Romowie w miastach
Miasta są specyficzną przestrzenią społeczną (i ekonomiczną
i antropologiczną i kulturową i każdą inną ale zawsze z przydomkiem „specyficzną”).
Czasem wydaje się, że społeczności w miastach rządzą się równie odmiennymi od
standardu zasadami jak ma to miejsce w przypadku różnicy pomiędzy psychologią
jednostki i psychologią tłumu. Jednak to
w miastach większość Europejczyków upatruje możliwości rozwoju, lepszego standardu
życia, większej aktywności. Nic zatem dziwnego, że na przestrzeni ostatnich
kilkudziesięciu, a właściwie już blisko stu lat, liczba Romów zamieszkujących
miasta wzrosła znacznie.
Na ten ruch do-miejski w przypadku Romów wpływało wiele
czynników. W Polsce był to choćby i między innymi proces ich produktywizacji rozpoczęty
w latach 50 XX wieku i późniejsze zatrzymanie taborów i zbiorowy nakaz
osiedlenia. Z pewnością jak dotąd ostatnim elementem wpływu na przybywanie Romów do polskich miast
(i to przede wszystkim większych) miały kolejne (relatywnie niewielkie w
liczbach bezwzględnych) fale romskich migrantów z Rumunii (a także w mniejszym stopniu
Bułgarii), których potomkowie do dziś żyją w kilku polskich miastach.
Nic też zatem dziwnego, że życie Romów w miastach, wzbudza
szczególną i wciąż aktualną uwagę innych mieszkańców miast. Może przyjąć to
postać zakazu wstępu do restauracji, jak miało miejsce w Poznaniu,
może to być pomoc dla romskich rumuńskich migrantów w adaptacji, jak było i
jest we Wrocławiu,
albo może być to palenie romskich obozowisk, jak to zaczyna być praktykowane na
Ukrainie.
Zainteresowane mogą Romami być także i same miasta, np. zrzeszone
w międzynarodowej sieci EUROCITIES. Efektem takiego zainteresowania tej organizacji
jest stosunkowo pokaźna liczba danych i informacji o Romach, a także raport (a
właściwie dwa odrębne dokumenty o zbliżonej treści) z 2017 roku omawiający
wyniki badania sytuacji społeczno-ekonomicznej Romów w 27 miastach
europejskich: „Roma inclusion in cities. Mapping of the situation of Roma in cities in Europe”.
Raport zawiera bardzo wiele interesujących informacji i jest
rzeczywistym (choć na poziomie szczegółowym niereprezentatywnym) przeglądem różnorodnych,
a jednak zbliżonych sytuacji społeczności romskich w różnych miastach i różnych
państwach.
Poszczególne części dotyczą: gromadzenie danych o Romach w
miastach, identyfikacji pochodzenia etnicznego i narodowego miejskich Romów,
głównym wyzwaniom stojącym przed Romami w miastach i zaangażowaniu miast w ich
przezwyciężanie, stosunkowi miast do włączenia Romów, dialogowi i współpracy,
potrzebom wsparcia miast we włączaniu Romów. Struktura ta nie zaskakuje
szczególnie odkrywczo zdefiniowanym polem analizy. Jednak jest to opracowanie
zawierające aktualne dane, patrzące z nieco innego punktu widzenia niż większość
tego typu raportów, zawiera wiele cennych jednostkowych i konkretnych
informacji, a część danych jest w bardzo użyteczny sposób wyselekcjonowana,
pogrupowana i porównawczo przeanalizowana.
Jeśli chodzi o wspomnianą niereprezentatywność danych i
różnorodny wybór ich źródła (miasta), to w przypadku Polski są to Bydgoszcz i
Poznań. Uogólniając: miasta z północnymi Romami Górskimi, Polską Romą i wewnątrzunijnymi
migrantami z Rumunii (Bydgoszcz – zasadniczo nie); miasta o tradycji urbanistyki
i struktury miejskiej Polski północno-zachodniej. Nie do końca reprezentatywne
dla całego obrazu romskich mieszkańców polskich miast, jednak żadne wybrane dwa
polskie miast takimi by nie były. Bydgoszcz jest przykładem miasta o najniższej
populacji wśród badanych ośrodków – 370 osób, natomiast Poznań i 1700 Romów to jeden
z przykładów najniższej ich liczby z analizowanych przypadków.
Wśród problemów Romów z Bydgoszczy wskazany został
utrudniony dostęp do rynku pracy, brak reprezentacji w życiu publicznym i
politycznym oraz dyskryminacja i stygmatyzacja. Poznańscy Romowie maja podobne
problemy z pracą, odczuwają budowanie ich negatywnego wizerunku w mediach,
związanego z dyskryminacją. W obydwu miastach pojawia się problem z dotarciem
do oficjalnych danych na temat Romów (zapewne przez ich brak), a podstawą do
opracowania danych były instytucje pozarządowe i pomoc społeczna. Pomimo innego
formułowania konkretnych punktów, te polskie odpowiadają całkiem uśrednionej
sytuacji w większości badanych miast. Nie nastraja to zbyt pozytywnie.
Powszechna dyskryminacja, utrudnienia na rynku pracy, brak danych mogących
służyć analizom i ewentualnemu projektowaniu skutecznych działań… najzwyklejszy
wizerunek nowoczesnej i modernistycznej Europy.
Nie mniej pesymistycznie przedstawiają się dane dotyczące problemów
z systemem edukacji. W tym przypadku trudnym do przezwyciężenia z punktu
widzenia zachowania kulturowej odrębności Romów jest czynnik wewnętrznych uwarunkowań
kulturowych, jednak na drugim miejscu ponownie pojawia się dyskryminacja, a także
brak wiary w system edukacyjny, co akurat nie musi być utrwalane w romskiej
kulturze i nie stanowi przeszkody kulturowej. Jednak samo się to nie zmieni i należy
po stronie społeczeństwa większościowego wykonać określony wysiłek
finansowo-organizacyjny, ab poprawić sytuację w tym zakresie.
Podobne – nie napawające zbytnim optymizmem – dane można
przytaczać z raportu w zakresie dostępu do mieszkań i podstawowych usług komunalnych,
systemu opieki zdrowotnej, a nawet opieki społecznej, co jednak nie odda całej
zawartości raportu i jego ogólnego wydźwięku.
Szczególnie interesujące są przytaczane dane dotyczące
samych miast i Romów. Aż 16 spośród nich ma jakaś ukierunkowaną na Romów
politykę, a 12 lokalną strategię wobec Romów.
Wśród potrzeb miast, których zaspokojenie może pomóc w
integracji Romów i w poprawie ich sytuacji społeczno-ekonomicznej, oczywiście
na pierwszym miejscu znajdują się większe fundusze. Jednak od razu na drugim –
potrzeba większego/pełniejszego dialogu i współpracy z Romami. Tu jednak na
przeszkodzie stoi wiele czynników. Z pewnością dominuje przyzwyczajenie do
nieangażowania się, brak wiary w skuteczność podejmowanych działań i wreszcie
utrwalona dyskryminacja, a być może jedynie strach przed nią. Wszystko to można
zmienić okazując odrobinę dobrej woli. Jednak koniecznie równocześnie po obydwu
stornach dialogu.
Całe badanie skutkujące powstaniem raportu należy traktować
przykładowo, choć niestety niepilotażowo. Jednak nie potrzeba szczegółowego
wizerunku wszystkich miast, aby móc odpowiedzieć na ich potrzeby związane z
chęcią pomocy Romom. Także jeśli chodzi o zakres codziennych uciążliwości i
problemów z jakimi stykają się Romowie w miastach, i z jakimi należałoby w
jakimś stopniu sobie poradzić, na pierwszy plan wysuwa się kwestia zatrudnienia
i dyskryminacji. Pomimo zasadniczego niepowiązania tych kwestii z uwarunkowaniami
i ograniczeniami kulturowymi, ich przezwyciężenie może być o wiele trudniejsze niż
rozpoczęcie głębszego dialogu z romskimi mieszkańcami miast.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz