niedziela, 18 czerwca 2017

Grecka wściekłość


Romowie niewątpliwie dotarli do Europy przez Cieśninę Dardanele, a ich europejska obecność rozpoczęła się od terenów obecnej Grecji (wówczas Serbii i Bizancjum).
Sięgając do klasyka – Angusa Frasera, być może już w 1050 roku zanotowano aktywność przedstawicieli tego ludu (Adsincani, słynącego z zamawiania i czarów) w okolicach góry Athos. Od XII wieku dokumenty bizantyjskie i kościelne mówią już z pewnością o Cyganach, a do XIV wieku nie tylko zadomowili się już na dobre na Peloponezie i greckich wyspach, ale także przebywali już na niemalże całym Półwyspie Bałkańskim. Co ciekawe – język grecki miał największy wpływ spośród wszystkich języków europejskich na język romani. Tak ważne dla wewnętrznego systemu odpowiedzialności romskiej słowa jak marime (kluczowe słowo w tabunicznym systemie nieczystości) oraz kris (sąd cygański) pochodzą właśnie z języka greckiego. Ponadto, od wyjścia Romów z Grecji rozpoczęło się największe jego różnicowanie, prowadzące do powstania tak licznych dialektów tego języka występujących obecnie w Europie.

Według względnie aktualnych danych, w Grecji zamieszkuje obecnie od  50 do 265 tysięcy Cyganów, a oficjalnie przyznaje się, że stanowią oni około 2,47% greckiej populacji czyli (procentowo) 25 razy więcej niż w Polsce i 4 razy mniej niż na Słowacji. Dane te są oczywiście szacunkowe, gdyż poza tradycyjnymi problemami związanymi z policzalnością członków romskiej społeczności w każdym z państw, w Grecji przebywają grupy Romów z Albanii i byłych państw Jugosławii. W sumie w Grecji wyróżnia się 8 różnych grup Romów, począwszy od „rodzimych” osiadłych, poprzez tradycyjnie nomadycznych, aż po przybyszów z innych konkretnych państw. Zamieszkują oni przede wszystkim zachodnie i północne tereny Grecji, a także okolice Aten.

http://ec.europa.eu/social/BlobServlet?docId=8971&langId=en

Romowie otrzymali greckie obywatelstwo dopiero pod koniec lat 70., a pierwsze skoordynowane działania mające zmienić ich złą sytuację w zakresie mieszkania, zdrowia, edukacji, zatrudnienia i udziału w życiu społecznym uruchomiono dopiero w 2001 roku tworząc „Integrated National Action Plan for the social inclusion of Roma”.

http://ec.europa.eu/justice/discrimination/roma-integration/greece/national-strategy/national_en.htm

Pomimo aktualizacji strategii po przyjęciu unijnych ram dotyczących integracji Romów i włączenia się Grecji w realizację ogólnounijnej strategii, ich sytuacja w Grecji nie uległa zmianie. W dalszym ciągu żyją w bardzo różnych warunkach, część z nich ma pracę i radzą sobie nie wykraczając przeciwko prawu, jednak połowa z nich w dalszym ciągu zamieszkuje koczowiska/slumsy.

https://www.youtube.com/watch?v=_gjKK2HzrL8

https://www.youtube.com/watch?v=EP499lhT6rs https://www.youtube.com/watch?v=3YtE0L6pqKc

Obecnie ogólna sytuacja Romów w Grecji jest być może nawet gorsza niż była 20 lat temu. Dyskryminacja wydaje się intensywniejsza, a większość z nich żyje w gorszych warunkach. Przyczyny leżą w nieefektywności wewnętrznej polityki, w zwiększonej (od lat 90.) międzynarodowej mobilność Romów pochodzących z państw byłego bloku socjalistycznego (także do Grecji), w napływ bliskowschodnich i afrykańskich migrantów/uchodźców do Grecji (od 2015 roku), a także w bardzo niepewnej sytuacji społeczno-ekonomicznej związanej z zaledwie zaleczonym greckim kryzysem zapoczątkowanym w 2010 roku.
Sytuacja Romów nie pomogła sprawa Marii – córki bułgarskich rodziców znalezionej w romskiej rodzinie w Grecji. Z pewnością  utrwaliła ona i tak silne stereotypy dominujące w Grecji wobec Romów.

http://www.independent.co.uk/news/world/europe/old-attitudes-resurface-in-greece-inside-the-roma-camp-where-maria-the-blonde-angel-lived-8897530.html

Społeczeństwo greckie staje się bardziej nerwowe, a potrzeba znalezienia winnych lub przynajmniej tych, na których można odreagować w wymiarze ogólnospołecznym jest coraz bardziej intensywna. Mechanizm poszukiwania kozła ofiarnego nie jest niczym nowym, a powód do tego aby w niego „uderzyć” czasem bywa jedynie symboliczny lub całkiem błahy.

8 czerwca w jednej z dzielnic Aten, podczas uroczystości zakończenia roku szkolnego jedenastoletni chłopiec przewrócił się i uderzył głową po podłoże. Tego samego dnia zmarł w szpitalu. Następnego dnia lekarze stwierdzili, że do zgonu nie doszło od uderzenia, ale że chłopiec został zastrzelony.
Policja rozpoczęła śledztwo prowadzone w okolicy – zamieszkanej między innymi przez Romów. Zgodnie z informacjami świadków i greckich mieszkańców osiedla, często słychać było dźwięk strzałów z broni palnej i czasem zdarzających się tajemniczych postrzałach. Policja powiązała zastrzelenie jedenastolatka z postrzeleniem (także zbłąkanymi kulami) dwóch kobiet w sobotę 3 czerwca w tej samej okolicy.
W sobotę 10 czerwca policja zatrzymała 30 Romów, w tym posiadających narkotyki i nielegalną broń. Wśród nich był także Rom, który przyznał się, że w dniu, w którym zginął jedenastolatek, wystrzelił w powietrze niedaleko szkoły.

Początkowo mieszkańcy pokojowo domagali się od policji i władz, aby powstrzymać przestępczość w regionie, handel narkotykami, i nielegalne posiadanie broni. W proteście brało udział około 1500 osób.

Tego samego dnia zamaskowani sprawcy obrzucili domy zamieszkane przez Romów koktajlami Mołotowa.

http://www.keeptalkinggreece.com/2017/06/10/menidi-molotov-bombs-roma-stray-bullet-boy/

W kolejnych dniach doszło do zamieszek i starć z policją. Mieszkańcy wyszli z protestem na ulicę, domagając się eksmisji Romów z dzielnicy. Policja użyła gazu łzawiącego.

https://www.youtube.com/watch?v=H_6AiX48EEI


https://theshadesmag.wordpress.com/2017/06/13/roma-houses-on-fire-a-third-day-of-an-anti-roma-pogrom-in-athens/

Rząd grecki nie stara się lekceważyć sprawy, jednak stara się przesunąć winę na trudną sytuację Romów. Jednak w sytuacji do jakiej doszło nie wystarczy obarczyć winą za całą sytuację słabości realizacji greckiej polityki wobec Romów. Nie można także przesuwać odpowiedzialności na zmniejszenie (o 80% na lata 2016-2018) funduszy na wsparcie edukacji Romów. W sumie rząd sam to zrobił.
Dzielnica Menidi, w której doszło do nieszczęścia i zamieszek od lat jest miejscem problemowym, ze znacznym poziomem przestępczości. Winą władz i służb policyjnych jest nierozwiązanie tego problemu. Trudno się dziwić, że Grecy zareagowali w tak impulsywny sposób, chcąc samemu rozwiązać problem, z którym nie mogły sobie poradzić władze. Podczas pierwszej – spokojnej – manifestacji ich hasłami były: „Wystarczy” i „Jutro kto?”. Jeden z protestujących powiedział: „Nie jesteśmy rasistami, nie jesteśmy przeciwko Romom, ale jesteśmy przeciwni przestępczości i łamaniu prawa”.
Niesprawność działania władz w jakimś obszarze prowadzi albo do rozbudowania systemu organizacji pozarządowych działających w tym zakresie, albo – jeśli sprawa jest emocjonalna i jest skutkiem jakiegoś konkretnego zdarzenia – do prób ostatecznego i natychmiastowego rozwiązania problemu przez samonapędzający się tłum.  Zawsze cierpią przy tym niewinni.

Być może należy krytykować reakcję Greków. Na pewno należy bronić tych Romów, którzy nie byli winni, bo na odpowiedzialność zbiorową lub wielopokoleniową nie ma miejsca w Europie. Jednak co mają zrobić mieszkańcy dzielnicy Menidi, skoro władze nie potrafią zapewnić im bezpieczeństwa, ani zapewnić Romom możliwości edukacji i życia na poziomie wystarczającym do niewikłania się w przestępczość? Być może należałoby skierować protestujących do miejsc zamieszkania przedstawicieli rządu, aby tam protestowali i rzucali koktajlami Mołotowa. Byłoby to skuteczniejsze.

Grecja – kolebka demokracji i jedno ze źródeł europejskiej cywilizacji.
Ale to dawno było.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz