Zintegrujmy ich z kimś innym
Jesienią 2015 roku w związku ze złym stanem nieruchomości
przy ulicy Wąskiej w Limanowej, władze miasta zdecydowały się na zakup innych
budynków, do których można było przenieść zamieszkujących zdewastowany dom
limanowskich Romów.
Akcja ta została sfinansowana w oparciu o porozumienie
z wojewodą małopolskim ze środków przyznanych przez Ministerstwo Administracji
i Cyfryzacji, Departament Wyznań i Mniejszości Narodowych w ramach rządowego Programu integracji społeczności romskiej,
a jej celem była poprawa warunków
mieszkaniowych rodzin romskich.
Z tego samego programu w 2015 roku
poza kwestią mieszkaniową, zostały także sfinansowane: wyprawka szkolna,
ubezpieczenie uczniów, wycieczka dla uczniów romskich, asystent społeczności
romskiej, likwidacja analfabetyzmu wśród dorosłych członków społeczności
romskiej zamieszkałych na terenie Miasta Limanowa. W kolejnym roku Limanowa otrzymała – poza powtórzeniem znacznej części działań z 2015 roku – środki na: budowę
oczyszczalni ścieków w Młynnem, dowóz dzieci romskich do i ze szkoły, zdrowie,
utworzenie miejsc pracy dla Romów.
Wszystko wydaje się być w porządku, a zakres działań Limanowej wskazuje
na chęć pomocy tamtejszym Romom.
Jedynym problemem jest fakt, że wszystkie lokalizacje
docelowych miejsc zamieszkania Romów znajdują się poza Limanową, gminą, a w
dwóch przypadkach – także poza powiatem.
Pomimo protestów mieszkańców Marcinkowic w gminie Chełmiec (jeden z radnych zaproponował nawet projekt uchwały, która miałaby zakazywać tworzenia romskich osiedli),
ujął się za nimi wójt i ostatecznie Romowie przeprowadzili się do nowego
miejsca zamieszkania.
Z lokalizacji w Mordace i Zalesiu (powiat limanowski) ostatecznie
zrezygnowano, zarówno ze względu na protesty mieszkańców, jak i wycofanie się
oferentów nieruchomości.
Z domu w Czchowie nie chcieli skorzystać sami
Romowie, a ponadto mieszkańcy tej miejscowości stanowczo sprzeciwili się
przenoszenia problemu na teren ich
gminy. Tym razem po ich stronie stanął także wójt gminy. Ostatecznie – po postanowieniu Sądu Rejonowego w Limanowej z dnia 29 czerwca 2016 roku
– przeprowadzka Romów do Czchowa została wstrzymana.
Powyższy opis jest jedynie szczytem góry lodowej, a całą
sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana. Został w nią zaangażowany sąd
nakazujący przeprowadzkę, komornik, inny sąd potwierdzający legalność zakupu
domu w Czchowie, stowarzyszenie „Bergitka Roma”, burmistrzowie Limanowej i
Czchowa, wojewoda małopolski, Departament Wyznań Religijnych oraz Mniejszości
Narodowych i Etnicznych MSWiA, Sejmowa Komisja Mniejszości Narodowych i
Etnicznych, Rzecznik Praw Obywatelskich, Rzecznik Praw Dziecka, a także mieszkańcy
gmin i oczywiście sami Romowie.
Najbardziej w całej sytuacji zagubieni są Romowie, nie
rozumieją w pełni administracyjnego zamieszania, formalności, odczuwają strach
o własną przyszłość i nie wiedzą co ich czeka.
Jak całość sytuacji należałoby ocenić?
Może jako samorządową zabawę środkami publicznymi
przeznaczonymi na romską integrację? Jako chęć pozbycia się problemu przez
Limanową? Co prawda miasto zapewnia, że nie znalazło odpowiedniej nieruchomości
na limanowszczyźnie, jednak pojawiły się głosy o możliwości niekwalifikowalności
wydatków na pozagminne nieruchomości i konieczności zwrotu przez miasto środków
otrzymanych w ramach programu.
Cała sprawa odbiła się szerokim echem w polskich mediach.
Działanie Burmistrza Limanowej stało się wzorem dla innych. Nie jedynym przykładem jest protest mieszkańców Tymbarka w związku z planami przeniesienia romskiej rodziny z Koszar na teren tego miasta.
Ogólna ocena działań burmistrza Limanowej jest negatywna i
uznawana za działanie wbrew polityce państwa w zakresie integracji Romów.
Można jednak spróbować wyjść poza automatyczne oburzenie i
zadać pytanie: a co jeśli burmistrz Limanowej ma rację? Czy na pewno zakup domu
dla Romów poza Limanową to tworzenie getta? Czy na pewno to lokalna deportacja?
Nie można zapominać, że Limanowa (wraz z Andrychowem) od lat
jest miejscem lokalnego konfliktu pomiędzy Romami a pozostałymi mieszkańcami.
Zatem jeszcze raz: czy aby na pewno propozycja przeprowadzki do innej
gminy, powiatu, miasta, w której nie mieszka aż tylu Romów i gdzie nie ma
utrwalonego od lat konfliktu nie jest raczej przejawem rozśrodkowania problemu i
degettyzacji?
Szczególnie jeśli Romowie nie sprzeciwiają się temu i po
przeprowadzce są z niej zadowoleni?
Trudno to ocenić?
Wydaje się, że w całej sprawie należy się wsłuchać w głos tych,
którzy zdołali pozbyć się uprzedzeń, odrzucić stereotypy, niedyskryminować i
którzy są praktykami tego tematu - wójta gminy Chełmiec, i mieszkańców Marcinkowic,
w których zamieszkali przeniesieni Romowie:
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń