piątek, 8 maja 2020

Miała być troska o Romów…


Bo naprawdę cytowany dalej tekst miał być wyrazem troski o Romów. Artykuł "Romowie z Koszar od lat żyją w szambie, które spływa z położonego wyżej budynku" koncentruje się na sytuacji Romów w Koszarach, choć jednocześnie są oni tylko przykładem, aby pokazać jak wygląda sytuacja części tej mniejszości w czasach pandemicznego kryzysu.

https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,173952,25923331,romowie-z-koszar-od-lat-zyja-w-szambie-ktore-splywa-z-polozonego.html#s=BoxOpMT

Ekspertką wspomagającą treść artykułu jest dr Joanna Talewicz-Kwiatkowska, prezeska „Fundacji w Stronę Dialogu”. Sama Fundacja jest bardzo aktywna, działa w obszarze wielokulturowości, choć nie ma co ukrywać – w swoich działaniach koncentruj się na Romach. A działania rzeczywiście są intensywne (konkretne projekty) i jak najbardziej słuszne. Także to właśnie ta fundacja jest wydawcą jednego z nielicznych (i zarazem najbardziej wszechstronnego) wydawanych w Polsce (poza typowo naukowymi „Studia Romologica” i ogólno-romsko-mniejszościowym „Romano Atmo”) czasopism dotyczącym Romów – „Dialog-Pheniben”.
W związku z pandemią fundacja nie tylko uruchomiła zbiórkę (niewielkiej w sumie kwoty jak na potrzeby i tego typu akcję) na pomoc Romom – przede wszystkim chodzi o zapewnienie im maseczek i rękawiczek oraz środków dezynfekcyjnych – ale także opracowała obrazkową instrukcję ochrony przed koronawirusem w języku polskim oraz dwóch dialektach języka rromani.

https://fundacjawstronedialogu.pl/covid-19-jak-sie-chronic-ulotka-informacyjna-po-polsku-i-romsku-galeria/

Generalnie zatem pełen szacunek – i to nie tylko podczas pandemii – za całą działalność Fundacji.

Powracając jednak do samego artykułu opisującego sytuację Romów podczas pandemii. Nie odbiega on w swej wymowie od oceny jaką ma większość polskich romologów. Romowie – wykluczeni na co dzień w „normalnej” rzeczywistości –  przy okazji kryzysu i zagrożeniu epidemiologicznym, są traktowani (niemalże podobnie jak na Słowacji) jako potencjalne źródło zarażenia, bo przecież wszyscy oczywiście wiedzą, że Romowie mogą zarazę roznosić.  To oczywiście nieprawda i to bez względu na to w jakich warunkach Romowie żyją. Jednak warunki (jak choćby w Maszkowicach, w Gdańsku, czy właśnie w przywołanych Koszarach) nie zawsze sprzyjają zachowaniu zarówno dystansu społecznego, jak i innych zasad, które wymusza na wszystkich pandemiczna sytuacja. Problemem jest przede wszystkim dostęp do wody, a także brak płynów do dezynfekcji i maseczek. Jednak dzięki pomocy (realizowanej nie tylko za pośrednictwem „Fundacji w Stronę Dialogu”), przynajmniej częściowo udaje się zaspokoić te „wymuszone” potrzeby. Problemem (i to już trudniejszym do pokonania) jest także wykluczenie romskich dzieci z edukacji, która obecnie odbywa się za pośrednictwem internetu. Artykuł omawia także szerzej kwestię edukacji romskich dzieci jako takiej i wszystkich związanych z tym problemów i działań podejmowanych na ich rzecz.
Jednak w samym tekście artykułu najbardziej interesujące jest krótkie przedstawienie tego, jak na zbiórkę na rzecz pomocy Romom w trakcie pandemii reagowali ludzie. W tym przypadku najodpowiedniejszy będzie cytat:
Jak ludzie zareagowali na zbiórkę?
Wściekłością, że jak możemy pomagać Cyganom, a nie Polakom. Ludzie są przekonani, że Romowie sami są winni, że żyją na marginesie. Że nie chcą się integrować, mają dziwne zwyczaje, są brudni, nieprzystosowani, leniwi, nie lubią Polaków. I jakby pracowali, to stać by ich było na maski. Wiele komentarzy pod postem o zbiórce musieliśmy usunąć, bo były tak wulgarne.
W sumie nic nowego, choć nie zmniejsza to negatywnej mocy takiego przekazu ze strony większościowej części polskiego społeczeństwa.
Podczas pandemii i kryzysu można pójść dwiema ścieżkami. Jedna jest ścieżką cywilizacji i ona zakłada istnienie dobra wspólnego (albo choćby minimum solidarności społecznej), które przy zagrożeniu życia wszystkich mieszkańców państwa, jest ważniejsze niż osobiste nastawienie, czy skrajne zapatrywania na jakikolwiek temat. Skutkuje to wsparciem najsłabszych, bo z problemem trzeba sobie poradzić wspólnie. Jest jednak druga możliwa ścieżka, którą niestety Europa nie raz podążała. To poszukiwanie kozłów ofiarnych, to tym intensywniejsze piętnowanie innych, to (być może ze strachu) wyżywanie się (choćby werbalne) na tych, którzy obronić się nie potrafią.
Romowie przez kilkaset lat (od XVI wieku) żyli na marginesie społeczeństw europejskich. Byli więzieni, niewoleni, oskarżani, polowano na nich i zakazywano romskiej mowy. To wraz z innymi czynnikami wpłynęło na to w jakiej sytuacji część z nich żyje obecnie. Od niemalże 30 lat ich sytuacja w Polsce powoli (bardzo powoli) ulega zmianie. Ważne są na tym polu działania organizacji pozarządowych, polskie autorskie rządowe programy pomocy, a także inicjatywy Unii Europejskiej i ogólnounijna romska strategia. Po raz kolejny jednak okazuje się, że nawet jeśli Romowie (wciąż powoli, ale jednak) się zmieniają, to niezmienne pozostaje społeczeństwo większościowe. A że, ujawnia się to szczególnie widocznie w czasach zarazy… To także żadne zdziwienie.

Jednak sam artykuł to nie wszystko. Przy całej jego ogólnej (troskliwej wobec Romów) wymowie, przy wyjaśnianiu ich sytuacji, przy tłumaczeniu jak wygląda ich życie i warunki sanitarne w jakich funkcjonują, kwintesencją (właściwie trudno określić czego) okazują się komentarze czytelników pod tekstem artykułu.
Komentarzy wraz z odpowiedziami jest w sumie jak dotąd 176. Doprawdy trzeba mieć nastrój, aby czytać wszystkie, bo pandemia albo jakieś inne złe wiatry sprawiły, że większość (która można bez problemu określić jako „niemalże wszystkie”) jest napastliwa, reprezentuje negatywne nastawienie do Romów i generalnie traktuje ich jako ludzi niepotrzebnych. Nie można się tu pocieszać, że (tak jak bywa na YouTube) odbiorcy i zarazem komentujący są zapewne znudzonymi młodszymi nastolatkami, którzy chcą napisać cokolwiek (bo mogą, albo dla beki lub podkręcenia sytuacji). W wypowiedziach widać, że piszący dobrze panują nad językiem polskim, formułują poprawnie argumenty, niejednokrotnie są inteligentni i z pewnością nie stanowią nieintelektualnego marginesu społecznego lub niedojrzałej wiekowo grupy. Pomimo tego i pomimo wyjaśniającej treści artykułu, z trwogą i bojaźnią czyta się co ci ludzie piszą. Nie są to jedyne uczucia jakie rodzą się przy poznawaniu tych publicznych wypowiedzi na temat Romów, obrazujących w bardzo dużym stopniu jaki jest stosunek czytelników „Gazety Wyborczej” (wersja internetowa) do Romów.
Aby unaocznić jak to wygląda – jeden (z najbardziej popularnych) rozbudowany komentarz rodzimego eksperta, który za obiektywne źródło wiedzy przyjmuje zapewne własne mniemania.


I tak bardzo kusi, aby odpowiedzieć i skomentować, wyjaśnić. Więc zgoda. Niech będzie esencjonalna odpowiedź czyja to wina (kolejność ma znaczenie): nasza, historii, Romów. A poniżej wskazanie, co z wymienionych punktów jest prawdą, a co nie. Każda z tych odpowiedzi wymaga szerszego omówienia, ale miało być krótko, zatem:
1. chcą
2. nieprawda
3. prawda
4. nieprawda
5. nieprawda
6. bez komentarza
7. nieprawda
8. bywa
Dylemat autora czy pisze prawdę, czy jest rasistowską polską świnią należy chyba pozostawić jego własnej ocenie. Jednak wydaje się, że alternatywą dla prawdy jest nieprawda, a nie przypisywanie sobie rasistowskich cech.

Dr Joanna Talewicz-Kwiatkowska postrzega receptę na lepsze podejście do i traktowanie Romów w wiedzy na ich temat. Na to chyba jednak jest zbyt późno, lub nigdy nie było takiej szansy. Wiedza na temat obcych do pewnego poziomu rzeczywiście podnosi poziom akceptacji dla nich, jednak wszystkie badania pokazują, że jedynie do pewnego pułapu. Dlatego sama wiedza nie wystarczy. Potrzeba jeszcze choć odrobiny zrozumienia, akceptacji, być może współczucia, a przede wszystkim bycia człowiekiem dla drugiego człowieka. Może też odrobina care speech w miejsce hate speech?


Reakcje na zbiórkę na Romów opisane w artykule przerażają. Podobnie działają komentarze pod artykułem. Trudno znaleźć wśród nich jakiekolwiek pozytywne wobec Romów wypowiedzi, lub choćby takie, które nawołują do opanowania się w tej gigantycznej liście zarzutów i pretensji. Tak naprawdę jest ich kilka (ale dosłownie kilka), jednak giną one w dominujące retoryce niechęci, a czasem wręcz nienawiści. Wszystkie negatywne wypowiedzi opatrzone są pozytywnymi ocenami (łapki w górę), co wprost oznacza, że zgadzają się z nimi inni czytelnicy. Dodatkowo straszne jest to, że dzieje się to na łamach „Gazety Wyborczej”. Ale to po prostu można zostawić bez szerszego komentarza. No może poza tym, że zadziwiający jest brak jakiegokolwiek moderowania publicznych wypowiedzi o takim charakterze na łamach tak poczytnego dziennika.
Powtarzając to, co powiedziała dr Talewicz-Kwiatkowska – sytuacja Romów nie była dobra przed pandemią, jednak aż tak napastliwych i w takiej ilości komentarzy nie bywało. No może poza YouTubem, ale tam – tak jak zostało napisane – mogli czynić to młodsi nastolatkowie . Coś się zmieniło. Prawdopodobnie strach przed pandemią uruchamia prymitywne i wciąż żywe instynkty – przy zagrożeniu chronimy swoich. A obcy? A obcy są obcy.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz