Trudne lata
Koniec drugiej
wojny światowej był dla większości mieszkańców Polski początkiem nowego życia w
nowej rzeczywistości. Dzięki zbiorowemu wysiłkowi kraj powoli odbudowywał się,
a polska władza tworzyła nowy porządek Rzeczpospolitej Ludowej. Narzucony ze
wschodu sposób myślenia i organizacji rzeczywistości nie pozostawiał w niej
miejsca dla tych, którzy odbiegali od (szerokiego) standardu, którzy wyróżnili
się i często nie potrafili dostosować do wymogów socjalistycznej
rzeczywistości. Wśród nich byli także Romowie.
O wiele
ważniejszy niż obecnie składnik ich kultury, jakim było wędrowne życie
ówczesnych Romów, był nie do zaakceptowania przez władze. Potrzeba kontroli
obywateli nie pozostawiał miejsca na swobodną, nierejestrowaną wędrówkę, brak
przypisania do jednego stałego miejsca i niepaństwową pracę, bez względu na to,
na czym miałaby polegać. Niedopuszczalne było także, aby romskie dzieci
pozostawały poza socjalistycznym – skutecznie walczącym z analfabetyzmem w
Polsce – systemem edukacji. Nie bez znaczenia było także to, że ich
pozasystemowe życie było widomym znakiem (i złym przykładem), że można inaczej,
że nie trzeba wpasowywać się w system, że są tacy mieszkańcy Polski, którzy nie
muszą trwać zanurzeni w polskoludowej rzeczywistości i którzy nie potrzebują
socjalistycznej władzy. Automatycznie Romowie stali się społecznym elementem
niepewnym, nieprzewidywalnym i – co bardzo ważne z punktu widzenia ideologii
realnego socjalizmu i nacisku na (zawsze) zbiorowy wysiłek – nieproduktywnym.
Na reakcję
władz na istnienie tak niebezpiecznej
społecznie grupy, nie trzeba było długo czekać. W 1952 roku przeprowadzono akcję C, mającą n celu objęcie
wszystkich Romów ścisłą kontrolą. W tym samym roku Prezydium Rządu przyjęło
dokument dotyczący pomocy
przedstawicielom tej grupy w osiedleniu. W 1964 roku przyjęto (na wzór ustawy
Czechosłowackiej) ustawę o zakazie włóczęgostwa, która skutkując bardzo
aktywnymi działaniami służb państwowych, ostatecznie skutecznie – choć
nienatychmiastowo – zatrzymała tabory. Poza tymi kluczowymi datami, akcje
utrudniania życia wędrownym (włóczącym się) Romom, były prowadzone od końca
drugiej wojny światowej, jednak ani ich zasięg nie był tak szeroki, ani skutki
nie były tak wyraźne, jak miało to miejsce od 1952 roku do końca okresu
stalinowskiego i później – od 1964 roku.
Książka dra
Piotra J. Krzyżanowskiego „Między
wędrówką a osiedleniem. Cyganie w Polsce w latach 1946-1964” wydana w 2017 roku
przez Wydawnictwo Naukowe Akademii im. Jakuba z Paradyża
bardzo dokładnie opowiada o czynnikach, wydarzeniach, procedurach i ogólnych
przyczynach, które doprowadziły do osiedlenia wędrujących Romów.
Autor jest
pracownikiem naukowym Akademii im. Jakuba z Paradyża w Gorzowie Wielkopolskim, kierownikiem Pracowni Badań nad Mniejszościami Narodowymi i Etnicznymi działającej w ramach Akademickiego Centrum Badań
Euroregionalnych uczelni oraz należy do zespołu badawczego Katedry ProblemówBezpieczeństwa Europy Północnej i Środkowo-Wschodniej.
Gorzowska
uczelnia stanowi jeden z ważniejszych polskich ośrodków badań romologiczych, a
jej pracownicy często i wiele publikują na tematy dotyczące Romów. Najczęstszym
obszarem ich zainteresowania są kwestie historii najnowszej i choć odnoszą się
w nich do kwestii kulturowych i tożsamościowych, to jednak profil ich naukowej
romologicznej aktywności z pewnością odbiega od zagadnień ściśle związanych z antropologią
kulturową i etnologią. W Gorzowie Wielkopolskim swoją aktywność prowadzi jedne
z najbardziej znany polskich Romów, wielki artysta, organizator i twórca –
Edward Dębicki,
który publikację dra Krzyżanowskiego słowem wstępnym opatrzył.
Wydawnictwo to
nie jest jedyną publikacją autora na tematy dotyczące Romów. W sumie jest ich kilkadziesiąt,
i dotyczą różnorodnych i różnorodnie ujmowanych okołoromskich zagadnień
polskiej historii najnowszej, często podejmując tematykę lokalną (Gorzowa
Wielkopolskiego i regionu lubuskiego).
Dr Piotr J. Krzyżanowski
jest historykiem i jest to widoczne w sposobie opracowania publikacji, w użytej
metodologii oraz w jej strukturze. Bezcenne w tym przypadku są historyczne fotografie
w liczbie 35, aneks zawierający teksty 20 dokumentów różnych instytucji
państwowych, dotyczących Romów oraz porządkujące tabele. Wpisanie tej
publikacji w wydawnictwa historyczne pozwala także (nie podążając
bezkompromisową ścieżką, jak w przypadku części polskich i światowych
aktywistów romskich i naukowców z Ianem Hancockiem na czele) na używanie nazwy
„Cygan” w miejsce dotyczącego współczesności i całkiem najnowszej historii
określania „Rom”. Jednak jak każdy romolog, autor wyjaśnia (we wstępie) używanie
takiego, a nie innego nazewnictwa, powołując się przy tym (przypis 14) na
interpretację profesora Lecha Mroza.
Pomimo
założenia przyświecającego większości zawartości tej książki, czyli analizie
dokumentów instytucji władzy (i przymusu) państwowej, jest ona czymś więcej niż
tylko zbirem dokumentów i cytatów z nich przetykanych historyczną
interpretacją. Co prawda cytatów jest bardzo wiele i pochodzą nie tylko ze
wspomnianych dokumentów, ale także z licznych wywiadów i rozmów z Romami,
pamiętających czasy opisywane w publikacji. To coś więcej, co jest w tej
publikacji przejawia się bardzo wyraźnie już na poziomie jej struktury,
wpływając na sposób organizacji i prezentacji treści, a także bezpośrednio na
zawartość jej poszczególnych części.
Pierwsza część książki,
to: Cyganie w Polsce i ich tożsamość
kulturowa. Omówione są w niej zagadnienia ogólne i stanowi poszerzony wstęp
do całości, szczególnie ważny dla osób, które o Romach nie wiedzą zbyt wiele.
Tu nie ma żadnych niespodzianek czy szczególnych odkryć. Jednak jest ona
konieczna. Tak długo, jak wiedza o Romach w polskim społeczeństwie będzie tak
mocno ograniczona, jak jest obecnie i jak w świadomości większości
społeczeństwa silniejsze będą stereotypy na ich temat niż wiedza o faktach,
chyba każdy romolog opracowując książkę powinien tego typu (obszerniejsze lub
nie) wprowadzenie zamieścić. Interesująco zaczyna być w części drugiej: Konflikt ma tle układów wartości. Już
samo wyjście od koncepcji konfliktu (swój-obcy) Floriana Znanieckiego jest
podstawą do tego aby czytać ją dokładnie. Dr Krzyżanowski analizuje relacje
sytemu nastawionego na produktywizację, osiedlenie i realizację celów
socjalistycznego ludowego państwa z wewnętrznym systemem wartości romskich i
ich kulturą. Podstawowy klucz podziału treści wiąże ze skalą problemów w
poszczególnych głównych dziedzinach (osiedlanie i zatrudnianie), w układzie
pogrupowanych województw o zbliżonej skali tych dwóch problemów. Analiza jest
bardzo sprawnie przeprowadzona i opisana, a wnioski odnoszą się do kulturowej i
społecznej sytuacji Romów. Ostatnia – nieco mniejsza objętościowo część, to: Przemoc polityczna wobec Romów. Znajduje
się w niej przede wszystkim omówienie kwestii prawnych, zagadnień propagandy i
wymuszanego prawem dostosowywania Romów do wyobrażonej rzeczywistości PRL.
Jednak jej główną część stanowi analiza załączonych w aneksie książki
dokumentów związanych z akcją osiedleńczą, pod kątem przemocy państwa (a
właściwie władzy) wobec Romów. Takie ujęcie tego tematu (okołoprzemocowe i
sprowadzające całość działań po 1945 roku do konfliktu sytemu państwowego i
systemu wartości kulturowych i społecznych) sprawia, że można tę książkę uznać
jak na publikację historyczną, i za wyjątkową i za nowatorską.
Opracowania
naukowe – czy to historyczne, czy inne – bywają najczęściej nudne i wzbudzają
chęć ich czytania jedynie w wąskiej grupie naukowych odbiorców. Tym bardziej,
gdy są to opracowania historyczne, analizujące licznie przywoływane wewnętrzne
dokumenty różnorodnych instytucji. Jednak w zadziwiający sposób książka dr
Krzyżanowskiego taka nie jest. Oczywiście nie czyta się jej z wypiekami na
twarzy, raczej charakterystycznymi dla pochłaniania literatury dążącej do
odpowiedzi na pytanie „kto zabił?”. Jednak za spraw świetnej organizacji
materiału, nowatorskiego podejścia (tezy) do opisywanych wydarzeń i bardzo
sprawnego pisania (tu trzeba docenić warsztat pisarski autora i jego naukową
intuicję), książkę tę czyta się bardzo dobrze i każda kolejna część zachęca do
podążania za tokiem myślenia autora. Dobrze, że tak jest, bo zebrany materiał
jest wartościowy i bardzo dobrze przybliża (szczątkowo lub w innym ujęciu) już
opisywane dzieje polskich Romów z lat 1946-1964.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz