Translation Romani
Internet najczęściej przekonuje nas po raz kolejny i wciąż do tego, że jest w nim niewiele wartościowych rzeczy. No chyba, że wartościowe mają być kolejne zdjęcia słodkich kotków, albo nagrania z czelendży, w jakie najwspanialsi ze wszystkich rodziców wikłają swoje i nic nie rozumiejące z całej sytuacji dzieci (te najmłodsze). Takie mówienie o internecie to oczywiście nadużycie i w jakimś stopniu niewielka prowokacja, bo jest on użyteczny, a choćby jego naukowa część, choć odwiedzana o wiele rzadziej, niż ta która przekonuje, że naukowcy ukrywają te fakty, ma się bardzo dobrze. Nie ma jednak wątpliwości, że internet jest także śmietnikiem naszych pragnień, lęków, nudy i byle czego.
Tym większa radość, kiedy czasem można trafić na prawdziwe perełki – no może to jednak trochę przesada – ale na strony, które po prostu mają sens. Niestety bywają one często porzucane (prowadzenie sensownej strony jest wymagające), jednak dobrze jeśli nawet nieaktualizowane nie znikają, przydając się czasem i stanowiąc dobre źródło informacji. Tak było ze stroną „Cygańska wyspa”, której obecnie już nie ma, ale jeszcze kilka lat temu – pomimo zakończenia projektu w ramach którego powstała – sprawnie działała i można było korzystać z jej zasobów.
Przykładem takiej witryny jest zdumiewająca w swoim pomyśle, ale ewidentnie powstała z pasji i zaangażowania, strona łącząca problematykę romską i tłumaczenia.
Doprawdy pomysł zaskakujący, jednak wykonany i prowadzony bardzo sensownie. No właśnie – prowadzony. I chodzi tu o czas przeszły. Wszystko wskazuje na to, że ostatnie aktualizacje były robione w 2013 roku. Być może jest to ocena niesłuszna, ale… Tak czy inaczej, warto na stronę wejść i szybko ją eksplorować, jak długo jeszcze istnieje.
Jak przystało na stronę, która w połowie koncentruje się na tłumaczeniach (dosłownie widoczne jest to choćby na stronie głównej, gdzie jedna z dwóch kolumn jest poświęcona Romom, a druga – tłumaczeniom), przygotowana została aż w dziewięciu językach: angielskim, portugalskim, francuskim, hiszpańskim, niemieckim, węgierskim, włoski, tureckim, czeskim i romskim (w którymś z licznych jego odmian). Autorką strony jest Dr. DebbieFolaron z montrealskiego Uniwersytetu Concordia, zajmująca się w pracy naukowej wieloma interesującymi zagadnieniami tłumaczeniowymi, ich odniesieniami do kultury i także, choć nieco na marginesie, powiązaniem tłumaczeń z tematyką romską.
Na stronie można znaleźć krótkie, ale opatrzone spisem źródeł bibliograficznych opracowania na temat Romów i ich kultury, a także zagadnień związanych z językiem Rromani. Podobny zasób tekstów jest przeznaczony także na problematykę tłumaczeniową. Ta oczywiście nie jest tak interesująca i trudno nietłumaczeniowcowi ją oceniać, ale jeśli jest na podobnym poziomie sensowności jak to, co jest opracowane na temat Romów – dobrze, że jest.
W dziale Community jest kilka podkatalogów. W Essays gromadzone były omówienia i odniesienia do artykułów na temat Romów, Resources to podzielony na kilka kategorii zbiór linków do innych stron o Romach, często bardzo interesujących, choć niestety obecnie równie często neaktywnych. W Interview Spotlight znajdują się (cztery) wywiady z tłumaczami języka romskiego. Reviews to zbiór linków do sześciu krótkich recenzji (lub odesłań do nich) różnorodnej twórczości związanej z Romami. Jest jeszcze dział Bibliography ze zbyt krótką listą lektur, a na stronie głównej także link do Debbie's Blog z kilkoma krótkimi wpisami autorki strony (wszystkie z 2012 roku).
Dość interesująco wypada zakładka TR Database, zawierająca spis 136 publikacji (szkoda, że tak niewiele) będących tłumaczeniami opracowań pisarzy romskich z całego świata i książek omawiających różne zagadnienia związane z tłumaczeniem z i na język romski. Od razu na początku listy pojawia się wątek polski za sprawą Adama Bartosza i jego „Amen Roma/Jame Roma – my Romowie”.
W dziale Community jest jeszcze jedna zakładka. Może nie do końca przekonująca, ale jest: Voices from the Field. To spis tłumaczy języka romskiego. Można się tam zgłosić i dołączyć do grona 44 tłumaczy z całego świata, choć świat poza Europą reprezentuje jedynie Argentyna, Brazylia, Australia i USA. Nie ma na tej liście żadnego tłumacza z Polski. Autorka strony zachęca i tłumaczy, że oficjalne tłumaczenia przydają się w medycynie, opiece zdrowotnej, usługach socjalnych, edukacji, imigracji i usługach prawnych. Żaden Rom w Polsce nie podejmie się oficjalnej współpracy w takim zakresie. A przynajmniej z pewnością nie w kategorii usług prawnych.
Na niektórych podstronach tej witryny pojawi się prowokujący do kolejnych kliknięć w jego prawy róg prostokąt zawierający losowe słowa i frazy podawane (niestety bez wymowy) w 4 odmianach języka romskiego: Kalderaszy, Lowarów, Xoraxan i Gurbeti. Do tego pojawia się także tłumaczenie na każdy z dziewięciu języków, w jakim strona jest przygotowana. A kliknięcie we wspomniany prawy górny róg wywołuje przejście do kolejnego przypadkowego słowa/frazy.
Inny moduł – z dołu strony głównej – pozwala powiększyć mapę świat i sprawdzić jak Romowie nazywają poszczególne państwa. Zadziwiająco wiele nazw jest bardzo zbliżonych do polskich odpowiedników. A może to tylko takie subiektywne wrażenie przez internalizację i mentalne zawłaszczanie? No tak, czy inaczej na „Poland” Romowie mówią „Polska”.
Tak jak już zostało wcześniej napisane – trzeba się śpieszyć z odwiedzinami tej strony, bo może zniknąć zbyt szybko. A jest na niej co czytać i co eksplorować. Zrobiona rzetelnie i ewidentnie z pasji. Nieustającej zapewne, ale brak czasu można zrozumieć. Choć szkoda, bo warto byłoby ją rozwijać. Pasujące do niej treści zawsze by się znalazły. Tym bardziej, że sam zamysł witryny wygląda na „duży” i rozwojowy. No tylko tego rozwoju zabrakło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz