Romskie jednorożce
Budowanie mitów założycielskich i tworzenie wspólnej i
spójnej mitologii historycznej jest zawsze bardzo ważne dla każdego narodu i
etnii. Najczęściej potrzebne jest to gdy grupa tworzy lub po latach odbudowuje
swoją państwowość lub – jak w przypadku Ukrainy – stara się zintegrować
zróżnicowaną pod różnymi względami wspólnotę w jeden organizm państwowy lub
narodowy. Te wspólne mity pozostają mitami, nie zawsze są w pełni wiarygodne,
często są odbierane przez najbliższych sąsiadów negatywnie, ze względu na różną
interpretację faktów historycznych i odmienny stosunek do ważnych dla narodu
postaci z przeszłości.
Mity takie są także ważne dla narodów pozostających w
szczególnej sytuacji pod względem posiadania własnego terytorium i tych,
których historia nie jest w pełni zapamiętana i musi być odtwarzana. Obydwa te
warunki spełniają Romowie. Nie są oni – wbrew tezom pojawiającym się w
dyskursie naukowym i podtrzymywanym w dyskursie dyskryminacyjnym – narodem bez
przeszłości, lecz narodem, który nie miał możliwości zapamiętać swojej historii
w sposób typowy dla społeczności europejskich. Wiąże się to zarówno z ich
długotrwałą wędrówką z Indii do Europy, jak i z rdzeniowego kształtu ich
kultury. Zarówno ze względu na jej aliterackość, jak i długotrwałe pozostawanie
na marginesie głównego nurtu życia każdego państwo i każdej grupy narodowej z
jaką mieli okazję spotkać się zarówno na drodze wędrówki do Europy, jak i podczas
kilku wieków pobytu na jej obszarze.
Modernistyczna tożsamość romska – lepiej dopasowana do
oczekiwań współczesnego pozaromskiego świata – nie koliduje z tożsamością
tradycyjną i kulturowymi czynnikami integrującymi, a jedynie je uzupełnia i
unowocześnia. Bardzo ważną rolę budowania nowej wspólnej tożsamości Romów ma
obecnie zrekonstruowana wspólna pamięć o romskiej zagładzie podczas II wojnie
światowej (Samudaripen), kiedy zginęła większa część ich europejskiej populacji.
Nie tak dawno rolę taką pełniło potwierdzanie i utrwalanie w świadomości
zarówno Romów, jak też i społeczeństw głównonurtowych indyjskiego pochodzenia
Romów i podtrzymywanie jakiegokolwiek związku pomiędzy Indiami a Romami.
Jak już jednak zostało wspomniane, niektóre mity narodowe i
etniczne nie mają zbyt mocnych podstaw historycznych. Czasem takie określenie
jest zbyt delikatne i bywa, że z jakąkolwiek prawdą historyczną niektóre
budowane mity nie mają żadnych związku. W takich sytuacjach ich funkcja nie
zmienia się, jednak mogą wywoływać negatywne reakcje, jeśli przekraczają pewien
trudny do konkretnego wyznaczenia poziom oderwania od rzeczywistości.
Postacią, która – poza licznymi i rzetelnymi pracami
naukowymi z zakresu lingwistyki i etno-socjologii – stworzyła romskie mity o
mało wiarygodnym naukowo charakterze, był Vania de-Gila (Jan Kochanowski),
romski naukowiec polskiego pochodzenia, wykładający na wielu francuskich
uniwersytetach i prowadzący swoje badania między innymi w Indiach. W swojej
książce – wydanej w 2011 roku po polsku przez Związek Romów Polskich „Mówimy po romsku. Historia, kultura i język narodu romskiego” między innymi twierdził
on, że Rama z eposu „Ramayana” miał być ojcem Remusa i Romulusa, co prowadzi do
prostych wniosków zadających kłam „Eneidzie” i wskazujących na to, że jednak
Romowie mają wiele wspólnego z cywilizacją rzymską i Romą.
Gdyby potraktować to jako naukową tezę, to pomimo wywołanego
tym (i innymi także) pomysłem Jana Kochanowskiego zdziwienia, należałoby
poszukiwać dowodów na jego potwierdzenie oraz dowodów na jego obalenie.
Postawiona teza, oparta na jakichkolwiek naukowych podstawach nie może bowiem
zostać odrzucona wyłącznie dlatego, że komukolwiek się wydaje, że nie może być
prawdą. Pozostawiając jednak kwestię wiarygodności takiego pochodzenia Remusa i
Romulusa, po takim wprowadzeniu można się głębiej zastanowić nad romskimi
jednorożcami.
Być może jest to budowanie kolejnego mitu, który w pośredni sposób
wiąże się z Romami i ich najdawniejszą historią, jednak jest to proste
postawienie pewnej tezy, którą może być bardzo trudno zweryfikować i która w
sumie nie ma większego wpływu na naszą współczesność.
Pomimo tego, że wizerunek jednorożca pojawia się w wielu
kulturach, to najstarsze ich podobizny pojawiają się na zachowanych i
wykopanych przez archeologów pieczęciach pochodzących z cywilizacji dolnego
Indusu (Kultury harappańskiej). Była to cywilizacja miejska i od jej odkrycia
uznawano ją za jedną z najstarszych cywilizacji świata, ustępującą czasem
swojego powstania jedynie cywilizacji sumeryjskiej i egipskiej. Lata jej
rozkwitu wyznaczano na okres 2600-1700 p.n.e., wytyczając jej początek na 3500
rok p.n.e.
Obecne badania w oparciu o datowanie metodą aktywnego
izotopu węgla C-14, wykazały jednak, że cywilizacja ta powstała nieco wcześniej i że w rzeczywistości
istniała już od 5750 roku p.n.e. Zatem jest to niewątpliwie najstarsze źródło
wizerunków jednorożców, skoro pochodzi z najstarszej znanej cywilizacji na
Ziemi. Naukowcy zidentyfikowali nawet zwierzę, które mogło być pierwowzorem
tych wizerunków jednorożca. Był nim olbrzymi nosorożec wysoki, smuklejszy i
wyższy od współczesnych nosorożców, który wyginął pod koniec plejstocenu, zatem
człowiek rozumny miał okazję się z nim zetknąć – przede wszystkim na terenie Azji
Centralnej. Być może pamięć o nim przetrwała w ludzkiej świadomości, co
skutkowało powstaniem harappańskich pieczęci.
Powracając zatem do cywilizacji dolnego Indusu – jak już
zostało powiedziane – była to cywilizacja miejska. I to niemalże od samego początku.
Ponadto jej miasta były bardzo precyzyjnie zaplanowane i zorganizowane na
wysokim poziomie, z systemem dostarczania wody i odprowadzania nieczystości. Według
badań archeologicznych cywilizacja ta nie doświadczyła żadnych znaczących dla
jej trwania najazdów, ani wojen, nie rozwijała także wojennego rzemiosła.
Miasta trwały, rozwijając się i zapewniając stabilność swoim mieszkańcom przez
kilka tysięcy lat. Nawet przybycie Ariów około 1900 roku p.n.e. nie pozostawiło
archeologicznych śladów wojny i być może przybycie ich na teren doliny dolnego
Indusu miało charakter migracji asymiliacyjnej. Pomimo tego, w tym samym czasie
cywilizacja ta zaczęła zanikać. Wśród wielu możliwych przyczyn najczęściej mówi
się o przyczynach klimatycznych, które negatywnie wpłynęły na dobre dotąd warunki
rolnicze tego obszaru. Być może było to przesunięcie się monsunu, być może było
to wyschnięcie ważnej rzeki tego regionu – Saraswati, która w tamtym czasie
wpadała do Morza Arabskiego w miejscu obecnego solniska Wielki Rann. Z tym
mogło się wiązać pogorszenia warunków życia w miastach i wzrastające
przeludnienie. Bez względu na konkretną przyczynę miasta zaczęły pustoszeć, ich
mieszkańcy uciekali do małych rolniczych osad w okolicy, część prawdopodobnie wyemigrowała
dalej, w stronę Gangesu i ostatecznie rok 1700 p.n.e. uznaje się za koniec tej cywilizacji.
A gdzie tu w tym wszystkim Romowie? Cywilizacja harappańska
istniała na obszarze, który częściowo pokrywa się z domniemaną i prawdopodobną indyjską kolebką Romów.
Oczywiście pomiędzy upadkiem tej cywilizacji, a wyjściem Romów z Indii minęło
ponad 2000 lat. Jednak czy Cyganie wychodzący z Indii mogli być potomkami ludów
tworzących tę rozwiniętą miejską cywilizację? Mogli. I w jakimś stopniu tę
możliwość potwierdzają badania DNA.
Otóż najprawdopodobniej cywilizację dolnego Indusu tworzyły
ludy drawidyjskie. Obecnie zamieszkują one przede wszystkim południowe Indie,
co jest skutkiem przybycia Ariów i stopniowego spychania tej grupy etnicznej
właśnie ku południowi. Biorąc pod uwagę to, że zgodnie z badaniami romskiego
DNA występuje u nich i to jako dominująca haplogrupa H1a, przy braku typowej
dla ludów indoeuropejskich haplogrupy R1, mają oni korzenie właśnie wśród ludów drawidyjskich.
Doprowadziło to nawet do poszukiwania kolebki Romów nie na pograniczu
pakistańsko-indyjskim, lecz na południu Indii.
Mogło jednak być też inaczej i Romowie wcale nie musieli
migrować z południa Indii. Być może potomkowie twórców cywilizacji harappańskiej
zamieszkiwali w rejonie, w którym kiedyś ona istniała. Być może nie zostali
zepchnięcie wraz z innymi ludami drawidyjskimi na południe Indii. Być może pomimo
upływu czasu pozostawali ze sobą w związku o charakterze plemiennym aż do VI
wieku n.e. Być może wtedy ruszyli na wędrówkę w stronę Europy. Być może
współcześnie Romowie są w prostej, choć wcale nie w pełni czystej linii,
potomkami najstarszej cywilizacji świata, która przez kilka tysięcy lat była rozwiniętą
na wysokim poziomie cywilizacją miejską. Być może współcześni Romowie mają
zapisaną w bardzo długotrwałej pamięci grupowej niechęć do uczestniczenia w
cywilizacji miejskiej i jej rozwijaniu. Być może tkwi w ich najgłębszej nieuświadomionej
pamięci historycznej wiedza o tym, że to
już było, że to już mieliśmy, że z tego zrezygnowaliśmy. Bo znudziło się
to nam ponad 3000 lat temu, po 3000 tysiącach lat takiego rozwiniętego, cywilizowanego,
miejskiego życia. I wiemy, że nie ono jest najważniejsze.
Tak powstają mity. Może nie założycielskie, może wcale nie aż
tak potrzebne. Ale być może właśnie tak było. Jeśli tak, to jednorożce zawdzięczamy
przodkom współczesnych Romów.
Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń