„Cygan” w kulturze popularnej
Trudno odnosząc się do kultury popularnej a szczególnie tak
jak w tym przypadku – do komiksu, mówić o „Romach”, pomijając określenie
„Cygan” (Gypsy). Podobnie zresztą jak trudno oczekiwać aby pojawiły się w
sklepach „śledzie po romsku” albo „sos romski”. Być może w świecie idealnym doszłoby w końcu do
takiej zmiany, jednak wydaje się, że w ostatnim czasie raczej oddalamy się od tego
celu.
Nie można jednak wpisywać takiego podejścia w głoszony
radośnie, populistycznie i dość powszechnie upadek „poprawności politycznej”
i tańcząc na jej grobie wykrzykiwać „w końcu można mówić co i jak się chce!”. Nie
można. To, że ktoś publicznie (i medialnie) mówi „murzyn”, „Cygan”, „homoś”,
nie sprawia, że nagle mamy prawo nazywać tak innych, ani że musimy być takim samym chamem ów ktoś.
Podstawą naszych zachowań jest cywilizacja w której funkcjonujemy, a to co i w jaki sposób mówimy świadczy o poziomie naszej kultury, wiedzy i stanie naszej umysłowości.
Wybór należy do każdego z nas.
Podstawą naszych zachowań jest cywilizacja w której funkcjonujemy, a to co i w jaki sposób mówimy świadczy o poziomie naszej kultury, wiedzy i stanie naszej umysłowości.
Wybór należy do każdego z nas.
Oczywiście nie w przypadku wszystkich komiksów można mówić o
„Cyganach”. Takie wydawnictwa jak prześwietny „Drom-Droga” wydany przez Fundację Integracji Społecznej Prom,
choć odwołujące się do historii (w
ramach której możemy powiedzieć o wędrówce Cyganów do Europy) opowiadają
historię Romów.
Podobnie jest w przypadku obrazkowej historii w „Mietek na wojnie” w wykonaniu Natalii Gancarz i Diany
Karpowicz.
Te opowieści mają inny cel niż komiksy wykorzystujące
postacie Romów w ramach kultury popularnej. W nich podkreślana jest romskość.
Kultura popularna woli jednak „cygańskość” i wykorzystuje większość stereotypów
jakie na temat mniejszości romskiej funkcjonują w społeczeństwach
większościowych. Nie mają one jednak na celu wprowadzać, czy też wzmacniać
dyskryminacji, a jedynie odwołują się do utrwalonych wzorców kulturowych, do
swoistych ikon zakodowanych w pamięci zbiorowej, często w ramach stereotypów
podkreślając pozytywne (choć też nie zawsze prawdziwe) cechy przedstawicieli
tej grupy.
Generalnie na marginesie głównej opowieści w wielu komiksach
pojawiają się postacie Romów, a przede wszystkim romskich kobiet, które np.
wróżą głównym bohaterom. I ten motyw jest bodaj najczęściej wykorzystywany w
komiksowych opowieściach.
Z wprowadzeniem do serialu „The Flash” najbardziej bodajże znanej cygańskiej postaci
komiksowej DC Comics – „Gypsy”, wywiązała się amerykańska dyskusja dotycząca nazwy Gypsy-Roma. Za podstawę przyjęła nieprzejednane
stanowisko Iana Hancocka, krytykując takie nazywanie postaci. Amerykańska wizja
rzeczywistości jest oczywiście jedyną słuszną i najbardziej efektywną we wszystkim
czego Amerykanie się podejmują – łącznie z oceną sytuacji w Europie i jej
państwach, jednak mimo takiej ich pewności siebie, istnieją pewne granice,
których – jak się wydaje – nie jest dobrze przekraczać. Tym bardziej, że
argumenty przytaczane w dyskusji mijają się z prawdą.
Przykładem na takie zbyt daleko idące działanie jest powieść
Aghaty Christie „Ten Little Niggers”, której tytuł (a także elementy treści) w
późniejszym czasie zmieniono na „Ten Little Indians”, a następnie na „Ten
Little Soldiers” (w polskim wydaniu „Wyspa”).
O wiele istotniejsze
wydaje się jednak to, jak jest przedstawiana postać Gypsy należącej do grupy
Justice League of America.
Została stworzona przez Gerryego Conwaya i Chucka Pattona w 1984 roku.
Jej główną mocą jest iluzja i kamuflażowa niewidzialność. Jest przy tym zwinna,
potrafi się bić i umie wykradać różne przedmioty. Choć losy jej rodziny nie są
pozytywne i jej kariera jako superbohaterki rozpoczęła się od ucieczki od niej,
to sama o sobie mówi jako o serbsko-chorwackiej królowej. Jednak naprawdę
istotne jest to, że stoi po stronie dobra. Łatwo byłoby przecież umieścić ją po
stronie negatywnych bohaterów.
Jak w przypadku większości superbohaterów jej wygląd oraz
cechy szczegółowe ulegały modernizującej zmianie, adekwatnie do zmian zachodzących w społeczeństwie i jego wizji Romów, a także
potrzeb komiksowej opowieści.
W uniwersum DC jest także jeszcze jedna bardzo ważna postać
pochodzenia romskiego, której ewolucja jest zadziwiająca. Jest nią stworzony
już w 1940 roku Robin (Dick Grayson), będący pomocnikiem Batmana, który dorastając
przeewoluował w Nightwinga.
Pomimo tego, że Robin był tak ważną postacią (zastępując
nawet czasem Batmana), rzadko pamięta się o jego pochodzeniu,
jednak jego zdolności akrobatyczne są spuścizną jego (i jego rodziny) cyrkowej
przeszłości.
Kolejną bardzo znaną postacią, którą trzeba przywołać jest Magneto z serii X-Man wydawnictwa Marvel Comics. Nie trzeba go szczegółowo przedstawiać ani opisywać, a jedynie podkreślić, że jest postacią niejednoznaczną i choć pierwotnie był głównym przeciwnikiem tych dobrych, to jego rozwój i wyjaśnione motywacje działań (głównie w filmach), modyfikują w znacznym stopniu negatywnie jednoznaczny wizerunek tej postaci.
Z pewnością jego żoną – Magda, którą poznał w obozie
Auschwitz – jest Cyganką. Natomiast ona sam w większości opracowań jest
określany jako Żyd. Na jakiś czas przyjął natomiast tożsamość Sinthi
nazywającego się Erik Lehnsherr. Być może na podstawie tego epizodu w życiu
postaci, w niektórych komiksach i opracowaniach Magneto jest identyfikowany jako Cygan.
Niewątpliwie natomiast Romami są syn i córka Magneta i Magdy
– Quicksilver i Scarlet Witch nazywana także Gypsy Witch.
W przypadku postaci z kręgu X-Manów ich przynależność do
Romów, nie jest tak istotne jak w przypadku Gypsy i nie determinuje ich mocy,
choć w przypadku Scarlet Witch jej mistyczna energia fałszująca rzeczywistość
może mieć związek z jej pochodzeniem etnicznym.
Zupełnie inaczej przedstawieni są Cyganie w stemapunkowym
komiksie Joea Beniteza „Lady Mechanika”.
Umieszczeniu w XIX-wiecznej stylistyce steampunku są piękni,
dumni, twardzi, szlachetni, waleczni, posiadają wiedzę i umiejętności. Dla
równowagi – prowadzą cyrk. To oni są w tej historii poszkodowanymi.
Jeszcze inny charakter ma komiks „Gypsy” stworzony przez Briana
Pulido. To chyba widać od razu po okładce.
Piękna (?) Cyganka wraz ze swoją siostrą poświęcają się bez
reszty oszustwom i kradzieżom w XIX-wiecznej Anglii. Gdy pojawia się element
tajemniczości (bestia) muszą stanąć do walki aby uratować innych Cyganów.
Komiks ten jest przykładem jednego z najbardziej stereotypowych podjęć tematu
Romów. Główna postać – Antoinette, nie
będąc spętana głównonurtowymi zasadami jest postacią wyzwoloną, której nieobce
są moce tajemne, a seksowność i ponętność stanowią ważny element konstrukcji
tej postaci.
Postaci o romskich korzeniach jest o wiele więcej, włączając
w to tak ważnego bohatera jak główny przeciwnik Fantastic Four – Doctor Doom.
Nawet ta lista nie wyczerpuje najważniejszych przedstawień
Romów w komiksach. Wyrazem tego jest najnowsza edycja hermetycznego – za sprawą
wydawania go wyłącznie w języku francuskim i bez wersji elektronicznej – i drugiego
co do znaczenia w Europie naukowego czasopisma dotyczącego Romów – „Etudes
Tsiganes”. Numer 58-59 w całości poświęcony jest Romom w komiksie (głównie francuskim).
Truizująco uogólniając Romowie w komiksach są przedstawiania bardzo
różnorodnie. Poza wręcz archetypiczną wróżącą Cyganką, wiele postaci ma romskie
korzenie, a czasem ich zdolności (o ile je posiadają) wiążą się z ich
tajemniczym (i stereotypowo traktowanym) cygańskim pochodzeniem.
Podczas ostatniego (2016) Comic Conu doprowadziło to nawet
do bardzo nerwowej dyskusji w trakcie jednej z sesji.
Biorąc pod uwagę prawdziwe życie i stopień codziennej
dyskryminacji Romów, chyba lepiej by było gdyby powstawały komiksy nawet takiej
jak w przypadku „Gypsy” Briana Pulido, niż aby zdeformowane przez stereotypy podejście
do Romów znajdywało bolesny oddźwięk w naszej rzeczywistości społecznej.