskiego (Światowy Dzień Języka Romów) – do audycji „Dzień Dobry TVN” zaproszono dr Joannę Talewicz-Kwiatkowską, która mówiła o szkolnej edukacji romskich dzieci.

http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/romowie-w-polskiej-szkole,216428.html

Dr Talewicz-Kwiatkowska starała się wyjaśnić stereotypy związane z niskim poziomem wyedukowania większości Romów.


Swoistym pretekstem do dyskusji był materiał dotyczący szkoły podstawowej nr 43 w Zabrzu – prawdziwa szkoła równych szans, w której uczy się prawdopodobnie najwięcej Romów w Polsce. Co więcej – ich frekwencja jest na poziomie 85%, co podkreśla dyrektor szkoły. Wynik ten jest imponujący, nie tylko w polskich warunkach, ale w skali europejskiej. Oczywiście nie udało się tego dokonać w ciągu jednego semestru, jednak dotychczasowe efekty są więcej niż zadawalające, a cały materiał napawa optymizmem i daje nadzieję. Do tego jednak jest potrzebna cierpliwość, otwartość i współpraca z Romami – tu należy przyznać istotna rolę asystentom romskich.


Choć w ostatnim czasie wśród romologów i osób zaangażowanych w aktywność skierowaną przeciw wykluczeniu Romów coraz częściej wskazuje się na walkę z dyskryminacją jako pierwszy i główny punkt mogący uzdrowić sytuację tej grupy, to w dalszym ciągu większość aktywności instytucjonalnej zmierzającej do tego samego celu koncentruje się na edukacji.
Przyjęcie zniesienia dyskryminacji jako głównej aktywności na rzecz Romów nie jest powszechnie akceptowane z kilku powiązanych ze sobą powodów. Przede wszystkim jest ono trudne (czyli wymaga większych nakładów finansowych) i nie poddaje się szybko i łatwo jakimkolwiek pomiarom. W tym przypadku skutki są najczęściej powolne, choć jest szansa na ich trwałość. Ponadto jest to wymaganie zmiany/aktywności po stronie społeczeństwa większościowego, a nie po stronie innej grupy etnicznej. Tym samym – akceptując nieszkodliwą społecznie (i choćby terrorystycznie) – inność zachowań tej grupy, zdejmuje z niej winę za wykluczenie, natomiast obarcza nią większość społeczeństwa. Nie stawia zatem prawie żadnych wymagań tym, którzy są osią problemu, co kłóci się z demokratyczną potrzebą ich obywatelskiego zaangażowania. Trudno też oczekiwać, że szeroka opinia społeczna zaakceptowałaby pozwolenie Romom na niewłożenie wysiłku w to aby było im lepiej, natomiast obarczała tym gospodarzy poszczególnych państw.

http://www.worldbank.org/en/news/feature/2014/04/07/breaking-the-cycle-of-exclusion-for-roma-in-romania

Edukacja była od dawna wskazywana jako to miejsce, w którym przerwanie cyklu wykluczenia (w przypadku Romów ściśle związanego z cyklem ubóstwa) jest stosunkowo najłatwiejsze.

https://blogs.baruch.cuny.edu/overcomingadversity/files/2013/11/poverty-cycle-1.jpg

Tak jest w rzeczywistości. Jednak zwiększenie stopnia edukacji Romów wiąże się z wieloma problemami. Pierwszym z nich jest zakres tego co należy uznać za poprawę sytuacji w tym zakresie. Na poziomie ogólnym w zakresie edukacji założenia unijnej strategii mówią przede wszystkim o tym, aby wszystkie romskie dzieci ukończyły co najmniej szkołę podstawową. Cel i ambitny i jakiś taki w sumie mały. Przykładem mogą być Romowie - polscy (nie tylko) naukowcy (jak choćby dr Joanna Talewicz-Kwiatkowska). Z drugiej strony jest on mało realny przez wzgląd na ograniczenia kulturowe. Już krajowy „Program integracji społeczności romskiej w Polsce na lata 2014-2020” ogólnie określa to o wiele bardziej realistycznie i mniej ograniczająco, poprzez: zwiększenie uczestnictwa w edukacji uczniów oraz studentów pochodzenia romskiego.
Znaczna część koniecznych do przełamania barier w takiej pełniejszej edukacji Romów ma u swych podstaw wzory kulturowe i często niektóre elementy są trudne do zmiany, choćby poprzez ich powiązanie z podstawowymi zasadami wynikającymi z Romaniepen.
Szkolnym problemem pozostaje jednak także dyskryminacja. Przyjmuje ona różne formy i jej źródłem bywają zarówno dzieci (kształtujące swoje postawy w pod wpływem wychowania przez rodziców), jak i nauczyciele (bądź za sprawą ignorancji i niewiedzy, bądź ze względu na swój światopogląd). Ze strony systemu dyskryminacja przejawia się przede wszystkim segregacją i tworzeniem odrębnych klas romskich o bardzo niskim poziomie edukacji, a także kierowaniem romskich uczniów do szkół specjalnych.
O ile w Polsce te konkretne działania zostały w znacznym stopniu opanowane, to do tej pory mają z tym poważny problem systemy szkolnictwa większości państw europejskich leżących na południe od Polski.

http://www.errc.org/article/will-the-eu-put-an-end-to-segregation-of-roma/4435

Biorąc to wszystko pod uwagę – i zakładając ogromną cierpliwość tych, którzy pragną zmian, włączenia Romów, rozwiązania problemu, poprawy ich sytuacji – najlepszym chyba rozwiązaniem jest walka z dyskryminacją na poziomie edukacji i to podstawowej, a także w okresie opiekuńczo-wychowawczo-edukacyjnym, czyli w przedszkolach. Wcześnie wyuczone wzorce tolerancji i akceptacji odmienności wzorów kulturowych mogą w przyszłości skutkować analogiczną postawą dorosłych. Wydaje się, że obecne dorosłe pokolenia są z punktu widzenia porzucenia dyskryminacji wobec Romów stracone i jedyna nadzieja jest właśnie w edukacji młodszych pokoleń.
Podobnie w przypadku samych Romów – „szkoła” traktująca ich po ludzku i ze zrozumieniem dla przyczyn odmienności niektórych zachowań i wartości może przyczynić się do chętniejszego uczestnictwa romskich dzieci w edukacji. W wielu miejscach w Europie się to udaje.
Pozwala to jednocześnie wykształcić u młodych Romów pozytywne podejście do nauki i do kontaktów z dziećmi społeczeństwa głównonurtowego, a w przyszłości może zmniejszyć dystans społeczny i osłabić bariery pomiędzy dorosłymi przedstawicielami mniejszości etnicznej i tymi, którzy przynależą do większości społeczeństwa.


piątek, 28 października 2016

Progress i Justice


Progress (Community Programme for Employment and Solidarity) był programem Unii Europejskiej, który swoim zakresem obejmował problematykę zatrudnienia i solidarności społecznej. Często był wskazywany jako uzupełnienie Europejskiego Funduszu Społecznego. Został skonstruowany w oparciu o założenia wskazane w odnowionej agendzie społecznej.

http://ec.europa.eu/social/BlobServlet?docId=4983&langId=pl

Podlegając Dyrekcji Generalnej Komisji Europejskiej ds. Zatrudnienia, Spraw Społecznych i Włączenia Społecznego, wspierając cele Unii Europejskiej w tym zakresie i na poziomie konkretnych obszarów dotyczył  zatrudnienia, włączenia społecznego i ochrony socjalnej, warunków pracy, przeciwdziałania dyskryminacji oraz równość płci.

http://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/?uri=CELEX:32010D0284

Przy tak określonym polu swojego zainteresowania, obejmował także Romów.
Progress był bardzo szczególnym programem. Z jednej strony wysokość finansowania była bardzo wysoka, a tematyka i silne – zdawałoby się – powiązanie z Europejskim Funduszem Społecznym, powinny czynić  z niego jedno z najważniejszych źródeł finansowania wielu działań. Z drugiej strony oferował możliwość realizacji eksperymentów społecznych (między innymi w przypadku Romów), co w pewnych aspektach zbliżało go do Programu Inicjatywy Wspólnotowej EQUAL, który można określić jako rozpoznanie walką możliwych kierunków (i efektywnego poziomu finansowania) wsparcia społecznego.

http://ec.europa.eu/employment_social/equal_consolidated/

W ramach EQUALa zrealizowano 58 projektów w 17 państwach, w których Romowie byli jedyną grupą odbiorczą. W Polsce były to: Romowie na rynku pracy, Romskie Koło Życia, Partnerstwo dla aktywizacji zawodowej Romów poprzez narzędzia gospodarki społecznej oraz projekt Inicjatywa na Rzecz Rozwoju Przedsiębiorczości Romów KXETANES – RAZEM. Doświadczenia EQUOLa nie wpłynęły jednak w znaczącym stopniu na kształt kolejnych działań (w tym na fundusze strukturalne) w tym zakresie.

http://www.equal.org.pl/equal.php?lang=pl

Progress był inicjatywą nastawioną w większym stopniu na badanie i rozpoznanie sytuacji, stworzenia narzędzi pomiaru, upowszechnianiu dobrych praktyk oraz tworzenie otoczenia do realizacji  głównych celów poprzez podnoszenie świadomości, niż na bardziej konkretne działania, jak było w przypadku funduszy strukturalnych. Jednym z wielu przykładów takiego kierunku działania programu jest zorganizowanie w 2012 roku specjalnego spotkania Platformy na rzecz Integracji Romów (European Platform for Roma Inclusion), czy współopracowanie raport „Ethnic minority and Roma women in Europe. A case for gender equality?”

http://ec.europa.eu/social/BlobServlet?docId=4833&langId=en

Główne dwa obszary problemowe programu Progress dotyczące Romów to Włączenie społeczne i ochrona socjalna oraz Niedyskryminacja. W znacznym stopniu były one łączone także z Równością płci (nieszczęśliwie dla polskiego odbiorcy zapisywaną jako gender).

Swoistym następca programu Progress jest Rights, Equality and Citizenship Programme 2014-2020 (Prawa, równość i obywatelstwo). Pomimo bardziej precyzyjnego i jednocześnie nieco innego niż w programie Progress określenia poszczególnych celów, obejmuje on w dalszym ciągu kwestie rasizmu, tolerancji i niedyskryminacji. Tym razem jest on realizowany przez Dyrekcję Generalną Komisji Europejskiej ds. Sprawiedliwości.

http://eur-lex.europa.eu/legal-content/EN/TXT/?qid=1397223391719&uri=CELEX:32013R1381

Tej samej Dyrekcji Generalnej podlegało przeciwdziałanie dyskryminacji w ramach programu Progres. Jednak przez cały czas jego realizacji ogłosiła one jedynie trzy wezwania do składania wniosków, z czego jedno dotyczyło równości płci, a dwa zapewnienia krajowej infrastruktury umożliwiającej realizację równości i niedyskryminacji.

Zakładana struktura tych programów wyraźnie pokazuje, że istotne są działania dotyczące budowania pozytywnego i jak najszerszego otoczenia wokół problemów równości i niedyskryminacji. Jest to dobra przeciwwaga dla innych działań i programów Unii Europejskiej, włączając w to fundusze strukturalne i ogólnounjną strategię na rzecz Romów, dla których o wiele istotniejsze są kwestie ekonomiczne, a wspólna płaszczyzna społeczna jedynie w pewnym stopniu pokrywa się z problematyką dyskryminacji i powiązanych z nią zjawisk, podkreślaną w aktywności DG ds. Sprawiedliwości.