„Romowie w literaturze i filmie”
Polski rynek czasopism naukowych rządzi się zadziwiającymi
regułami, a jedną z nich – i to wcale nie najbardziej zaskakującą – jest
opóźnienie fizycznego ukazania się w wersji papierowej, a także elektronicznej poszczególnych
ich numerów. Tak też jest w przypadku jedynego polskojęzycznego naukowego i
punktowanego na liście Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego czasopisma
romologicznego. Kiedyś można by powiedzieć cyganologicznego, co wciąż jeszcze
funkcjonuje w przypadku antycyganizmu (antigypsyism),
choć pojawia się już określenie antiromanyism, które w języku polskim powinno
chyba przyjmować formę antyromizmu. „Studia romologica” jako rocznik takie
opóźnienie nabywają zupełnie nieintencjonalnie i automatycznie, kolejne wydania
bywają gotowe najczęściej w pierwszej wersji już około września, jednak
procedury recenzyjne i poprawki autorskie, a także końcowe dostosowanie formy
fizycznej periodyku sprawiają, że poczuć w dłoni ciężar wersji drukowanej (lub
przeczytać wersję elektroniczną) można najczęściej dopiero pod koniec lutego
kolejnego roku. Dlatego już teraz, korzystając z przywilejów
wewnątrzredakcyjnych, można o najnowszym numerze tego rocznika cokolwiek
powiedzieć. A ze względu na temat numeru i jego zawartość, z pewnością jest co
powiedzieć i można czytelnikom zaoferować choćby przedsmak zawartości tego
wydania. Tym bardziej, że jest ono gotowe i dosłownie za kilka dni będzie można
się z nim zapoznać. I jak zwykle lub nawet bardziej – warto.
Ciężar dystrybucji wersji elektronicznej będzie spoczywał
głównie na koncie facebookowym czasopisma, The Central European Journal of
Social Sciences and Humanites, BazHum i innych repozytoriach pełnotekstowych ,
ponieważ strona internetowa czasopisma – studiaromologica.pl pozostaje (tymczasowo
i na chwilę) martwa.
Nie jest to jednak problem, gdyż strony internetowe czasopism
naukowych (nie będąca najczęściej – i w tym przypadku także – głównym źródłem ich
elektronicznego upowszechniania) są potrzebna przede wszystkim do wzmocnienia
wysokiej oceny (jako jeden z parametrów) w rankingu związanym z listą B MNiSW.
Tymczasem zbliżające się (dobre i najlepsze z możliwych) reformy systemu nauki
i szkolnictwa wyższego zlikwidują nie tylko listy polskich czasopism
punktowanych, ale także sprowadzą poziom naukowy do umiejętności publikacji
wyników jakichkolwiek badań w języku angielskim w czasopismach przede
wszystkich amerykańskich. Zniwelują przy okazji bezsensowne w intencji
zmianodawców różnicowanie naukowców według polskojęzycznego dorobku naukowego
oraz uciążliwych - bo wymagających systematycznej pracy - składnikach awansu związanego
ze zdobywaniem kolejnych stopni i tytułów naukowych.
Powracając jednak do tego co najważniejsze, czyli do aktualnego
numeru czasopisma, niewątpliwe trzeba zauważyć, że jest ono wydawane już od 10
lat, jednak ta okrągła - w naszej systemowo dziesiętnej cywilizacji - rocznica,
nie została w żaden sposób wyróżniona ani zaznaczona w tym wydaniu „Studia
romologica”. I jest to zaletą tego wydania, ponieważ nie stało się ono okazją
do spisywania wspomnień jako do drzewiej bywało i jaki trud trzeba było włożyć
w utrzymanie przez ten czas poziomu naukowego, a pozostało – podobnie jak
poprzednie numery Studiów romologicznych
– czasopismem naukowym, wypełnionym tematycznymi, dobrymi merytorycznie tekstami,
które właściwie nie bardzo miały by gdzie indziej w Polsce się ukazać.
Temat wiodący numeru został określony jako „Romowie w
literaturze i filmie”. Tekstów, których autorzy potrafili się dopasować do tak
wytyczonego zakresu jest dużo, bo aż 13 i równo mniejsza ich połowa jest tekstami autorów zagranicznych. To, na co
warto zwrócić uwagę – biorąc pod uwagę częstą nierówność w reprezentacji płci w
różnych dziedzinach życia – wyraźna większość tekstów została opracowana przez
kobiety.
Aby nie opisywać szczegółowo poszczególnych tekstów, a
jednak ukazać jak szeroki jest ich zakres, wystarczy przytoczyć zbiór słów i
określeń pojawiających się w tytułach lub stanowiących główny istotny element
artykułów, które powinny zachęcić przyszłych czytelników do zapoznania się z
nimi, wzbudzając przy tym radosne i niecierpliwe oczekiwanie na ukazanie się
numeru:
arabskie przysłowia
Tony Gatlif
Carmen
„Dekalog Cygana”
„Prawdziwych Cyganów” nie było nigdy!
kinematografia słowacka
„Ja nie jestem Miriam”
polska prasa codzienna okresu komunistycznego
Tabory wędrują do kina
„To tylko wiatr”
kozioł ofiarny
1450-1939
„Srda tańczy o zmierzchu w Zielone Świątki”
literatura rosyjska
twórczość Karola Parno Gierlińskiego
Kostis Palamas
Spośród tego zbioru szczególnie interesujący (choć jest to
odczucie bezwzględnie subiektywne) analitycznie wydaje się być tekst odnoszący
się do trudnego i w pewnych kategoriach kontrowersyjnego obrazu filmowego Bence
Fliegaufa – „Csak a szél”. Bardzo spokojny narracyjnie (choć to właśnie – jak
zauważ autor tekstu – narracja jest przede wszystkim odpowiedzialna za
budowanie napięcia w obrazie) film bazuje na emocjach i odnosi się do
prawdziwych wydarzeń, które wiążą się z dokumentem „Wyrok na Węgrzech”. Choć
artykuł ten jest dość krótki (lub tak dobrze opracowany, że sprawa takie
wrażenie), wykorzystuje dobrze metodologiczne elementy analizy
semiotyczno-strukturalnej oraz krytycznej analizy dyskursu, co w przypadku tego
konkretnego przedmiotu badań wydaje się być idealnym wyborem.
Jak zawsze w przypadku Studiów
romologicznych, poza częścią tematyczną w periodyku znajdują się inne
teksty związane z tematyką romską. Tym razem dwa oryginalne artykuły naukowe,
jakie znalazły się w drugiej spośród kilku części numeru są tekstami
zagranicznymi. Jedne z nich dotyczy ważnej kwestii rozdźwięku (czy tez nawet
realnego konfliktu) pomiędzy potrzebą budowania romskiej mitologii i prawdą
historyczną, wspomnieniami i faktami. Drugi natomiast jest nie mniej naukową i
podobnie bogato udokumentowaną źródłowo analizą stanu badań romologicznych
państw nordyckich (Szwecji, Norwegii, Finlandii, Islandii, Danii), które
obecnie identyfikujemy jako państwa o bardzo wysokim poziomie rozwoju
cywilizacyjnego, ze znacznym poziomem dbania o prawa człowieka. Nie można
jednak zapominać o trudnej drodze dojścia (jeszcze w XX wieku) tej grupy państw
do tak pozytywnie określanego poziomu.
Cześć poświęcona w 10 numerze „Studia romologica” na
recenzje zawiera trzy analizy literatury naukowej (w tym jedną książkę o
„filmowych Romach”) oraz tradycyjnie – podsumowanie wydawnictw o tematyce
romskiej z poprzedniego roku. I to właśnie ten ostatni tekst w pewnym aspekcie
zwraca szczególną uwagę. Chodzi mianowicie o to, że wydawnictw naukowych jest
mało. Właściwie w 2016 roku (wyłączając ze spisu wznowienie jednej z książek w
wersji elektronicznej i pomijając publikację, która – choć wydana jako książka
– nie osiąga objętości monografii naukowej) ukazały się jedynie dwie pozycje.
Czy jest to stały trend związany z wypalaniem się zainteresowania naukowców
Romami, czy też chwilowe zachwianie rynku wydawniczego – przyjdzie wstępnie
ocenić podsumowując rok 2017. Przyczyną – jednak raczej wątpliwą – może być
także włączenie tematyki romskiej do opracowań głównego nurtu naukowego,
traktowanie tej grupy jedynie jako przykładu konkretnych zjawisk i procesów
społecznych lub historycznych, co skutkuje brakiem odrębnych i poświęconych
wyłącznie Romom wydawnictw książkowych. Niewątpliwie bowiem nie jest tak, że
niezbadane naukowo (w różnych dziedzinach) obszary dotyczące Romów już się
skończyły. Bez problemu można wskazać wiele konkretnych tematów wymagających w
ramach romologii uważnych analiz i opracowań. Oczywiście przyczyną może być
także kwestia parametryzacji nauki i z takiego punktu widzenia większa
„wartość” wysoko punktowanych artykułów naukowych niż monografii, jednak skład
autorsko-osobowy aktualnego wydania „Studia romologica” wydaje się temu
przeczyć.
Ostatnia część 10 numeru Studiów
romologicznych, to wydarzenia i informacje. Tym razem znalazły się wśród
nich: opis wystawy, informacja o badaniach dotyczących stosunku Romów do pracy
zarobkowej, relacja z odsłonięcia nowej wersji pomnika upamiętniającego zamordowanych Romów oraz wspomnienie po zmarłym w 2017 roku Damianie Le Bas.
Pomimo wspomnianego braku podkreślania jubileuszowego
charaktery tego wydania „Studia romologica”, merytoryczny poziom tekstów w nim
zawartych wydają się być najlepszym elementem obchodów dziesięciolecia.
Subiektywnie (bo filmoznawczo) wydaje się ono być na bardzo wysokim poziomie
naukowe i jest niewątpliwie bardzo interesującym zbiorem tekstów.
Zgodnie z intencją wydawcy i jego profilem ściśle związanym
z inicjatywną tematyką powstania czasopisma, tematem kolejnego numeru będą romskie
kolekcje muzealne. Temat trudny i hermetyczny, całkowicie odmienny od
dotychczasowej zawartości kolejnych numerów Studiów
romologicznych, jednak może okazać się bardzo inspirujący. Wszystko jednak
zależy od Autorów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz