Zrównoważone zdrowie (i nie tylko)
Zrównoważony rozwój może kojarzyć się przede wszystkim z
ochroną i sposobem traktowania środowiska naturalnego w perspektywie nierabunkowej
gospodarki myślącej strategicznie o kolejnych pokoleniach. Ta konotacja jest prawidłowa,
ale jednocześnie nieco myląca i myślenie o zrównoważonym rozwoju powinno
podążać ścieżką wielodyscyplinarności i wielodziedzinowości, ponieważ jest to
jedno z najbardziej holistycznych podejść do naszej współczesności.
Jest to widoczne w aktualnych 17 celach zrównoważonego rozwoju.
Sposób ich sformułowania jest taki, że bez większego większość
z nich dotyczący czynników wpływających na zdrowie. Stanowi to ramę do
szerszego podejścia do problematyki zdrowia i wiąże się także z wyrównywaniem
szans w tym zakresie dla tych, którzy z jakiegoś powodu pozostają w tyle.
Dotyczy to zarówno konkretnych i poszczególnych państw, jak też i grup
społecznych, mniejszości narodowych lub etnicznych. Takie nierówności, na każdym z powyżej
wskazanych poziomów, utrzymują się także w Europie.
W tym roku na zlecenie WHO powstał raport wskazujący na konkretne
narzędzie i mechanizmy, które należy wprowadzić, aby możliwe było jak
najszybsze podnoszenie poziomu zdrowia i zmniejszanie nierówności w tym zakresie.
Wskazuje on konkretnie na kilka podstawowych problemów, których
rozwiązanie, powinno być podstawą skutecznych działań w zakresie zdrowego życia
dla wszystkich.
Po pierwsze jest to kwestia dobrej jakości i dostępności
usług zdrowotnych. O ile pierwsza cecha – jakość – dotyczy wszystkich, choć nie
zawsze na takim samym poziomie, to druga czyli sama dostępność usług
zdrowotnych jest skrajnie zróżnicowana i w wielu konkretnych przypadkach stanowi
o wiele większy problem. Przybiera postać zróżnicowaną zarówno pod względem uciążliwości,
jak i charakteru. Romowie są jedną z grup, która mieści się głęboko i wielowątkowo
w kategorii dostępności, a w ich przypadku jakość przekłada się na ogólną i choćby
częściową wrażliwość etniczną służby zdrowia. W rzeczywistości nie chodzi o nic
więcej, jak potraktowanie ich jak każdego innego mieszkańca Polski. Ani mniej
ani więcej. I w tym konkretnym przypadku mieszkańca Polski, którego przodkowie najprawdopodobniej
przybyli tu (do nas) np. 700, albo 500 lat temu. I tak, ma to być dodatkowa
zachęta, aby potraktować ich jak Polaków. Romskich Polaków. Tymczasem Romowie
nie zawsze są ubezpieczeni (sytuacja w Polsce jest po tym względem i tak
nienajgorsza), zdarza się, że odmawia się im opieki zdrowotnej (sytuacja z zeszłego roku z Poznania),
a lekarze traktują ich „po lekarsku”, co w przypadku tej grupy może dotykać ich
elementów kultury lub po prostu ważnych składników tradycji. A to z kolei może
prowadzić do nieporozumień i zniechęcenia pacjentów. Dostępność do usług medycznych
wiąże się także z zakresem chęci potencjalnych pacjentów do korzystania z
leczenia. Odsuwanie myśli o wizycie u lekarza, lekceważenie objawów pogarszającego
się stanu zdrowia, wiara (przesadna) w tradycyjne techniki leczenia, sprawiają,
że bardzo często Romowie należą do grup o o wiele gorszym ogólnym poziomie
zdrowia niż reszta populacji.
Drugim problemem jest bezpieczeństwo dochodów i ochrona
socjalna. Nie bez znaczenia bezpieczeństwo dochodów jest na pierwszym miejscu. Oczywiście
ochrona socjalna jest bardzo ważna, jednak z założenia korzystanie z niej lokuje
jej beneficjenta w określonej grupie mniejszej szansy. Jednak to bezpieczeństwo
dochodów powiązane z aktywnością człowieka
a nie jego aktualnym stanem (bezrobotny, bez dochodu, z 4 dzieci – jak w
przypadku ochrony socjalnej) jest podstawą stabilności ekonomicznej i
zapewnia większości społeczeństwa bezpieczeństwo. W tym przypadku ponownie
Romowie są na gorszej pozycji. Nawet biorąc pod uwagę Polskę, wielu Romów nie
ma szansy na bycie zatrudnionym. Kuriozalnym przypadkiem są Maszkowice, w
których większość mieszkańców ma zdobyte kwalifikacje w kilku możliwych
zawodach, lecz na prace w nich szanse ma niewielkie. Niechęć do zatrudniania
Romów istnieje i jest utrwalona w większościowym podejściu do tej grupy. Także
bezpieczeństwo dochodów nie jest niczym pewnym gdyż większość Romów jest zatrudniona
na niskich stanowiskach, co nie tylko nie zapewnia wysokiego dochodu, ale i ułatwia
ich ewentualne zwalnianie z pracy.
Kolejny punkt, to godne warunki życia. Oczywiście każdy chce
tak żyć i każdy powinien mieć taką możliwość, jednak rzeczywistość nie spełnia bezinteresownie
naszych życzeń. I nawet gdy wystarczy do tego „ciepła woda w kranie”, to nie jest
ona udziałem wszystkich Romów. Problemy mieszkalnictwa i dostępu do usług komunalnych
są jednym z kluczowych problemów społeczności romskiej. Z pewnością rozwiązaniem
nie są francuskie wydzielone wioski integracyjne (dawniej wioski asymilacyjne),
niszczenie (nawet nielegalnych) koczowisk romskich lub przesiedlanie Romów do
innej gminy. Godne warunki życia to także pełen dostęp do szkolnictwa i poziomu
przedszkolnego. Czasem dla Romów utrudniony proceduralnie, czasem przez brak
możliwości, a czasem przez dyskryminację ze strony urzędników, nauczycieli,
rówieśników. Godne warunki życia to także omawiane zdrowie i dostęp do usług
medycznych. To także dochód rodziny i możliwość bycia zatrudnionym. I choć
człowiek to nie tylko homo habilis,
to zatrudnienie jest elementem integracji społecznej i ekonomicznej, bardzo
potrzebnej Romom w całej Europie. Z drugiej strony bardzo kusząca jest
koncepcja bezwarunkowego dochodu podstawowego, jednak w przypadku mniejszości ,
może on przynieść skutki po części jeszcze nieprzewidziane, a po części niwelujące
ich integrację ze społeczeństwem większościowym.
Kapitał społeczny, to kolejny punkt. Jego budowanie musi być
przemyślane i w przypadku Romów oraz innych mniejszości, dostosowywane do ich możliwości,
z wykorzystaniem kapitału takiego typu, jaki mają już skonstruowany. W
przypadku Romów kapitał ten wynika ze znacznego kapitału kulturowego, ma charakter kapitału etnicznego i nie wykracza poza ich społeczność.
Stanowi to pewien problem (integracyjny), jednak przy uważnej publicznej polityce etnicznej i
tak może zostać pozytywnie wzmocniony i wykorzystany – także w celu lepszego włączenia
Romów w korzystanie z pozytywnych skutków zrównoważonego rozwoju.
Ostatnim problemem są warunki pracy i zatrudnienia. To
została już częściowo omówione wskazując choćby na wysokość zarobków, która
wiąże się z tym zagadnieniem, podobnie zresztą jak trwałość zatrudnienia. Obejmuje
to także w przypadku Romów dyskryminację w pracy, która jest uciążliwa przez
swoją codzienność i powtarzalność.
Raport WHO nie dotyczy konkretnie i wyłącznie Romów, jednak
przedstawia ogólną analizę sytuacji w 53 państwach szeroko rozumianego regionu
(Europy). W każdym z nich wskazuje na konkretne wady powiązane z powyższymi pięcioma
punktami, analizuje dane dotyczące konkretnych współczynników wpływających na sytuację
w ich zakresie, a także wskazuje na rozwiązania mające na celu zmniejszenie nierówności
w zakresie zdrowia i pomyślnego życia.
Raport wdaje się być oparty o solidne podstawy merytoryczne
i liczne i aktualne dane. Problemem jak zawsze będzie realizacja ( i to
skuteczna) poszczególnych sposobów na zrównoważenie zdrowia w regionie. Tym
bardziej w przypadku Romów, którzy nie w pełni są uczestnikami narodowego przywileju, nawet jeśli są w
pełni obywatelami jakiegoś państwa i się z nim równie w pełni identyfikują. Można
mieć jednak nadzieję, że przy jakiejkolwiek realizacji koncepcji zrównoważonego
rozwoju w zakresie zdrowia i poziomu życia, sam rozwój i poprawa
funkcjonalności całego systemu, wpłynie pozytywnie (choć nie celowo), także na
sytuację Romów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz