wtorek, 8 maja 2018

Romowie się nie skarżyli…


21 kwietnia 2018 roku na południu Kijowa na Łysej Górze (Lysa Hora – Лиса Гора) grupa członków ukraińskiej organizacji C14 przekonała koczujących/zamieszkujących tam Romów, do opuszczenia tego miejsca. Zgodnie z tym, jak kreślił to aktywista organizacji C14 – Serhiy Mazur, uczynili to po przedstawieniu przekonujących i zgodnych z prawem argumentów.
Część procedury „przekonywania” można zobaczyć na filmie udostępnionym w internecie.

https://www.youtube.com/watch?v=IxjRkeJvdpkhttps://www.youtube.com/watch?v=IxjRkeJvdpk

Wszystko wydaje się jednak być w porządku, ponieważ – jak stwierdził szef kijowskiej policji – Romowie nie zgłosili żadnych skarg na przemoc wobec nich, a pożar na Łysej Górze objął śmieci, a nie romskie obozowisko. Nieco inaczej wyglądają relacje świadków, gdyż policjanci, którzy przybyli po ataku na Romów doradzili im – zobaczywszy co pozostało z ich spalonego obozowiska – aby jak najszybciej opuścili okolicę i wyjechali z Kijowa.
Jak romskie obozowisko wyglądało przed jego spaleniem – można zobaczyć na nagraniu z drona.

https://www.youtube.com/watch?v=qVSV8ihXh2k

Do samej kwestii pożaru odnosi się także materiał przygotowany na podstawie zdjęć Serhiya Mazura przez telewizję espreso.

https://www.youtube.com/watch?v=wa1wfDYiezE

W przypadku wszystkich trzech filmów warto zwrócić uwagę na komentarze. Nie odbiegają one zasadniczo w swojej wymowie od tego, co w podobnych okolicznościach piszą Polacy. I podobnie jak w Polsce, pojawia się zaledwie garstka wpisów od osób, które stają po stronie prześladowanych.
W trzecim materiale widoczny jest znak organizacji C14, która jest paramilitarną formacją prawicowej nacjonalistycznej partii ukraińskiej «Свобода». Członkowie C14 (nazywanej też Siczą) wywodzą się w większości spośród „kibiców” kijowskich (i nie tylko) klubów sportowych. Organizacja ta bywa określana jako neonazistowska. Jej członkowie zapowiadają dalsze „czyszczenie” Kijowa i okolic z romskich obozów (w sumie pozostały jeszcze trzy lub cztery), zamieszkałych przez Romów z biednych wsi regionu karpackiego, którzy przyjeżdżają do Kijowa „na zarobek”. Co więcej – cytowany już Serhiy Mazur na swoim profilu na facebooku zapowiedział z wyprzedzeniem akcję „namawiania” Romów okupujących rejon Łysej Góry do jej opuszczenia. Biorąc pod uwagę działania C14 – zarówno te zapowiadane, jak i już zrealizowane, można przypuszczać, że organizacja ta wydała swoistą wojnę Romom i chce oczyścić z nich Kijów.
Spalenie obozowiska na kijowskiej Łysej Górze nie było to pierwsze tego typu wydarzenie w tej okolicy. Przed EURO 2012 spalono obozowisko w Berezniakach, do podobnego wydarzenia doszło w 2017 roku w rejonie kijowskiego Liwobereżna. Policja kijowska każdorazowo stara się pilnie unikać podjęcia sprawy. Ponoć nawet przy zgłoszeniu telefonicznym dotyczącym jednego z tych starszych wydarzeń jedyną reakcją ze strony policji był komentarz brzmiący „cieszcie się, że przeżyliście”.
W przypadku Łysej Góry, za sprawą udostępnionych zdjęć i filmików, policja ostatecznie została zmuszona do tego, aby oficjalnie zająć się sprawą. Na ile skuteczne – to się dopiero okaże, choć nie należy mieć wielkich nadziei. Podstawą śledztwa kryminalnego są dwie kwestie: naruszenie praw obywateli w związku z ich pochodzeniem etnicznym i chuligaństwo.
Pomimo tego, że Ukraina przyjęła – na wzór państw członkowskich Unii Europejskiej – rządową Strategię na rzecz ochrony (bezpieczeństwa) i integracji z ukraińskim społeczeństwem mniejszości romskiej do 2020 roku (Стратегія захисту та інтеграції в українське суспільство ромської національної меншини на період до 2020 року), to jednak rzeczywistość społeczna nie nadąża nad przyjętymi założeniami i szczytnymi ideami. Nie jest to jednak wyłącznie problem Ukrainy. Także w innych państwach (również należących do Unii Europejskiej i nie chodzi tu jedynie o Polskę), pomimo sensownych założeń strategicznych i choćby częściowego zainteresowania Romów udziałem w próbie włączenia ich do przynajmniej części głównonurtowego życia społecznego, dochodzi do trudnych sytuacji. Nie zawsze jest to co prawda niszczenie miejsc zamieszkania Romów, jednak w dalszym ciągu tego typu sytuacje są poważnym problemem, często rujnującym próby integracji tej mniejszości ze społeczeństwem.
Także na Ukrainie nie każde działanie przeciwko Romom jest związane z przemocą przeciwko nim. Jednak wcale nie znaczy to, że są one nie mniej destruktywne dla ich integracji.
We Lwowie Роксолана Лисовская powołała do życia społeczność “Л.О.В.Ц.Ы”. Zadaniem jej członków jest łapanie kradnących Romów. Tego typu działanie ociera się niebezpiecznie o dyskryminację ze względu na pochodzenie etniczne. Nie chodzi tu oczywiście o pobłażliwość w stosunku do przestępców, jednak jak twierdzą przedstawiciele romskich organizacji w 2017 roku spośród 27 000 kradzieży, jedynie 300 było dziełem Romów. Dlaczego zatem aż takie skupienie na tej mniejszości?
Czy złapani na kradzieżach Romowie będą się skarżyć? Oczywiście, że nie. Czy liczba kradzieży się zmniejszy? Tak. Co prawda nieznacznie, ale efekt zostanie osiągnięty.
Jednak pomimo pozornej skuteczności tego typu akcji, ma ona takie same podstawy jak działania grupy C14 na Łysej Górze w Kijowie, choć skutki są (na razie) inne. Tą podstawą jest odmienne traktowanie jakiejś grupy ze względu na ich pochodzenie etniczne. I tłumaczenie, że chodzi przecież o złapanie kradnącego nie jest wystarczające, jeśli dotyczy wyłącznie Romów.

Dla większości Romów Europa jest od kilkuset lat jedynym domem jaki znają. Jednak w większości państw europejskich w wielu sytuacjach Romowie doświadczają dyskryminacji i są piętnowani ze względu na swoje pochodzenie. Oczywiście nikogo nie cieszy i nie powinno cieszyć dzikie obozowisko Romów na obrzeżach miasta, albo działalność kieszonkowców. Jednak metodą na zmianę takiej sytuacji nie może być przemoc, choć jest ona dla wielu bardzo kusząca. Tym bardziej, że w wielu państwach europejskich nacjonalistyczne ruchy i organizacje (takie jak choćby ukraińska C14) zyskują mniej lub bardziej oficjalne poparcie ze strony różnych partii politycznych lub nawet rządów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz