poniedziałek, 8 października 2018

Komisja w Puławach


19 września 2018 roku w Urzędzie Miasta Puławy w Puławach odbyło się 78. (wyjazdowe) posiedzenie sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych (MNE). Dotyczyło ono rozpatrzenia Informacji Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji na temat realizacji Programu integracji społeczności romskiej w Polsce na lata 2014-2020 w województwie lubelskim, ze szczególnym uwzględnieniem miasta Puławy. Dodatkowo komisja dzień wcześniej podczas wizyty w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim w Lublinie rozpatrywała Informację Ministra Edukacji Narodowej na temat stanu edukacji mniejszości narodowych i etnicznych z terenu województwa lubelskiego. Z zasady posiedzenia wyjazdowa są rzadkością. W 2018 roku było ono jedyne spośród 13 zaplanowanych posiedzeń. Dodatkowo komisja wizytowała 2 sierpnia 2018 roku w Oświęcimiu uroczystości związane z Dniem Pamięci o Zagładzie Romów i Sinti.
Cóż się takiego stało w Puławach, że Komisja wybrała się do tego miasta aby na otwartym publicznym posiedzeniu rozpatrywać kwestie związane z realizacją programu wsparcia Romów? Otóż wszystko sprowadza się do tego, że społeczność nieromska ma poczucie ogromnej niesprawiedliwości społecznej w stosunku do tego jak według nich traktowani są w Puławach Romowie, których w sumie jest 240. W jakimś stopniu poczucie to jest podtrzymywane przez jednego z bezkompromisowych radnych (być może wkrótce burmistrza) – Pawła Maja. Jego walka z nierównym (zbyt dobrym) traktowaniem Romów sięga przynajmniej 2014 roku.

http://romowie.blogspot.com/2015/02/tym-razem-puawy-na-poczatku-tego-roku.html

Sięgając do encyklopedii PWN, sprawiedliwość społeczna wiąże się z takimi postulatami jak: wyeliminowanie ze stosunków między ludźmi krzywdy, wyzysku, ucisku i przemocy, dyskryminacji rasowej, płciowej, religijnej lub politycznej, zniesienie niezasłużonego uprzywilejowania społecznego, zapewnienie wszystkim równości szans i równouprawnienia, uniemożliwienie życia kosztem innych. Nurty lewicowe wiążą to pojęcie z zasadą równości społecznej. I w taki właśnie sposób rozumieją ją (jednostronnie) mieszkańcy Puław. Chodzi im przede wszystkim o to, aby Romowie nie otrzymywali od rządu lub jakichkolwiek instytucji większej pomocy – przede wszystkim materialnej – niż nieromscy mieszkańcy miasta. W tym przypadku nie dotyczy to jednak wyłącznie niefinansowego wsparcia realizowanego w ramach rządowego programu integracji Romów, ale także pomocy jaką otrzymują oni z ośrodków pomocy społecznej. Stanowisko zaskakująco zbieżne z opinią prezesa StowarzyszeniaRomów w Polsce - Romana Kwiatkowskiego. Puławy stanowią doskonały przykład tego, co przed czym przestrzega – że dodatkowe środki przeznaczane na pomoc Romom budują zazdrość (niech będzie, że poczucie niesprawiedliwości społecznej) części nieromskiego społeczeństwa .
Czy jednak sprawiedliwość społeczna powinna polegać na tym że każdy ma tyle samo? Albo że każdy dostaje tyle samo? Św. Paweł mówił „kto nie chce pracować niech też nie je”. Wielka Rewolucja Październikowa posługiwała się zdeformowaną wersją tego hasło: „kto nie pracuje niech też nie je”. Czy każdemu należy dać według potrzeb? Czy może według zasług? A od każdego należy wymagać według możliwości, czy też może według oczekiwań? Pytania zdawałoby się niemalże filozoficzne, jednak w rzeczywistości mają one bardzo praktyczny wymiar. Odpowiedzi na nie umożliwiają uzyskanie odpowiedzi na to, jaki ustrój panuje w danym państwie, czy jest to państwo opiekuńcze, jaki jest stosunek państwa i społeczeństwa do mniejszości, do osób nieradzących sobie w życiu i do tych, którzy osiągnęli jakiś sukces.

Powracając jednak do posiedzenia komisji sejmowej, pełen zapis spotkania można znaleźć na jej stronie internetowej i naprawdę warto z tego pełnego zapisu skorzystać. Można oczywiście ograniczyć się do obejrzenia wybiórczo zmontowanego materiału wideo autorstwa Darka Nadolskiego, który w 2015 roku opublikował materiał „Puławy – boimy się tu żyć”, i nie są to jedyne jego nagrania dotyczące Romów w Puławach. Reprezentuje on bardzo otwartą formę dziennikarstwa – trochę reportażową trochę (albo jednak więcej niż trochę) jednak zawierającą konkretne tezy. I trudno powiedzieć, aby były t tezy przyjazne Romom.

https://www.youtube.com/watch?v=W6yLJQBVLNk

Trzeba jednak przyznać, że ten konkretny materiał pokazuje większość najbardziej istotnych fragmentów spotkania z komisją. Spotkania, w którym wzięli udział zarówno radni, liczni przedstawiciele instytucji samorządowych i rządowych, mieszkańcy Puław, jak też i Romowie.
Nie chodzi tu o to aby streszczać całość materiału wideo i dostępnej transkrypcji spotkania. Warto jednak zwrócić uwagę na kilak rzeczy. Przede wszystkim wielkie uznanie dla przewodniczącej komisji – Danuty Pietraszewskiej, za świetne panowanie nad dyskusją (co prawda niepokazana w materiale wideo część spotkania zamieniła się w dość dynamiczną walkę słowną sięgającą do pytań o przynależność partyjną, jednak udało się tę sytuację dość szybko uspokoić). To jednak temat poboczny. Ważne jest to co zostało powiedziane na temat Romów, co oni mówili i jak jest sytuacja w Puławach na ulicy Romów 11. Z pewnością instytucją chcącą pomagać Romom jest Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Jak każdy z takich ośrodków pomagając komukolwiek musi dobrze znać sytuację potrzebujących. Włączając w to i wywiad środowiskowy i wizyty w miejscu zamieszkania. Podczas spotkania, to właśnie dyrektorka MOPSu, przytaczając konkretne fakty broniła Romów, choćby przed zarzutami, że nie płaca za mieszkania. W rzeczywistości nie płacili, ale od dłuższego czasu już płacą, zmniejszając sukcesywnie zadłużenie. Niewątpliwie przyczynił się do tego program 500+, który dla wielu romskich rodzin stał siębardzo ważnym składnikiem budżetu. Podczas spotkania bardzo konkretne i bezkompromisowe stanowisko przedstawił wspomniany radny – Paweł Maj, który prawdopodobnie bardzo dobrze wypełnia swoje obowiązki i jest dobrym radnym. Jednak nie chce albo nie potrafi zrozumieć całościowej sytuacji Romów w Europie, w Polsce i w Pławach i dla niego jakiekolwiek programy pomocy Romom nie mają sensu i oczekuje od nich przede wszystkim całkowitej asymilacji i poddania się dyktaturze większości. Odrzuca także całkowicie (podobnie jak zapewne większość mieszańców Puław i szerzej - Polaków) myśl o tym, że nie jest łatwo dostać prace będąc Romem, nawet posiadając względnie wysokie lub choćby liczne kwalifikacje. I o tym z kolei mówiły na tym spotkaniu Romni. To w sumie najbardziej interesująca część zarówno materiału wideo, jak i pełnego tekstowego sprawozdania. Rzadko można spotkać przedstawione tak konkretnie i w sumie spokojnie argumenty oraz przykłady z romskiego życia. Syn jednej z ich umówił się telefonicznie na pracę, jednak gdy pojechał na miejsce i okazało się, że jest Romem, pracy już nie było. Jednak najmądrzejszą wypowiedzią było to co ze łzami płynącymi po twarzy powiedziała jedna z romskich mieszkanek Puław:
Ludzie, opamiętajcie się. Jesteśmy takimi samymi obywatelami tego świata i mamy prawo być szanowani przez was. Nie jesteśmy gorsi, nie jesteśmy lepsi. Jesteśmy ludźmi takimi ja wy, ale jeżeli chcecie od nas akceptacji, chcecie, żebyśmy żyli i funkcjonowali tak jak wy, dajcie nam na to szansę. Ludzie kochani, mieszacie nas z błotem, robicie z nas szumowiny, robicie z naszych rodzin rodziny patologiczne, gdzie tutaj nigdzie nie zostało to stwierdzone ani nigdzie nie zostało to udokumentowane, ani udowodnione. Dlaczego uciekacie się do takich sposobów? Jeżeli chcecie, żebyśmy pracowali, żebyśmy zarabiali, żebyśmy nie żyli na garnuszku ośrodka pomocy społecznej, dajcie nam szansę żyć godnie. Do kogo mamy iść po zatrudnienie? 

Nikt uczciwie nie może twierdzić, że Romowie są święci, że wszyscy Romowie starają się o pracę, że wszyscy chcą się integrować. Jednak bez otwartości społeczeństwa większościowego nie ma na to żadnej szansy. Pracę trzeba dać, aby ktoś (w tym przypadku Romowie) mógł ją dostać i wykonywać. Bez przezwyciężenia utrwalonych w społeczeństwa stereotypów nie ma żadnej szansy na to sytuacja się zmieniła. I nie dotyczy to wyłącznie zatrudnienia. Jak powiedziała dyrektorka MOPSu, romska świetlica to otwarta dla wszystkich Placówka Wsparcia Dziennego „Aktywatorium”. I w niej – choć były takie próby – nie da się połączyć zajęć dla romskich i nieromskich dzieci. Nie da się, bo przeszkadza temu utrwalona niechęć pomiędzy obydwiema grupami.

Kto nie chce pracować, niech nie je?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz