Na bogato
Są głównie w Rumunii, ale także i w okolicach Zgierza i Pabianic.
„Cygańskie pałace”.
„Cygańskie pałace”.
Ich sława wiąże się z dwoma problemami. Pierwszym i chyba najważniejszym
jest odczuwane przez nie-Romów poczucie niesprawiedliwości – „jak ich na to
stać?”. Może warto byłoby zapytać ich samych. Zapewne by nie odpowiedzieli. Zresztą
nikt z nas chyba także by nie odpowiedział, gdyby podszedł do nas nieznany nam Rom
i zapytał skąd wzięliśmy pieniądze na mieszkanie.
Chyba jednak tak naprawdę nie chodzi o to aby dowiedzieć się, skąd Romowie wzięli pieniądze na budowę. To, co najczęściej pojawia się jako automatyczne i gotowe wyjaśnienie, mieści się w kategoriach: „ukradli” „handlują narkotykami” „żebrali i oszukiwali”. I nie jest to domena wyłącznie Polski. Tego typu wypowiedzi można znaleźć niemalże przy każdej okazji prezentowania zdjęć romskich willi
Polskie „pałace” Romów najczęściej stoją już puste. Budowali je przede wszystkim Romowie z grup Kalderaszy i Lowarów. Grup dumnych ze swojej wędrowności i rygorystycznych zasad jakie w ich społeczności funkcjonują, a które po zniesieniu niewolnictwa w Rumunii przybyły na tereny Polski. Ich gotowość do wędrownego trybu życia sprawiła, że w ciągu ostatnich lat niemalże zniknęli z Polski, rozjeżdżając się po świecie.
Wyjaśnienie tajemnicy pochodzenia funduszy na budowę tych
domów przedstawia Zdzisław Florianowicz:
Klany z tych okolic
jako pierwsze wyjeżdżały za granicę. W czasach, gdy było to bardzo trudne,
Romowie podróżowali do Stanów, Kanady i Niemiec. Zapraszali kuzynów, zakładali
biznesy. Co zarobili - wysyłali do starszyzny, która została w Polsce. W wolnej
Polsce wyjeżdżali na Zachód, pracowali po kilka miesięcy i wracali do Polski. I
tak w kółko.
Druga problem, to estetyka. W tej kwestii pojawiają się przede
wszystkim hasła w rodzaju „brak gustu” „estetyka kiczu” „koszmarki”.
Wybujałą stylistykę romskich willi można tłumaczyć na wiele sposobów. Być może jest to jakaś forma odreagowania na wieloletnie życie w taborze, gdzie – pomimo (zewnętrznie postrzeganego) romantyzmu wiecznej wędrówki – z pewnością bogato nie było. Ponadto Romowie niechętnie uczestnicząc w edukacji lub się jej przynajmniej nie poddając, nie ulegli (w Polsce) także estetyce socjalizmu i nie rozmiłowali się w pudełkowatych i pozbawionych jakichkolwiek ozdób szarych domach, które jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku dominowały w polskich wsiach.
W jakimś stopniu tłumaczy to także Krystyna Markowska:
Cyganie nie
oszczędzali, każdy pieniądz przeznaczali na domy, złote zegarki, mercedesy.
Trzeba było pokazać, że się ma pieniądze. Jeszcze niedawno jak Romka wychodziła
za mąż, jej całym posagiem była biżuteria, którą miała na sobie. Z tymi domami
jest trochę podobnie. Często to jedyne majątki, jakie mają.
Zresztą polskie wille Romów w porównaniu do tych, które wybudowali
ci, którzy pozostali w Rumunii na południe i wschód od Karpat, są jedynie marną
namiastką. Zarówno pod względem kosztów, jak i z punktu widzenia ich estetycznego
wysmakowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz