niedziela, 8 listopada 2020

Jak Romowie radzą sobie z koronawirusem


W sumie pytanie zawarte w tytule albo jest głupie, albo jest to prowokacja. Bo Romowie radzą sobie z COVID-19, pandemią i sytuacją z tym związaną w Polsce dokładnie tak samo jak radzą sobie wszyscy inni Polacy. Zatem zasadniczo nie ma o czym rozmawiać.

Albo może jednak lepiej dookreślić i powiedzieć – nie wiedzą jak jest (będzie w końcu jakiś stan czy nie będzie?), nie wiedzą jak się skutecznie zabezpieczyć (tak tak, maseczki prawidłowo noszone i dystans fizyczny z obcymi), drżą o swoich bliskich (i to nie zawsze o najstarszych, ale o dzieci, bo przecież dzieci też chorują) i choć zasadniczo się pilnują, by nie zachorować, to czasem jednak może się zdarzyć, że kontrola nieco siada (bo szwagier zaprosił do siebie…).

Taka sytuacja dotyczy Romów w takim samym stopniu, jak ich nieromskich współobywateli Polski. Oczywiście w każdym społeczeństwie jest jakaś część (u Romów np. – bo w zależności od badań i źródeł – około 30% Romów żyje w warunkach zbliżonych do niedostatku lub biedy i nie radzi sobie we współczesnym świecie. Natomiast w Polsce wśród wszystkich obywateli mówi się o 15 mln osób (COVID-19 mógł to poszerzyć), które żyją w podobnych warunkach. Czyli także powiedzmy, że prawie 30% populacji. Prawie oczywiście robi różnicę. Reperkusje dla finansów domowych związane z pandemią i kolejnymi okołolockdownowymi ograniczeniami wpływają na wszystkich. Także na Romów i możliwość utrzymania się przez nich. W mniejszym stopniu dotyczy to romskich nauczycieli, wykładowców, właścicieli dużych firm i pracowników innych branż, które przy pandemii radzą sobie nienajgorzej – podobnie jak w przypadku innych Polaków. Sytuacja jest jednak problematyczna choćby pod takim względem, że wiele zawodów wykonywanych przez romskich mężczyzn (może to i stereotyp, a może wcale nie) wymaga często przemieszczania się i kontaktów oraz rozmów z wieloma osobami. Ponadto część Romów utrzymuje się z działalności artystycznej i choć jest jesień i festiwali oraz imprez plenerowych za dużo i tak by nie było, to jednak ta możliwość zarobkowania jest bezwzględnie zablokowana. Można zatem przypuszczać, że ze względu na pandemię i wynikające z nią jesienne obostrzenia, sytuacja Romów pogorszyła się bardziej niż większości Polaków.

Trzeba jednak przyznać, że podczas pandemii Romowie są nieco pozostawieni w spokoju. Nikt nie zaprasza ich na szkolenia (no chyba, że online, ale u części Romów z dostępem do internetu bywa trudno), przybywają ze swoją rodziną (to bezwzględna wartość dla Romów), kontakty z nie-Romami są jeszcze bardziej ograniczone niż zazwyczaj. No prawie romskie niebo, tylko żeby nie przyszły te ograniczenia co do poruszania się i żeby nikt się nie czepiał, że rodzina rozszerzona – tak ważna dla Romów – nie jest tą najbliższą i lepiej się z nią nie kontaktować.

Jednak przecież cała praca ostatnich kilkudziesięciu lat w ramach wszystkich projektów i strategii miała polegać na tym, że Romów otwiera się na szersze społeczeństwo, a szersze społeczeństwo na Romów. No jak to robić podczas pandemii? Pozostaje internet. I oczywiście – jak się okazało – media w ścisłym związku z edukacją, bo w końcu wypowiadającym się był kurator oświaty.


A jeśli chodzi o edukację, to pamiętając, że w przypadku Romów większy jest odsetek gospodarstw domowych pozostających w gorszej sytuacji, niż wynosi średnia dla Polski, trzeba także pamiętać o większym cyfrowym wykluczeniu Romów. Oczywiście nie dotyczy to wielu młodych Romów, jednak na poziomie gospodarstw domowych – i co za tym idzie możliwości edukacji dzieci i młodzieży – bywa z tym trudno. Wiele dzieci zniknęło podczas pandemii z systemu edukacji, jednak w przypadku Romów te zniknięcia mają szanse być zdrowsze niż w innych przypadkach. Bo u nich najczęściej będzie chodziło o to, że wypracowany (w wielu romskich rodzinach z bólem) nawyk chodzenia do szkoły został systemowo zastąpiony konieczności siedzenia przed komputerem z internetem. A takiej możliwości może nie móc zapewnić wiele romskich rodzin. Podobnie jak wspierania edukacji domowej. Tymczasem w przypadku pozostałych polskich dzieci, które trwale zniknęły z systemu edukacji częściej może chodzić o różnopostaciową przemoc domową.

To oczywiście wszystko rozważania teoretyczne, bo danych i badań w tym zakresie nie ma i zapewne nie będzie. Jednak podstawy kulturowe, nawyki i to jaki jest kształt społecznej codzienności polskich Romów i reszty społeczeństwa, pozwala na takie ostrożne wnioskowanie.

Wydaje się, że tym razem jesienią, nie ma takich problemów, z jakimi Romowie borykali się wiosną, kiedy wykorzystywano pandemię do wzmożonych represji wobec nich. Jednak jak się okazuje problem nie zniknął, a jedynie dostęp do informacji w ramach baniek informacyjnych i rządów medialnych gatekeeperów pozostaje ograniczony.

Podczas pandemii Romowie pomagają sobie samym. Romskie organizacje pozarządowe starają się wesprzeć Romów, doinformować, wyjaśnić, pomóc. Przykładem może być bardzo aktywna działalność wszystkich tego typu organizacji w Wielkiej Brytanii.

Travellers Times opublikowało specjalne wydanie materiałów wspierających Romów  podczas pandemii.


Organizacja London Gypsies and Travellers przygotowała specjalny film pokazujący materiał informacyjny o koronawirusie.


Zresztą podobne działania podjęły także inne romskie organizacje, koncentrujące się na aktywności w jakimś konkretnym regionie Zjednoczonego Królestwa.

Wszystko to oczywiście może i powinno pomóc Romom, ale jednak zagrożenie dla nich dostrzegane jest nie tylko w zakresie edukacji, ale także i w zakresie medycznym i społecznym. Jak bowiem zauważają naukowcy: Romowie w Europie mogą być szczególnie narażeni na zwiększone ryzyko zachorowalności, śmiertelności oraz psychologicznych, społecznych i ekonomicznych skutków pandemii. Należy zadbać o ochronę tej grupy przed nowym koronawirusem i przed poszerzaniem istniejących dysproporcji.

Oczywiście, że należy. Zatem zadbajmy. Tylko jak, skoro sami sobie z takimi skutkami i problemami ledwie radzimy.

W najgorszym razie zawsze możemy odesłać Romów do zapoznania się ze stroną w języku angielskim zawierającą bardzo spójne i bardzo rozbudowane wytyczne dla Romów podczas pandemii: „Zostań w domu: wskazówki dla Romów, Travellersów i gospodarstw domowych na łodziach z podejrzeniem lub potwierdzeniem infekcji koronawirusem (COVID-19)”.

Romowie sobie poradzą. Romowie przetrwają. Jak zawsze. Ale czy przetrwa to, co zostało wypracowane przez lata w ramach ich społecznego włączenia? Nie, aby sukcesy były gigantyczne. Jednak dlatego jeśli w jakimś zakresie są – są o wiele bardziej cenne. Edukacja – podobniej a w przypadku innych Polaków – jest chyba największym problemem. Czy da się te straty odrobić? Nie wiadomo. Bo wszystko zależy od tego jak jeszcze wiele szkolnych lockdownów czeka nas przez najbliższe lata.

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz