Potrzebujący potrzebującym
Punktem wyjścia do tego, że potrzebujący mogą pomóc innym
potrzebującym jest krótkie spojrzenie na jedną z europejskich organizacji. Nie
chodzi jednak tym razem o to, aby zachwycać się szerokim wachlarzem działań
jakie w jej ramach są podejmowane, ale aby wskazać na jedną z konkretnych jej inicjatyw.
FUEN – Federal Union of European Nationalities, jest
organizacją parasolową zrzeszającą lokalne i organizacje w ramach szerokiej
kategorii przedstawicieli grup autochtonicznych, mniejszościowo narodowych oraz
grup etnicznych. Tak wytyczony zakres ogólnego działania w pewnym stopniu może kojarzyć
się bardziej z organizacjami pozaeuropejskimi, nawet dalekowschodnimi i
państwami z tego obszaru, które mają wypracowaną etniczną politykę publiczną, co w Europie – przynajmniej pod taką nazwą
– nie funkcjonuje. Wynika to z tego, że pomimo znacznego ożywienia wszelkich ruchów
etniczno-świadomościowych i postnowoczesnego odwoływania się do tradycyjnych tożsamości,
często traktowane są one w Europie jako przejaw powierzchownych zachowań
kulturowych (często marketingowych). Najczęściej przyjmujemy, że w Europie
owszem – są jakieś mniejszości (choćby Baskowie), ale poza na przykład i oczywiście
Romami, przede wszystkim chodzi o migrantów. Zresztą Romowie także najczęściej
są traktowani podobnie do nich, bo przecież niemożliwe, aby po 700 latach
bytności w Europie nie zachwycili się europejskim (zatem najbardziej
wartościowym) systemem życia i w dalszym ciągu się od reszty Europejczyków (nawet
późno przybyłych na Nizinę Panońską Węgrów) aż tak różnili. W rzeczywistości
jednak Europa – w ramach zasadniczego akceptowania ogólnego europejskiego
paradygmatu – pozostaje bardzo zróżnicowana etnicznie i narodowo na poziomie
niższym niż państwo i to nie tylko na Bałkanach, gdzie mozaika różnorodności
etnicznej nakłada się na zróżnicowania religijne i narodowe.
Dlatego też istnienie i różnorodne działanie takiej
organizacji jak FUEN ma sens. W Europie jest 400 mniejszości, a co 7 obywatel
państw naszego subkontynentu w jakimś stopniu i w jakiś sposób należy do grup
objętych aktywnością FUEN. Współpracuje ona z Radą Europy, Organizacją Narodów
Zjednoczonych, Unią Europejską i Organizacją Bezpieczeństwa i Współpracy w
Europie. Ponadto włącza się ona w aktywność podobnych organizacji na arenie
światowej, stając się w pewnych sytuacjach reprezentantem Europy w relacjach
różnych regionów świata z kluczowymi mniejszościami. Trudno jest co prawda
stwierdzić, która mniejszość dla którego regionu (kontynentu) jest kluczowa, bo
można przyjmować różne kryteria. Jednak z pewnością najbardziej specyficzne są
relacje z tymi narodami, które były przed (Pierwszych Narodów). Dotyczy
to zatem rdzennych Amerykanów (także z Ameryki Południowej) lub choćby
rdzennych Australijczyków, czy Inuitów. W większości przypadków żyją oni na
poziomie (ekonomicznie i społeczni) niższym niż społeczeństwo większościowe.
Podobne cechy mają w Europie Romowie (i jak wykazały najnowsze badania także Saami,
który przybył do Skandynawii prawdopodobnie po przodkach współczesnych Norwegów,
Szwedów oraz Finów), jednak oczywistą różnicą jest to, że nie są to rdzenni
Europejczycy (za takich w rzeczywistości można by chyba uznać Neandertalczyków,
a w dużo późniejszym czasie Celtów), a po prostu grupa, która przybyła nieco
zbyt późno, aby znaleźć swoje stałe miejsce w Europie i współtworzyć (w
zdecydowany i efektywny sposób) wspólny europejski paradygmat kulturowy, przez
co pozostaje na jego marginesie, choć współtworzy ogólny obraz europejskiej
rzeczywistości.
Wśród różnorodnych form i zakresów działań realizowanych,
deklarowanych i przypisanych FUEN znajduje się odrębny obszar dotyczący Romów.
W tym przypadku nie chodzi o sprawdzanie jego efektywności, ale o sam kształt
(wynikający z instytucjonalnej świadomości) tego, w jaki sposób Romowie zostali
ulokowani w zakresie aktywności FUEN.
Przede wszystkim jest to dla tej organizacji jeden z
kluczowych obszarów/tematów. Jego oficjalna nazwa to „Solidarność z Romami”. I
już w tym miejscu można podjąć próbę językowo-pragmatycznej krytyki takiego
sformułowania nazewnictwa tego obszaru. O ile inne kluczowe działania FUEN nie
dotyczą konkretnych grup, tylko odnoszą się choćby do wspierania różnorodności językowej
i wspierania języków mało-narodowych i etnicznych, to w tym przypadku Romowie
zasłużyli na odrębny obszar. I to jest zjawisko pozytywne. Świadczy o
dostrzeżeniu potrzeby szczególnej koncentracji na tej grupie, jej znaczącej
inności i ogólnej wadze zagadnienia. Jednak z drugiej strony, niemalże w każdym
języku indoeuropejskim solidarność z
będzie wskazywała na grupę pozostającą poza nami.
Nie solidaryzujemy się z kimś kto jest wśród nas, kto jest nasz. Oczywiście
jest to wejście w pewien drobiazgowy sposób traktowania języka, jednak
współczesny świat zachodni końca drugiej dekady XXI wieku mocno opiera się na
przekazie słownym (i obrazowym) upowszechnianym przez niemalże wszechdostępne i
wszechużywane media społecznościowe, a w języku odzwierciedla się nieuświadomiona
przemoc etniczna. W jakimś stopniu jest to podobne do przywoływania opozycji Polacy i Romowie, w stosunku do polskich
(i mających taką świadomość państwową) Romów, którzy reprezentują grupy będące w
Polsce od XIV wieku. Jednak ten element świadomości instytucjonalnej nie jest
kluczowy i został przywołany jedynie przy okazji, na marginesie koncepcji FUEN.
Jej podstawą jest przyjęcie ogólnego projektu wspomagania mniejszości
przez inne mniejszości, który zakłada, że wiedza innych mniejszości i
organizacyjnych członków FUEN może zostać wykorzystana do zwiększania udziału
Romów we wszystkich dziedzinach życia publicznego i politycznego, z pozytywnym
skutkiem dla całych społeczeństw. Różne mniejszości mają bowiem umiejętności
społeczne i międzykulturowe, co czyni je odpowiednimi do pełnienia potencjalnych
ról mediatorów, a dobre praktyki czasem są możliwe do przenoszenia w inne
obszary (w tym przypadku – na inne grupy mniejszościowe). Oczywiście specyfika
każdej mniejszości jest inna, a w przypadku Romów wielu sprawdzonych metod i
działań nie udaje się przenieść na wspomaganie tej grupy, jednak nawet
pojedyncze elementy, które mogą zmieniać i poprawiać sytuację Romów są cenne. Kompleksowy
program solidarność między mniejszościami, ma znaczenie nie tylko dla
mniejszości romskiej i dla całego społeczeństwa europejskiego, które zawsze
korzysta z podnoszenia poziomu spójności społecznej i gospodarczej. Niejako
przy okazji z działań tych mogą wtórnie korzystać inne mniejszości. Dla przeciętnego
Europejczyka inni to inni i mniejszość to mniejszość (choć Romowie są dość
jednoznacznie identyfikowalni wśród nich) i każde działanie podnoszące poziom włączenia
i zewnętrznej akceptacji społecznej dla mniejszości wpływa na każdą z nich i na
ich ogólny wizerunek w społeczeństwach większościowych.
Podstawą do rozwoju projektu „Solidarity with the Roma –
Minorities Helping Minorities” była przyjęta w 2011 roku „Eisenstadt
Declaration”. Przyjmuje ona kilka podstawowych założeń, które bardzo dobrze
uzasadniają takie właśnie podejście (włączając w to nieco skrytykowane, ale
jednak bazujące na dobrych intencjach mówienie o solidarności z Romami).
Przede wszystkim jest to zatem stwierdzenie, że największa
europejska mniejszość (Romowie) jest jednocześnie najbardziej uciskana,
pogardzana, dyskryminowana i prześladowana. Jest to konkluzja oczywista, jednak
– odmiennie niż bywa w przypadku choćby dokumentów Unii Europejskiej – na
początku odsyła nie po prostu do złej sytuacji Romów, ale wskazuje na ich
pozycję w Europie. Słusznie zatem obarcza w ten sposób odpowiedzialnością (lub choćby
jej częścią) za sytuację w jakiej są Romowie, społeczeństwo dominujące, w
domyśle oczekując tego, że to nie tylko Romowie powinni się zmieniać i
dopasowywać, ale także narody tytularne – w ramach europejskiego sposobu
myślenia – powinny zmienić swoje podejście do tej grupy. Współgra to z nowszymi
opracowaniami i koncepcjami, które przyznają, że traktowanie Romów w Europie
jest ogólnoeuropejski wstydem i że antycyganizm jest ostatnią europejską formą
akceptowanego rasizmu. Kolejna kwestia to prawo Romów do korzystania z usług
społecznych i możliwości partycypacji w życiu społecznym państwa. W tym przypadku
z tego punktu widzenia mniejsze znaczenia ma to, czy wszyscy Romowie chcą tego
udziału i dostępu do tego typu usług. Nawet jeśli nie wszyscy z nich uświadamiają
sobie, to że jest to droga do lepszej codzienności, to jednak chcą jej i jest
to naturalna droga do tego aby urzeczywistnić bardziej spójną społecznie i
gospodarczo Europę. W ramach tego punktu w deklaracji wskazane są takie obszary
jak edukacja, zdrowie, zatrudnienie, infrastruktura lokalna, warunki
mieszkaniowe, możliwość współpracy z administracją lokalną, a także odpowiedzialność
państwa, tak chętnie przesuwana na płaszczyznę pozarządową. Kolejne zagadnienie
to zwiększenie akceptacji społecznej. Kategoria bardzo ogólna, jednak wiążąca
się ściśle z przywołanym pierwszym punktem. W Europie XXI wieku jest ona nie
tylko możliwa, ale wręcz konieczna. Nie dotyczy to przyjęcia jako normy
zdarzających się (jak w każdej grupie) i szczególnie widocznych (także dzięki
prasie chętnie podającej w takich sytuacjach przynależność narodowo-etniczną)
niezgodnych z prawem lub szeroko rozumianymi utrwalonymi normami społecznymi
zachowań. Chodzi tu bowiem jedynie i aż o akceptację odmienności kulturowej i etnicznej.
Większość problemów (i niesłusznych stereotypów) pomiędzy przedstawicielami społeczeństwa
większościowego o Romami wynika bowiem z właśnie z tego typu braku akceptacji,
a nie realnych wykroczeń. W deklaracji została wyraźnie wyodrębniona kwestia
wspierania mniejszości przez aktywność innych mniejszości. Uśredniając Romowie
są wykluczeni i dyskryminowani o wiele dotkliwiej niż większość europejskich mniejszości,
które mają większe doświadczenie we włączaniu się w główny nurt życia Europy i
bywają czasem nierozpoznawalne na tle ogółu społeczeństwa. Dzięki temu mogą
stać się realnym pomostem i wsparciem dla Romów. Ostatnie zagadnienie jest
związane z przyjmowaną w tym samym czasie co deklaracja strategią ramową Unii
Europejskiej wobec Romów. W tym zakresie deklaracja koncentruj się na tym, aby
zapewniać środki – przede wszystkim dla organizacji pozarządowych – na skuteczną
jej realizację.
Tak jak zostało wspomniane na początku – nie jest najważniejszą
kwestią jak bardzo efektywnym pomysłem jest wspieranie dążeń do poprawy
sytuacji Romów przez inne europejskie mniejszości etniczne, językowe,
kulturowe. Program i jego realizacja jest opisany szczegółowo w dokumentach
FUEN. Najważniejsza jest jednak koncepcja, która wydaje się być koncepcją słuszną,
a każde – choćby najmniejsze – działanie na rzecz Romów zmienia powoli ich
sytuację. Jednak nie można oczekiwać, że ten kierunek zostanie powszechnie
przyjęty i zaakceptowany przez każdego członka innej mniejszości. Oni także potrafią
dyskryminować (na przykład Romów). Podobnie zresztą jak Romowie potrafię
dyskryminować zarówno siebie nawzajem (o szczególnej nierównej pozycji kobiet wśród
Romów można pisać i mówić bardzo wiele,
a w Polsce stosunek innych grup do Cyganów Górskich bywał i bywa eufemistycznie
to określając – lekceważący), a także nie-Romów,
czego wyrazem jest choćby nazwa jakiej używają na ich (nasze) określenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz