Komisja w Puławach
19 września 2018 roku w Urzędzie Miasta Puławy w Puławach odbyło
się 78. (wyjazdowe) posiedzenie sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i
Etnicznych (MNE). Dotyczyło ono rozpatrzenia Informacji Ministra Spraw
Wewnętrznych i Administracji na temat realizacji Programu integracji społeczności romskiej w Polsce na lata 2014-2020
w województwie lubelskim, ze szczególnym uwzględnieniem miasta Puławy.
Dodatkowo komisja dzień wcześniej podczas wizyty w Lubelskim Urzędzie
Wojewódzkim w Lublinie rozpatrywała Informację Ministra Edukacji Narodowej na
temat stanu edukacji mniejszości narodowych i etnicznych z terenu województwa
lubelskiego. Z zasady posiedzenia wyjazdowa są rzadkością. W 2018 roku było ono
jedyne spośród 13 zaplanowanych posiedzeń. Dodatkowo komisja wizytowała 2
sierpnia 2018 roku w Oświęcimiu uroczystości związane z Dniem Pamięci o
Zagładzie Romów i Sinti.
Cóż się takiego stało w
Puławach, że Komisja wybrała się do tego miasta aby na otwartym publicznym
posiedzeniu rozpatrywać kwestie związane z realizacją programu wsparcia Romów?
Otóż wszystko sprowadza się do tego, że społeczność nieromska ma poczucie
ogromnej niesprawiedliwości społecznej w stosunku do tego jak według nich traktowani
są w Puławach Romowie, których w sumie jest 240. W jakimś stopniu poczucie to
jest podtrzymywane przez jednego z bezkompromisowych radnych (być może wkrótce
burmistrza) – Pawła Maja. Jego walka z nierównym (zbyt dobrym) traktowaniem Romów
sięga przynajmniej 2014 roku.
Sięgając do encyklopedii
PWN, sprawiedliwość społeczna wiąże się z takimi postulatami jak: wyeliminowanie ze stosunków między ludźmi
krzywdy, wyzysku, ucisku i przemocy, dyskryminacji rasowej, płciowej,
religijnej lub politycznej, zniesienie niezasłużonego uprzywilejowania
społecznego, zapewnienie wszystkim równości szans i równouprawnienia,
uniemożliwienie życia kosztem innych. Nurty lewicowe wiążą to pojęcie z
zasadą równości społecznej. I w taki właśnie sposób rozumieją ją
(jednostronnie) mieszkańcy Puław. Chodzi im przede wszystkim o to, aby Romowie nie
otrzymywali od rządu lub jakichkolwiek instytucji większej pomocy – przede wszystkim
materialnej – niż nieromscy mieszkańcy miasta. W tym przypadku nie dotyczy to
jednak wyłącznie niefinansowego wsparcia realizowanego w ramach rządowego programu
integracji Romów, ale także pomocy jaką otrzymują oni z ośrodków pomocy
społecznej. Stanowisko zaskakująco zbieżne z opinią prezesa StowarzyszeniaRomów w Polsce - Romana Kwiatkowskiego.
Puławy stanowią doskonały przykład tego, co przed czym przestrzega – że
dodatkowe środki przeznaczane na pomoc Romom budują zazdrość (niech będzie, że
poczucie niesprawiedliwości społecznej) części nieromskiego społeczeństwa .
Czy jednak sprawiedliwość
społeczna powinna polegać na tym że każdy ma tyle samo? Albo że każdy dostaje
tyle samo? Św. Paweł mówił „kto nie chce pracować niech też nie je”. Wielka
Rewolucja Październikowa posługiwała się zdeformowaną wersją tego hasło: „kto
nie pracuje niech też nie je”. Czy każdemu należy dać według potrzeb? Czy może
według zasług? A od każdego należy wymagać według możliwości, czy też może
według oczekiwań? Pytania zdawałoby się niemalże filozoficzne, jednak w
rzeczywistości mają one bardzo praktyczny wymiar. Odpowiedzi na nie umożliwiają
uzyskanie odpowiedzi na to, jaki ustrój panuje w danym państwie, czy jest to
państwo opiekuńcze, jaki jest stosunek państwa i społeczeństwa do mniejszości,
do osób nieradzących sobie w życiu i do tych, którzy osiągnęli jakiś sukces.
Powracając jednak do
posiedzenia komisji sejmowej, pełen zapis spotkania można znaleźć na jej stronie internetowej i naprawdę warto z tego pełnego zapisu skorzystać. Można oczywiście ograniczyć
się do obejrzenia wybiórczo zmontowanego materiału wideo autorstwa Darka
Nadolskiego, który w 2015 roku opublikował materiał „Puławy – boimy się tu żyć”,
i nie są to jedyne jego nagrania dotyczące Romów w Puławach. Reprezentuje on
bardzo otwartą formę dziennikarstwa – trochę reportażową trochę (albo jednak
więcej niż trochę) jednak zawierającą konkretne tezy. I trudno powiedzieć, aby
były t tezy przyjazne Romom.
Trzeba jednak przyznać, że ten konkretny materiał pokazuje
większość najbardziej istotnych fragmentów spotkania z komisją. Spotkania, w
którym wzięli udział zarówno radni, liczni przedstawiciele instytucji
samorządowych i rządowych, mieszkańcy Puław, jak też i Romowie.
Nie chodzi tu o to aby streszczać całość materiału wideo i
dostępnej transkrypcji spotkania. Warto jednak zwrócić uwagę na kilak rzeczy. Przede
wszystkim wielkie uznanie dla przewodniczącej komisji – Danuty Pietraszewskiej,
za świetne panowanie nad dyskusją (co prawda niepokazana w materiale wideo część
spotkania zamieniła się w dość dynamiczną walkę słowną sięgającą do pytań o
przynależność partyjną, jednak udało się tę sytuację dość szybko uspokoić). To
jednak temat poboczny. Ważne jest to co zostało powiedziane na temat Romów, co
oni mówili i jak jest sytuacja w Puławach na ulicy Romów 11. Z pewnością instytucją
chcącą pomagać Romom jest Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Jak każdy z takich
ośrodków pomagając komukolwiek musi dobrze znać sytuację potrzebujących. Włączając
w to i wywiad środowiskowy i wizyty w miejscu zamieszkania. Podczas spotkania,
to właśnie dyrektorka MOPSu, przytaczając konkretne fakty broniła Romów, choćby
przed zarzutami, że nie płaca za mieszkania. W rzeczywistości nie płacili, ale
od dłuższego czasu już płacą, zmniejszając sukcesywnie zadłużenie. Niewątpliwie
przyczynił się do tego program 500+, który dla wielu romskich rodzin stał siębardzo ważnym składnikiem budżetu. Podczas spotkania bardzo konkretne i bezkompromisowe stanowisko przedstawił wspomniany
radny – Paweł Maj, który prawdopodobnie bardzo dobrze wypełnia swoje obowiązki
i jest dobrym radnym. Jednak nie chce albo nie potrafi zrozumieć całościowej sytuacji
Romów w Europie, w Polsce i w Pławach i dla niego jakiekolwiek programy pomocy
Romom nie mają sensu i oczekuje od nich przede wszystkim całkowitej asymilacji
i poddania się dyktaturze większości. Odrzuca także całkowicie (podobnie jak zapewne
większość mieszańców Puław i szerzej - Polaków) myśl o tym, że nie jest łatwo
dostać prace będąc Romem, nawet posiadając względnie wysokie lub choćby liczne
kwalifikacje. I o tym z kolei mówiły na tym spotkaniu Romni. To w sumie
najbardziej interesująca część zarówno materiału wideo, jak i pełnego
tekstowego sprawozdania. Rzadko można spotkać przedstawione tak konkretnie i w
sumie spokojnie argumenty oraz przykłady z romskiego życia. Syn jednej z ich
umówił się telefonicznie na pracę, jednak gdy pojechał na miejsce i okazało
się, że jest Romem, pracy już nie było.
Jednak najmądrzejszą wypowiedzią było to co ze łzami płynącymi po twarzy
powiedziała jedna z romskich mieszkanek Puław:
Ludzie, opamiętajcie się.
Jesteśmy takimi samymi obywatelami tego świata i mamy prawo być szanowani przez
was. Nie jesteśmy gorsi, nie jesteśmy lepsi. Jesteśmy ludźmi takimi ja wy, ale jeżeli
chcecie od nas akceptacji, chcecie, żebyśmy żyli i funkcjonowali tak jak wy, dajcie
nam na to szansę. Ludzie kochani, mieszacie nas z błotem, robicie z nas szumowiny,
robicie z naszych rodzin rodziny patologiczne, gdzie tutaj nigdzie nie zostało to
stwierdzone ani nigdzie nie zostało to udokumentowane, ani udowodnione. Dlaczego
uciekacie się do takich sposobów? Jeżeli chcecie, żebyśmy pracowali, żebyśmy zarabiali,
żebyśmy nie żyli na garnuszku ośrodka pomocy społecznej, dajcie nam szansę żyć
godnie. Do kogo mamy iść po zatrudnienie?
Nikt uczciwie nie może twierdzić, że Romowie są święci, że wszyscy
Romowie starają się o pracę, że wszyscy chcą się integrować. Jednak bez
otwartości społeczeństwa większościowego nie ma na to żadnej szansy. Pracę
trzeba dać, aby ktoś (w tym przypadku Romowie) mógł ją dostać i wykonywać. Bez przezwyciężenia
utrwalonych w społeczeństwa stereotypów nie ma żadnej szansy na to sytuacja się
zmieniła. I nie dotyczy to wyłącznie zatrudnienia. Jak powiedziała dyrektorka
MOPSu, romska świetlica to otwarta
dla wszystkich Placówka Wsparcia Dziennego „Aktywatorium”. I w niej – choć były
takie próby – nie da się połączyć zajęć dla romskich i nieromskich dzieci. Nie
da się, bo przeszkadza temu utrwalona niechęć pomiędzy obydwiema grupami.
Kto nie chce pracować, niech nie je?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz